niedziela, 17 sierpnia 2014

15. Trudne wybory


     Nikomu nie powiedział o propozycji matki. Choć kusiło go wielokrotnie, aby poruszyć ten temat w rozmowie z przyjaciółmi lub Asią, wytrwale milczał, obawiając się, że poczują się oni zranieni samą świadomością, że podobny wybór wywołał w nim tyle wątpliwości. Przecież odpowiedź była banalnie prosta, wręcz sama nasuwała się na myśl. Czemu nie chciał przyjąć ją od razu za pewniaka? Odmowa nie wymagała głębszej analizy, ale on i tak się wahał. Zastanawiał się, czy podjął właściwą decyzję. A może jednak popełnił błąd, nie wykorzystując szansy, którą niespodziewany sprzymierzeniec wepchnął siłą w jego dłonie? Nie wiedział. Nie był pewien zbyt wielu rzeczy, a to tylko utrzymywało go w przekonaniu, że nie powinien nic mówić swoim bliskim. Po co, narażać się na ich gniew i niezrozumienie, skoro obawy, obecnie całkiem realne, w krótkim czasie mogły okazać się absolutnie niezasadne? Taki tok rozumowania odrobinę go uspokoił, choć jednocześnie czuł, że być może znowu igra z losem, który już wielokrotnie karał go za nieszczerość. Mimo to nie potrafił zdobyć się na wyznanie prawdy. Wydawało mu się to po części nieistotne, skoro na wstępie odrzucił ofertę rodzicielki, nie decydując się na wyjazd z Polski. Nie mógłby tak po prostu zostawić swojego życia w Białce, bo zbyt dużo ono dla niego znaczyło.
      Alek wiedział o tym i odczuwał całym sercem, a mimo to wewnętrzne rozterki nie dawały mu spokoju. Z każdym, kolejnym dniem, który przybliżał go do terminu ustanowionego przez jego matkę jako ten ostateczny, czuł się coraz gorzej. Ukrywał swoje uczucia, jak potrafił najlepiej, zajmując czas nieistotnymi sprawami, ale to nie było dobre rozwiązanie. Co prawda, w dzień skutecznie zapychał myśli milionem innych tematów, lecz na nocne rozmyślania nie mógł odnaleźć prawidłowego sposobu. Długie godziny, które spędzał leżąc na łóżku, czekając na sen były najgorszą z możliwych kar, przyznawanych za niezdecydowanie. Jednak to wcale nie znaczyło, że było tak zawsze i że wieczorna zaduma nie odnajdywała go wcześniej. Podczas dnia ciężej było jej się przebić, ale kiedy już ta sztuka kończyła się dla niej sukcesem, to stawała się ona jeszcze bardziej nieznośna. Całą swoją siłą nakierowywała jego myśli na temat wyjazdu, blokując dostęp zewnętrznym bodźcom. Czasami udawało jej się to lepiej, czasami gorzej. Niekiedy bodziec okazywał się dla niej zbyt silny. Tak jak teraz.
- Wysłała ci jakieś niecenzuralne fotki? - Głos Pandy przywołał go do rzeczywistości, ale sens wypowiedzianych słów był tak absurdalny, że Alek nie wiedział, co powinien odpowiedzieć na to pytanie. Spojrzał na przyjaciela ze zdumieniem, a Grzesiek parsknął śmiechem, widząc zagubioną minę kumpla. - No co? Od kilkunastu minut mówię do ciebie, a ty tylko wlepiasz maślany wzrok w ten telefon i szczerzysz się, jak wariat. Jeżeli to nie Aśka, to nie wiem, co innego mogłoby ci tak zawrócić w tej łepetynie.
     Nie zdawał sobie sprawy, że się uśmiecha. Gdy tylko Panda mu to wypomniał, natychmiast się opamiętał  - schował urządzenie do kieszeni spodni, wzruszył ramionami i przybrał wyuczony, obojętny wyraz twarzy, który całkowicie przeczył radości, jaką odczuwał, mając do czynienia z Asią. Nawet głupia wiadomość tekstowa, wysłana przez dziewczynę w pośpiechu, była dla niego niezwykle ważna. Oznaczała, że wszystko to, co zaczynało się między nimi rodzić, było rzeczywiste, dalece odbiegające zwykłej fikcji, na którą powoływał się jego wewnętrzny, złośliwy głosik. Nie miał on racji. Wszystko, co połączyło Alka z Asią kilka dni, a może nawet i tygodni wcześniej, stawało się coraz silniejsze. Co prawda, nie było to uczucie galopujące w zawrotnym tempie - wszystko, nie licząc ich pierwszego pocałunku, będącego w dużej mierze skutkiem zwykłego impulsu, rozwijało się niespiesznie, tak jak powinno. Oboje stawali się sobie bliżsi z dnia na dzień, a to tylko przekonywało Aleksandra, że absolutnie nie powinien wyjeżdżać. Postępując odwrotnie zniszczyłby wszystko, co udało mu się osiągnąć do tej pory w kontaktach z dziewczyną, a tego by nie zniósł.
 - I znowu to robisz - westchnął ciężko Panda. Ostentacyjnie przewrócił oczami, nie starając kryć się z własnym zniecierpliwieniem. Był odrobinę zły, bo Alek go ignorował, ale jednocześnie cieszył się, że kumpel na nowo potrafił się zakochać. Po ostatnich dwóch latach, Grzesiek zaczynał pomału tracić nadzieję, że ktokolwiek zdoła jeszcze kiedyś rozgrzać serce jego przyjaciela, a jednocześnie wiedział, że Aleksander, jak nikt inny potrzebuje miłości. Wiara chłopaka w istnienie tego uczucia została bowiem okrutnie zachwiana. Zresztą, cholernie skutecznie. Panda czuł się tym zaniepokojony i zamartwiał się przyszłością młodego Kamińskiego. Bo przecież każdy w życiu potrzebuje pewnej dawki bliskości od drugiego człowieka. Jej brak mógłby mieć katastrofalne skutki dla ludzkiej psychiki, ale Aleksander zdawał się nie być tego świadomym. Odrzucał tą prostą informację, że ludzie nie zostali stworzeni do funkcjonowania w samotności. On również nie. Dlatego obecność Asi w życiu Alka była niezwykle potrzebna, choć sam Panda nie bardzo ufał dziewczynie. Doskonale widział, jak pogrywa ona z Mańkiem i wcale mu się to nie podobało. Może robiła to całkiem nieświadomie, ale według Grześka postąpiła o krok albo dwa za daleko w tych czysto przyjacielskich relacjach. Bał się, że Alek może tego nie zrozumieć, źle odebrać i znowu poczuć się zraniony. Tego błędu może już nigdy nie udałoby się naprawić. Mimo to Panda z nikim nie podzielił się swoimi obawami. Dalej stwarzał pozory, choć może i powinien zareagować, sam wziąć niektóre sprawy we własne ręce. Jednak o dużo łatwiej było po prostu uśmiechać się, żartować niż zdobyć się na jakąś poważniejszą rozmowę z jedną albo z drugą stroną. Chłopak czuł, że popełnia błąd, ale jedynie wykrzyknął: - No nie wierzę! Dziewczyna zepsuła mi kumpla! Żądam natychmiastowej rekompensaty!
     Liczył na to, że Alek się uśmiechnie i w ten sposób rozwieje, choć odrobinę jego obaw. Kiedy jednak Aleksander nie zareagował, Grzesiek natychmiast spoważniał, porzucając swój lekki ton. Spojrzał na przyjaciela z niezwykłą uwagą, ale gdy nie zaskarbił sobie odpowiedniej dawki uwagi, jęknął rozczarowany.
 - Alek, poważnie, co się dzieje? - Chciał wiedzieć. - Jesteś tak daleko myślami, że nawet wielki statek kosmiczny mógłby wylądować ci przed nosem, a ty i tak byś go nie zauważył. Wiem, że skoro zdjęli ci wczoraj gips, to już myślisz o śmiganiu na desce, ale mógłbyś chociaż poczekać na śnieg. Chyba, że tutaj wcale nie chodzi o snowboard... Mam rację?
     Oczywiście, że miał. Co prawda, Alek faktycznie cieszył się, że zniknął ciężar przytrzymujący go przy ziemi i uniemożliwiający ucieczkę w góry, z dala od wszelkich głębszych przemyśleń, ale to nie był główny powód takiego zachowania. On sam wcale nie planował jeszcze nowych ewolucji na desce. W tym wypadku, to Panda pozostawał nieomylny, a snowboard schodził trochę na dalszy plan. Tylko jak mógł wytłumaczyć to Grześkowi? Grzesiowi, który i tak już mnóstwa rzeczy domyślił się sam, a reszta pozostawała tylko kwestią czasu. Jednak nie mógł dłużej skrywać przed przyjacielem tak ważnych informacji, nie powinien podejmować żadnych decyzji w ukryciu przed najlepszymi przyjaciółmi.
     Aleksander wytrzymał błagalne spojrzenie kumpla z niewzruszoną miną, a potem westchnął ciężko, jakby wciąż nie wierzył, że się na to zdecydował, po czym powiedział Grześkowi wszystko. Zdradził Pandzie wszelkie tajemnice, które zataił przed Asią oraz Mateuszem. Opowiedział mu o wszystkim i w jakimś stopniu poczuł się znacznie lepiej. Tak jakby ktoś zdjął z niego niewyobrażalny ciężar. Nie cały, ale jego znaczą część. Poza tym liczył, że Grzegorz utwierdzi go w przekonaniu, że postępuje słusznie, a jego dalsze zgłębianie tematu jest zupełnie bezcelowe. Jednak wybrał chyba nie tego przyjaciela, którego powinien, bo Panda jedynie zmieszał się, wzruszył ramionami i spojrzał na Alka z przepraszającą miną.
- No to grubo, stary. Serio, nie chciałbym być teraz na twoim miejscu - wyznał, ale chyba sam zrozumiał, że to w żaden sposób nie pomoże Alkowi, bo rozłożył bezradnie dłonie. - Eh, widzisz? Właśnie teraz przydałby się Maniek. On potrafi lepiej doradzać. Pewnie powiedziałby coś sensownego, pomógłby ci.
- Pandzia, ale pytam ciebie - naciskał dalej Alek - co ty byś zrobił, gdybyś musiał podjąć taką decyzję? Wyobraź to sobie.
- Zabrałbym Aśkę i wyjechał. Uciekł w cholerę do lepszego świata!
- Naprawdę? - spytał Aleksander, unosząc w górę jasne brwi w wyrazie zdumienia. Takie słowa nie pasowały do Grześka, ale kumpel nie wyglądał, jakby żartował.
- Nie wiem, Alek. Może... Może naprawdę nie byłby to taki zły pomysł? Tak po prostu wyjechać? Nie na zawsze. Na trochę. Będziesz mógł się przekonać czy jest ci tam lepiej. Jeżeli nie, to zawsze możesz wrócić. Przyjmiemy cię z otwartymi ramionami, a ty nie przegapisz szansy swojego życia, jeśli ten wyjazd miałby się nią właśnie okazać. Z drugiej strony, nie chcę, żebyś nas opuszczał. Cholernie tego nie chcę, a ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, znamy się od dziecka, ale wiem, że nie mogę cię tak po prostu zatrzymać ze względu na mnie czy Mańka. To byłoby nie fair. Zwłaszcza, że każdej, innej osobie od razu doradziłbym, aby skorzystała z okazji, bo taka nie trafia się na co dzień. O czym, pewnie też dobrze wiesz.
- Ojciec całkiem się załamie - westchnął Alek, rozmyślając nad słowami Pandy. Wydawały mu się one słuszne, ale wybór przez to nie stawał się wcale łatwiejszy. Nawet więcej, chłopakowi coraz ciężej było podjąć jakąkolwiek decyzję, a nowe wątpliwości wciąż wciskały mu się do głowy, próbując jeszcze bardziej namieszać. - Nie wyobrażam sobie momentu, w którym miałbym stanąć przed nim i powiedzieć mu, że zostawiam go samego i przeprowadzam się do mamy. Nie mógłbym tego zrobić, Pandzia. To by go zniszczyło.
- Twój ojciec może bywa nieco porywczy, ale wygląda na rozsądnego człowieka. Myślę, że zrozumie wszystko i wytrzyma to. A ty nie możesz wiecznie przejmować się zdaniem innych - wytłumaczył Grzegorz, choć widać było, że dla niego jest to zdecydowanie trudniejsze. W końcu proponował przyjacielowi, aby wyjechał i odciął się od nich na jakiś czas. To nie mogło dobrze wpłynąć na łączącą ich relację. - Pora, żebyś pomyślał trochę o sobie, o swojej przyszłości.
- Ale Asia... - Próbował dalej Aleksander nieprzekonanym tonem. Panda natomiast był bardzo pewny swego odnośnie tej kwestii.
- Mówiłem już, zabierz ją ze sobą - stwierdził po prostu, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Nie mogę, nie teraz. - Alek powoli pokręcił głową, niby wykluczając taką możliwość, a jednocześnie wciąż ją analizując. - Asia zaczyna za miesiąc pisać maturę. Poza tym, serio myślisz, że jej rodzice by na to pozwolili?
- Proszę cię! - żachnął się Panda, lekceważąco wymachując ręką, a na jego twarzy pojawił się figlarny uśmiech. - Nie zapominaj, że dziewczyna jest już pełnoletnia. Prawnie może decydować sama o sobie i robić wiele innych rzeczy, o ile wiesz, co mam na myśli.
- Panda!
- No już, nie oburzaj się tak. Tylko żartowałem - wyjaśnił i zamyślił się na krótki moment. - Wiem! Wyjedź sam, a ją zaproś do siebie na wakacje. Miesiąc jakoś wytrzymacie bez siebie, a potem możecie już bez przeszkód być razem. Jeżeli wyjazd okaże się klapą, po prostu wspólnie wrócicie do Polski, a jeżeli będziesz czuł się tam szczęśliwszy... Cóż, we dwójkę podejmiecie jakąś decyzję. Zaproponuj matce taki układ. Powiedz, że przystaniesz na jej propozycję, ale z własnymi warunkami. Że to nie będzie na zawsze, ale na próbę.
     Ten plan był dziwny. Dziwny i bardzo awaryjny, o czym Alek doskonale wiedział. Jednak nie mógł tak po prostu zlekceważyć możliwości, którą podsunął mu przyjaciel. Aleksander chciał dopytać Grześka o szczegóły tego pomysłu, ale w tym samym momencie ktoś cicho zapukał do drzwi i po chwili do pokoju Pandy wślizgnął się Mateusz. Chłopak stanął w progu, zmierzył swoich przyjaciół oceniającym spojrzeniem i nieco zmarszczył brwi, zastanawiając się, dlaczego tak nagle urwali rozmowę, której szczątki słyszał pokonując przestrzeń korytarza.
- Co robicie? - spytał ostrożnie. Relacje między nim a Grześkiem wciąż nie wróciły do swojego poprzedniego stanu po ostatniej kłótni, ale byli na jak najlepszej drodze, aby to naprawić. Alek to widział i cieszył się, że Panda przestał się obrażać na Mańka, zdawałoby się, że bez powodu. Nie miał on nic do zarzucenia starszemu koledze. Tym razem to postawa Mateusza bardziej go niepokoiła. Od jakiegoś czasu chłopak odsunął się od nich, stał się małomówny, starał się nie narażać na bezpośredni kontakt wzrokowy i robił uniki przed odpowiedzią na niektóre pytania. Ukrywał coś, a Alek bardzo chciał się dowiedzieć, co to za sekret. Jednak nie pytał ani nie drążył w poszukiwaniu rozwiązania tej zagadki. Mateusz sam powinien zdobyć się na szczerość, a nie zostać do niej przymuszony.
- Nic, gadamy o twojej paskudnej, zarozumiałej gębie - zaśmiał się Panda, ale widząc, że Mati wcale się nie uśmiechnął, westchnął przeciągle i wskazał na Alka. - A tak na poważnie to nasz mały chłopiec wreszcie dorasta i zastanawia się nad przeprowadzką. Nie może tylko sobie wybaczyć, że w takim wypadku zostawiłby nas całkiem samych.
     Maniek spojrzał na Aleksandra pytającym wzrokiem, a Alek chcąc nie chcąc jeszcze raz powtórzył całą historię. Mateusz usiadł na fotelu naprzeciwko przyjaciela i słuchał uważnie, a gdy kumpel skończył mówić, nie miał żadnej wątpliwości, co odpowiedzieć.
- Wyjedź - rzucił bez zastanowienia. Gwałtownie, prawie agresywnie. Mati sam poczuł się zaskoczony własnym tonem. Nigdy go nie używał, a przynajmniej nie w stosunku do przyjaciół. Dlatego też nie zdziwił się pytającym spojrzeniem Alka. Spojrzeniem, w którym przyjaciel zawarł mnóstwo wyrzutów i oskarżeń. Pod jego natężeniem Maniek szybko wychwycił swój błąd, ale nie zamierzał się do niego przyznawać. Zmieszał się odrobinę, próbując wymyślić odpowiednie wytłumaczenie swojego zachowania.
     Aleksander poczuł się nieco zawiedziony, gdyż spodziewał się, że przyjaciele będą trochę dłużej o niego walczyć i próbować zatrzymać w Polsce. Tymczasem oboje zgodnie doradzali mu wyjazd. O ile, w przypadku Pandy, chłopak rozumiał tok jego rozumowania i to do niego przemawiało, to reakcja Mańka wprowadziła go w osłupienie. Alek spojrzał w oczy przyjaciela, doszukując się przyczyn takiego zachowania, ale Mati wytrwale unikał jego wzroku, wykazując nagłe zainteresowanie fakturą paneli pokrywających podłogę pokoju.
- Rozwiniesz swoją myśl, Maniuś? - spytał Alek, próbując zwrócić na siebie uwagę przyjaciela. Niezbyt skutecznie. Mati wciąż unikał jego wzroku, ale przestał chociaż wiercić się niespokojnie.
- Chciałem powiedzieć, że ja bym wyjechał - wymamrotał w końcu Mateusz. - No bo co? Nieczęsto zdarza się taka sytuacja, a propozycja twojej matki jest naprawdę dobra. Poza tym, nasza przyjaźń nie skończy się tak po prostu wraz z twoim wyjazdem. Austria naprawdę nie jest daleko i nie jest odcięta od świata. Będziemy cię odwiedzać, ty czasami pewnie też zatęsknisz...
- Przyjaźń na odległość? - spytał z powątpiewaniem Alek.
- Skoro nie ma innej możliwości? - Maniek nie miał takich dylematów.
- Jest - uparł się Aleksander. - Po prostu nie wyjadę.
- Ale wtedy będziesz sobie to wypominał i żałował - przypomniał Mateusz, zdobywając się na odwzajemnienie spojrzenia kumpla. Widział w oczach Alka wewnętrzne rozbicie, a to wcale nie sprawiało, że poczuł się lepiej. Zdawał sobie sprawę, dlaczego wyskoczył z tą propozycją i to go przerażało. Był przestraszony własnym egoizmem, a może nawet naiwnością. Przecież wiadomym było, iż Asia nie zrezygnuje z Alka tylko dlatego, że nie ma go w pobliżu. Chłopak wcale się tym nie łudził, ale nie mógł też sprawić, że nagle przestanie odczuwać tą wielką złość na widok swojego, niegdyś najlepszego przyjaciela. Chociaż było to irracjonalne, Maniek pragnął, aby Alek zniknął z jego życia. I nienawidził samego siebie za te myśli.
- To co? Mam jej tak po prostu wybaczyć? Te wszystkie lata, gdy nawet nie wiedziałem, czy ona nadal żyje. Ten brak informacji... - Alek pokręcił głową, nie potrafiąc sobie tego wyobrazić. Kochał matkę, ale wciąż czuł do niej urazę. I to urazę tak żywą, że nie spodziewał się, że szybko zostanie ona przegoniona w cień.
- Myślę, że tak po prostu się nie da - oznajmił Mati. - Ale możesz dać jej szansę.

     Czuła się źle okłamując Alka. Bo tak to właśnie traktowała - nie jako nieszczerość, ale jako zwyczajne kłamstwo. Kłamstwo, które wymusił na niej najlepszy przyjaciel. Zupełnie nie potrafiła tego zrozumieć. Do tej pory wydawało jej się, że może utrzymać obu chłopców przy sobie, nie niszcząc niczego w ich relacjach. Teraz, im dłużej się nad tym zastanawiała, tym idiotyczniejsze wydawały jej się te plany. Była głupia, jeżeli łudziła się nadzieją, że wszystko jakoś samo się ułoży. Niezwykle naiwna, skoro wierzyła, iż Maniek sam zrozumie, że nie zajmie w jej sercu miejsca innego niż przyjaciel. Sama była sobie winna. Dużo wcześniej powinna o tym pomyśleć, a może udałoby się nie dopuścić do podobnej sytuacji. Gdyby ustaliła jakieś granice tej znajomości, do żadnego pocałunku by nie doszło. Maniek by cierpiał, ale w końcu by mu to przeszło. Pozostając bierną, zniszczyła wszystko. Chciało jej się płakać z bezradności, ale nie zrobiła tego. Nie mogła już niczego zmienić, a łzy nic by w tym wypadku nie pomogły.
     Musiała poprosić kogoś o pomoc. Kogoś, kto zawsze ją wspierał i służył dobrym słowem. Dziewczyna otworzyła laptopa z nadzieją, że zastanie Luizę na czacie. Potrzebowała porady, a przede wszystkim obecności rudowłosej w swoim życiu. Na to drugie niestety nie mogła liczyć. Musiała wystarczyć jej tylko rozmowa. Na szczęście Lusia była dostępna, więc Asia bez zastanowienie wybrała opcję wideo-rozmowy. Nie musiała czekać długo, aż przyjaciółka zdecyduje się odebrać przychodzące połączenie. Chwilę potem Joasia widziała już przed sobą znajomą twarz, za którą tak bardzo tęskniła.
- Kogo moje piękne oczy widzą - zaszczebiotała Lusia, uśmiechając się tym zaraźliwym uśmiechem. Asia nie potrafiła się powstrzymać i odwzajemniła ten gest. Jednak Luiza szybko spostrzegła, że przyjaciółka udaje i nie jest z nią zupełnie szczera, a to spowodowało, że rudowłosa przyjęła poważny wyraz twarzy, jakby domyślając się, że Joasia nie dzwoni tym razem tak zupełnie bez powodu. - No nie! Mów, coś ty znowu zrobiła.
- Namieszałam, Lusia - przyznała Asia, przecierając oczy ze zmęczenia. Ostatnio w ogóle nie potrafiła przespać spokojnie całej nocy. Koszmary podyktowane przez wyrzuty sumienia spędzały jej sen w powiek, nie pozwalając odpocząć. - Nawet nie wiesz, jak bardzo.
     Przyznała się do wszystkiego. Opowiedziała przyjaciółce, jak to z tą znajomością z Mańkiem i Alkiem było. Powiedziała o pocałunku: jednym i drugim. O rozmowie z Mateuszem, o jego okrutnym zachowaniu, o własnej naiwności. Rudowłosa słuchała tego uważnie, nie przerywając ani razu.
- Powiedz mu - poradziła w końcu, gdy Asia zamilkła, kończąc swoją opowieść. - Lepiej, żeby usłyszał to od ciebie niż od kogoś innego, nawet jeżeli tym kimś miałyby być Mateusz.
- Myślisz, że on byłby w stanie to zrobić? Powiedziałby Alkowi wszystko?
- Ze zwykłej złośliwości? Pewnie nie. Ale on jest o ciebie zazdrosny, Asiu, a takie rzeczy nie bada się zwykłą logiką. Mati może zrobić to zupełnie nieświadomie, w przypływie złości. Tylko że wtedy to już nie będzie takie łatwe do naprawienia. Alek całkiem straci do ciebie zaufanie, a przecież wiesz, jaki on jest. Nieufny, niczym kocurek. Jeżeli raz go skrzywdzisz, to już nigdy tego nie nadrobisz. Dobrze ci radzę, przemyśl to.
- Nie wiem, jak miałabym mu to powiedzieć - jęknęła Asia, zakrywając twarz dłońmi. Lusia patrzyła na nią ze współczuciem. Jednak przyjaciółka sama nawarzyła tego piwa i sama musiała je wypić. Przecież ona wyraźnie ją ostrzegała, że ciągnąc znajomość z Mateuszem, może dojść do jakiegoś nieszczęścia. Asia to zignorowała. Była ślepa na to, co ją otaczało, gdy wszystko układało się po jej myśli. Miała przyjaciela, a w dodatku powoli uświadamiała się o własnych uczuciach względem Alka. Tylko że Mateusz nigdy nie był jej przyjacielem. On od początku dopatrywał się w tej znajomości czegoś więcej, co Luiza błyskawicznie wychwyciła. Asia niestety już nie. Nie była ona zbyt dobrym obserwatorem, a jej doświadczenie dotyczące życiu w związkach również zbliżone były zeru. Alek stanowił pierwszą miłość dziewczyny, a to niczego nie ułatwiało.
- Dasz radę, mała. - Luiza uśmiechnęła się pokrzepiająco, choć sama nie była pewna, jak na miejscu Joasi rozwiązałaby tą sprawę. Niby doradzała jej przyznanie się do wszystkiego, ale prawda mogła okazać się równie niszczycielska, co kłamstwo. Lusia nie znała zbyt dobrze Alka, lecz czuła podskórnie, że nie zareaguje on dobrze na podobną wiadomość, niezależnie od motywów, jakimi kierował się Mati całując Asię ani ona dopuszczając do podobnej sytuacji. Jednak zasługiwał on na szczerość, innej możliwości nie było. - Po prostu poczekaj na dobry moment.




18 komentarzy:

  1. Dobra, uznałam, ze od razu skomentuję. nie ma co czekać, bo potem wszystko mi wyleci z głowy!
    Mam cholernie dobry humor, więc ciężko będzie pisać ten komentarz, ale się postaram zachować ten poważny ton! ;d

    Nie no, naprawdę. Monia, troszkę przesadziłaś, naprawdę. Zrobiłaś mi z Mańka takiego typowego frajera, wieśniaka, który patrzy jedynie na czubek swojego nosa. Może być zły na Alka, owszem, ale nie aż tak, żeby aż doradzać przyjacielowi, aby ten wyjechał. Nie sądzę, aby Aśka była tego warta. On naprawdę straci przyjaciela, a przecież zna Aleczka znacznie dłużej, aniżeli tą głupią dziewuszynę. Zawaliłaś sprawę i to na całej linii. Aż nie wiem, co Ci powiedzieć. Trochę mnie zawiodłaś, bo myślałam, że Maniek będzie tym, który jednak wykaże się rozsądkiem i zdecyduje się w tak ważnej chwili na ratowanie tego co udało mu się stworzyć z Aleksandrem na przestrzeni lat. A tu wychodzi na to, że ta dziewucha tak zawróciła temu rozsądnemu człowiekowi w głowie, że jest on w stanie zrezygnować ze wszystkiego, co do tej pory znaczyło dla niego tak wiele. Wiesz co? Dla mnie wyjście jest jedno. Pani Moniko, musisz Aśkę zabić! Zabić, zabić...! Posłużyłam się parafrazą tekstu Buki, ale nie przejmuj się, naprawdę chyba to by było jedyne wyjście, chociaż pewnie i tak wszystko by zrujnowało, bo Alka wtedy nic by nie trzymało w Białce. Cholera, naprawdę namieszałaś. niby taka prosta historia, która nie może mieć zbyt wielu zwrotów akcji, bo w końcu to obyczaj raczej, a tu takie rzeczy się dzieją. Rany, trochę się gubić w tym chyba zaczynam, ale dalej walczę! Mój blond łeb walczy, więc jest dobrze !
    Chyba wolałabym, aby Maniek w ogóle nie przyszedł do Pandy i nie usłyszał tej rozmowy. Nie mówi się przyjacielowi, żeby wyjechał ot tak. Trzeba mieć ważne ku temu powody, jak Panda, jakieś wytłumaczenie, dlaczego tak właśnie się uważa. A Maniek się trochę chyba wkopał i wydaje mi się, że Aleczek będzie teraz coraz bardziej podejrzliwy. Rzeczywiście, przyjaciele dość niemrawo próbowali o niego zawalczyć. To za dobrze o nich nie świadczy. I o ile Mateusz jeszcze jako tako nijako mógłby zostać wytłumaczony, o tyle nie próbuj nawet tłumaczyć Grzesia. Tak, dla dobra przyjaciela jest w stanie z niego zrezygnować. Ok. Ale na miłość, może poleciłby chłopakowi, aby jeszcze jednak się nad tym zastanowił, aby powiedział matce, że potrzebuje więcej czasu, bo to nie jest prosta decyzja. Żeby mógł załatwić wszystkie sprawy i dopiero wtedy zdecydować, czy wyjedzie, czy nie. A kurde, jeśli mu się w tej Austrii spodoba, to co? Zostanie tam, a że cos takiego jak związki na odległość na tak wielką skalę nie istnieją (bo na mniejszą owszem, np. moja przyjaciółka, którą swoją droga poznałam przez bloga :D, ma chłopaka z drugiego prawie końca Polski i już ze sobą 3 lata są, jeśli dobrze pamiętam!), to z pewnością Aśka odejdzie w zapomnienie. No, ale prolog każe nam myśleć, że stanie się coś znacznie gorszego, więc jak na razie nie przyjmuję takich wiadomości do siebie. Ze zgrozą wręcz czekam na zakończenie tej historii i już ostrzę na Ciebie nóż, nie żartuję !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, było bardzo poważnie :*
      Wiem, że przesadziłam (i pewnie zabijesz mnie, bo później wcale lepiej nie będzie - tak, tak planuję dalsze komplikacje! I to nawet już od przyszłego rozdziału!). No, ale cóż... Maniuś mi się wyrwał spod kontroli. Tak to już jest jak się zakochasz w nieodpowiedniej osobie. On nie myśli racjonalnie - Alek go denerwuje tylko przez zazdrość i w żadnej, innej sytuacji pewnie nie zareagowałby tak gwałtownie. No bo żadna dziewczyna nie jest warta, aby poświęcić dla niej długoletnią, męską przyjaźń. Może do niego to jeszcze kiedyś dotrze. A raczej dotrze na pewno, prędzej czy później.
      A Asi zabijać nie zamierzam, haha! :D Tak na przekór wszystkiemu i wszystkim! Wiem, że takie rozwiązanie pewne problemy by rozwiało w cholerę, ale to nie jest rozwiązanie! Przynajmniej nie takie, które biorę pod uwagę w tym opowiadaniu.
      Eh, ty mi nic nie mów, bo ja już nieźle muszę pokombinować, aby ogarnąć to wszystko i nie zgubić gdzieś po drodze jakiegoś ważnego wątku. To chyba moje pierwsze tak rozbudowane opowiadanie, w którym jeszcze (odpukać!) się nie pogubiłam. Mam nadzieję, że i wam się to uda ^^
      Maniuś wkopał się dość mocno i nie ma dla niego żadnego, dobrego wytłumaczenia. Alek rzecz jasna nabierze podejrzeń, ale do jakich wniosków dojdzie? Cóż, tego nie zdradzę.
      A ja jednak Grzesia spróbuję wytłumaczyć, o! Bo to moja Pandzia kochana jest i muszę jej pomóc! No bo widzisz, Grzesiu to Alusia zna już cho, cho i jeszcze trochę. I dobrze wiedział, że wystarczy jedno - nie, nie wyjeżdżaj, a klamka by zapadła i Alek za nic by tych swoich przyjaciół nie zostawił. No, a Grzegorz był świadomy, jak wielka okazja trafiła się Aleksandrowi. I choć było to dla niego niesłychanie trudne, to jednak doradził tak, a nie inaczej. Tylko jak w takiej sytuacji zachowa się Alek to już inna bajka. Co chłopak postanowił dowiedzie się w kolejnym rozdziale, choć ja sama długo, długo się nad tym głowiłam, aby to jakoś ładnie ze wszystkim połączyć.
      Nie ostrz noża! Ja się ciebie boję, serio! :D
      Dziękuję ślicznie i pozdrawiam!

      Usuń
    2. Kochana, jak to jest w kawałku Pokahontaz - "nie ma sorry, nie ma wybacz mi, nie ma przepraszam". Mogłabyś nie wiadomo jak błagać o wybaczenie, przepraszać, a ja i tak tego noża nie odłożę, chyba że zaczniesz myśleć i wszystko odkręcisz. Bo jak nie, to Twój strach jest jak najbardziej na miejscu. i jak staniemy kiedyś vis-a-vis to możesz od razu zacząć uciekać (a wiesz, że mam tę przewagę, iż doskonale wiem, jak wyglądasz, mwhahhaha ;D)
      Wiesz co, chyba rozumiem Mańka. Tak właśnie miłość wpływa na człowieka. Nie widzisz nic innego tylko siebie z osobą, która Ci się wkradła w serce. Teraz to wiem, bo się zakochałam. Ach, ten Salbert... (Jeśli wiesz o kogo chodzi, a pewnie nie wiesz ;d)
      Tak więc Manieczkowe odchyły rzeczywiście są usprawiedliwione, aczkolwiek nie aż tak bardzo, jakbyś chciała. Skoro Alek nie poświęciłby tak łatwo przyjaźni dla Aśki, to Manieczek tym bardziej. Tak uważam, ale ja to ja, więc tego. Wiesz.. :D

      Usuń
    3. Eh, chyba muszę pożegnać się z bliskimi w takim razie, bo niczego odkręcać nie planuję, a jedynie pokomplikuję jeszcze bardziej kilka kwestii ^^ No właśnie przeraża mnie to, że ty wiesz, a ja nie :D Jak mnie ktoś na ulicy kiedyś zaatakuje to będę wiedzieć, że to ty!
      O! Ty jesteś z Krakowa, prawda? (Bo jeżeli tak, to dzisiaj mogłam otrzeć się o śmierć :o - no ewentualnie ty mogłaś zginąć, bo akurat dzisiaj byłam kierowcą i krążyłam tam w okolicy xd)
      Ja Maniusia rozumiem, ale rozumieć go nie chcę! (Nie, nie wiem kogo masz na myśli, ale to u mnie norma - może przeżyję i tym razem xd)
      Nioo i to tyle :D

      Usuń
    4. Sebastian Salbert to raper, w którego głosie się zakochałam i teraz cały czas na okrągło słucham. Tu tak na śmiesznego mogę Ci podsunąć coś ;d tylko się nie zraź początkowymi słowami.. (https://www.youtube.com/watch?v=qlMs6MZP5wM&index=2&list=PLnNEsm59X4Q_gV7hCxNR2gkJHoiVT_mCo)
      A wracając do komentarza - nie jestem z Krakowa, lecz mieszkam ok 20 km dalej, więc niedaleko i rzeczywiście, mogłabyś się otrzeć o śmierć mwhahhaha ;d gdyby nie to, że dzisiaj cały dzień w domku siedziałam, bo zimno i nie chciało mi się nigdzie iść ;d
      No, lepiej nie rozumieć, bo to i tak straszne, co robi Alkowi. Tak się po prostu nie postępuje, zwłaszcza w stosunku do przyjaciół. Dla nich powinno się zrezygnować, jeśli mają zostać zranieni. Niestety, taka prawda :)
      Nie wiesz i się nie dowiesz raczej, bo jak mówię - nie lubię chwalić się, jak wyglądam. Gdyby było czym, to ok, a tak to lepiej nie ;d Aczkolwiek kilka zdj mam na fb, niestety !

      Usuń
    5. Posłucham! Może i mnie w sobie rozkocha, bo do tej pory, jakąkolwiek byś mi nie podesłała czy poleciła to wpada w moje gusta.
      Kurczę! Ale byłam blisko! Cóż, mi też się nie chciało tyłka z domu ruszyć, ale jak mus to mus! W każdym razie przeżyłam ^^
      Dokładnie. Mam takie samo zdanie na temat przyjaźni, co ty.
      E tam, nigdy nie mów nigdy xD Jak będę już bardzo zdesperowana tym życiem w ciągłym strachu to wynajmę detektywa i cię znajdę xD

      Usuń
  2. Takie nie mowienie sobie wzajemnie o takich ważnych rzeczach nie przyniesie nic dobrego. Jest jeszcze Maniek, ktory tylko czyha na miejsce Alka i ktory moze nieźle u nich namieszać, zakochany czlowiek jest przecież zdolny do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka nieszczerość nigdy nie jest czymś budującym. W tym wypadku również porządnie namiesza i podburzy wiele... No, a Maniuś nie zachowuje się racjonalnie - to zdecydowanie bywa niebezpieczne.

      Usuń
  3. Cholera... A człowiek chciał być pierwszy. Lenistwo nie popłaca ;P. Ech dręczy tego Alka, niedobra ;P. W sumie to wcześniej nie dopuszczałam takiej możliwości, żeby pojechał gdzieś. No bo matka przyszła i chce go zabrać?Ma zostawić przyjaciół? Dziewczynę? A przede wszystkim swoje miasto. Nie lubię zmian, nie wiem jak tam Alek na nie reaguje, ale ja bym po prostu chyba nie potrafiła. Teraz jednak jak mówi o tym Panda, to jego rozwiązanie wydaje się być ciekawe. Chociaż zastanawia mnie, czemu proponuje mu zabranie Asi. Może dlatego, żeby Maniek mu jej nie zwinął? Mi się wydaję, że to trochę za szybko na takie wyjazdy. Może ona i jest dorosła, ale zna go od jakiegoś tygodnia? Nie no więcej, ale jest z nim niedługi czas. Pewnie jej też się było by trudno odciąć tak od reszty. Chociaż Luiza i tak już pojechała. Mówisz nam, że nie ma tu przyjaciół oprócz niej. Teraz już Maniek nie jest przyjacielem, a zresztą nigdy nie był. Ej, szkoda mi go. Znaczy... coś z tym z nim zrobiła?! Taki dobry Maniek był. Kojarzy mi się z tym z Epoki lodowcowej ;D. Jedno opowiadanie... tyle skojarzeń ;d. Nie poznaję go zupełnie. Przyszłam czytać Twoje opowiadanie, a trafiłam na moment, kiedy Mateusz robi się chamem ;P. Może nie potrafił się pogodzić z odrzuceniem? Chociaż on myślał, że to dobrze, że ją całuje, że da jej wybór... a tak naprawdę spieprzył przyjaźń. I tą z Alkiem, i krótką z Asią. Nie wiem, co chciał osiągnąć. Impuls? Jak tak, to naprawdę schrzanił sobie życie. I naprawdę szkoda mi Alka, że ma takiego kumpla, który chce, aby on wyjechał, żeby przejąć jego dziewczynę. Też by mi się chyba smutno zrobiło, jakby oni nie mieli nic przeciwko, a zwłaszcza Maniek. Grzesiek jakoś to uzasadnił racjonalnie. Aczkolwiek przyjaźń na odległość to nie jest nic fajnego. Co do Asi... to ona nadal działa na dwa fronty? Chyba nie spotyka się z Mańkiem? Nie powinna jak dla mnie. Po tym, co zrobił... Dobrze, że poradziła się Luizy, choć czasem trudno powiedzieć coś takiego. No, ale tak właściwie to nie jest jej wina, a Mateusza. Przecież nie oddawała pocałunków, nie podobało jej się to. Tylko właśnie musi powiedzieć to Alkowi. Ale coś czuję, że mu tego nie powie albo on prędzej dowie się tego od Mateusza na przykład. Czy Pandy. Nawet nie chcę myśleć, że może się wtedy wkurzyć i pójść na ten niebezpieczny stok... powiedz, że to nie w tym momencie, proszę. A tak w ogóle to z tym tekstem z Grześkiem mnie rozbawiłaś ;p. Śmieszny chłopak z niego. Ech namieszałaś tak, że ja już nic nie wiem. I ja nawet nie wiem, co bym zrobiła na ich miejscu ;p. Chociaż to też zależy kim bym był. Ale wiem jedno... no chciałabym, aby moimi sznureczkami u rąk, nóg... sterowała taka niedobra Monika ;P. Pozdrawiam ;)
    PS Blogspot mnie zaczyna denerwować ;p. Trzeci raz próbuję dodać komentarz. Dobrze, że go przynajmniej skopiowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem może się uda, hah ^^
      Oj, dręczenie Aleczka to moje ulubione zajęcie! I szybko tego nie zaprzestanę! Cóż, ja też jeszcze niedawno nie planowałam, żeby chłopak gdzieś wyjechał, ale taka opcja pojawiła się w mojej główce i wydaje mi się to całkiem ciekawe pociągnięcie akcji ^^ Tylko czy sam Aluś na to się zdecyduje? To wyjdzie niebawem.
      Ta propozycja Pandy nie była przemyślana. Po prostu powiedział to, co pierwsze przyszło mu do głowy. To jasne, że Aśka na ten moment nie wyjdzie z Alkiem. Znają się za krótko, aby zdecydować się na taki krok. Tylko że dziewczyna jest też jednym z wielu punktów, które trzymają Alka w Polsce.
      No, Maniuś całkiem wymknął mi się spod kontroli! A propos - fajne skojarzenia, nawet nie przyszło mi to do głowy xD No, ale Maniuś to raczej ksywa od mańkuta czyli osoby leworęcznej, którą jest Mati ^^ On zdecydowanie nie potrafi pogodzić się z tym, że Aśka wolała jego przyjaciela. To był dla niego potworny cios, zwłaszcza, że jakby tak na to spojrzeć, to Alek jest zawsze od niego lepszy - nawet w ukochanym sporcie.
      Asia nie spotyka się już z Matim. Chłopak potwornie ją zranił, więc nie wyobrażam sobie, jak miałaby wyglądać ich dalsza relacja, zwłaszcza, że ona upatrywała w nim tylko przyjaciela, a on jasno jej przekazał, że takiej opcji nie ma.
      Rozmowa z Lusią była jej koniecznie potrzebna, choć Asia dalej się waha nad wyznaniem Alkowi prawdy. Niby nic złego nie zrobiła, to była wina Mańka, ale Aleksander mógłby tego nie zrozumieć.
      Haha, uwielbiam cię i twoje komentarze, wiesz? :* Chociaż w tym ostatnim masz rację, zdecydowanie byś tego nie chciała xD Ja im bardziej kogoś lubię, tym większe kłody rzucam mu pod nogi, więc pewnie mogłabyś się spodziewać dość dużych kłopotów!
      Ej, ja też u kogoś miałam ten sam problem z komentarzem. Mam nadzieję, że to przejściowe.
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Pewnie uśmierciłabyś... nie... najpierw byś mnie torturowała ;p. Na początku pewnie pozbawiła jednej nogi, potem palca u ręki... i tak powoli, powoli... ; p

      Usuń
    3. Zdecydowanie bym torturowała w bardzo wyszukany sposób, haha :D I nie miałabym wyrzutów sumienia, bo ty mnie tak strasznie straszysz :*

      Usuń
  4. Cieszę, się że Alek powiedział o wszystkim Pandzie. Chłopak jest oddanym przyjacielem i przynajmniej jedynym, przed którym główny bohater nie ma większych tajemnic. Uważam, że dał mu świetną radę. Zabranie Aśki na wakacje byłoby dobrą opcją z racji tego, że wyjechanie razem z nią to zbyt ryzykowane posunięcie. Ich znajomość nie jest jeszcze do tego stopnia rozwinięta. Z drugiej strony tylko wtedy możliwość, że Alek dowiedziałby się o jej pocałunku z Mańkiem zmalałaby do zera. Jednak uważam, że mimo wszystko kłamstwo ma krótkie nogi i dziewczyna powinna mu o wszystkim powiedzieć, bez względu na konsekwencje, zanim zrobi to Mateusz. A czuję, że to prędzej czy później się stanie.
    Wydaje mi się, że chłopak powinien dać szansę swojej matce. Może nie od razu bezgranicznie jej zaufać, ale stopniowo. Wiadomo, jest człowiekiem i jak wszyscy ludzie popełnia błędy. Teraz pragnie dostać drugą szansę, by wszystko naprawić.Sam fakt, że przyleciała taki kawał drogi, by poinformować o całym zdarzeniu Alka, wiele znaczy.
    Dalej mi przykro, że Luśka wyjechała. Niewątpliwie polubiłam tę postać. I z pewnością Aśce ciężko jest w podobnych chwilach, kiedy nie ma bezpośredniego wsparcia tak bliskiej osoby. Co innego rozmowa osobista, a co innego taka w cztery oczy. Uważam jednak, że dziewczyna dobrze zrobiła, dzwoniąc do przyjaciółki, która udzieliła jej cennych rad jako osoba obiektywna, niezbyt związana z całą sprawę. Luiza ma rację. Tylko ciekawi mnie, jak to wszystko dalej rozegrasz :3 Rozdział naprawdę dobry, podoba mi się, jak tak komplikujesz i mieszasz pewne sprawy, dzięki temu akcja nabiera tempa. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alek troszkę tak jakby został przyparty do ściany, bo Pandzia to upierdliwa istotka jest ^^ On by mu spokoju tak łatwo nie dał, zwłaszcza, że widział, że kumpla coś dręczy. No, ale masz rację - Grzesiu jest jedną szczerą osobą. Nic przed Alkiem nie ukrywa, mówi mu wszystko, a przynajmniej tyle, ile może mu powiedzieć, bo jednak zataił znajomość Mańka z Asią, gdy ta dopiero się rozwijała. No, ale miał swoje powody. I to nie było tak wielkie przewinienie, jakiego dopuścił się Mati czy Asia.
      I tak, wakacje z Asią byłyby dobrym rozwiązaniem. Bo taki wyjazd na stałe z dziewczyną raczej nie wchodzi w grę. Znają się zbyt krótko, aby mogli tego spróbować.
      Asia powinna powiedzieć prawdę Alkowi, ale to wcale nie jest łatwe. Nieważne, że ona tak naprawdę nie była główną winowajczynią. I tak jakąś winę w tym miała i Alek mógłby tego nie zrozumieć, zwłaszcza, że wszyscy znają jego wybuchowy temperament. Tylko że lepiej, gdyby poznał tą prawdę teraz, a nie potem, całkiem przypadkowo.
      Alek może i zdobędzie się na próbę odnowienia relacji z matką, ale będzie to długi proces. Takich przewinień tak łatwo się nie wybacza.
      Obecność Lusi bardzo by się teraz przydała, no, ale skoro nie może wrócić, to chociaż w taki sposób mogła jakoś pomóc przyjaciółce, coś doradzić. Luiza absolutnie ma rację, ale czy Asia jej posłucha? Nie zdradzę!
      Za komentarz natomiast bardzo dziękuję i pozdrawiam :*



      Usuń
  5. Jak. zawsze spóźniona Ale przybywam;) Domagałam się ostatnio powrotu Luśki i się doczekałam. Z tym, że ona od razu wyskoczyła do przyjaciółki z radą o nazwie 'szczerość'. I z jednej strony bardzo mnie to cieszy, chociaż z drugiej obawiam się eskalacji konfliktu, która może z tego wyniknąć. Bo można by rozważyć, iż jeżeli nie od Asi to Aluś prawdopodobnie nie dowie się nigdy i ogromna porcja goryczy i zawodu zostanie mu oszczędzona. Ale to tylko taka ułuda. Rozwiązania połowiczne nigdy nie stanowią prawdziwych rozwiązań. Bo przecież a nuż jest jakiś jeden procent szans, że coś podsłucha, albo Mati nie wytrzyma i co? Przestanie Joasi ufać, a w jego sytuacji życiowej wiele do nabrania nieufności nie potrzeba. No i sam Maniek. Serio z dwojga złego już lepiej żeby oni się o to pożarli, gdy dziewczyna wyzna prawdę, nawet pobili jak to faceci czasem lubią, niż żeby on to w sobie tłamsił. Bo to rośnie, rośnie i z dnia na dzień jest coraz groźniejsze.
    Zresztą Kamiński sam widzi chyba zmiany w kumplu. To nagłe namawianie do wyjazdu nie było przecież w stylu ich wieloletniej przyjaźni. To było takie "jedź, powodzenia, spadaj i znikaj".
    Ehh... Przepraszam, że tak bezsensownie, ale nie jestem jakoś zbyt produktywna dziś.
    Buziaki i weny;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie przejmuj, bo ja również mam u ciebie niezły poślizg! Jutro powinnam pojawić się z komentarzem :) A za ten twój bardzo dziękuję!
      Lusia chyba nie mogła doradzić Asi nic innego niż przyznanie się do tego pocałunku przed Alkiem. No bo lepiej, żeby to ona mu to powiedziała, niż ktoś postronny czy nawet Maniek. Tylko czy ona się na to zdobędzie? Sami zobaczycie już niedługo.
      Dokładnie. Mateusz strasznie się zmienił i Alek to zauważa. Nie wie tylko, co jest przyczyną takiego zachowania.
      Pozdrawiam i również życzę weny :*

      Usuń
  6. Za dużo emocji na raz :( Nadrobię te dwa rozdziały troszeczkę później, proszę o odrobinę więcej cierpliwości. I zapraszam do mnie, niedługo pojawi się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :) Jak znajdziesz chwilę, to będę wdzięczna jak przeczytasz. Nic na siłę! A do ciebie wpadnę, bo dopiero teraz zorientowałam się, że nie skomentowałam tego ostatniego rozdziału.

      Usuń