niedziela, 16 lutego 2014

3. To znowu ty?


     Jeszcze przez chwilę siedziała na śniegu, patrząc w ślad za oddalającym się chłopakiem, a głupie łzy wciąż płynęły po jej zmarzniętych policzkach. Pozwoliła im na to, nie do końca zdając sobie sprawę z ich obecności. Gdy tylko uświadomiła sobie swój błąd, natychmiast schowała twarz w dłonie, obawiając się, że ktoś mógłby być świadkiem tej chwili słabości, do której nie miała zamiaru przyznawać się przed nikim. Przecież była silna, a przynajmniej starała się na taką pozować. Nie uznawała uczuć za coś złego, ale nie chciała też stać się jedną z tych osób, które szlochają z powodu najmniejszego niepowodzenia. Ona dusiła wszystko w sobie. Tylko, że teraz jakoś nie potrafiła. Czuła się potwornie i nie mogła tego zmienić. Niby nic nie doskwierało jej fizycznie, bo upadek nie był aż tak groźny, aby sprawić jakiś większy ból, ale jednak psychicznie nie wszystko pozostawało w porządku. Po prostu nie przywykła do podobnego traktowania. Może nie wszyscy ją kochali, ale też nigdy nie nienawidzili otwarcie. Tymczasem w oczach chłopaka dostrzegała jedynie niechęć i ten niebywały chłód. Drżała, wciąż pamiętając nienawistne spojrzenie, którym obdarzył ją nieznajomy. Irracjonalne uczucie, skoro przecież jej nie znał, a ona nie zrobiła mu nic złego. Sam spowodował tą sytuację, a całą winę próbował zrzucić na nią. Niedoczekanie. Fakt, powinna być nieco ostrożniejsza, ale on też nie zachował się odpowiednio. Musiał  przecież zdawać sobie sprawę z tego, że na stoku przebywają również osoby niedoświadczone i dzieci, a mimo to ryzykował, jadąc bardzo szybko. Nie był bez winy. Więc czemu ona czuła taką okropną pustkę?
- No nie becz już, Aśka! Przecież nic takiego się nie stało - zawołała Laura, zatrzymując się z poślizgiem przed kuzynką i spoglądając na nią z miną, będącą połączeniem rozbawienia i zażenowania. Nie mogła zrozumieć tak żałosnej reakcji. Owszem, chłopak zachował się jak gbur, ale dziewczyna nie powinna przez to wypłakiwać sobie oczu. Gdyby tylko ona znalazła się na jej miejscu, szybko wymyśliłaby jakąś kąśliwą odpowiedź, którą nieznajomy zapamiętałby na długo. Była w tym dobra.
     Asia ze złością otarła mokre policzki wierzchem dłoni, po czym odpięła wiązania, które tym razem  na szczęście ustąpiły bez żadnych przeszkód, chwyciła deskę i dźwignęła się na nogi, pragnąc jak najszybciej oddalić się od kuzynki oraz tego przeklętego miejsca. Jednak Laura natychmiast ją dogoniła.
- Zaczekaj! - zawołała, szybko się z nią zrównując. W przeciwieństwie do kuzynki, szła uśmiechnięta, pełnym energii krokiem. Nie obdarzyła starszej dziewczyny nawet jednym spojrzeniem, za to uważnie obserwowała mijających je ludzi, niekiedy cicho krytykując ich źle dobrane stroje czy nieudane fryzury, może licząc odrobinę na poklask i aprobatę ze strony ciemnowłosej, czym ujawniała swoją prawdziwą naturę, w niczym nie przypominającą anielskiej dobroci, o którą podejrzewała ją rodzina. Asia starając się to zlekceważyć. Zwyczajnie, bez słowa wytłumaczenia, skierowała się w stronę domu, całkiem zapominając o wypożyczonym sprzęcie, który powinna oddać do wypożyczalni. Laura początkowo nie protestowała, nieświadoma zamiarów kuzynki, ale gdy tylko spostrzegła dokąd zmierzają, złapała ją za rękę i zatrzymała w miejscu. - Dokąd to? Chyba tak po prostu nie uciekniesz?
     Aśka nie odpowiedziała. Próbowała wyswobodzić się z uścisku, ale nie doceniła młodszej dziewczyny, bo ta wciąż mocno trzymała jej dłoń, nie mając najmniejszego zamiaru puścić. Szarpnęła raz i drugi, lecz w końcu odpuściła. Zamiast tego popatrzyła na nią ze złością. Przez moment pojedynkowały się na spojrzenia, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy przyglądali im się z rozbawieniem. Musiały zwracać na siebie większą uwagę, niżby tego chciały.
- Hej, posłuchaj mnie - westchnęła w końcu Laura. Z frustracją przewróciła oczami, widząc, że kuzynka wcale nie zamierza spełnić jej prośby, ale po chwili uśmiechnęła się przepraszająco, jakby coś do niej dotarło. Zmieniła taktykę, jakby licząc po cichu, że w ten sposób osiągnie coś więcej. - Serio, nie powinnaś teraz rezygnować, bo w ten sposób tylko zbudujesz w sobie taką mentalną niechęć i nigdy nie wrócisz. Będziesz się bała stanąć na desce, a przecież bardzo dobrze ci szło. Jeszcze kilka godzin spędzonych na stoku i stałabyś się naprawdę wspaniała. Możemy nawet razem zapisać się na kurs! 
- Wydaje mi się, że miałaś zamilknąć, Lauro - odparła chłodno, starając nie dać po sobie poznać, jak bardzo zirytowały ją te słowa. Przecież dziewczynce właśnie na tym zależało. Próbowała wyprowadzić ją z równowagi, jakby nie wystarczająco upokorzyła ją do tej pory. Asia nie chciała na to pozwolić, dlatego mocno ugryzła się w język, nim ten zdołał przekazać jakieś niestosowne treści, które formował i podsuwał jej umysł. - Zrobiłam, co chciałaś. Poza tym, nigdy nie zamierzałam tu wracać, więc ta twoja wyimaginowana, mentalna niechęć będzie mi bardzo na rękę.
- Jesteś niemożliwa - stwierdziła blondynka, patrząc na nią z ukosa. Kuzynka była dla niej niezrozumiałą istotą. Nie pojmowała większości zachowań czy decyzji podjętych przez ciemnowłosą. Nawet się nie starała. - Raz ci się coś nie udało i od razu z tego rezygnujesz. Tak nie można!
- Może bym uwierzyła, gdybym nie słyszała tych słów z twoich ust! One nic nie znaczą, Lauro! Bo ty nigdy nie zrozumiesz, jak to jest, kiedy przegrywasz. Tobie wszystko wiecznie się udaje i przychodzi lekką ręką! - Dziewczyna pociągnęła nosem. Wcale nie czuła się lepiej, gdy wreszcie wyrzuciła z siebie wszystkie żale. Wiedziała, że nie powinna tego mówić i że słowa te wcale nie kryją w sobie prawdy, a miały jedynie na celu urażenie dumy kuzynki. Jednak w tamtym momencie postanowiła się tym nie przejmować. Na Laurze i tak nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Uśmiechnęła się tylko wdzięcznie, kręcąc głową, jakby nie mogła uwierzyć w podobną naiwność.
- Wcale nie wszystko i nie zawsze. Może tego nie widzisz, ale ja też jestem człowiekiem i popełniam błędy. Tylko, że w przeciwieństwie do ciebie, umiem wyciągnąć z nich nauczkę i je naprawić.
-  Może  i tak, ale nie są to nigdy takie błędy - zaprzeczyła Asia. - Widziałaś, jak ten chłopak na mnie patrzył? Jakbym była czymś najokropniejszym, co mogło go spotkać w całym życiu. Myślałam, że spalę się ze wstydu. 
- Niepotrzebnie się tym przejmujesz - westchnęła Laura, nie potrafiąc zrozumieć ciemnowłosej ani znaleźć słów pocieszenia, które skłoniłyby ją do zmiany zdania. - Przecież na pierwszy rzut oka widać było, że to ostatni cham. Ktoś inny na jego miejscu zrozumiałby, że się dopiero uczysz i skwitowałby to uśmiechem. Na pewno by tak na ciebie nie naskoczył. Zresztą pewnie i tak już więcej go nie zobaczysz.
- Jasne, bo więcej się tam nie pokażę. - Co do tego miała całkowitą pewność. Nie zamierzała więcej wracać na stok i nic ani nikt nie mógł zmusić ją do zmiany zdania. Chociaż sam zjazd zapadł jej w pamięć, a nawet spodobał, to późniejsze jego konsekwencje już do najprzyjemniejszych nie należały. Nie chciała tego powtarzać. Nie w najbliższej przyszłości.
- Jednak będziesz musiała. - Widząc brak zrozumienia ze strony kuzynki,  Laura roześmiała się i pospieszyła z wyjaśnieniem. - Wciąż masz na nogach buty do snowboardu. Twoje zostały w wypożyczalni. Musimy się do niej wrócić.
- Nie możesz ich zanieść za mnie? - zapytała, naśladując jej proszącą minę. Jednak chyba nie wyszło tak, jak sobie to wyobraziła, bo dziewczynka jedynie uśmiechnęła się z lekką naganą. 
- Jasne, a ty zostaniesz tutaj na śniegu w samych skarpetkach - prychnęła, zerkając znacząco na ziemię, którą pokrywała gruba warstwa białego puchu. Nawet Asia dostrzegała minusy swojego planu, choć nie chciała się do tego przyznać. Poprawiała uchwyt na desce, rozmyślając nad innym rozwiązaniem, które wybroniłoby ją z tej podbramkowej sytuacji.
- Mogłybyśmy też wrócić do domu... - zaproponowała, lecz przez karcące spojrzenie młodszej dziewczyny szybko z tego zrezygnowała. Dobrze wiedziała, że nie wymiga się od powrotu pod stok. Miała tylko nadzieję, że zgodnie ze słowami Laury, faktycznie już więcej nie spotka tamtego chłopaka. To byłaby zbyt wielka kara, a przecież ona nie zrobiła nic złego. Zresztą każdy pech powinien mieć swój koniec. W końcu los nie mógłby być chyba aż tak okrutny. Nie wiedziała, jak zgubne były te nadzieje...


     Panda nigdy nie grzeszył wzrostem. Od zawsze był najniższy ze wszystkich, nawet w przedszkolu, a potem w kolejnych szkołach i na tym gruncie nie zaszła żadna zmiana. Jednak jemu to wcale nie przeszkadzało, zdawał się nie zwracać na to większej uwagi. Nikt zatem nie musiał obchodzić się z nim, jak z przysłowiowym jajkiem i martwić, że urazi go jednym, źle dobranym słowem. Pandy nic nie ruszało. Więcej! Śmiał się razem z innymi, gdy ktoś perfidnie wypominał mu, że nie urósł tyle, ile oczekiwano od prawdziwego mężczyzny. Wpędzenie go z kompleksy czy zwyczajne zawstydzenie w towarzystwie, graniczyło z prawdziwym cudem. Wszystko zbywał machnięciem ręki lub radosnym uśmiechem. Taki był po prostu jego charakter.
  Chłopak miał ciemne, potwornie rozczochrane włosy i wiecznie zaspane, podkrążone, zielone oczy. To wszystko nadawało mu typowy wygląd pandy. I o ile, w przypadku Mateusza, problem ksywki stanowił trochę większy problem oraz wymagał chwili zastanowienia, o tyle w przypadku Grześka decyzja zapadła natychmiast i jednomyślnie. Po prostu skojarzenie z puchatym miśkiem samo nasuwało się na myśl, gdy tylko się na niego patrzyło. On sam zaakceptował przezwisko niemal od razu, a z czasem polubił je tak bardzo, iż nawet poprawiał innych czy przypominał im, gdy się zapominali, aby nie zwracali się do niego w zwykły sposób. Był Pandą. Bezdyskusyjnie.
    Kolejną cechę charakterystyczną stanowiło jego gadulstwo. Panda był niesamowicie rozgadanym człowiekiem. Mówił dużo i to bez zastanowienia, nie raz bawiąc tym innych. Oczywiście pod warunkiem, że akurat nie spał. Spanie, jedzenie oraz snowboard było wszystkim, czego potrzebował do życia i do prawidłowego funkcjonowania. To trochę tak, jakby złapać takiego czarno-białego miśka pochodzącego z Chin i postawić go na drewnianej desce, aby potem umyślnie, dla zwykłej frajdy zepchnąć go z zaśnieżonej góry. Wrażenie mogłoby być podobne, ale Panda był naprawdę dobry w tym, co robił. Może nie tak, jak Alek czy Maniek, którzy przywozili z rozmaitych konkursów, spotkań czy zawodów liczne medale i wyróżnienia, ale też nie odstawał za bardzo od swoich przyjaciół. W każdym razie nikt nie podejrzewałby, że ktoś o jego posturze może równie sprawnie, dynamicznie poruszać się na snowboardzie i dokonywać tylu, efektownych, a czasem niebezpiecznych trików.
    Alek niekiedy nie mógł wyjść z podziwu dla przyjaciela. Reprezentował on bowiem postawę, o której chłopak mógł tylko pomarzyć. Panda żył chwilą, a dla niego wciąż istotna była przeszłość, od której nie potrafił się uwolnić, choć próbował wielokrotnie. Jednak pomimo tych różnic, Alek lubił spędzać czas z Pandą. Z Mańkiem też, ale Grześkowi udawało się częściej go rozśmieszać. I chociaż ostatnio było z tym naprawdę ciężko, to Panda nie należał do osób łatwo się poddających. Przecież już jako dzieci znaleźli wspólny język i całą trójką stanowili paczkę oddanych przyjaciół, których nie podzieliły żadne nieporozumienia. Nawet bieg czasu nie poluźnił łączących ich relacji. Zawsze mogli na siebie liczyć, także w momentach, kiedy nie wszystko się układało tak jak trzeba. Alek doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale nigdy nie okazywał, jak bardzo był im wdzięczny za ofiarowane wsparcie. Nie musiał. Oni wiedzieli i nie chcieli z niego rezygnować, pomimo, że niekiedy wcale nie było łatwo się z nim porozumieć. 
- Mówię ci, ten facet wtedy mega ześwirował i nie dał sobie nic wytłumaczyć, czaisz? - Panda spojrzał na kolegę pytająco, ale widząc jego nieobecny wzrok, uśmiechnął się łobuzersko. - Poza tym myślę, że zaraz wezmę nożyczki i pobawię się we fryzjera. Będziesz moim pierwszym klientem, a ja w zamian za friko obetnę ci ten pusty łeb na łyso. Będzie zabawnie. Co ty na to?
- Hmm? A tak, brzmi interesująco - mruknął bez entuzjazmu, ponownie skupiając się na układaniu kasków na półce według ich rozmiarów. Wykonywał czynność niemal mechanicznie, pozwalając myślom swobodnie błądzić po rozmaitych tematach, ale one i tak czepiały się tego jednego, a mianowicie skrzywdzonego spojrzenia zielonookiej dziewczyny ze stoku. Wyrzuty sumienia gryzły go, kąsały, jak jeszcze nigdy wcześniej, choć wydawało mu się, że już dawno zdołał je uciszyć i przegnać ze swojego życia. Wróciły niespodziewanie, wymagając od niego przyznania się do winy i zaakceptowania tego, że zachował się nieprawidłowo. Bo to wszystko mogło potoczyć się inaczej. Wystarczyło po prostu przeprosić i zachować się tak zwyczajnie, po ludzku: uśmiechnąć się, może zaproponować pomoc. Kiedyś by tak zrobił. Teraz już nie. Nie potrafił. Od jakiegoś czasu w nawyk weszło mu krzywdzenie ludzi. Robił to, bo odkrył, że tylko w ten sposób może poczuć się lepiej. Nie, nie dobrze. Lepiej. Zawodził ich, szukając ukojenia. I spokój rzeczywiście się pojawiał, chwilowy. To nie było najlepsze rozwiązanie, sam się o tym wiele razy przekonywał, obserwując zawiedzione miny swojej rodziny, przyjaciół, dalszych znajomych, całkowicie obcych osób. Byli nim rozczarowani, a on doskonale o tym wiedział. Kilkakrotnie chciał się nawet zmienić, ale lista osób, którym musiałby wtedy wynagrodzić krzywdy, osiągnęła niepokojące rozmiary. Tak, był wielkim tchórzem, który nie umiał wykrztusić tego durnego przepraszam. Gdy próbował, coś dusiło go w środku, nie pozwalając spokojnie nabrać powietrza. Przyznać się do porażki? Pieprzona duma nigdy by do tego nie dopuściła.
- Alek! - zawołał z oburzeniem Panda. Pomachał mu przed oczami dłonią, próbując zwrócić tym samym na siebie uwagę. Nadaremnie. Co prawda, przyjaciel spojrzał na niego, ale całkiem bez zrozumienia. - Dam dychę, jeżeli zdradzisz mi, co się dzieje pod tą blond czupryną, panie Aleksandrze.
- Nie mów tak - fuknął chłopak, zerkając na kumpla ze złością. Nic tak bardzo go nie denerwowało, jak pełna wersja własnego, znienawidzonego imienia. Tu nawet nie chodziło o to, że było starodawne, a samo jego brzmienie przyprawiało go o mdłości. Owszem, to też miało znaczenie, ale nie aż tak wielkie. Alek przede wszystkim starał się zapomnieć, kto mu je nadał. Próbował na zawsze wyrzucić tą osobę ze swoich wspomnień. Chciał przestać myśleć o swojej matce, a raczej kobiecie, która go urodziła, wychowała i zniknęła z jego życia, wtedy kiedy najbardziej jej potrzebował, utwierdzając dobitnie w przekonaniu, że prawdziwa miłość nie istnieje. Nigdy nie istniała. On jedynie to sobie wmawiał, trzymając się tego idiotycznego przekonania oraz czerpiąc z niego siłę do życia. Magda zachwiała jego wiarę, ale matka ostatecznie odebrała mu tą nadzieję. Zawiodła go w najgorszy możliwy sposób, raniąc zarówno jego i ojca, a przez to przestała dla niego istnieć. Jedyne, co mu o niej przypominało to właśnie to cholerne imię. Grzesiek, nieświadomie, ale przywołał okropne uczucie, które ono wywoływało. Piekielna niemoc spowodowała, że Alek skrzywił się nieznacznie, a Panda zaśmiał się, mylnie odczytując zachowanie kolegi. Nie był on tak dobry w rozpoznawaniu humoru czy emocji innych, jak Maniek.
- Proszę, państwa! Wreszcie doczekaliśmy się właściwej reakcji! - Panda porwał z okna szczotkę do czyszczenia sprzętu ze śniegu i przystawił ją sobie do ust, udając, że mówi do mikrofonu. Uśmiechnął się po swojemu, oczekując pozytywnej odpowiedzi ze strony Alka, ale chłopak znowu się zamyślił. Uciekł myślami w dostępne tylko sobie rejony. Panda jednak nie odpuścił. Rzucił szczotkę na stare miejsce i dokładnie przyjrzał się przyjacielowi. Alek nie chciał widzieć w jego spojrzeniu tego cholernego współczucia i troski, ale one i tak tam były. Kpiły z jego słabości, a może to tylko jemu się tak wydawało? Ostatnio zbyt dużo rzeczy sobie wyobrażał. - No to jak? Zdradzisz mi w jakim świecie przebywasz obecnie?
- Za tydzień są zawody - wyznał Alek. Tylko, że Panda dobrze wiedział, że to nie jest głównym zmartwieniem kumpla. Znał go za dobrze, aby móc uwierzyć w tak durną wymówkę. Zwłaszcza, że nigdy nie zachowywał się w ten sposób. Owszem, czasami przed konkursami się denerwował, niecierpliwił, niekiedy złościł, gdy coś mu nie wychodziło i wtedy należało mieć się na baczności, ale nie popadał w taką zadumę.  To było do niego zupełnie niepodobne.
- No wiem. I co? - Grzesiek postanowił grać w grę, którą zaproponował Alek, przypuszczając, że taki zabieg pozwoli mu dowiedzieć się czegoś więcej i dotrzeć do prawdziwego powodu dziwnego nastroju młodego Kamińskiego. - Przecież twoje zgłoszenie już dawno zostało wysłane. Pamiętam, jak Maniek truł cię o to i truł, aż sam zacząłem ci współczuć. Cholera, ten facet jest nienormalny i czasami uparty, jak osioł. No, ale jeżeli dobrze pamiętam to w końcu ustąpiłeś, a on pomógł ci wypełnić te formularze. Błagam, tylko nie mów mi, że się rozmyśliłeś! Koleś, wycofałeś się z gry na całe dwa lata. Chyba najwyższa pora na wielki powrót mistrza!
- Byłoby dobrze. - Alek uśmiechnął się, ale uśmiech ten szybko znikł z jego twarzy, gdy drzwi do wypożyczalni otworzyły się z cichym dźwiękiem dzwonka. Spojrzał w tamtą stronę, a wszystko się w nim zagotowało, kiedy spostrzegł, kto wszedł do pomieszczenia, burząc chwilę spokoju, o którą tak długo się starał. 



26 komentarzy:

  1. Widać, że kuzynki, mimo tego, że są rodziną są swoimi przeciwieństwami. Laura - chociaż młodsza jest bardziej, hmm.. zaradna, to chyba dobre określenie, prawda? Po niej spłynęłyby słowa Alka, a może by mu coś jeszcze dogadała. Za to Asia - jest bardziej krucha, opanowana i też nieśmiała, nie? Bo nie zrobiła nic, kiedy on tak na nią najechał.. jedyne co potrafiła to popłakała się jak małe dziecko. Ehh, chyba musi się wziąć za siebie, bo jak tak dalej pójdzie..
    Hmm.. Alek i wyrzuty sumienia? Chyba coś zaczęło się w nim zmieniać. Do tego te wspomnienia o matce. Ehh, chyba znamy powód jego zachowania, takiego chamskiego, nie liczącego się z uczuciami innych osób.
    Z Pandy to dobry przyjaciel jest, nawet bardzo dobry. Za wszelką cenę próbuje pocieszyć Alka, dociec dlaczego jego bliski kolega jest taki, a nie inny. Nie taki jak kiedyś.
    Oj, szykuje się starcie między Aśką i Alkiem, co? Ciekawe jak chłopak zareaguje tym razem. Czy jego sumienie znów się odezwie. No i czy do ich 'rozmowy' nie dołączy Laura? Wtedy na pewno będzie się działo. A może w ogóle nie zamienią ze sobą słowa, tylko dziewczyny wyjdą i koniec? Chociaż nie wydaję mi się, aby Laura pozostała dłużna Alkowi tego co powiedział jej kuzynce.

    :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Laura i Aśka bardziej różnić się nie mogły. Laura jest otwarta, śmiała, nieco pyskata, ale potrafi też świetnie grać taką wzorową córeczkę. Podstępna z niej istotka. Asia nic nie udaje. Jest wrażliwa i dość nieśmiała. Może nie zareagowałaby tak gwałtownie na słowa chłopaka, gdyby tyle innych wydarzeń nie nałożyło się tego jednego dnia. Miała pecha.
      Oj, a po Alku nie spodziewałabym się zbyt dużo. Niby teraz coś tam przemyślał i sumienie go ruszyło, ale takie typy zbyt szybko się nie zmieniają. Zawiódł się na kilku osobach i to dalej w nim siedzi. Najbardziej zraniła go matka, ale o tym jeszcze kiedyś będzie wspomniane.
      Panda to świetny człowiek ^^ I oczywiście wspaniały przyjaciel. Uparciuch.
      No, a starcie oczywiście będzie i to nie jedno. Ta dwójka zbyt szybko się nie dogada. A czy Laura zareaguje? Ona lubi mieszać się z sprawy obcych, ale też nie będzie za bardzo bronić kuzynki. Jeszcze by jej pomogła i co by to było? :P Nic nie zdradzam, o!
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Łał. Wielkie łał:) Bardzo ładnie piszesz! Miło się czyta. Podobają mi się bohaterzy:) A Panda to już wogóle:D No. Pisz już następny rozdział!!
    Pozdrawiam,
    Watashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że ci się podobało!
      Oj, ja też uwielbiam Pandę. To strasznie zakręcona postać ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Nie no, nie mogę. Aśka i jej pomysły, żeby Laura osniosła jej sprzęt, a ona sobie zostanie na stoku w samych skarpetkach, albo pójdzie sobie do domu. Gdyby Aśka wiedziała, że tam go spotka, to opcja z zostaniem w samych skarpetkach na stoku nie byłaby taka zła chyba xD
    A Olek ma jednak wyrzuty sumienia i żałuje, że zachował się jak dupek.
    Rozwaliła mnie charakterystyka Grześka, a najbardziej tekst, że woli być nazywany Pandą niż własnym imieniem. Olek w końcu zdecydował się po 2 latach na udział w zawodach? No, no :) I kurde, czemu skończyłaś akurat w tym momencie? No nic, nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na nowy rozdział. Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, nie Olek! Alek :D Chłopak by cię zjadł za tego Olka :D
      Ale dziękuję bardzo za komentarz i cieszę się, że całość ci się podobała.
      Asia ujawniła tutaj swoją bezkonfliktową, nieco tchórzliwą stronę. Wolała uniknąć spotkania z Alkiem, nawet jeżeli ceną za to było zamarznięcie na kość, haha :D Cóż, miała przeczucie, że zbyt szybko się od tego potwora nie uwolni.
      No, a po Alku zbyt wiele bym się nie spodziewała. Sumienie go gryzie, ale to wcale nie znaczy, że on sam szczerze żałuje swojego zachowania. O nie, nie. Ten typ tak szybko się nie zmienia. Zwłaszcza, że kiedyś został potwornie zraniony i myśli, że to upoważnia go do ranienia innych.
      No, a Grzesiu to mój ulubieniec (zaraz po Alku) Od początku miał być taką zabawną postacią i fajnie, że w jakimś stopniu udało mi się to zrealizować ^^
      A Alek pod naciskiem przyjaciół w końcu zdecydował się wziąć udział w kwalifikacjach i może z tego wyniknąć kilka ciekawych rzeczy. No, ale tu już milczę, co by zbyt dużo rzeczy nie zdradzić. Taka złośliwa ze mnie istotka :D
      A co do zakończenia to muszę ostrzec, że należy się do nich przyzwyczaić. Ten kto czytał już kiedyś coś mojego pewnie o tym wie, ale nowych wolę przed tym przestrzec, haha. Ja po prostu lubię kończyć w takich denerwujących, niespodziewanych momentach :D
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  4. normalnie wyczuwam od Ciebie żal spowodowany zakończeniem ferii. mam racje? czy znów dostałam kataru? xd
    Aż miło mi się zrobiło, gdy zobaczyłam ten rozdział na twoim blogu. tak się rano obudziłam i zastawiałam się, co ja dziś będę robić, a tu ta dam! nowy rozdział. oczywiście nie powiedziałam, że nie miała co robić, bo NIESTETY jutro do szkoły po raz pierwszy po dwóch tygodniach -,- masakra! i od razu pk z chemii ;(
    Nie wiem czemu, ale przez kilka chwili poczułam sympatie do Laury. na szczęście całej ludzkości szybko mi ona minęła, gdy dziewczyna się odezwała. czyli zrobiła to co zawsze xd
    Oh Panda. jest takim kłębkiem dobrych emocji. lubię go. ich wszystkich lubię, choć Alek trochę może się ogarnąć. obwinia wszystkich o swoje nieszczęście. albo po prostu w ten spodób się broni. o cokolwiek mu chodzi niech się ogarnie. kiedyś. xd
    Kto to wszedł? kto? kto? Aśka? tylko wtedy czemu tak zareagował? przecież jeszcze chwilę temu stwierdził sobie, że źle zrobił. nieee to może jednak nie ona. a może ta cała Magda? o nie nie ta cholera nie może się tu pojawić. nie pozwól mu!
    no dobra, kończę marudzenie. kiedy następny? ;>
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, weź sobie idź i nawet mnie nie dobijaj! Jestem dostatecznie dobita, bo jutro przed szóstą pobudka i wymarsz do kochanej szkoły -.- No, ale widzę, że ciebie też to czeka? Taki nasz okrutny los. Kurczę, no przydałoby się jeszcze kilka dni na pozbieranie się po tych dwóch tygodniach lenistwa, zgodzisz się ze mną? :D
      Laura nie przestanie denerwować. Tutaj jeszcze starała się zachowywać, jak milusia kuzyneczka. Zobaczysz, co wytnie w kolejnym rozdziale i myślę, że znielubisz jej jeszcze bardziej. A może polubisz? Zależy, jak spojrzeć na jej kolejny wyskok ^^
      Panda jest kochany! Jest jednym z moich ulubionych bohaterów, oczywiście zaraz po Alku, który mimo tego, że usilnie stara się wszystkich do siebie zniechęcić, to go lubię. Bardzo! Kiedyś może się tam faktycznie ogarnie, ale nie nastąpi to niestety w kolejnym rozdziale, gdzie będzie jeszcze bardziej nieznośny, niż w tym rozdziale.
      A kto wszedł okaże się właśnie w kolejnym rozdziale. Tylko wiesz... Alek wcale nie stwierdził, że źle zrobił. Jest zbyt dumny, żeby przyznać się do błędu. On jest na razie na poziomie walki z wyrzutami sumienia. Przed nim jeszcze długa droga, zwłaszcza, że chłopak kieruje się zasadą - czego nie widzę, mnie nie dotyczy. Dlatego, gdy Aśka była daleko część jego potwornego charakterku też wyparowała. Z jej powrotem mogłoby to wszystko wrócić. No, ale nic nie mówię, zwłaszcza, że rozdział jeszcze w fazie tworzenia i może ulec zmianie :P
      No, a następny w niedzielę, bo tak sobie ustaliłam, że będę publikować, co tydzień. No chyba, że zainteresowanie będzie znikome, co jest całkiem prawdopodobne, to wtedy rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie ;)
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko, również życząc ci weny :*

      Usuń
    2. Ja też jutro przed szóstą i 20 min w zatłoczonym pociągu -,-masakra po prostu. I zgadzam się z twoją propozycją. Jeszcze z dwa tygodnie wolnego!
      Jak w niedziele to mi się podoba^^ mnie co tydzień pasuje!

      Usuń
  5. Jak mnie denerwują moi domownicy, usiadłam sobie oglądając biathlon i czytając Twojego bloga a tu cały czas ktoś mi przeszkadza. W końcu zamknęłam się w łazience, żeby zebrać myśli.
    I od początku. Laura może i jest zaradna, daje sobie radę w życiu, ale jest przy tym zmienna i fałszywa. Denerwują mnie takie diabły o twarzy anioła. Asia jest delikatna i trochę rozczula się nad sobą, ale ma też powody. Alek nawrzeszczał na nią jak głupek i wcale nie liczył się z jej uczuciami, ale wierzę że jest jakieś podłoże tego chamskiego zachowania.
    Panda natomiast ujął moje serce, zdecydowanie lubię takie postaci, zakręcone i gadatliwe. Trochę jak ja :D
    Bardzo lubię Twój styl pisania, czyta mi się tak lekko i przyjemnie. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi nie są lepsi. Wtedy jak zaczynam coś robić, wielce wynajdują mnóstwo zajęć, które muszą zostać wykonane teraz, natychmiast! No, ale w sumie w łazience myśli się najlepiej :D
      Laurka nie jest miłą osobą. Jest kombinatorką, której nie zależy na innych. Pięknie udaje przy rodzinie, ale prawdziwą twarz pokazuje, dopiero jak znajdzie się poza jej zasięgiem. Też strasznie nie lubię takich ludzi.
      Asia faktycznie jest delikatna i wrażliwa, ale umie się też bronić, co pokaże w kolejnym rozdziale. Mogę obiecać, że wreszcie skończy się to użalanie się nad sobą ;)
      No, a Alek też wielu rzeczy nie przemyślał. Ma wybuchowy temperament i mówi wszystko, co ślina ciśnie mu na język bez zastanowienia, co czasami odbija się na innych.
      Pandę też wielbię :D Jest strasznie zakręconą postacią, a ja takie lubię.
      Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz i również pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jejku, miałam Ci tam odpisać pod poprzednim rozdziałem, ale dodałaś nowy, więc...
    W sumie już nie pamiętam, co tam było ;D Jedynie tyle, że o pracę pytałaś. No, więc robię te wspaniałe zameczki błyskawiczne. O, zgrozo! Jeśli trafisz na buty, czy kurtkę z suwakiem, na którym jest taka komputerowa literka "a", to nie kupuj! Wiedz, że to z mojej Alphy wyszło :D
    Panda, Panda! Jejku, jaki on jest słodki! No, po prostu mnie rozczula! *.* Mam ochotę go tak złapać i wyściskać mocno. A na te jego podkrążone oczka to może jakiś krem by zadziałał? Ale wtedy to nie byłby już Panda! Więc nie, lepiej niech będzie, jaki jest! W ogóle podoba mi się, że on jest takim pogodnym człowiekiem. Takich coraz mniej na tym świecie. W sumie co rusz spotyka się jakiegoś tragicznego smutasa, który ma ciągle ochotę się ciąć i rzucać na ludzi zaklęcia smutku. Pff, precz z nimi! Niechże ludzie w końcu zrozumieją, że życie jest tylko jedno i trzeba z niego korzystać, a nie ciągle się smucić! I to właśnie się tyczy Aleczunia! On musi się wziąć w garść. Pogrzebać wspomnienia za sobą i zacząć jakoś żyć. Wiem, że długo nie pożyje (za co ja Cię chyba zamorduję, bo naprawdę zaczynam go strasznie lubię ;/), ale mimo wszystko przed śmiercią mu się coś należy.
    Kurcze, nie jestem w stanie się na niego denerwować. Naprawdę. Już nawet nie chodzi o to, że on jednak ma uczucia, co doskonale podkreśliłaś w tym rozdziale. Ma sumienie, które go teraz gryzie. I dobrze, bo ma gryźć. Ma go boleć, żeby w końcu zaczął przejmować się innymi ludźmi. Co z tego, że oczekuje jedynie, iż go zranią? MAJĄ GO RANIĆ! Bo tacy są ludzie! Jak to powiedział Moriarty" That's what people DO!" (Tyle, że on mówił o śmierci...;P) Tak czy inaczej doskonale mi tutaj ten cytat pasuje. Bo ludzie krzywdzą, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A Alek jest nie lepszy. Może jeśli on zmieni nastawienie, to w końcu i inni ujrzą go w innym świetle?
    Przykro mi z powodu jego matki, lecz bądźmy szczere, każdy kiedyś umiera. I tutaj znowu moja maksyma: "That's what people DO!". I z tym trzeba się, niestety pogodzić.
    Mam nadzieję, że nasza kochana Różowa Pszczółka pokaże, że ktoś może dotrzeć do tego człowieka i obudzi w nim tego Aleksandra, którym był kiedyś. Może uda jej się chociaż po części wzbudzić jego zaufanie?
    I tak się zastanawiam... Może Alek w ramach przeprosin zaproponuje jej naukę jazdy na snowboardzie? W sumie nie byłoby tak źle. Co prawda pewnie by ją tam zabił na stoku i zostawił gdzieś między drzewami, ale nie zaszkodzi spróbować, prawda? :D Oczywiście wiem, że to wszystko zależy od Ciebie, a Ty możesz tutaj zrobić bardzo, bardzo, bardzo dziwne przedstawienia ;D
    No dobrze, z niecierpliwością czekam na następny rozdział i proszę Cię, żeby był dłuższy, bo ten mi tak szybko zleciał, że aż pierożka zrobiłam ze smutku :( A to nie dobrze, bo my nie jesteśmy zwyczajne człowieki! My jesteśmy pozytywnie zakręcone dzikie człowieki, prawda? I nie możemy się smucić, ot co!
    Dobra, nie ględzę już, bo mogłabym z godzinę pisać :D
    Papa!!!
    I oczywiście, żeby zakończyć całkiem na poważnie oraz typowo formalnie:
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, tak się zagalopowałam, że napisałam, że matka Alka umarła! Wróć! Każdy kiedyś odchodzi miało być!
      Chociaż, kto wie, czy ona nie umarła? Może właśnie dlatego uznano, że odeszła, bo wyszła z domu i nie wróciła? W sumie nigdy nic nie wiadomo. Dopóki tego nie wyjaśnisz, oczywiście :D

      Usuń
    2. Wielbię cię za tak długaśne komentarze ^^ Wiem, wiem, że się powtarzam, ale na serio sprawia mi wielką radość ich czytanie :D
      Ej, a właśnie niedawno zaciął mi się suwak w kurtce i musiałam wymieniać! Nie no, śmieję się tylko. W każdym razie fajnie, że jesteś zadowolona z pracy. To najważniejsze!
      Panda jest genialny, a ja go wielbię całym serduchem :D To zdecydowanie mój faworyt tego opowiadania, oczywiście nie licząc Alka. Bo ta cholera dalej plasuje się na pierwszym miejscu, mimo całego swojego okropieństwa. Oczek Pandy nie tykamy, bo pewnie coś by podziałało, ale to już nie były ten sam człowiek ^^ Radość wpisana jest w pandowość i to się nie zmieni. Oj, nie! Nie wyobrażam go sobie jako smutasa. On musi wnosić tutaj wesołość i równoważyć tą złą energię, którą przesyła Alek ;)
      A Alek jeszcze kiedyś się ogarnia. Zdąży. Dobra, wiem, że teraz jestem paskudnym stworzeniem. No, ale to jeszcze przecież nie koniec. Nie nadeszła jego pora. Buu, samej mi się płakać chce, ale nie będę. Łzy zostawię sobie na epilog, a wtedy będę płakać zarówno nad Alkiem, jak i nad całym opowiadaniem, bo jeszcze żadnego tak dobrze mi się nie pisało i z żadnym się nie związałam tak blisko. No, ale do tego jeszcze sporo czasu upłynie! Więc, sio, wyrzucamy te myśli z głowy!
      Aleczek ma uczucia. Tylko jest takim stereotypowym facetem, a raczej stara się nim być. No wiesz coś w stylu "ja facet, ja nie czuję". Szybko zrozumie, że wcale taki nie jest i udawanie nie wyjdzie mu na dobrze ;)
      On już zaczyna pomału to pojmować. Wie, że takie zagrania ząb za ząb czy raczej krzywda za krzywdę wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. No, a sumienie to on ma uparte. Tak samo uparte jak on sam. Będzie go gryzło i wcale się od niego nie uwolni. Jedyne wyjście to zaakceptowanie świata takim jaki jest. Niedoskonałym.
      Co do jego matki - nie, nie umarła. Od razu rozwieję te przypuszczenia, żeby coś głupiego mi nie przyszło do głowy, a jak coś, to śmiało możesz w nią walnąć. Ale tak porządnie, żebym zapamiętała ;) Za dużo śmierci już szykuję na to opowiadanie i boję się, że ze zwykłej, sympatycznej obyczajówki zmieni się to w jakąś rzeź niewiniątek ;)
      Asi ciężko będzie się dogadać z drogim Aleksandrem, a raczej dotrzeć do tej jego dobrej strony, o której przez kilka lat starał się zapomnieć.
      Nie mówię, że będzie to niemożliwe,ale bardzo trudne. Gdyby Alek wziął się za posadę instruktora Asi, to pewnie oboje by na tym źle wyszli :D Ona zostałaby zamordowana, a on poszedłby siedzieć hah! Nie no tak źle by nie było, ale pewnie równie ciekawie. No zobaczymy jak to się potoczy ;) Masz rację, mój mózg może uknuć coś bardzo, bardzo dziwnego.
      Niestety nowy rozdział jest podobnej długości. No, ale kolejny postaram się, aby był znacznie dłuższy. Wszystkie bym takie pisała, ale wątpię czy komukolwiek chciałoby się te moje idiotyzmy czytało (tak, moja wiara w siebie w ostatnim czasie jest powalająca :P)
      No, ale nie smutam! I ty też nie smutaj, bo normalne człowieki z całą pewnością z nas nie są! Ty to wiesz i ja to wiem ^^ Za to cię uwielbiam! Także ten... Do następnego? :D Chociaż nie, jak tylko uporam się z ruskim to wpadnę do ciebie, bo widzę, że coś dodałaś. Więc spoko możesz się tam mnie spodziewać dzisiaj albo jutro :D
      Bye! :*

      Usuń
  7. Jakis czas temu otrzymalam od Ciebie zaproszenie do czytania bloga i przyznam, ze jestem zachwycona. Troche trwalo zanim uporalam sie ze wszystkimi rozdzialami, glownie ze wzgledu na brak czasu. Ale z usmiechem na ustach zaglebialam sie w kolejnych linijkach. Bohaterowie? Bardzo roznorodni, czym nadaja temu opowiadaniu urok. Maniek - jakze spokojny i odpowiedzilny, Panda - szalony gapa i wesolek az wreszcie Alek skrzywdzony przez los, ze zlamanym sercem i nienawiscia do calego swiata. Ale po drugiej stronie pojawiaja sie dwie dziewczyny. Laura - dziecko urodzone pod szczesliwa gwiazda, pupilek rodziny i Asia ktora na swoje sukcesy musi ciezko zapracowac, twardo stapajaca po ziemi. Zazdrosci kuzynce, ale mimo wszystko nie chce dac jej satysfakcji.
    Spotkanie na stoku nie nalezalo do najprzyjemniejszych ale jestem ciekawa jak bedzie przebiegalo spotkanie numer 2. Moze chlopak przeprosi za swoje zachowanie? A moze w powietrzu rozniasa sie odglosy awantury pomiedzy owa dwojka? Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie, kiciak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! I cieszę się bardzo, że postanowiłaś tutaj do mnie zajrzeć, a całość ci się spodobała. Muszę przyznać, że bezbłędnie oceniłaś tych moich bohaterów ^^ Zgadzam się z każdym twoim opisem.
      Fakt, pierwsze spotkanie nie należało do najbardziej udanych, a drugie cóż... Sami się o tym przekonacie niebawem, bo już w kolejnym rozdziale.
      Tylko jakoś nie oczekiwałabym zbyt wiele od Alka. On się tak szybko nie zmieni.
      Pozdrawiam serdecznie i obiecuję, że wpadnę do ciebie jutro, a może nawet jeszcze dzisiaj, jak tylko uporam się z lekcjami, których niestety wcale nam nie szczędzą po feriach.

      Usuń
  8. Nareszcie dotarłam na trójeczkę! :) Przykro mi z powodu reakcji Asi, ale sądzę że wiele osób zareagowałoby podobnie. Alek zachował się jak skończony gbur mimo że wina była również po jego stronie. Mam taką małą, maleńką wręcz nadzieję że się opamięta i chociaż ją przeprosi. Bo jakieś tam wyrzutu sumienia ma ... to dobrze bo bałam się że ma serce z kamienia :D Cóż, jest zraniony, ale to nie znaczy że może całym złem obarczać innych niewinnych ludzo. Oni też mają uczucia. Za to Panda jest przezabawny! Już go uwielbiam :) Chłopak się stara i stara żeby chociaż trochę rozbawić pana Aleksandra, widać że z niego prawdziwy przyjaciel :) Kurcze zakończyłaś w takim momencie że wybuchnę zaraz z ciekawości! Wiem że to Asia weszła i zaburzyła 'aurę spokoju' pana Aleksandra (kurde, chyba będę go teraz tak nazywać xD) także ciekawi mnie co się teraz stanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Asia, jako taka wrażliwa duszyczka, po prostu nie mogła zareagować w inny sposób. No, a po Alku zbyt wiele bym się nie spodziewała. To taki typ, któremu strasznie ciężko przyznać się do własnego błędu. Wyrzuty sumienia niewiele mają tutaj do mówienia. Chłopak wytrwale je ignoruje, ale uczuć nie można mu odmówić. One gdzieś są, tylko głęboko pochowane ;)
      Panda jest kochany! Strasznie jestem zadowolona z tej postaci. Dawno już nie udało mi się wymyślić równie zakręconego i pozytywnego bohatera.
