sobota, 1 marca 2014

5. Przyjaciele są najważniejsi


     Kolejne dni płynęły swoim zwykłym rytmem. Następny nie różnił się zbytnio od swojego poprzednika, frustrując tym samym żywiołową Laurę. Zwłaszcza, że oczekiwała ona czegoś niezaplanowanego i niesamowitego, co stanowiłoby doskonałe zwieńczenie ferii, które nieubłaganie dobiegały końca. Właściwie były dopiero na półmetku, ale dziewczynka już ubolewała nad swoim okrutnym losem, związanym z powrotem do szkoły. Czas, jaki jej pozostał, chciała wykorzystać jak najlepiej. Usilnie szukała rozrywki. Próbowała nawet skłonić kuzynkę do wspólnej zabawy, ale Asia za każdym razem odmawiała. Usprawiedliwiała się mnóstwem nauki, zaszywając we własnym pokoju, skąd blondynka nie potrafiła jej wyciągnąć żadnymi znanymi sposobami. Joanna zagłębiała się w książki, pragnąc, aby końcówka semestru była jak najbardziej owocna. Chciała poprawić ostatnie oceny, osiągnąć lepszą średnią. Kosztowało ją to masę wysiłku, ale od przyszłego tygodnia zaczynała własne ferie i wtedy, obiecywała sobie, odpocznie. Najbardziej w drugim tygodniu, kiedy kochana kuzyneczka powinna wrócić już do Warszawy. Nie mogła się tego doczekać, zwłaszcza, że dziewczynka od jakiegoś czasu wierciła jej dziurę w brzuchu, próbują dociec, co zaszło w wypożyczalni, po tym gdy ona ją opuściła.
    Laura jako fanatyczka romansów doszukiwała się czegoś niezwykłego w tej przypadkowej znajomości z chłopakiem ze stoku, jak Asia nazywała w myślach nieznajomego, który najpierw ją przewrócił, a potem dorzucił do tego jeszcze kilka, obraźliwych określeń pod jej adresem, ostatecznie przelewając czarę goryczy. Ona sama usilnie starała się wyrzucić go z pamięci. Jednak nie było to wcale łatwe. Jeszcze nikt nigdy wcześniej nie wytrącił ją tak bardzo z równowagi ani nie zburzył wewnętrznego spokoju, który starannie budowała niemal od podstaw każdego dnia. On dokonał tego bez przeszkód. Zbędnymi słowami zaburzył jej pewność siebie, a dodatkowo sprawił, że nie potrafiła go znienawidzić. Wciąż prześladowało ją cierpienie i niezrozumiały smutek, które dostrzegła w jego oczach, gdy ich spojrzenia się spotkały. Widziała je tylko przez chwilę, ale wydawało się, że są zadziwiająco prawdziwe. Może to one stanowiły przyczynę, dla której chłopak zachowywał się w podobny sposób? Może starał się utrzymywać pozory, a prawda była inna, bardziej zaskakująca? Nie, nie chciała się tego dowiadywać. Specjalnie omijała stok szerokim łukiem, aby tylko na niego przypadkiem nie wpaść. Chociaż to również nie należało do najprostszych zadań, mając do czynienia z Aniołkiem oraz równie upartą Luizą, która była najbliższą przyjaciółką Asi i z którą Laura nie zawahała się podzielić najnowszymi ploteczkami na temat nowego, wyimaginowanego związku swojej kuzynki. Ku rozpaczy Aśki, przyjaciółka natychmiast podjęła temat i z wielką radością dołączyła do fanklubu irytującego blondyna. Obie dziewczyny starały się wyciągać ciemnowłosą na długie, wieczorne spacery; ich trasy całkiem przypadkiem przecinały się z ulicą, przy jakiej znajdowała się wypożyczalnia sprzętu zimowego należąca do Juszczyków. Kilkakrotnie dała się nabrać, potem stała się ostrożniejsza.
- Aśka, daj spokój z tymi książkami - marudziła Luiza. Siedziała na puchatym dywanie w sypialni Asi, opierając się plecami o ramę łóżka i bawiła się z czarnym, otyłym pekińczykiem, a raczej próbowała skłonić go do jakiegokolwiek ruchu. Leniwy zwierz jednak poległ na podłodze, zupełnie nie zwracając uwagi na natarczywe szarpanie za uszy czy przesadne cmokanie, którymi dziewczyna starała się wywołać w nim chęć do zabawy. Był uparty. Równie uparty jak ona, a nawet bardziej, bo w końcu to Luśka odpuściła. Zostawiła psa w spokoju i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu innego zajęcia, skoro gospodyni nie spieszyła się z zapewnieniem im rozrywki. Wprawdzie udzielała jej towarzystwa, ale dość biernie i opornie. Była obecna ciałem, pozwalając, aby myśli błądziły swobodnie po rozmaitych tematach, wcale niezwiązanych z wizytą Luizy. Rudowłosa szybko to pojęła i spojrzała na nią z wyrzutem, lecz Asia nie zareagowała.
  W sumie nie miała się czego obawiać. Luiza nie była niebezpieczna. Nieprzewidywalna - owszem, ale nie sprawiała groźnego wrażenia. Wyglądała wręcz niewinnie: dość szczupła, wysoka niczym tyczka, obdarzona burzą rudych włosów, układających się w delikatne fale. Jednak dużo ważniejsze od urody było wnętrze, a przedstawiało się ono bardzo ciekawie. Pod wybujałą fryzurą mieścił się bowiem chłonny umysł wraz z mnóstwem wyobraźni, która często była promotorem wszystkich szalonych pomysłów, na jakie dziewczyna wpadała, wciągając w nie również przyjaciółkę. Asia ich nie cierpiała, ale nawet ona musiała się zgodzić z tym, że nie wszystkie propozycje Luśki musiały ściągać za sobą kłopoty. Czasami wynikało z nich wiele dobrego. Luiza miała kilka przepisów na samą siebie oraz mnóstwo, rozmaitych zainteresowań. Jednym z najnowszych była fotografia. Ukochany aparat ostatnio w ogóle nie opuszczał jej rąk, a trzeba było przyznać, że to co tworzyła miało w sobie coś niezwykłego i skutecznie przyciągało wzrok nawet największego ignoranta. Dziewczyna miała do tego dryg. W niewiadomy sposób, w fotografiach udawało się jej uchwycić jakąś cząstkę własnego charakteru. W wykonanych zdjęciach można było bez trudu odnaleźć dynamizm, który cechował Lusię. Otwarta, żywiołowa, wiecznie wesoła stanowiła całkowite przeciwieństwo pogrążonej w rozmyślaniach Joasi. Jednak, mimo tych różnic, dogadywały się ze sobą, jak z nikim innym, zadziwiając wszystkich wokoło. Dla niektórych ich przyjaźń pozostawała wciąż czymś niepojętym, niezrozumiałym, ale one się tym nie przejmowały. Dopóki miały siebie nawzajem nic nie mogło zamącić ich szczęścia. No, może tylko luśkowa nadinterpretacja niektórych faktów oraz jej nieustępliwość.
- Halo! Ziemia wzywa! - zawołała Luiza, rzucając w Aśkę poduszką. Nie był to mocny rzut, ale celny. Spowodował, że dziewczyna leżąca na swoim łóżku, drgnęła niespokojnie i pisnęła z przestrachem, wywołując wybuch śmiechu rudowłosej.
- Oszalałaś? - fuknęła Asia, łypiąc na przyjaciółkę agresywnie.
- Być może, ale nie mówimy teraz o mnie. - Luśka uśmiechnęła się przepraszająco, choć na pierwszy rzut oka widać było, że wcale nie jest jej przykro. Świetnie się bawiła i planowała przeciągać to, ile się dało. Dla własnej rozrywki czy też przyjemności. - Proponuję wrócić do właściwego tematu, a mianowicie tego dotyczącego ciebie oraz groźnego, szalenie przystojnego, niedobrego pana zamachowca-snowboardzisty.
- Mogłybyśmy do niego wrócić, gdyby jakiś temat w ogóle istniał - mruknęła, przewracając ostentacyjnie oczami i odszukując w książce fragment, na którym skończyła jej lekturę. Dobrze wiedziała, że Lusia nie zaniecha swojego śledztwa, a tym sposobem nic nie zyska. Po prostu chwytała się ostatniej deski ratunku, licząc na łut szczęścia.
- No weź, na pewno coś o nim wiesz - nalegała dziewczyna, patrząc na przyjaciółkę prosząco. Widocznie Laura świetnie wywiązała się ze swojego zadania, koloryzując niektóre fakty i stwarzając przez to kolejną, nieprawdopodobną historię, którą tylko podjudzała ciekawość Luizki. - Dane personalne, teleadresowe? Nie? To może chociaż numer buta?
- Luśka! - zawołała Asia z udawanym gniewem, tak naprawdę dusząc w sobie chichot. Nie chciała dostarczać przyjaciółce najmniejszych podstaw, które uznałaby za akceptację i zaproszenie do dalszego nękania, ale nie potrafiła zachować zupełnej powagi. Niechciany uśmiech wkradł się na jej usta, zostając natychmiast zauważony przez Luizę.
- No co? Chcę po prostu, jak najlepiej poznać twoją pierwszą, wielką miłość. Czy to coś złego? - spytała, ale widząc zaciętą minę Asi, natychmiast zrezygnowała ze swojego planu. - I tak się wszystkiego dowiem! - zawołała triumfująco, nieświadomie wzbudzając zainteresowanie koleżanki. Na szczęście Joasia nie musiała dopytywać, Luśka sama się wygadała. Nigdy nie potrafiła zachować w tajemnicy podobnych wiadomości. - Wczoraj odebrałam swoją legitymację prasową i pierwsze duże wyzwanie to tegoroczne zawody snowboardowe, które odbywają się już w sobotę. Skoro ten twój chłopak jest taki dobry, jak opowiadała Laura, to bankowo się tam pojawi. Wtedy ja nie odmówię sobie długiego wywiadu, w którym dokładnie zgłębię wszystkie jego tajemnice, a ty pójdziesz ze mną. