sobota, 1 lutego 2014

Prolog

     Było nas czworo. Zawsze czworo - ja, ty, Panda i Maniek. Dzieciaki z sąsiedztwa, przyjaciele na zawsze, nieoszlifowane talenty, cholerni snowboardziści. Różnie ludzie na nas wołali. Jednak schemat był niezmienny, utarty przed laty. Myślałam, że już zawsze będziemy się go trzymać. Nie powiedziałeś, że masz inne plany. Nigdy się z tym nie zdradziłeś. A może wcale tego nie zaplanowałeś? Może myślałeś, że jak zawsze się uda? Liczyłeś na szczęście? Tylko, wiesz, jakoś ciężko uwierzyć mi w zwykły przypadek. Byłeś zbyt dobry, jak na tak głupi błąd. Cholera, byłeś najlepszy z nas wszystkich! Poza tym jeździłeś tamtędy często. Lubiłeś tą trasę, mimo że nie należała do najłatwiejszych. Ba, wszyscy ją uwielbialiśmy. Nigdzie indziej nie znaleźlibyśmy tylu cudnych miejsc do wyskoków, do nadziemnych trików, które szlifowaliśmy całe sezony. Jednak to nie było najważniejsze. Przede wszystkim chodziło o to, że nie było tam tych marudnych narciarzy, którzy na bardziej popularnych stokach, patrzyli na nas złowrogo, ilekroć przemykaliśmy obok nich. Oj, nie przepadaliśmy za sobą, pamiętasz? Bawiły cię ich miny, gdy denerwowali się, że jeździmy zbyt szybko, ponoć stwarzając tym samym wielkie zagrożenie i niszcząc ich cenne trasy... A my? Powiedz, o co nam chodziło? Chyba tylko o święty spokój. Mam nadzieję, że wreszcie go osiągnąłeś, samolubie.
     Tak, dokładnie! Jesteś samolubem! Zostawiłeś mnie i swoich kumpli, nawet nie zastanawiając się, jak nam będzie się żyło ze świadomością, że ciebie już nie ma. Z góry uznałeś, że sobie poradzimy. Ale wiesz? Wcale sobie nie radzę. Próbowałam nie płakać, długo wzbraniałam się przed tym, uznając, że wcale byś tego nie chciał. Starałam cię znienawidzić. Jednak oglądając twoje zdjęcia i te głupie, amatorskie filmiki, na których wygłupiamy się między ćwiczeniami, nie mogę powstrzymać łez. Bo wiem, że to nie wróci. Wiedzą to też Panda i Maniek. Tylko, że oni się jakoś trzymają. Jakoś. Wiesz, jak to chłopaki, starają się pokazać, że są silni. Nie myśl sobie, że to znaczy, że jest dobrze, bo wcale tak nie jest. Oddaliliśmy się od siebie. Wspólna pasja ani nawet wspólne cierpienie już nie wystarczają. Bo właśnie ty byłeś spoiwem trzymającym naszą czwórkę razem, ale teraz kiedy ciebie zabrakło, wydaje mi się, że już nie ma dla nas przyszłości. Tylko czy ciebie to w ogóle kiedykolwiek obchodziło? Jasne, że nie. Bo gdyby było inaczej, uważałbyś. Ze względu na nich albo na mnie. Nie, to nie tak. Przepraszam. Nie powinnam tak myśleć, nie znając pobudek, które tobą kierowały. Tylko, że ja je znałam, prawda? Nie. Nie chcę cię zrozumieć, bo wtedy czułabym się winna, a tęsknota za tobą osiągnęłaby apogeum. Nie wytrzymałabym tego. Dobrze o tym wiesz. 
     Zawsze powtarzałeś, że każdy upadek czyni człowieka silniejszym. Tylko chyba tego tak do końca sam nie przemyślałeś, co? Nie pomyślałeś, że ludzie to cholernie delikatne istoty, a ich ciała mają mnóstwo ograniczeń i za którymś razem po prostu tego nie wytrzymają. Ulegną rozpadowi. Może nie byłeś tego świadomy? Wydawało ci się, że jesteś nieśmiertelny? Cóż, myliłeś się.
Ostatni upadek.
Nawet ty się z niego nie podniosłeś, Alek.

12 komentarzy:

  1. Świetny początek! Intryguje mnie narrator i historia owego Aleka... naprawdę ciekawe!
    Z niecierpliwością czekam na rozdział!
    Pozdrawiam,
    http://prawdazmieniawszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Cieszę się, że postanowiłaś tu do mnie zajrzeć i zapoznać się z przedstawioną historią, a całość ci się spodobała.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Prolog strasznie tajemniczy, który wciąga czytelnika do zapoznania się z dalszą częścią historii :) Tak na prawdę nie wiem czego mam się spodziewać i właśnie to intryguje mnie najbardziej! :D Ale ten wpis daje bardzo dużo do zrozumienia. Czasami myślimy że nic nas nie może zniszczyć, nie przejmujemy się jutrem, a tu nigdy nie wiadomo co nas spotka. No cóż ... czekam na pierwszy rozdział :)

    lazurowe-spojrzenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Strasznie się cieszę, że prolog ci się spodobał. Ba, że w ogóle postanowiłaś tu wpaść! ^^ Życie ma to do siebie, że lubi zaskakiwać i to w tych najmniej spodziewanych momentach. Moich bohaterów los też rozpieszczać nie będzie.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Monia, nie lubię Cię. Czemu nie powiedziałaś,że piszesz nowe opowiadanie! Wiesz dobrze, że ja wszystkie Twoje chcę czytać! Zawiodłam się na Tobie :(

    Ale mówiąc o pomyśle. Oj, ciężki temat wybrałaś, tak mi się wydaje. Bo ten chłopak umarł, prawda? Na stoku?
    Zawsze uważałam, że narty/snowboard itp. są jednak bardzo niebezpieczne. Chyba nie odważyłabym się nigdy zjechać z jakiejś bardzo niebezpiecznej góry. No, ale ja to ja !
    Czytając prolog miałam wrażenie, że osobą mówiącą w tekście jest kobieta. Był jakoś przesiąknięty uczuciami, którymi narrator pierwszoosobowy darzył zmarłego. (Podałaś jego imię? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Wiem jedynie, że to wszystko mówił Alek - kojarzy mi się z moim ulubionym bohaterem "Kamieni na szaniec", więc możesz być pewna, że od początku go pokocham!
    Ej, ja u Ciebie zawsze tylko i wyłącznie męskie postaci lubię, no naprawdę! Jakoś tak umiesz je wykreować w odpowiedni sposób :)

    Rozdział 1-szy postaram się przeczytać jutro w pracy, a potem skomentuję!
    Musisz poczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochanie, przepraszam! Ale jakoś szczególnie się nim nigdzie nie chwaliłam, bo nie mam pojęcia, co z tego pomysłu wyniknie. Jest to całkowita improwizacja, która zrodziła mi się w głowie właśnie na stoku, na desce. W ogóle tego nie przemyślałam. Miałam zacząć się reklamować, dopiero, jak narobię sobie większego zapasu rozdziałowego, ale cieszę się, że i tak tutaj do mnie trafiłaś ^^ Mam nadzieję, że mi to wybaczysz :(
      Temat nie łatwy, ale bardzo bliski mojemu serduszku, więc postanowiłam spróbować. Ja jestem zapaloną snowboardzistką, mój brat również, ale dostrzegam też zagrożenie jakie niesie ten sport za sobą. Niejedna osoba źle na tym skończyła. Tylko, że to jest trochę jak nałóg. Jak się raz spróbuje to ciężko skończyć.
      Prolog pisany jest z perspektywy Aśki, którą poznacie w pierwszym rozdziale. Dziewczyna była w pewien sposób związana z Alkiem, ale zbyt dużo nie powiem, żeby się nie zdradzić bardziej, niż jest to konieczne.
      Nie mam pojęcia z czego to wynika, ale ja sama bardzo lubię męskie postaci. Jakoś ich kreowanie przychodzi mi dużo łatwiej, niż tych żeńskich.
      Lepiej się w to nie zagłębiać chyba, bo jeszcze wyjdzie, że mam męską psychikę czy cholera jedna wie co xD
      Poczekam, poczekam! Bez obaw. Ja postaram się jeszcze dzisiaj skomentować ten twój rozdział, bo też mam zaległości!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Hej kochana!:)
    Na początek chciałam Ci bardzo serdecznie podziękować za to, że chciało Ci się zacząć czytać moje opowiadanie. To naprawdę nie jest łatwe zadanie nadrobić wszystko (przeczytałaś wczoraj 100 stron!) w jeden dzień i jeszcze zostawić pod każdym rozdziałem komentarz. Nie nadąząłam z ich czytaniem, a tu już kolejny;D Bardzo, ale to bardzo Ci za to dziękuję! Uwielbiam pisać kryminał nie tylko ze względu na samą treść, ale czytanie o główkowaniach czytelników i ich pomysłach jest świetne;) A Ty mi dostarczyłaś tego sporą dawkę;) Bardzo Ci dziękuję! I za każdy komplement. Aż się człowiek budzi do życia po przeczytaniu tylu miłych słów!:)

    Oczywiście nie mogłam nie wpaść do Ciebie. Cieszę się, że zostawiłaś mi adresy do swoich blogów. Nie wiem czemu, wybrałam ten i oto jestem;)

    Prologiem bardzo zachęciłaś mnie do dalszego czytania. W bardzo przyjemny i intrygujący sposób przedstawiłaś historię śmierci tego Alka. Zdażyłam zauważyć, że dziewczyna, która opisuje całe to zdarzenie i swoje uczucia, była o wiele bardziej przywiązana do niego niż reszta grupy. I bardzo realistycznie wyszły Ci tutaj te jej zmiany nastrojów. Ma do niego żal, jest wściekła, ale zaraz uspokaja się i mówi o smutku. I ma dziewczyna rację! W końcu przyjaciel myslał chyba tylko o zabawie, przygodzie skoro wybrał się sam na niebezpieczny stok i nie pomyslał ani trochę o swoich przyjaciołach i konsekwencjach. Szkoda tylko, że przez to rozsypała się paczka dobrych znajomych.
    Zaczynasz od tragedii, co jeszcze bardziej podsyciło mój zapał. Więc zamykam się już i lecę do nastepnego;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :* Oj, naprawdę nie masz za co dziękować! Czas spędzony na twoim blogu był tym w stu procentach wykorzystanym. Samo opowiadanie mocno mnie wciągnęło, co pewnie dało się zauważyć, bo jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam przestać :D Bardzo się cieszę, że postanowiłaś wpaść też do mnie ^^
      Tak, Asia, która jest narratorką tego prologu była zdecydowanie przywiązana do Alka, co zresztą odkryjesz w kolejnych rozdziałach. Jego śmierć była dla niej potworną tragedią i wielkim wstrząsem, który wywołał multum emocji, ale o tym póki co pisać nie chcę, bo jeszcze w aktualnych rozdziałach do tego nie doszłam. Póki co skupmy się na teraźniejszości, a na tragedię przyjdzie jeszcze odpowiedni moment :P
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ostatnio, co nie wejdę na jakiegoś bloga, to jest komentarz i Rudej :D. No cóż witam koleżankę ;P. OK, nie miałam o tym. Zostawiłaś u mnie komentarz, więc wypada zapoznać się z Twoim opowiadaniem. Powiem Ci, że chyba dość oryginalny pomysł jak na... może doświadczenie (?).. może inaczej: nie spotkałam jeszcze takiego tematu na opowiadanie. Wprawdzie to jedynie prolog, więc nie wiem co masz zamiar opisać. Kierując się doświadczeniem, to może to, co było przedtem? Sam adres bloga na to wskazuje. Widać tu taki mały wątek przyjaźni i myślę, że dziewczyna, która to pisze na pewno była taką więzią połączona z Alkiem. Dla mnie przyjaźń jest najważniejsza w życiu, dlatego zdobyłaś już moją sympatię. Wcale się nie dziwię, że trochę go oskarża, bo ma raczej za co. Lepiej coś wykrzyczeń, napisać, niż dusić w sobie. Chociaż ona robiła to samo. Jednak on bardziej ryzykownie. No i samotnie wtedy bez nich. Nieodpowiedzialny. Ogólnie, co do pisania, to nie mam chyba absolutnie Ci nic do zarzucenia. Czyta się szybko i ciekawie. Emocje są naturalne, a to najważniejsze. Zdecydowanie, gdy się to czyta, czytelnik może poczuć się w jej skórze. W najbliższym czasie postaram się przeczytać resztę, bo dziś cierpię na ból brzucha i choć ciekawość jest, to będzie niestety musiała poczekać może do jutra lub dziś, tylko później ;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i oczywiście za to, że w ogóle zechciałaś odwiedzić tego bloga ;)
      Przyznam, że ja również jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem o podobnej tematyce, jak to moje. Nie, o snowboardzie.
      Cóż w kolejnych rozdziałach faktycznie nastąpi powrót do przeszłości, do wydarzeń, które doprowadzą do momentu, od jakiego zaczynam to opowiadanie. Może wydawać się to dziwne, ale jakoś polubiłam taką wersję prologów :)
      Przyjaźń będzie i to w nawet sporej ilości. Będzie też miłość, która tej przyjaźni może zagrozić. Nic więcej nie zdradzę, tylko zapraszam serdecznie do dalszej lektury ^^ Ja sama muszę dzisiaj jeszcze wpaść do ciebie, bo po twojej odpowiedzi na mój komentarz zorientowałam się, że prolog nie jest jedynym dziełem zamieszczonym na twoim blogu. Zdążyłam już zapoznać się z tym krótkim opowiadaniem o aniołach i niebie, i jestem nim absolutnie zachwycona. Dlatego możesz spodziewać się jakiegoś komentarza ode mnie jeszcze dzisiaj ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kurczę!! Muszę skomentować - prolog jest cudowny, a w połączeniu z tą muzyką w tle, prawie się popłakałam czytając tylko kilka linijek... OMG. Czytam dalej!

    Eff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Cieszę się, że tak bardzo ci się spodobało!

      Usuń