      Końcówka bardzo w moim stylu :D No, a Alek by cię zjadł za tego Aleksandra! ^^
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Wow. Biedna Asia.... szkoda mi jej. Widać, że jest osamotnioną, wrażliwą duszyczką, a Laura ją podkopuje. Jestem zła na Alka, bo kurde, co on sobie myśli?! Jeśli on jej nie przeprosi, albo coś, to go przetrącę. Poza ty, interesuje mnie jak to się wszystko rozwinie. W sensie Alek, Asia i Laura. Mam (znów) głupie przeczucie, że Laura, jak przystało na wkurzającą, małą, perfekcyjną kuzyneczkę, będzie go podrywać.
    Ściskam serdecznie i czekam na nowy rozdział!!!
    - Soph.
    PS. Panda jest super postacią <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alek ma to do siebie, że ciężko przychodzi mu przyznanie się do błędu. A przeproszenie Asi właśnie tego by wymagało. Dlatego jeszcze trochę wody upłynie, nim chłopak się na to zdobędzie - o ile w ogóle.
      Laura nawet jeżeli zaczęłaby kręcić się koło Alka, to on by się nią nie zainteresował. Laurka ma w końcu tylko trzynaście lat.Więc zbyt dużo w tym sensie nie namiesza. Ale jest kreatywną osóbką i znajdzie jeszcze dużo sposobów by uprzykrzyć życie swojej kuzynce.
      A Pandę też lubię ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Ech no, miałam już taki zacny, długi komentarz napisany, oczywiście zdecydowałam, że dokończę go później, a ostatecznie przez przypadek zamknęłam kartę z Twoim blogiem :3
    Uwielbiam opowiadania, w których postacie są tak złożone psychologicznie. A "Ostatni Upadek" niewątpliwie do takich należy. Wiem, iż zapewne już Ci to mówiłam, jednak nie mogłam się powstrzymać.
    Napisałam też pod poprzednim rozdziale, że nie polubiłam Alka. Teraz zmieniłam zdanie. Podoba mi się, jak przedstawiłaś tę postać. Ukazałaś zranionego chłopaka, odpychającego od siebie wszelkich ludzi. Chłopaka, który nie chce po raz kolejny być zraniony, który przestał wierzyć w prawdziwą miłość. To smutne, że tak wiele trudnych wydarzeń zniszczyło jego nadzieję.
    Ciekawi mnie, dlaczego matka mężczyzny odeszła? Co ją do tego skłoniło? Na razie nie snuję żadnych domysłów, lecz mam nadzieję, iż wkrótce wyjawisz całą prawdę Twoim czytelnikom.
    Z drugiej strony - Asia. Równie interesująca postać. Z pozoru twarda i silna dziewczyna, w środku - ktoś niepowtarzalnie kruchy i wrażliwy. Jak widać nawet gwałtowna reakcja nieznajomego potrafi wyprowadzić ją z równowagi, co, szczerze mówiąc, wcale mnie nie dziwi. Ja również byłabym zdenerwowana i trochę zrozpaczona, gdyby ktoś tak na mnie spojrzał.
    O! Końcówka rozdziału jest mistrzowska! Jejku... żal mi Aśki. Na jej miejscu już nigdy nie chciałabym zobaczyć nieznajomego chłopaka, a tu taka "niespodzianka". Lecę czytać kolejną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, znam ten ból. Tylko, że mój komputer sam się wyłącza - ni z tego, ni z owego. Po prostu się zacina i resetuje. Jeszcze chwila i wyleci przez okno. Serio.
      Ja strasznie lubię zagłębiać się w psychikę każdego z bohaterów, zastanawiać się dlaczego są tacy jacy są i co do tego doprowadziło. Przecież mnóstwo czynników kształtuje charakter człowieka, a ja staram się rozważyć każdy z nich. Fajnie, że te moje starania widać w opowiadaniu ^^
      Aleczek nie należy do osób łatwych do polubienia. Jednak trochę zyskuje przy bliższym poznaniu. Wtedy jego złośliwy charakterek otrzymuje swoje usprawiedliwienie. Chociaż nie. To trochę za dużo powiedziane. Jednak łatwiej jest go zrozumieć, gdy już zna się powody, dla których tak bardzo się zmienił.
      Dlaczego jego matka odeszła? Do tego jeszcze kiedyś wrócę. Może nie w najbliższych rozdziałach, ale kiedyś na pewno. W końcu to wydarzenie także rzutowało na przyszłość chłopaka.
      Asia na siłę stara się zmienić, aby dostosować się do innych. Nie akceptuje własnej słabości i stara się pokazać, że jest silna. No nie bardzo. Na ogół się jej to udaje, ale w takich niespodziewanych sytuacjach, jak ta do której doprowadził Alek, wszystko wychodzi na wierzch.
      Co do końcówki to nie mam dla dziewczyny litości ^^
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  11. O, nie myliłam się, co do oceny zachowania Aśki. Dziewczyna rzeczywiście ma dość po tej nieprzyjemnej stłuczce i tak jak myślałam, będzie chciała zrezygnować. I ponownie zdenerwowała mnie reakcja Laureczki na to wszystko. Wydawało mi się jakby na reakcję kuzynki patrzyła z jakąś pogardą, której ja osobiście nie rozumiem. To że ona ma silny charakter, nie znaczy że każdy taki ma. I powinna chyba wziąć to pod uwagę patrząc na siostrę z takim politowaniem. Mimo to zdołała przekonać, albo zmusić (o tak, to lepsze słowo) Aśkę na stok i za to jej w sumie mogę podziękować. Choć ciągle mając w głowie smutny prolog, nie wiem czy powinnam. No, ale do aktualnych wydarzeń jeszcze daleko, więc cicho Ruda! Skup się!

    Skupiłam, ale na wątku przyjaźni tych chłopaków. Wszyscy są kompletnie różni od siebie. Alek non stop zdenerwowany, opryskliwy, wręcz wredny, Maniek spokojny, opanowany i spostrzegawczy, potrafi wszystko wyczytać z twarzy i zachowania kumpli, za to Panda (notabene na początku myślałam, że to dziewczyna xD) to według mnie dusza towarzystwa. Nie da się ukryć, że gdyby nie jego zdolności do zamieniania awantur w śmiech i oprawiania humoru każdemu, to ta paczka by się dawno rozleciała. Przynajmniej w moim mniemaniu. Z Alkem można się teraz pokłócić o każdą bzdurę. Niewiele mu potrzeba, wszystko działa jak zapalnik i naprawdę potrzebny jest mu ktoś, kto będzie potrafił go uspokoić i odciąć zasilanie. A takim kimś jest właśnie Panda. Za to Maniek to moim zdaniem idealna osoba do zwierzeń. Wydaje mi się, że on jak nikt inny potrafiłby wysłuchać i logicznie spojrzeć na całą sytuację. Poza tym jest osobą spokojną i chyba dlatego jeszcze wytrzymuje z Alkiem.
    Wszyscy są od siebie strasznie różni, nie mają praktycznie wspólnych cech (no chyba oprócz zmiłowania do deski), a mimo to widać, że są prawdziwymi przyjaciółmi. Choć martwi mnie to, że nie wzracają uwagi Alkowi na wybieranie coraz niebezpieczniejszych stoków. jako osoby doświadczone powinni zwrócić na to uwagę. Tylko wątpię, że on by ich posłuchał.
    Chłopak nie ma łatwego życia i wydaje mi się, że ta zdrada dziewczyny była tylko dopełnieniem całego jego nieszczęścia. Najpierw zawiodła go matka, potem dziewczyna. Nie ma szczęścia do płci przeciwnej. I z jednej strony rozumiem to jak bardzo zgorzkniały się stał. Dzięki temu może czuć się silniejszy, wyładowywać swoje żale. Może też mści się na ludziach za to jak ktoś go kiedyś potraktował. Skoro on mógł zostać skrzywdzony, to inni też powinni.
    Trudna postać, ale lubię go;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia jest ambitną osobą i jednak, jak coś jej nie wychodzi, to mocno ją to frustruje. Tak też było z jazdą na desce. Tylko, że do tego akurat zmuszona. Może inaczej by to wyglądało, gdyby ten pomysł wyszedł od niej. Wtedy tak bardzo nie przejęłaby się niepowodzeniami, tym pyszałkowatym zachowaniem kuzynki czy gburowatym Alka. Wszyscy to jednak złożyło się na ogólne zniechęcenie.
      Chłopcy zdecydowanie się od siebie różnią, ale jednak łączy ich piękna przyjaźń. Powiem ci, że świetnie ich wszystkich rozpracowałaś. No po prostu nic więcej chyba dodawać od siebie nie muszę. Alek jest zapalnikiem wszystkich nerwowych sytuacji, a Pandzia idealnie je gasi, natomiast Maniek jest siłą spokoju.
      Co do tych ekstremalnych zamiłowań Alka, to chłopcy nie do końca byli ich świadomi, a nawet gdyby było inaczej i jednak zaczęli by go ostrzegać, to myślę, że Alek i tak by zrobił po swojemu. Ten typ tak ma.
      Zdecydowanie zdrada Magdy była tylko jednym elementem, który wpłynął na zmianę, jaka zaszła w Alku na przestrzeni lat. Aby tak naprawdę go zrozumieć, nie można się tylko do niej ograniczać, bo jest to niewystarczające. Widzę, że w jakimś stopniu już udało ci się go rozpracować, co bardzo mnie cieszy ^^
      Wielkie dzięki za kolejny komentarz :*

      Usuń
  12. Miałam wczoraj skomentować, ale siostra zadzwoniła do mnie i mówi, aby przywieźć jej modem. W sumie do tej pory nie wiem, czemu byłam tak miła i to zrobiłam ;P. Ja i tak wiem, że Asia jeszcze wróci na tą górkę. Faktycznie to niemiły start, bo mógł być trochę milszy dla niej. Ale zdarzają się i tacy, i tacy ludzie. Też szczerze mówiąc czasem jestem za wrażliwa i trochę nie lubię tego, bo czasem to jest błahostka, a mi nagle zbierają się łzy w oczach. Laura mimo tego wkurzającego zachowania, to jednak tak jakby ją motywuje, choć może trochę okrężną drogą :P. Szczerze mówiąc, to lubię niskich chłopaków. W gimnazjum było trzech chłopaków dość niskich, ale strasznie zabawnych. Panda trochę mi się przez to z nimi kojarzy. Mam wrażenie nawet, że Ci niżsi mają jakieś większe poczucie humoru, są skłonniejsi do wygłupów. Co do spania to ja go rozumiem w stu procentach. To jest tak ciekawe i można by to uznać za moje hobby :D. Chociaż ostatnim razem staram się mniej spać, bo przez to mam jakieś niskie ciśnienie i ciągle chce mi się spać, a to w nadmiarze nie pomaga. Ale przez to też mnie czasem porównują do jakiegoś królika czy coś ;P. Nie wiem w sumie czemu akurat on. Może uwielbiam marchewki i to dlatego... Panda potrafi go rozśmieszyć, ale mam wrażenie, że potrzebny byłby bardziej Mateusz, który zna dobrze jego mimikę i co to oznacza. To naprawdę pomaga w przyjaźni. Nie mówię, że dobry humor nie, bo jak najbardziej jest potrzebny, w końcu rozładowuje napięcie. W sumie to nie wiem, czemu Alek tak się wkurzył na to wejście tej dziewczyny. To raczej ona powinna się zdenerwować, bo na nią nakrzyczał. Chociaż Alek tak strasznie się na nią wkurzył, że może i miał powód. Swoją drogą, co do tego mojego krótkiego opowiadania, to użyłam zdrobnienia Alek, bo zwykle się na takie osoby mówi Olek czy czasem Alex, a dla mnie to było takie fajne odmienienie. A Ty miałaś z tym większe refleksje?;D Swoją drogą to może i Twój Alek jest samolubny i gburowaty, ale polubiłam go z prologu. W sumie jest mi trochę trudno wyobrazić sobie, że później będą przyjaciółmi. Mówisz też, że będzie jakaś miłość, więc może to między nimi... Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bo dobra siostra z ciebie, pewnie dlatego na to przystałaś i zgodziłaś się udostępnić swój modem ^^
      W sumie to właśnie takie niezbyt udane początki bardziej zapadają nam w pamięć, niż te gdzie wszystkie idzie po naszej myśli. Dlatego mogę zdradzić, choć pewnie nie powinnam, że twoje domysły wcale nie są tak dalekie prawdzie ^^ Asia to dzielna dziewczyna i tak łatwo nie da sobie spokoju.
      Z tymi łzami to doskonale Cię rozumiem! Ja sama mam z tym ogromny problem, bo czasami wystarczy byle bzdura, a one już się pojawiają, a ja mogę sobie tylko przeklinać w myślach, bo ich tak łatwo nie da się powstrzymać.
      Laura w dziwny sposób, ale jednak przyczyniła się do tego, że Asia poznała swoją wielką pasję. Dziewczyna będzie mogła chyba kiedyś podziękować kuzynce, choć teraz najchętniej by ją zabiła.
      Pandzia to wielki wesołek i równie potężny śpioch. Bardzo go lubię, bo wiele wnosi do tego opowiadania. Przynajmniej tak mi się wydaje ;)
      Jednak masz rację, w tej konkretnej sytuacji bardziej pomocny okazałby się Maniuś, który jednak lepiej umie dogadać się z przyjacielem i wie, co oznaczają jego konkretne zachowania. Grzesiu nie przywiązuje aż takiej wagi do jego min, a to niestety czasami utrudnia ich wzajemne funkcjonowanie. On zawsze zdaje się na swoje poczucie humoru, a to niekiedy nie wystarcza.
      Alusia radzę nie próbować zrozumieć w kwestii jego humorów humorzastych. Po prostu dziewczyna zalazła mu za skórę, dlatego zareagował na jej widok tak, a nie inaczej.
      Faktycznie, zazwyczaj skrótem od imienia Aleksander jest Alex albo Olek, ale jakoś nieszczególnie mi się one podobały. Alek stanowi fajną odmianę. Ogólnie, to strasznie mi się podoba ten skrót jako samodzielne imię, ale podobno w Polsce czasami robią problemy, gdy rodzice chcą nazwać w ten sposób dziecko. Nie wiem, na ile się to zmieniło. Bo parę lat temu zagłębiałam się w ten temat i czytałam jakiś wywiad z kobietą, która kierowała właśnie pytanie o to imię do jakiegoś urzędu i dostała negatywną odpowiedź. Że Alek - owszem, może być, ale jako skrót, a nie pełna forma imienia. A szkoda! Bo jest niezwykle urocze i takie hm... dźwięczne!
      Niemniej jednak cieszę się, że polubiłaś tego mojego Alka. Tak, zdecydowanie póki co nie zapowiada się na przyjaźń między nim a Aśką, ale chłopak może jeszcze zaskoczyć ^^ Miłość będzie i to taka, która sprawia mnóstwo problemów, ale o tym kiedy indziej :D
      Dziękuję pięknie za kolejny, długaśny komentarz i również pozdrawiam :*

      Usuń