środa, 6 sierpnia 2014

14. Siła niszcząca i niezaplanowana

     Nie zorientowała się, że ją obserwował. Nawet, kiedy wreszcie dostrzegła go siedzącego na schodkach prowadzących do drzwi wejściowych, nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nie zdradziła się ani słowem, ani gestem. Co więcej, nie zająknęła się na temat Alka oraz ich związku, gdy Mateusz niezdarnie rozpoczął rozmowę, wypytując, co dzisiaj porabiała. Mimo to, on wiedział i był świadomy, że ta wiedza prędzej czy później go zniszczy, wypali wszystko, co uznawał w sobie do tej pory za dobre, pozostawiając w nim czarną otchłań, kompletne spustoszenie. Słowa Asi nie były mu w tamtym momencie potrzebne, choć wcale by się nie obraził, gdyby podzieliła się z nim swoimi myślami. Tylko czy to by coś zmieniło? Czuł, że dziewczyna jest zdenerwowana. Przez krótki moment widział w jej oczach panikę, która szybko została zduszona w zarodku i zastąpiona przez zażenowanie. Widocznie wcale nie żałowała, że tak go wystawiła, tylko było jej zwyczajnie głupio, może bała się, że mógł jednak coś podejrzeć. Kolejny cios w serce. Nawet jej przeprosiny nie były do końca szczere, a przynajmniej tak strasznie obłudnie brzmiały w jego uszach. A jednak pozwolił po raz kolejny wciągnąć się w tą dziwną gierkę, przystając na zasady, które dyktowała dziewczyna. 
- Strasznie długo kazałaś na siebie czekać - zaczął marudzić, wymuszając na usta przyjazny uśmiech. Nie wyszło to tak, jak planował. Zamiast uśmiechu, powstał dziwny, skwaszony grymas. I dobrze. Nie chciał żartować, miał ochotę w coś uderzyć, a potem krzyczeć tak długo, aż zedrze sobie gardło. Poprzestał tylko na zaciśnięciu dłoni w pięści. Ona tego nie zauważyła.
- Ile razy mam cię jeszcze przepraszać, Mati, zanim wreszcie się rozchmurzysz? Po prostu nasze spotkanie wyleciało mi z głowy, miałam dzisiaj strasznie zabiegany dzień. - Jasne, samo wyleciało. A czasem ktoś nie pomógł ci wyrzucić tych zbędnych myśli na śmietnik? Wewnętrzna zgryzota osiągała w nim szczyty możliwości, ale jednak nie wypowiedział własnych odczuć na głos. Zdusił wszystko w środku, nie pozwalając, aby dziewczyna zrozumiała, że potwornie go zraniła. - No chodź, zrobię nam coś ciepłego do picia, pewnie nieźle zmarzłeś. 
     Posłusznie skierował się za nią do domu, przystając tylko na chwilę, gdy siłowała się z kluczem oraz zamkiem przy drzwiach, który już dawno powinien zostać wymieniony na nowy. Widział, że dziewczyna się męczy, ale nie kiwnął palcem, aby pomóc, co zrobiłby w każdym, innym wypadku. Uważnie ją obserwował, lecz gdy wreszcie udało jej się otworzyć wadliwe zamknięcie i kiedy spojrzała na niego z uśmiechem, szybko uciekł przed nią wzrokiem, nie odwzajemniając tego gestu.
     Asia zmrużyła podejrzliwie oczy, próbując zrozumieć, czemu przyjaciel zaczął zachowywać się w tak dziwaczny sposób. Przecież nie mogło chodzić tylko o to jedno spóźnienie. Chłopak sam niekiedy nie przychodził punktualnie na czas i ona nigdy nie robiła mu większych problemów. Powód musiał leżeć zatem gdzieś indziej, znacznie głębiej. Dziewczyna po raz pierwszy pomyślała, że może Mati zobaczył coś, czego widzieć nie powinien. Ta myśl nieco ją zmroziła, ale szybko przerzuciła ją gdzieś na skraj jaźni, gdzie miała czekać na odpowiedni moment do rozważań. Tymczasem Asia śmiało wkroczyła do środka, a Mateusz poszedł za nią, coraz bardziej zagłębiając się w półmroku mieszkania.
     W milczeniu zamknęli za sobą drzwi i pozbyli się kurtek oraz butów. Ta cisza zaczynała drażnić zarówno ją, jak i jego, ale żadne z nich nie zrobiło nic, aby ją przerwać. Po prostu przeszli do kuchni, gdzie Maniek oparł się o kuchenny blat, a Asia zaczęła krzątać się dookoła, próbując odnaleźć kubki oraz paczkę obiecanej herbaty. Chłopak nie spuszczał z niej wzroku, gdy przeszukiwała kolejne szafki oraz szuflady i mamrotała pod nosem coś o tym, że nikt w tym domu nie odkłada rzeczy na swoje miejsce. Była piękna, a frustracja, w jaką momentalnie wpadła, nie mogąc szybko odnaleźć potrzebnych przedmiotów, tylko podkreślała atuty, które posiadała. Złość spowodowała, że jej zielone oczy stały się nagle bardziej błyszczące, nieco drapieżne, a wokół nich pojawiły się urocze zmarszczki, które jawnie wskazywały na wielkie zniecierpliwienie, ale jednocześnie łagodziły też trochę cały wizerunek. Asia przygryzała nerwowo wargę, starając się domyślić, gdzie matka odłożyła produkty po porannym posiłku, a on nie mógł oderwać oczu od jej ust. Od pełnych, wyraźnie zarysowanych, różanych ust, które układały się w wyraz niezadowolenia. Chłopak nagle zapragnął pozbyć się z nich tego grymasu, scałować go z pochmurnej, tak dobrze znanej mu twarzyczki. Ta myśl pojawiła się w głowie Mateusza zupełnie niespodziewanie i zabolała. Prawie, jakby ktoś wymierzył mu silny policzek. Było to zbędne cierpienie, które sam na siebie sprowadził - dobrze wiedział, że nie powinien skupiać się na takich rzeczach, a jednak właśnie to robił. Czuł, że podobne zachowanie staje się coraz bardziej niedorzeczne, bezcelowe i niebezpieczne zarazem. Jakkolwiek by się starał, nie mógł przecież zmienić rzeczywistości, a fakty były takie, że Asia była dziewczyną Alka. Nawet, jeżeli nie zostało to jeszcze oficjalnie głośno powiedziane, to i tak niedługo przestanie być tajemnicą. Dlatego Joasia znajdowała się już poza jego zasięgiem. Chyba... Nie, nie było żadnego chyba. Aśka nie należała do niego. 
- Możesz mi pomóc? - Musiał zamrugać kilkakrotnie, aby móc uciec niepotrzebnym myślom i skoncentrować się na zadanym wcześniej przez dziewczynę pytaniu. Asia stała przed nim, zerkając na niego niecierpliwie, pytająco unosząc w górę ciemne brwi. Gdy nie zareagował od razu, westchnęła głośno i założyła ręce na piersi. - Co jest z tobą, Mati? O co ci chodzi? Wytłumacz mi wszystko teraz i miejmy to z głowy. Takie unikanie tematu strasznie mnie męczy. Zakładam, że ciebie również.
     Zamilkła, czekając na jego odpowiedź. Na odpowiedź, której on przecież sam nie znał. Bo gdyby było inaczej, potrafiłby bez bólu czy zawahania zapomnieć i usunąć się w cień, a to wydawało mu się póki co niemożliwe do osiągnięcia. Dlatego zdobył się tylko na lekkie wzruszenie ramion. Nie mógł udzielić przyjaciółce wiarygodnej odpowiedzi, skoro sam nie wiedział, o co mu chodzi. Nie mógł się odnaleźć we własnych uczuciach i to go przerażało. Jednak bardziej przerażające było to, że nawet, kiedy dziewczyna skierowała swoją złość na niego, nie przestawała mu się podobać, a ochota, aby skosztować jej ust wcale nie malała, a raczej nasilała się coraz bardziej z każdą, upływającą sekundą. Niby był na nią wściekły, ale nie potrafił wytrwać w tym uczuciu. Jednocześnie chciał na nią nawrzeszczeć i ją pocałować. Przytulić do siebie oraz odtrącić, uciec jak najdalej.
- Dobra, nie chcesz to nie mów - prychnęła dziewczyna, nie mogąc doczekać się odpowiedzi. - Równie dobrze możemy sobie razem pomilczeć. Jestem w tym całkiem niezła. 
     Zamilkła, aby mu to udowodnić i faktycznie, jakiś czas wytrzymała nic nie mówiąc. Okradła go na moment ze wszystkich słów, które były dla niego tak drogocenne i których słuchać mógłby w nieskończoność. Przez krótką chwilę zaczął się bać, że już nigdy nie usłyszy jej myśli, ale ten strach był irracjonalny. Asia nie była na niego zła. Widział to w zielonych oczach dziewczyny oraz w minach, które stroiła, próbując wymusić na nim, aby to on pierwszy się złamał i przemówił. Była dobra, ale Mateusz okazał się lepszy. Pokonał ją w potyczce, którą sama zaproponowała. Wymusił na niej rezygnację. Spowodował, że w końcu to ona się poddała. Wypuściła powietrze z płuc z długim świstem i rozłożyła bezradnie ręce. 
- Nie mogę - przyznała naburmuszonym tonem. Widocznie nie lubiła przegrywać. Cóż, powinna się tego nauczyć, a Mati był dumny, że akurat tej lekcji udzielił jej osobiście. - Jak chcesz, to milcz sobie dalej, ale po prostu się odsuń, muszę sprawdzić tamtą szafkę.
     Wskazała na mebel za jego plecami, lecz Mateusz nawet nie drgnął. W jego oczach pojawiły się złośliwe błyski, które ona natychmiast zrozumiała. Przekaz był dość prosty - jeżeli chciała coś osiągnąć, musiała poradzić sobie sama. To było dla niej jasne. Dlatego też szybko zbliżyła się do przyjaciela i wspięła na palce, aby móc dostać się do wskazanej szafki, pomimo dziecięcego uporu chłopaka. Nawet chwyciła już za uchwyt, ale w tej samej chwili zwykła złośliwość losu ponownie postanowiła z nich zakpić. Sprawiła, że dziewczyna straciła równowagę i z cichym okrzykiem przestrachu wpadła prosto w ramiona przyjaciela. Mati złapał ją bez trudu i przyciągnął do siebie, gdy próbowała znowu pewnie stanąć na nogach. Przez moment nie zdawali sobie sprawy z tej bliskości, a raczej nie stanowiła ona dla nich problemu. Dopiero, gdy Asia zamarła w miejscu, a ich spojrzenia na kilka sekund spotkały się ze sobą, dopadła ich niezręczność, utwierdzając w idiotyzmie tej sytuacji.
      Maniek widział, jak blisko znajduje się twarz dziewczyny i te kuszące usta, które jeszcze moment temu mógł podziwiać ze znacznie większej odległości. Nie przestawał o tym myśleć. Asia natomiast nie potrafiła pozbyć się uczucia, że wszystko, co w tej chwili wyprawiają, jest złe i nieuczciwe względem Alka. Chciała natychmiast wyrwać się z objęć przyjaciela, ale Mateusz jej na to nie pozwolił. Trzymał ją pewnie, ani myśląc zluzować uścisk.
- Oszukałaś mnie - szepnął jej do ucha, a jego ciepły oddech owiał szyję dziewczyny, wywołując dreszcze na delikatnej skórze. Asia spojrzała na niego ze strachem, nie do końca rozumiejąc, którego tematu dotyczą wypowiedziane słowa. On natychmiast pospieszył z wyjaśnieniem. - Mówiłaś, że nie czujesz nic do Alka.
- Nigdy tego nie powiedziałam - zaprzeczyła, porzucając wszelkie pozy opanowania i spokoju. Dalsze udawanie na nic by się nie zdało, skoro jej wcześniejsze obawy zyskały na prawdziwości. Miała przedtem okazję, aby z nim spokojnie porozmawiać, lecz nie zrobiła tego. Potem chciała, aby to Alek wszystko mu wyjaśnił, bo przecież przyjaźnili się od lat, ale teraz nie miało to większego znaczenia. Musiała załagodzić sytuację, póki się dało. Jednak Mati nie dał jej takiej szansy.
- Twierdziłaś, że jest dla ciebie zupełnie obojętny. Ani razu nie odwiedzałaś go w szpitalu! - Podniósł nieco głos, a jego oczy pociemniały z gniewu. - Wolałaś spędzać czas ze mną... - Przerwał, jakby coś do niego wreszcie dotarło. Asia niemal widziała niewielkie trybiki pracujące w jego głowie i wcale nie podobało jej się, jaki tok rozumowania narzucały one chłopakowi. - Aha... Więc zaplanowałaś sobie to wszystko od początku do końca, co? Chciałaś wykorzystać mnie, aby zbliżyć się do niego. Tak to sobie wykombinowałaś?
- Mati, to nieprawda. Przecież wiesz - jęknęła, błagając, aby zrozumiał. On jednak nie wyglądał na przekonanego. Spuścił wzrok, jakby nie mogąc znieść jej widoku. Asia jednak dostrzegła cień wątpliwości malujący się na twarzy chłopaka i chciała to wykorzystać, złapać ostatnie promyki nadziei na pozytywne zakończenie tej dyskusji. - Naprawdę cię polubiłam, uwierz mi. Byłeś, ba, dalej jesteś dla mnie niezwykle ważny, ale nigdy nie obiecywałam ci nic więcej poza przyjaźnią. Nie mogłabym...
- Nie mogłaś, ale może chciałaś? - przerwał, ponownie skupiając się na jej oczach. Niemal nie potrafiła wytrzymać porcji bólu, jaką zaoferował jej w tym jednym spojrzeniu, ale nie wycofała się. To mogłoby wszystko pogorszyć. Dlatego nie złamała się, tylko dalej spoglądała na niego uważnie, starając przemówić mu do rozumu, nie wykorzystując przy tym słów. Patrzyła w tak dobrze znane, błękitne tęczówki i mniej więcej właśnie wtedy zrozumiała, do czego chłopak zmierza. Chciała temu zapobiec. Pokręciła powoli głową, ostrzegając go przed tym, co planował zrobić, ale on nie posłuchał. Zmniejszył dzielącą ich odległość, unieruchomił jej dłonie, którymi próbowała go od siebie odepchnąć, po czym pocałował ją prosto w usta. Nie był to prawdziwy pocałunek - ledwie muśnięcie warg, ale ona i tak zamarła. Znieruchomiała na chwilę, a potem odskoczyła od niego jak oparzona, wlepiając w niego spojrzenie pełne niedowierzania i urazy.
- Zwariowałeś?! - krzyknęła, cofając się. Stawiała krok za krokiem, aby tylko znaleźć się dalej od człowieka, którego kiedyś bez wahania nazwałaby swoim przyjacielem, a jej usta paliły, jakby spoczęły na nich kawałeczki rozżarzonego węgla. Dotknęła warg opuszkami palców, aby upewnić się, że jeszcze nie spłonęły.
- Chciałem dać ci tylko możliwość podjęcia decyzji - ogłosił, uśmiechając się szyderczo. - Bo co to za wybór, skoro nie znasz drugiej opcji? Proszę, teraz śmiało możesz mnie znienawidzić. I tak było warto.
- Warto? - Nie rozumiała. Przecież to nie był jej Maniek. To nie mógł być on. Te słowa kompletnie do niego nie pasowały. Całe to zachowanie było dla niej obce. - A co z waszą przyjaźnią, Mati? Przecież Alek cię zabije, jeżeli się dowie!
- Nie dowie - odparł spokojnie, świdrując ją wzrokiem. Chciał jej coś przekazać, nie używając zbędnych słów. Liczył, że sama się domyśli. Asia jednak tego nie odgadła. Nie od razu.
- Myślisz, że mu nie powiem? - Nie wierzyła własnym uszom. Czy on naprawdę był, aż tak bezmyślny, a może naiwny?
- Myślę, że nie. - Dalej patrzył na nią w ten ponaglający sposób, aż wreszcie zrozumiała, co chłopak miał na myśli. Nie mogła powiedzieć prawdy Alkowi. To by go zraniło i zniszczyłoby wszystko, co udało im się do tej pory osiągnąć. A ona nie chciała ani zsyłać na niego jeszcze więcej bólu, ani też burzyć tej lichej budowli, która kiedyś miała szansę stać się solidnym związkiem. Mateusz dobrze to przemyślał, a ją aż serce bolało, gdy przypominała sobie, że kiedyś wydawało jej się, że ich przyjaźń przetrwa naprawdę wiele. On zepsuł ją jednym tylko czynem. Nie miała ochoty go oglądać.
- Wyjdź stąd - rzuciła, nie zwracając uwagi na jego zawiedzione spojrzenie i ból czający się w jasnych tęczówkach, zaraz za kiełkującym poczuciem winy. Zorientował się, że popełnił błąd? Dobrze, tylko że to już nie miało znaczenia. - Po prostu stąd wyjdź, Mati. 

     Alek już nie pamiętał, kiedy ktoś ostatnio wpędził go w tak euforyczny nastrój. A raczej pamiętał, ale starał się za wszelką cenę zapomnieć. Magda dalej siedziała w jego głowie, jednak jej obraz nieco zanikł i każdego dnia stawał się coraz bardziej wyblakły. Przy pomocy Asi może udałoby się sprawić, aby z czasem całkiem rozsypał się w pył. Chłopak gorąco w to wierzył, pozwalając nadziei na nowo zagościć w jego sercu. Chwycił się tego uczucia szczególnie mocno, gdy powoli zbliżał się do domu. Co prawda, od ostatniego incydentu, jego ojciec wytrwale trwał w swoim przyrzeczeniu, że już nigdy nie tknie alkoholu, ale przecież raz już tą obietnicę złamał. Nic ani nikt nie mogłyby zapewnić Alka, że podobna akcja już się nie powtórzy. On sam z rodzicem nie zamienił nawet słowa, odkąd opuścił szpital. Aleksander po prostu ignorował mężczyznę, każąc w ten sposób za zniszczone zaufanie. Dlatego też chłopak ucieszył się, że tym razem na podjeździe nie ujrzał znajomego auta. To oznaczało, że spokojnie mógł wejść do domu, przygotować sobie posiłek i udać się do swojego pokoju, nie musząc znosić widoku ojca i wysłuchiwać jego nędznych prób nawiązania kontaktu. Alek uśpił na chwilę czujność, nawet nie przypuszczając, że w środku czeka na niego coś znacznie gorszego od przykrych wspomnień.
     Wszedł po schodkach i zamarł na moment, gdy okazało się, że drzwi znowu nie zostały zamknięte. To nie mogła być wina ojca. Jego samochodu nie widział ani przed domem, ani nigdzie w okolicy. Alek dostał się do wewnątrz, postanawiając nie zastanawiać się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Nie myślał komu mogło zależeć na tym, aby wejść do domu ani czy dalej tam przebywa. Przecież nie mieli w środku zbyt wielu drogocennych rzeczy, więc niemal od razu wykreślił z listy motyw rabunku. To byłoby bezsensowne, skoro wokoło znajdowało się tyle, dużo bogatszych domów. W każdym razie chłopak przeszedł przez krótki korytarz, zaglądając kolejno do każdego pomieszczenia. Czuł, że jego serce zaczyna bić znacznie szybciej, niż powinno. Jednak cała ta sytuacja zbyt bardzo przypominała mu tą ostatnią, aby mógł się uspokoić.
     Pokoje okazały się pozostawać w stanie nienaruszonym, podobnie jak łazienka oraz salon. Dopiero w kuchni zastał osobę, która wywołała w nim tyle lęku i niepokoju. Była to kobieta. Ciemnowłosa, niezbyt wysoka. Stała do niego tyłem, więc nie mógł dostrzec jej twarzy, a mimo to on i tak ją rozpoznał. Nie mógł się pomylić. Nie w tym wypadku. Ojciec naprawdę miał rację, twierdząc w pijackim amoku, że Eliza wróciła.
- Kto cię tu wpuścił? - spytał lodowatym tonem, mocniej zaciskając dłonie na kulach. Kobieta wzdrygnęła się wyraźnie przestraszona, ale on się tym nie przejął. Był zbyt zdenerwowany i oszołomiony, aby przejmować się także jej uczuciami. Tajemnicza postać odwróciła się powoli w jego stronę, utwierdzając go w początkowych domysłach. Matka. Stała przed nim jego własna matka. Kobieta, która go urodziła, ale potem porzuciła i nie zainteresowała się jego losem. Aż do teraz. Alek patrzył jej prosto w oczy z niewypowiedzianym żalem. Pragnął, aby wytłumaczyła mu, dlaczego postąpiła w ten sposób. Chciał, choć to już niezupełnie świadomie, żeby zapewniła go, że nigdzie nie odejdzie, tylko spróbuje wszystko naprawić i nadrobić ten stracony czas. Tęsknił, niczym mały chłopiec, za jej objęciami. Niegdyś pełnymi ciepła oraz miłości. Objęciami, w którym mógł schronić się przed wszystkimi lękami. Wtedy wydawało mu się, że matka ochroni go przed wszystkimi okropieństwami świata. Tego nigdy nie przyznałby na głos, ale wciąż w to wierzył. Mimo że to ona wyrządziła mu najwięcej cierpienia. Nienawidził jej i samego siebie za podobne myśli. Nie znosił tego, że nie potrafił na dobre wyrzucić z pamięci wszystkich związanych z nią wspomnień. Eliza odwzajemniła jego gniewne spojrzenie, nie czyniąc ani jednego gestu, który zdradzałby dobre zamiary. 
- Synu, nie zapominaj, że to także mój dom. Mam do niego klucze - upomniała, używając tonu, którego i on sam stosował, aby się bronić, gdy znajdował się w podbramkowej sytuacji, a to zaskoczyło chłopaka. Nie dał jednak tego po sobie poznać.
- On już nie jest twój - zaprzeczył, gotując się z tłumionej złości. - Zdaje mi się, że przestał pełnić tę funkcję parę lat temu.
- Nie będę się z tobą sprzeczać, Alek. Nie mogę się teraz denerwować. Chciałam tylko spokojnie porozmawiać. - Niemal wybuchnął śmiechem. Bo co to miało znaczyć? Prawie zapomniana przez niego matka przychodzi do domu, który zdawałoby się opuściła już raz na zawsze, a teraz wraca i prosi o spokojną rozmowę, bo nie chce się denerwować? To nie był koncert życzeń. Chłopak miał zamiar jej o tym przypomnieć, ale wtedy jego wzrok niespiesznie i mimowolnie obieg całą sylwetkę kobiety, nagle zatrzymując się na brzuchu. Nieco zaokrąglony, powiększony był wytłumaczeniem jej słów, ale Alek nie chciał tego zrozumieć. Nie w ten sposób. Ciąża. To słowo zabrzmiało w jego głowie, jak złowroga wróżba, lecz on raz za razem odrzucał je, starając się nie dopuścić go do wiadomości. Oczywiście, znał jego znaczenie, ale wydawało mu się ono abstrakcyjne, dziwaczne i wcale nie pasujące do sytuacji, której jasny zarys miał właśnie przed oczami.
- Jesteś w ciąży? - zapytał cicho, ciężko przełykając ślinę. Musiał się upewnić, że wyobraźnia nie płatała mu figla, a jednak wypowiedzenie tego pytania było chyba najcięższą z rzeczy, jaką musiał zrobić w ciągu ostatnich paru dni.
- Tak, Alek. - Uśmiech rozjaśnił jej twarz, odmładzając ją całą. Z czułością pogładziła się po brzuchu, jakby nienarodzone jeszcze dziecko mogło to odczuć i poczuć się przez to spokojniejsze. - To prawdopodobnie chłopiec. Potrzeba jeszcze kilku badań, ale wygląda na to, że będziesz miał brata.
- Nieprawda. - Niemal zakrztusił się tym słowem, czując, że zbiera mu się na wymioty. Jak ona w ogóle śmiała tu wracać i wygłaszać te brednie? Może jeszcze oczekiwała, że on sam zacznie podzielać jej entuzjazm i skakać z radości? Wykluczone. -  To nie będzie mój brat. Nie ma ze mną absolutnie nic wspólnego.
- Wiem, że to dla ciebie trudne, synu, ale musisz zrozumieć...
- Co zrozumieć? - warknął agresywnie, a kobieta skuliła się odrobinę, jakby zamierzył się, aby ją uderzyć. - Porzuciłaś mnie, zostawiłaś mnie oraz ojca. Pozwoliłaś, aby się rozpił i stworzył mi piekło na ziemi. To mam zrozumieć? A może mam zrozumieć to, że nie byłem odpowiednio dobry, abyś mnie ze sobą zabrała? Że chciałaś innego syna? No zobacz, udało ci się. Spłodziłaś sobie nowe, lepsze dziecko. Moje, pieprzone gratulacje. 
- Alek, to nie jest prawda - zaprzeczyła, a w jej oczach błysnęły łzy poczucia winy. Aleksander wmawiał sobie, że nie robią na nim żadnego wrażenia, ale tak naprawdę coś w nim pękło. Chłopak próbował to na szybko załatać, zanim matka zdążyłaby poszerzyć tą usterkę i spowodować, że jeszcze więcej wątpliwości ujrzy światło dzienne, zmuszając go do wybaczenia jej wszelkich przewinień. Nieudolnie. Słowa kobiety poruszyły go dogłębnie, a był to tylko początek. - Nie chciałam cię zostawiać. To miało wyglądać zupełnie inaczej. Jeżeli mi tylko pozwolisz, to wszystko ci wytłumaczę...
- Proszę bardzo, tłumacz - rzucił, osuwając się na stołek stojący przy stole, naprzeciwko Elizy. Kobieta westchnęła, ale widocznie ucieszyła się, że syn dał jej szansę na wyjaśnienia. Tylko tego potrzebowała. 
- Prawda jest taka, że nigdy nie kochałam twojego ojca. To było głupie, młodzieńcze zauroczenie z wiadomym efektem. Tylko że wtedy tego nie rozumiałam. Nie chciałam słuchać ostrzeżeń moich rodziców, bo dla mnie istniał tylko Paweł. Wydawał mi się cudowny: przystojny, zabawny opiekuńczy. Nic innego się nie liczyło. Nie widziałam jego wad, których miał naprawdę sporo. One nie miały znaczenia. Nie dla mnie, ale dla rodziców już tak. Bardzo przejmowali się tym, że Paweł miesza mi w głowie i sprowadza na złą drogę. Niby typowy tekst, ale oni mieli rację, Alek. Twój ojciec nie był wtedy dobrym człowiekiem. Robił wiele złych i nieuczciwych rzeczy, które w większości nigdy nie ujrzały światła dziennego. Bo gdyby było inaczej, szybko skończyłby za kratkami. Miałam tego świadomość, ale i tak zawsze go broniłam. Zwalałam wszystko na karb nieszczęśliwego dzieciństwa, ojca pijaka, nieżyjącej matki. Zupełnie niepotrzebnie, bo to utwierdzało go tylko w przekonaniu, że postępuje słusznie. 
     Przerwała na chwilę, przyglądając się chłopakowi z zamyśloną miną. Alek patrzył się w przestrzeń, niby całkiem obojętnie, lecz kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że każde jej słowo jest uważnie wysłuchiwane. Widziała buntowniczą postawę syna, ale doskonale to rozumiała. Znała go dobrze i wiedziała, że Aleksander zawsze reaguje w ten sposób, aby ukryć przed innymi swój ból. A bolało go wiele, czemu ona absolutnie się nie dziwiła. Do zbyt wielu zdarzeń sama się przyczyniła - mniej lub bardziej świadomie. Czuła się winna, że sprowadziła tyle cierpienia do jego życia, a jednocześnie zastanawiała się też, czy i on zdaje sobie sprawę, jak wiele ma wspólnego ze swoim ojcem. Jednak nie zamierzała nakierowywać myśli chłopca na ten temat. Po prostu kontynuowała swoją opowieść.
- Pamiętam, że tamtego dnia strasznie pokłóciłam się ze swoją matką o ten związek i chciałam zrobić jej zwyczajnie na złość. Udowodnić, jacy to my jesteśmy dojrzali i czego nie możemy razem zrobić. W każdym razie powiedziałam o kilka słów za dużo, za co dostałam szlaban. Miałam spędzić ten wieczór przy książkach, ale nie za specjalnie miałam na to ochotę. - Uśmiechnęła się pod nosem, jakby przypominając sobie coś niezwykle zabawnego. - Mimo kary, wymknęłam się wieczorem z domu, aby tylko móc spotkać się z Pawłem na jednej z tych popularnych imprez, które w tamtym czasie organizowali jego koledzy. To może wydawać ci się teraz śmieszne, ale samo pojawienie się na jednej z nich było czymś niezwykle ważnym, wzbudzało respekt tych, którzy nie zostali zaproszeni. Zapewniało prestiż - zaśmiała się. - Dopiero teraz widzę, jak głupie to było. Wtedy nie bardzo myślałam. Tłumy ludzi, głośna muzyka, mnóstwo alkoholu i Bóg jeden wie, co jeszcze. A ja byłam wściekła na cały świat i szukałam zapomnienia. Paweł skutecznie mi w tym pomógł...
- Dobra, zmieniłem zdanie. Wcale nie chcę o tym słuchać - wymamrotał Alek, spuszczając wzrok na podłogę. Nie chciał rozmawiać na te tematy, a słuchanie o życiu erotycznym własnej matki wydawało mu się czymś nieprawidłowym. To go zawstydzało i wprowadzało w zakłopotanie. Zdecydowanie mógłby przejść przez życie bez tych informacji. 
- Chodzi mi o to, że wcale tego nie planowaliśmy. Może gdybym była odrobinę mniej zezłoszczona, bardziej trzeźwa lub po prostu dojrzalsza wcale by do tego nie doszło. Niestety, nikt nie zechciał przemówić nam wtedy do rozumów - westchnęła. - Byłam przerażona tą ciążą, Alek. To były inne czasy. Miałam dopiero siedemnaście lat, a twój tata tylko trochę więcej. Świat się przede mną zamknął, a własny ojciec prawie wyrzucił z domu. Gdyby matka nie wstawiła się za mną, nie wiem jak dzisiaj wyglądałoby moje, twoje czy nasze życie. Czy jakiekolwiek życie by wtedy istniało... 
- A ojciec? - spytał cicho Alek, zbyt poruszony, aby dalej się wściekać na nieplanowany powrót matki. Nieśmiało znowu na nią zerknął, a ona uśmiechnęła się smutno. 
- Paweł zaproponował mi małżeństwo. To było najlepsze, co mogliśmy zrobić, ale wtedy już tej wielkiej miłości nie było. Wiedziałam, że on nie jest mi wierny. Słyszałam wiele plotek, o prawdziwości niektórych mogłam przekonać się na własnej skórze. Mimo to nie mogliśmy się rozstać. Wiązało nas dziecko. Dla ciebie staraliśmy się nauczyć się żyć ze sobą, abyś miał szczęśliwe dzieciństwo. Do pewnego stopnia się udało. Pawłowi przyszło to dużo łatwiej niż mi. Porzucił stare nawyki, całą swoją uwagę przelał na nas. Pod koniec naszego związku wydawało mi się wręcz, że on naprawdę mnie pokochał i rozstanie było dla niego wielkim ciosem. Jednak ja nie potrafiłam żyć w ten sposób już ani dnia dłużej. Uciekłam. Chciałam zrobić to inaczej, lepiej zaplanować, ale nie było czasu. Wiedziałam, że on będzie chciał mnie zatrzymać i przekonać do zmiany zdania, lecz ja już podjęłam decyzję. Spakowałam swoje rzeczy, usuwając się z waszego życia. Żyłam w przekonaniu, że będziesz z nim szczęśliwszy niż ze mną. Przynajmniej tymczasowo. Alek, musiałam najpierw poukładać sobie życie, ale wcale o tobie nie zapomniałam. Nie było dnia, abym nie żałowała, że nie ma cię przy mnie. Ale teraz już nie muszę. Przyjechałam, żeby prosić cię, abyś zamieszkał ze mną, a raczej z nami. Bo musisz wiedzieć, że ponownie wyszłam  za mąż. Tym razem całkowicie z miłości. 
     Aleksander przyglądał się jej z niedowierzaniem. Pojedyncze słowa usłyszanej historii tłukły mu się po głowie, ale propozycja matki zaćmiła wszystko. Był zaskoczony, wręcz oszołomiony. 
- Mam z tobą wyjechać? - spytał, aby się upewnić, że dobrze usłyszał. 
- Tak, synu. Wcześniej nie miałam możliwości, aby zabrać cię ze sobą, bo nie miałam praktycznie nic. Nie chciałam skazywać cię na taki los, ale teraz moja sytuacja materialna uległa znacznej zmianie i pragnę naprawić tamten błąd. Poza tym zależy mi, abyś poznał Adama. To cudowny człowiek, ale nie będę opowiadać ci na jego temat. Jeżeli się zgodzisz, sam będziesz mógł wyrobić sobie o nim własną opinię. Zwłaszcza, że on też chce cię poznać. Obiecał, że nie będzie starał się zastąpić ci ojca i da ci tyle przestrzeni, ile będziesz potrzebował. Alek, proszę cię, zastanów się nad tym. 
- Gdzie? - zapytał, choć sam nie wiedział, po co. Nie zamierzał wyjeżdżać, nieważne dokąd. Nie mógł zostawić Asi ani swoich przyjaciół. Zwłaszcza teraz, gdy wszystko zdawało się wreszcie układać. 
- Austria. 
- Wykluczone. - Nie mogła trafić gorzej. Gorzej i lepiej zarazem. Alek marzył o wyjeździe zagranicę. Jako dziecko z uśmiechem opowiadał, że kiedy dorośnie wyjedzie gdzieś, gdzie wiecznie leży śnieg. Potem te marzenia trochę zyskały na realności, gdy stwierdził, że zupełnie wystarczy mu Szwajcaria albo właśnie Austria, które zapewniały prawdziwy raj dla miłośników zimowego szaleństwa. Tamtejsze stoki kusiły go od niepamiętnych czasów, dlatego tak trudno przyszło mu zrezygnowanie z nich. Czuł się potwornie, ale nie mógłby zostawić swojego obecnego życia. Zbyt dużo musiałby wtedy stracić. Kiedy Eliza spojrzała na niego ze zdziwieniem, tylko pokręcił głową, nie zamierzając zmienić zdania, choć jakaś część jego duszy płakała i błagała o ponowne rozpatrzenie tej propozycji. Zdusił ją w sobie, ale zupełnie nieprzekonany. - Nie, nie zgadzam się. To w Polsce jest moje miejsce. W Białce mam wszystkich przyjaciół, mam pracę i...
- I co? - zapytała, choć sama zdążyła domyślić się, co syn starał się przed nią zataić. Wystarczyło jej jedno spojrzenie, a jego reakcja zdradzała wszystko. Chłopak nie potrafił tłumić swoich uczuć, zwłaszcza kiedy w grę wchodziło zauroczenie czy miłość... Eliza chciała wypytać syna o dziewczynę, która zaprząta jego głowę, ale się powstrzymała. Wiedziała, że nie jest to dobry moment. Na odpowiedni musiała jeszcze poczekać. 
- I nic - zaprzeczył, ale nie odwzajemnił jej spojrzenia. Wytrwale wpatrywał się w czubek swojego buta, a niezręczna cisza zaczęła robić się nieznośna.
- Alek, Austria nie jest tak daleko - tłumaczyła dalej przekonującym tonem. - Będziesz mógł często odwiedzać swoich przyjaciół, a Adam jest właścicielem kilku ośrodków narciarskich, więc mógłby zatrudnić cię jako instruktora. Zarobiłbyś tam dużo więcej pieniędzy niż tutaj. Adam zadbałby też o twoją karierę, poznałby cię z wieloma, sławnymi osobami, ułożył plan treningowy, zaangażował w rozmaite zawody, zatroszczyłby się o twoje zdrowie. Widzę, że Paweł pod tym względem też sobie nie radzi. 
- To był wypadek. Mógł się zdarzyć wszędzie - zaprzeczył chłopak, wskazując na swój gips. Nie do końca rozumiał, dlaczego, ale poczuł, że musi powiedzieć coś w obronie ojca. Nieważne, jaki zły był, dalej pozostawał jego rodzicem. - Poza tym za kilka dni zdejmą mi to usztywnienie i znów będę mógł normalnie chodzić.
- Może tak było - zgodziła się tymczasem Eliza, zupełnie nieprzekonana jego tłumaczeniem - ale proszę cię, abyś przemyślał moją propozycję, zgoda? Będę w Polsce jeszcze przez tydzień, ale jeżeli przez ten czas się nie zdecydujesz, po prostu wyjadę bez ciebie. Do jakiegoś stopnia znowu wycofam się z twojego życia. Nie będę naciskać ani dokonywać za ciebie decyzji, lecz jeśli będziesz mnie kiedykolwiek potrzebował, to na tamtej kartce napisałam swój nowy numer telefonu. Zadzwoń, gdy będziesz mnie potrzebował. Zawsze odbiorę. 
     Poruszył się niespokojnie słysząc te słowa, a wątpliwości, które do tej pory były tylko niewyraźnym szmerem, nabrały wyrazu. Być może miał się potem przez to znienawidzić, ale w tamtym momencie zdobył się tylko na kiwnięcie głową, a kiedy matka przygarnęła go do piersi, nawet poczucie winy rozmyło się gdzieś w przestrzeni. 


Chyba bardziej namieszać tutaj nie mogłam. Jestem z siebie taka dumna, że w nagrodę chyba na chwilę zapomnę o diecie i sięgnę po czekoladę, którą przywlokłam kiedyś ze Słowacji ^^ Maniek całkiem wymknął mi się ze schematu rozsądnego i spokojnego człowieka, ale to akurat jest chwilowe. Równie chwilowe są wahania Alka. On w końcu podejmie decyzję, a ja już wiem jaką! Wy będzie musieli troszkę poczekać :D



23 komentarze:

  1. Ach, nie może wyjechać... a nawet jeśli, to na trochę. w ogóle jakoś mnie ta gadka jego matki nie przekonała, tzn. może i nie miała za dużo środków, żeby sama go wychowywać ale mimo wszystko uciekła, zostawiła go... myslę,że trudno jest odzyskać tak stracone zaufanie... Maniek przegiął, ale nie aż tak mocno... Był rozgoryczony i zachował się bardzo nie w porządku, ale przynajmniej pokazał przyjaciółce swoje prawdziwe uczucia, może to lepiej, bo im dłużej byłoby to niejasne, tym gorzej. tylko że Alek i tak się dowie o tych uczuciach i może nie być tak kolorowo... z niecierpliwością czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a ja jednak troszkę stanę w obronie matki Alka. Tzn. absolutnie nie usprawiedliwiam tego, co zrobiła - zostawiła syna i jakby całkiem o nim zapomniała na wiele lat. To było złe i nie podlega dyskusji. Ale kobieta wiedziała, że odchodząc od męża zostaje praktycznie z niczym - nie miała mieszkania, pracy, większych oszczędności - i na tamten moment nie mogła zabrać chłopca ze sobą. Wydawało jej się, że lepiej zrobi, gdy zostawi Alka z ojcem, który bądź co bądź będzie potrafił zadbać o jego przyszłość. Stało się troszkę inaczej, ale ona sama tego przewidzieć nie mogła w żaden sposób. Straciła zaufanie chłopaka, ale teraz wróciła, aby móc je naprawić. Pytanie tylko, co na to Alek?
      No, a Maniek faktycznie przegiął. Mógł czuć się zły i rozczarowany, ale nie powinien postępować w ten sposób. No cóż, miłość sporo miesza w życiu ludzi...
      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  2. Spodobał mi się taki stanowczy i zdecydowany Maniek, bardzo spodobał. A Alek.. Alek musi zostać, no bo jak tu inaczej bez niego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maniuś stanowczy i zdecydowany - owszem, ale wszystko nie wyłączając myślenia, a Mati jakby na chwilę zapomniał, że uczucia przyjaciół też są istotne. Eh...
      A Aluś to niczym ten kotek łazi własnymi ścieżkami i kto wie, co mu do pustej łepetynki strzeli? Zobaczymy ^^
      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. Na samym początku bardzo chciałabym podziękować za miły komentarz pod moim prologiem. ;*
    Zostawiłaś link u mnie, dlatego postanowiłam tutaj zajrzeć. Ostatnio czytałam rozdział na Twoim drugim blog, ale ten zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu.
    Nie wiem dlaczego, ale bardzo spodobała mi się postawa Matiego każąc Joasi domyśleć się samej o co chodzi. Może dlatego, że sama jestem taka... zadziorna? Od razu polubiłam Mateusza i mam nadzieję, że będzie go dużo w tym opowiadaniu. Niemniej jednak uważam, że jego zachowanie było po niżej krytyki. Przesadził całując Asię. W końcu wiedział, że dziewczyna kocha Alka a on to perfidnie wykorzystał i pewnie trochę namieszał jej w głowie. Hmm,w sumie fajnie by było. Lubię opowiadania, gdzie bohaterka staje przed trudną decyzją. No ale, do rzeczy!
    Nie podobało mi się zachowanie Alka. Pomimo wszystkiego kobieta jest jego matką. Wiem, że ciężko jest pokochać kogoś kto wykazał się być mało odpowiedzialnym itp, ale powinno też się zrozumieć przyczynę tego zachowania.
    W sumie wolałabym, żeby Alek nie wyjeżdżał. Polubiłam go tak samo jak Matiego.
    Czekam na następny rozdział i zapraszam na pierwszą część opowiadania już w poniedziałek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma za co :* To ja dziękuję, że zechciałaś tutaj do mnie wpaść i nadrobić te wszystkie rozdziały. Zdaję sobie sprawę, że nie jest im mało.
      Cóż, ja sama jakoś bardziej lubię zagłębiać się w losy Asi, Alka i reszty niż postaci z Tanga, aczkolwiek oba blogi są dla mnie bardzo ważne :)
      Mati chciał po prostu pokazać dziewczynie, że to jak postępowała względem niego bardzo go zraniło. Takim zachowaniem wpłynął na nią bardziej, niż wszczynaniem wielkiej awantury. Ale również zgadzam się z tobą, że pocałunek to była jednak przesada. Mati nie powinien tego robić, zwłaszcza, iż dobrze wiedział, co łączy dziewczynę z jego przyjacielem. Eh, miłość potrafi mieszać ludziom w głowach.
      No, a Alek to Alek. On już słynie z takiego charakteru, który niezbyt ułatwia mu funkcjonowanie w grupie. Matka go zraniła, a on tak łatwo nie zapomina i dlatego nie chciał dać sobie tego wszystkie wytłumaczyć. No, ale potem jednak do tego dopuścił. Wkrótce zobaczycie z jakim skutkiem.
      Oczywiście wpadnę z wielką chęcią do ciebie na nowy rozdział, a tymczasem jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Czułam w kościach, że z tego wszystkiego nic dobrego nie wyjdzie. Zawsze to Alek był tym, który krzywdził i robił źle, a w tej sytuacji ewidentnie to on jest ofiarą. Wszystko dzieje się jakby za jego plecami, wszyscy go oszukują albo nie mówią całej prawdy i szczerze powiedziawszy jestem na nich wściekła. Tak to jest jak się baba wmiesza w przyjaźń chłopaków, zawsze są kłopoty. Doskonale wiedziała, co Mateusz do niej czuje, więc czemu od początku nie postawiła sprawy jasno? Ja wiem, że nie jest łatwo powiedzieć chłopakowi, że się nic do niego nie czuje, ale powinna przewidzieć jak to się może skończyć. Nawet Luiza jej radziła... Mateusz też nie zachował się dobrze. Wiadomo, zakochał się to jest zazdrosny, ale powinien zrozumieć, ze mu Aśka żadnych nadziei nie robiła. Od początku widział, że czuje coś do Alka, więc po co sam się nakręcał? Zakochanie nie jest niczym złym i nie można mieć pretensji, że Mateusz się w niej zakochał, ale to co zrobił w tym rozdziale było poniżej pasa. Tym głupim pocałunkiem zmusił Aśkę do kłamstwa. Rzeczywiście, nie będzie mogła wyznać tego Alkowi, bo zniszczy jego przyjaźń z Mateuszem. Ale z drugiej strony to przecież Mańka wina, a nie jej. To on ją pocałował doskonale wiedząc, że jego najlepszy kumpel się w niej kocha! Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania. Zawsze wydawał mi się rozsądny, mądry, uczciwy. Spodziewałabym się takiego zachowania po wszystkich, nawet po Pandzie, ale nie po Mańku. I weź tu człowieku uwierz drugiej osobie no...
    Nie spodziewałam się również, że powrócisz do tematu matki Alka i że ona wróci. Jestem w szoku, bo myślałam, że na ten temat jedynie napomknęłaś, a tu taka niespodzianka. Widać, ze Alek bardzo jej potrzebował i mimo złości tak naprawdę ucieszył się, że ją widzi. Nie dziwię się w ogóle! W końcu uciekła tak po prostu, bez słowa nawet mu niczego nie tłumacząc. A to boli. Dobrze, że wreszcie wyznała całą prawdę i choć na pewno zraniła go niektórymi słowami to teraz przynajmniej wie dlaczego to zrobiła. Mam tylko nadzieję, że nie wyjedzie! Gdyby Paweł został sam to chyba kompletnie by się rozpił. Jakby nie patrzeć, przez te wszystkie lata opiekował się Alkiem... jeśli można to tak nazwać.
    Każdym rozdziałem dostarczasz mi tyle emocji, że ja nie mogę! :D Jak Ty to robisz;D

    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, takie ze mnie złośliwe stworzonko, że w moich opowiadaniach zazwyczaj nic nie przychodzi łatwo i nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
      Alek tak długo bał się zaufać ludziom, a kiedy wreszcie do tego doszło, wiele rzeczy na nowo się pokomplikowało. I to z powodu kogoś, na kim zaczęło mu bardzo zależeć. Z tego nic dobrego nie może wyniknąć. Przynajmniej tak może się wydawać w obecnym momencie opowiadania.
      Asia liczyła chyba tylko na to, że sprawa rozwiąże się sama. I rozwiązała. Tylko nie tak, jak dziewczyna by chciała. Gdyby ona sama tak długo nie zwlekała, tylko pogadała z Mańkiem, może do takiej sytuacji wcale by nie doszło. Może. O tym się nie przekonamy już.
      No bo, ona niby nie dawała przyjacielowi żadnych oznak, że jest nim zainteresowany w jakikolwiek inny sposób, niż jako przyjacielem, ale on i tak się łudził. Żył nadzieją i nawet ten nieszczęsny pocałunek był wywołany tymi resztkami nadziei, że może jednak... Ale nie, Asia jest wierna Alkowi. O ile, wciąż wypada to tak nazwać.
      A Maniuś? Nagrabił sobie chłopak. Postąpił bardzo nieuczciwie i po prostu okrutnie względem dziewczyny i przyjaciela. Oboje będą przez niego cierpieć, jeżeli to wszystko wyszłoby na jaw. A czy do tego dojdzie? Ja nie zdradzę.
      Już od jakiegoś czasu starałam się wrócić do tematu mamy Alka, bo to jednak dość ważny czynnik, który wpłynął na obecny charakter chłopaka. Musiałam wyjaśnić, jak to z nią było. No, a Aluś bardzo potrzebował rodzicielki, ale on się do tego nie przyzna. Nie ma takiej opcji. Męska duma mu na to nigdy nie pozwoli. Jednak taka chwila prawdy była potrzebna zarówno chłopakowi, jak i kobiecie. Ale co postanowi Alek? To już moja słodka tajemnica ^^
      Bardzo, bardzo ci dziękuję za wspaniały, długaśny komentarz. Piszesz, że dostarczam ci emocji, ale to ty dostarczasz mi weny na tworzenie kolejnych rozdziałów. Ty i inne osoby, które czytają tą moją pisaninę i mają ochotę zostawić po sobie jakiś ślad. Jestem wam za to niewypowiedzianie wdzięczna!
      Pozdrawiam, kochana :*

      Usuń
  5. Rozbawiła mnie Twoja dopiska pod rozdziałem. Normalnie geniusz zła z Ciebie :P. To może najpierw się wypowiem o sytuacji z Mańkiem. Swoją drogą strasznie mnie wkurzył i pewnie Asię też. Co to ma być? Gdzie się podział spokojny i rozsądny Mateusz? A co najważniejsze - przyjaciel Alka. Coś z Ty tu zrobiła ;P. Gdzie ta przyjaźń, którą lubię? Teraz to już on zachowuję się gorzej niż Alek, kiedy był wiecznie nachmurzony. Nawet nie chcę mi się myśleć, usprawiedliwiać chłopaka, bo wywołał u mnie złość swoim zachowaniem. Jasne, mówi się o tym, że lepiej coś zrobić niż potem żałować, ale do cholery wiedział, co zrobił Alek, a pocałunek to chyba wystarczające, aby wiedział, że nie może nic więcej zrobić. Teraz to on będzie żałował, że to zrobił, że pocałować Asię. Swoją drogą dziewczyna też nie jest bez winy, bo mogła powiedzieć Mańkowi, nawet jeżeli miałoby to być teraz. Jasne, to trudne powiedzieć, że się nic nie czuje do kumpla, ale chyba lepiej niż ma żyć w niewiedzy? I tak, i tak sprawiło mu to ból. Chociaż chyba jeszcze gorszy, że dziewczyna go okłamała, że nie powiedziała mu o tym, co zrobił Alek. Może chciała później, ale było za późno. Szczerze mówiąc na Asi miejscu nie wiem, co bym zrobiła. Maniek jest idiotą, że wystawił przyjaźń z Alkiem na próbę i to na wielką próbę. Mogło to nawet wyglądać, jak nie Alek nie był już dla niego przyjacielem, a przecież jeszcze ostatnio sam się o tym przekonywał. Namieszałaś, ale zastanawia mnie, co dalej zrobią Twoi bohaterowie. Jeszcze, co do Mańka, to tym razem zsynchronizowałam się z Twoimi myślami trochę później, bo czytając przychodziło mi do głowy, że co jeżeli oni się pocałują? No to będą takie jakby dwa związki... potajemne. Wyszłoby, że Asia jest taka jak Magda. Ale nie spodziewałam się, że Maniek tak postąpi, jak jakiś cham.
    I nadal dręczysz Alka. I Ty go niby lubisz? Co to ma być za twórca, który tak karze swojego bohatera?;P No miałam trochę inne zdanie o matce Alka wcześniej. Wcale się nie dziwie, że chłopak tak na nią zareagował, w końcu trudno wybaczyć komuś od tak. No i jeszcze to dziecko. Trochę mnie zaskoczyłaś, bo nie spodziewałam się, że aż taką historię będzie miała Eliza. Niby trudno żyć z kimś, kogo się nie kocha, ale Paweł chyba naprawdę się starał skoro rzucił wszystko i starał się być dobrym ojcem. To plus dla niego. Trochę nie dziwię się, że się załamał, kiedy ona go jednak opuściła. Nie wiem czy dobrze zrobiła, trochę tak, ale i trochę nie. Myślę, że Alek może z nią nawiązać jakąś więź np. kiedy ojciec znów zacznie pić, ale... nie wydaję mi się, że się przeprowadzi. Chyba, że już naprawdę będzie źle, a niestety tak się trochę staję, bo i Maniek, przyjaciel zaczyna go zawodzić. Świadomość, że uśmiercisz Alka jest okrutna, ale mimo wszystko podoba mi się Twoja historia, bo nie jest nudna, to trzeba Ci przyznać. No i genialnie opisujesz różne sytuacje, tak że czytelnik chce czy nie chce, musi się wczuć w emocje, sytuacje bohatera. Ech no... cóż, muszę teraz poczekać na coś nowego, może nie dasz mi długo czekać? Co?;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Cię, wiesz? :D Ciebie i te twoje komentarze, po których człowiekowi jakoś lżej na duszy i aż chce się tworzyć dalej. A jak nie wiedziałaś, to już wiesz :D
      W każdym razie bardzo dziękuję za to, że chciało ci się nadrabiać te wszystkie rozdziały i jeszcze komentować każdy z osobna w tak genialny sposób. Serio, jestem ci bardzo wdzięczna.
      Taak, jestem prawdziwym geniuszem zua ^^ Tak bardzo pokomplikowałam życie tym moim biednym postacią, że chyba bardziej już się nie da. Chociaż, gdybym jeszcze chwilę pomyślała, to coś udałoby się wymyślić - tak przypuszczam :D
      Maniuś w tym rozdziale przegiął na całej linii. Wystawił przyjaźń z Alkiem na wielką próbę i jeszcze zniszczył znajomość z Asią. Wątpię, żeby dziewczyna jeszcze potrafiła na niego spojrzeć jak na zwykłego przyjaciela, mimo że on już zaczął żałować tego, co zrobił.
      Asia zdecydowanie nie jest bez winy, choć nie wiem czy gdyby jednak przyznała się, że nic do niego nie czuje wcześniej to by coś dało. W końcu uczuć nie da się tak po prostu wyrzucić z głowy. Maniek i tak czułby się skrzywdzony. Może w mniejszym stopniu, niż czuje się teraz.
      No, a Alusia to ja kocham miłością absolutną ^^ Tylko tak dziwnie w moim przypadku bywa, że im bardziej kogoś z moich bohaterów lubię tym większe kłody rzucam mu pod nogi. Taki charakter!
      Tak przypuszczałam, że zaskoczy was historia Elizy. Co prawda, to i tak niczego nie zmienia i nie zmniejsza jej winy, ale pokazuje, że jednak nie jest tak bardzo bez serca, jak mogłoby się wydawać na początku. Dla własnego syna starała się stworzyć udany związek z mężczyzną, którego nie kochała. Chciała zapewnić Alkowi szczęśliwe dzieciństwo. Tylko że nie da się pokochać kogoś na siłę. Chociaż Pawłowi w jakimś stopniu się to udało i bardzo ubolewał, gdy jednak kobieta, dla której postanowił się zmienić, odeszła. Alek tak łatwo jej nie wybaczy, ale i tak potrzebował matki. Nieważne, jak bardzo się tego wypiera - on i tak ją kocha. Tylko jaką podejmie przez to decyzję? Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale ^^
      Jeszcze raz bardzo dziękuję za każdy komentarz z osobna i wszystkie razem również. Jestem ci za nie niezwykle wdzięczna!
      Co do kolejnego rozdziału - postaram się go dodać jeszcze w tym tygodniu, jeżeli czas powoli mi go dokończyć :D
      Pozdrawiam i czekam na coś nowego (to ostatnie opowiadanie przeczytałam tylko muszę je skomentować!)

      Usuń
  6. Czytałam z otwartymi ustami i nadal nie wiem co powiedzieć. Ten rozdział ma właściwie dwie części, równie intrygujące i przypuszczam, że ważne dla całości akcji. Ale zacznijmy od początku. Od naszego nieszczęsnego Matiego. Od dawna mogliśmy spekulować co znaczy jego troska o Asię. On sam też to robił, też próbował, bo zatrzymał się na tej granicy przyjaźni i miłości, po czym tkwił bez ruchu w totalnym zagubieniu. Aż wreszcie nie wytrzymał i wybuchł, w tą stronę, której wszyscy się obawialiśmy. Dlatego tak bardzo liczyłam, iż oni załatwią to sobie z Alkiem. Znają się tyle lat, ich przyjaźń jest bardzo głęboka, dużo już przeszła, a ponadto Maniek nawet bardzo chcąc o nic kumpla obwinić nie da rady, bo on chyba żyje w kompletnej nieświadomości znajomości nawiązanej podczas jego nieobecności. Wtedy można by powiedzieć: Nie ma winnych, serce nie wybiera i takie tam. A teraz? Teraz Mati zrobił Kamińskiemu świństwo, bo dziewczyny przyjaciela się nie całuje i jeszcze zniszczył relację z Joasią. Ona jest bardzo wrażliwa, to co łączy ją z Aleksandrem, a właściwie dopiero zaczyna łączyć, to chyba jej pierwsza prawdziwa miłość? Już zacznie być może podejrzewać, że nie jest z nim szczera i w ogóle...
    Oj, powrót Luizy bardzo by się przydał w ogarnięciu tego samczego świata.
    Mati nagrabiłeś sobie, ale ciągle w Ciebie wierzę;)
    Aaaaa, i mimo wszystko jestem zachwycona, że ona wreszcie przyznała się, że czuję coś do Alusia, przede wszystkim przed samą sobą.

    Natomiast problemy rodzinne Alka, spadają w najgorszym możliwym czasie. Nienawiść do rodziców jest aż tak silna, że błyskawicznie połyka nawet euforię rodzącego się uczucia. Jednocześnie to zaniedbanie w dzieciństwie wprost rzuca się w oczy, tym głodem miłości i zaufania, zakrytym warstwą nieczułości i udawania. Nie wiem jak to jest gdy najbliższym jesteś obojętny, nigdy tego nie doświadczyłam, więc nie mogę tak sobie go oceniać. Ale skoro jego mama chce coś zmienić- choć oczywiście pomysł wyjazdu mi się nie uśmiecha to cóż... Wszyscy popełniamy błędy. I nie wolno odbierać komuś prawa do drugiej szansy.
    Podzieliłaś ten odcinek na dwa kawałki, ale ja już się strasznie boję chwili ich złączenia. Bo nie wierzę, że echo 'rozmowy' Asi i Mateusza nie dotrze do alkowych uszu... W chwili, w której już nie jest u niego zbyt dobrze.
    Tak... Na granicy miłości i przyjaźni można stać cholernie długo, ale niestety granica miłości i destrukcji czy obsesji jest z kolei cieniuteńka.
    Oby te niezrozumiałe emocje były tylko wypadkiem przy pracy....
    eh... Pisz szybciutko ten następny rozdział. Zgoda;)?
    Buziaki i dużo weny. Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*
      Dokładnie, ten rozdział podzieliłam na dwie perspektywy, aby ukazać punkt widzenia zarówno Asi, jak i Alka na niektóre sprawy. Każdy ma swoje problemu i żyje jakby we własnym świecie, ale światy te w niedługim czasie pewnie się ze sobą zetkną.
      Mati długo wahał się jak postąpić, ale uczucia to nie jest jednak coś co można kontrolować w dowolny sposób. Może gdyby Asia wcześniej uświadomiła go, że nic do niego nie czuje albo gdyby Alek porozmawiał z nim szczerze to wcale by do tego nie doszło. No, ale to tylko takie gdybanie, fakty są niestety trochę inne. Maniuś naprawdę przegiął i nie ma dla niego usprawiedliwienia.
      Jeżeli chodzi o Asię - to tak, uczucie, które zaczyna łączyć ją z Alkiem jest pierwszą miłością - może dlatego dziewczyna zachowuje się tak nieporadnie, nie zapobiega pewnym sytuacją, co osoba bardziej doświadczona pewnie wcześniej by wychwyciła...
      Zdecydowanie powrót matki Alka niczego nie ułatwił, a raczej skomplikował jeszcze bardziej wszystko. Alek pragnie znienawidzić kobietę za to, co mu zrobiła, ale jednocześnie nie może zaprzeczyć, że bardzo za nią tęsknił i kocha ją mimo wszystko.
      Kolejny rozdział już niebawem :*
      Bardzo, bardzo dziękuję za długaśny i szczery komentarz!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Naprawdę, chyba nie mogłaś tego bardziej skomplikować. A szczególnie sytuacji Alka. Zacznijmy jednak od początku...
    Jak widać na wyżej załączonym obrazku emocje wzięły górę nad Mańkiem. Chłopak nie za bardzo wiedział, co robi, zwłaszcza, że był po uszy zakochany w Aśce. Nie mógł się powstrzymać. Może gdyby jeszcze pomógł jej z tą półką do niczego by nie doszło. Ale on oczywiście wolał udawać obrażonego (dobra, wcale mu się nie dziwię).I teraz ma wrogów z dwóch stron - Aśkę i Alka, jesli ten drugi oczywiście dowie się o całym incydencie. Z innej strony jest mi go niewątpliwie żal. Joanna go wykorzystała, bawiła się nim poniekąd. Zwodziła go, a teraz nagle wpadła w ramiona Aleksandra.
    Kurczę, zaskoczyłaś mnie powrotem matki chłopaka. Powiedz, proszę, że on nie wyjedzie! Wiem, że pobyt w Austrii rozwiązałby wiele problemów. Młodzieniec nie musiałby użerać się z ojcem alkoholikiem, mógłby uczyć się tego, co kocha. Ale za to zostawiłby Aśkę oraz przyjaciół. Sama nie wiem, co bym wybrała, będąc na jego miejscu. Czy chłopak może ufać matce, która pojawia się ni stąd ni zowąd po tylu latach? Czy zdoła jej wybaczyć?
    Jestem niezmiernie ciekawa, jak ten rozdział wpłynie na dalszy ciąg opowiadania. Przypuszczam tylko, że znacząco. Pisz szybko, życzę weny i pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, dlatego jestem taka happy, haha :D Komplikacje to moja specjalność!
      Maniuś długo się wahał, jak się zachować, ale jak widać - uczuć nie da się kontrolować w dowolny sposób. W końcu nie wytrzymał i postanowił spróbować. Tylko że nie zachował się fair. Co innego gdyby nie wiedział o związku swojego przyjaciela.
      Ja nie mogę nic powiedzieć! Zepsułabym swój misterny plan :D
      Szczerze? Sama też nie jestem pewna, co bym wybrała. Przed Alkiem naprawdę ciężki wybór...
      Dziękuję i również życzę ci mnóstwa weny :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Jestem, ta dam!
    I od razu mam ochotę Cię zamordować w najgorszy z możliwych sposobów, och tak! Lepiej, żebyś mnie nigdy nie spotkała na swojej drodze i żebym nie wiedziała, że to właśnie Ty, bo naprawdę możesz się liczyć z ogromną złością z mojej strony :)
    Po pierwsze: Oficjalnie stwierdzam, że nie lubię Aśki. Nie wiem, czy ona naprawdę jest taka głupia, czy tylko taką udaje, co? Zachowywała się w stosunku do Mańka tak, że to normalne, iż on pomyślał, że ma u niej szanse. Dziewczyna nawet po ostrzeżeniu Luśki nie zdecydowała się na to, aby się od niego odsunąć, albo chociaż w jakimś stopniu zwiększyć dystans. Wręcz przeciwnie, trwała w tej nonsensownej pseudo przyjaźni, udając po prostu głupią. Czy ona nie wie, że jeśli facetowi pozwoli się na zbliżenie w takim stopniu, to on w końcu wywinie taki numer? Dlatego właśnie chłopaki zazwyczaj są bardzo zazdrośni o przyjaciół swoich dziewczyn. Bo oni są naprawdę niebezpieczni dla związku. W każdej chwili mogą zrobić jeden, z pozoru nic nieznaczący ruch i wtedy wszystko zacznie się całkowicie sypać. A dziewczyna wtedy sama nie wie, co zrobić. Bo przecież tyle czasu spędziła z tym przyjacielem, że wizja jego utraty jest naprawdę straszna. I wtedy to ona wychodzi na tę ostatnią... No, ale właśnie od tego kobieta ma mózg, żeby zapobiegać takim sytuacją! Cholera, Aśka jest tępa, tyle mam do powiedzenia na ten temat! Gdyby była normalna, a nie zachowywała się jak głupia Bella Swan, to uniknęłaby tej sytuacji. Musisz wiedzieć, że nienawidzę dziewczyny, które robią coś takiego - pewnie już to mówiłam, ale musiałam powtórzyć! Tracę do nich szacunek i właśnie teraz Aśka jest na pierwszym miejscu mojej listy bohaterów do zlikwidowania. Więc możesz z nią zrobić co chcesz, a mnie to i tak nie obejdzie. Mam ją w poważaniu - mam nadzieję, że się nie obrazisz o zwrot, ale jestem zwyczajnie wściekła!

    I jeszcze musiałaś przywalić matką Alka! Co prawda już na samym początku, kiedy Alek uznał, że to nie ojciec jest w domu, bo nie ma samochodu, wiedziałam, że wywiniesz taki numer, ale spodziewałam się, że chłopak powie matce kilka bardzo ostrych, nie do końca przepełnionych szacunkiem słów i wyjdzie z domu, albo pójdzie do siebie, nie dając sobie nic wytłumaczyć. on jednak się opanował i ją wysłuchał. Z jednej strony się cieszę, bo naprawdę miała mu trochę do powiedzenia, ale z drugiej... No, nie do końca mi się to podoba. Wydaje mi się, że teraz wszystko tak poprowadzisz, że...
    O kurna! Właśnie nad moją głową zapaliła się żaróweczka.
    A nie, zgasła. Wróciłam do prologu i zgasła. Oczywiście, entuzjazm mój drastycznie spadł, ale przynajmniej wyjaśniło mi się, że raczej nie zdarzy się to, o czym pomyślałam, chyba że z mega poturbowanym, sparaliżowanym czy coś Alkiem. Jednak mam nadzieję, że w ostatniej chwili zmienisz decyzję i wcale go nie zabijesz – BŁAGAM!
    To wracając do tematu – uważam, że matka Alka mimo wszystko wcale nie miała dobrego wytłumaczenia. Owszem, mogła mówić, że była młoda itp. Bla bla bla… Gadanie! Tyle, ze jakby nie patrzeć, to zostawiła syna samiutkiego z pijącym ojcem, co jest dla dziecka tragicznym przeżyciem i naprawdę wpływa na jego samoocenę, oj, naprawdę. Coś o tym wiem. A Alek jeszcze dodatkowo był obwiniany o odejście kobiety, więc już w ogóle miał straszną sytuację. A teraz wraca sobie Eliza z brzuchem wielkości piłki do koszykówki i stwierdza, że chce, aby syn z nią zamieszkał. A nie mogła tego zrobić wcześniej? Chociaż rok wcześniej? Chociaż miesiąc, zanim poznał Aśkę, która i tak go zrani jak nikt i, z pewnością, której winą będzie to, co na końcu stanie się chłopakowi. On teraz nie wyjedzie. Nie ma szans. Dopiero w momencie, kiedy ktoś go do tego zmusi – może choroba, może coś innego – odważy się podjąć taki krok. Nie wcześniej, ktoś go zatrzyma. I ja go rozumiem doskonale, bo człowiek ma to do siebie, że naprawdę długo rozpamiętuje urazy, a już w szczególności takie. Zwłaszcza człowiek, który codziennie jest krzywdzony przez ojca, a i w życiu mu się wcale nie układa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Mańka popieram w 100%. Musiał pokazać Aśce, że ma wybór - albo Alek, albo on. Kiedyś i tak by nie wytrzymał, więc lepiej, że zrobił to już na samym początku, bo mniej osób zostanie skrzywdzonych. Amen.!

      Usuń
    2. Będę mieć oczy i uszy szeroko otwarte! Naprawdę nie chciałabym skończyć tak jak jeden z bohaterów twojego opowiadania xd
      No dobraaa, ja wiem, że ty byś chciała, żeby wszystko było cacy, ale tak się nie daaa. Muszę namieszać, muszę wystawić ich przyjaźń na próbę, bo bez tego dalsza część opowiadania stałaby się bezcelowa!
      Asia troszkę naiwnie żyła nadzieją, że uda jej się utrzymać obu chłopców przy sobie, nie zmieniając nich w relacjach, które sama uznała za słuszne (Alek chłopak, Maniek przyjaciel). Myślała, że wszystko rozwiąże się samo. No, ale ja jestem tak złośliwą osobą, że u mnie samo nigdy nic się nie rozwiązuje. Ja sama za Aśką nie przepadam, więc rozumiem cię doskonale xd No, ale ja już tam mam, że nie potrafię wykreować żadnej bohaterki płci żeńskiej, która zaskarbiłaby moją sympatię. No może Luśka w tym opowiadaniu taka była, ale się zmyła :D Chyba muszę ją ściągnąć z powrotem, bo nie idzie tego ogarnąć w pojedynkę! Rozbawiłaś mnie tą Bellą Swan xD No, ale jakby na to spojrzeć, to zachowanie Aśki niebezpiecznie utożsamia ją z bohaterką Zmierzchu :D Oj, trzeba nad tym popracować! I coś ty! Ja się nie obrażam, co innego gdybyś znielubiła któregoś z moich chłopców, wtedy musiałabym się nad tym i samą sobą mocno zastanowić :D
      Co do Alka, to początkowo chciałam rozegrać to właśnie w taki sposób, że nie zgodzi się wysłuchać historii matki i wyjdzie z domu. Tylko że wtedy późniejsza część nie miałaby sensu. Nie poznałby szczegółów, nie dostałby tej oferty, dalej żyłby sobie spokojnie w swoim świecie.
      Ej, ale ty mi gadaj, coś ty wymyśliła! Co ta żaróweczka ci szepnęła, jaki pomysł podsunęła?
      Matka Alka wcale nie miała dobrego wytłumaczenia. Mogła myśleć o konsekwencjach dużo wcześniej, choć przecież nie wiedziała, że Paweł się rozpije. W przeciwnym razie nie zostawiłaby z nim Alka, może sama by nawet nie odeszła? W każdym razie, na tamten okres wydawało jej się, że czyni dobrze, bo tak zapewni synowi jakie takie warunki do życia. Ona sama, odchodząc od męża nie miała praktycznie nic - została na lodzie bez mieszkania, pracy czy jakichkolwiek większych oszczędności. Jej samej było ciężko, a co dopiero z dzieckiem przy boku... Dlatego chyba też nie można ją tak negatywnie ocenić... Przynajmniej tak mi się wydaje, choć to co zrobiła jest złe i nie podlega dyskusji.
      Nie wytrzymam z tobą, wiesz? :D Skąd ty bierzesz te wszystkie teksty to ja nie wiem, ale to uwielbiam, haha :D
      Co do tego, co by było, gdyby Eliza zjawiła się wcześniej... Kurczę, sama nie jestem pewna czy to by cokolwiek zmieniło. To znaczy wtedy Alka trzymałoby w Białce zdecydowanie mniej, ale dalej musiałby zostawić swoich najlepszych przyjaciół, a to nie jest łatwy wybór... Jak by się wtedy zachował? Nie mam pojęcia. Ja dalej się waham, co do teraźniejszego wyboru chłopaka. Rozważam kilka opcji i próbuję ułożyć to w ładną całość, tak żeby pasowało mi to z późniejszymi wydarzeniami. I co? Dalej nic nie wiem. Pewnie podejmę decyzję spontanicznie - tak jak przez większość tego opowiadania. No bo pocałunku między Aśką a Mańkiem też nie planowała, a jednak jest i mąci tutaj niesamowicie!
      A co do Matiego, to nie do końca się z tobą zgodzę. Tzn. mógł pokazać Aśce, co chciał, ale nie w sytuacji, gdzie doskonale wie, co łączy dziewczynę z jego przyjacielem. Tak się zwyczajnie nie robi. No, ale skoro już do tego doszło, to masz rację, lepiej, że stało się to teraz, niż później...
      Dziękuję za fantastyczny komentarz i pozdrawiam cieplutko :D

      Usuń
  9. Ej, kiedy coś nowego? Widzisz nie śpię przez Ciebie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale jestem niedobra, że aż spać przeze mnie nie możesz ;* Spokojniutko, coś nowego postaram się dodać w niedzielę/poniedziałek, bo rozdział już prawie skończony - muszę tylko dokonać ostatnich poprawek :)

      Usuń
    2. Wiem, wiem często mi to mówią :D

      Usuń
  10. Właśnie się zorientowałam, że nie podpisałam się, komentując poprzedni rozdział, a zapomniałam, że zmieniłam nick, więc na wszelki wypadek : dawniej pisałam jako Erica Volf :) Biorąc pod uwagę moją aktywność, nowy bardzo pasuje..
    Jestem bardzo zaskoczona zachowaniem Mańka. To zawsze był taki spokojny, sympatyczny, oddany chłopak... a tu nagle staje się niemal brutalny, zaślepiony zazdrością, cyniczny, nic nie robi sobie z tego, że jego gniew jest w zasadzie niesłuszny, że zdradza przyjaciela i rani Asię, która tak wiele dla niego znaczy. Troszkę mnie pocieszyło to, że na końcu, kiedy Joanna już wyrzuca go ze swojego domu, ma jakieś przebłyski poczucia winy i żalu. Może jeszcze nie jest za późno, żeby przeprosić Asię i zacząć od nowa, tym razem tylko jako przyjaciel?
    Ale czy Asia zdoła mu wybaczyć? Nagle, zamiast przyjaciela, miała przed sobą kogoś całkiem obcego: robiącego wyrzuty, że śmiała zakochać się w kimś innym, całującego, żeby "ułatwić jej wybór", chociaż przed chwilą widział, jak czule żegna jego przyjaciela i stawiającego ją w okropnej sytuacji, gdy nie może powiedzieć Alkowi o czymś, o czym stanowczo powinien wiedzieć. Bardzo mi jej żal, w jednej chwili była taka radosna, a zaraz potem tyle ciosów spadło na nią ze strony kogoś, komu ufała...
    Zaciekawiła mnie matka Alka. Dotychczas wydawała się zimną, wyrachowaną osobą, która dla własnej wygody zostawiła zrozpaczonego męża i syna, niszcząc ich życie. Tymczasem okazuje się, ze ojciec Alka jest jeszcze mniej idealny, niż wydawał się dotychczas, a kobieta męczyła się w niedobranym związku, w którym trzymał ją tylko syn. Ale nadal nie usprawiedliwia to faktu, że po prostu go zostawiła i nie interesowała nim przez ładnych parę lat. Jeżeli naprawdę by chciała, wzięłaby go ze sobą, przecież ktoś na pewno by pomógł samotnej kobiecie z dzieckiem! Na pewno dużo czasu upłynie, zanim Alek zdoła jej wybaczyć, ale myślę, ze w końcu mu się to uda - w końcu to jego matka.
    Cała się trzęsę, co Aleksander postanowi w sprawie jej propozycji. Z jednej strony to dla niego naprawdę duża szansa: jako instruktor na alpejskich stokach zarabiał by o wiele więcej niż w wypożyczalni sprzętu, do tego mógłby skutecznie rozwijać karierę i wyrwałby się spod destrukcyjnego wpływu uzależnionego ojca. Ale opuściłby miejsce, w którym dorastał, przyjaciół i Asię, z którą dopiero zaczął wszystko układać, przeniósł by się do matki, z którą raczej nie czuje się bardzo związany po takim czasie bez znaku życia, i jej męża o którym nic nie wie, a za kilka miesięcy stałby się starszym bratem. Tydzień na taką decyzję to raczej za mało...
    Poza tym na pewno szybko się zorientuje, że pomiędzy nim a Mateuszem coś się popsuło...
    Tu będzie potrzebna interwencja Pandy!
    lecę czytać dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, domyśliłam się ^^
      Miłość, a raczej zauroczenie, bo tym właśnie jest uczucie, które odkrył względem Asi, całkiem zepsuły Mańka. Zazdrość go zaślepiła i spowodowała, że wiele kwestii stało się dla niego zupełnie obojętnych.
      Skrzywdził nie tylko Asię, ale również Alka. Czy dziewczyna zdoła mu wybaczyć? Sama zobaczysz już wkrótce ;)
      Mama Alka nigdy nie działała z rozmysłem. Los nie był dla niej zbytnio łaskawy, ale nigdy celowo nie chciała zranić syna. W końcu nie mogła wiedzieć, że jego ojciec się rozpije i zgotuje mu piekło na ziemi. Wydawało jej się, że postępuje słusznie nie zabierając go ze sobą. Niby racja, ktoś pewnie by jej pomógł, ale co jeżeli nie? Samotnej kobiecie z dzieckiem jest niebywale trudno. Tylko że Alek zbyt szybko tego nie zrozumie i ciężko będzie mu na nowo jej zaufać. Co w takiej sytuacji postanowi? To w kolejnym rozdziale.
      Dziękuję :*

      Usuń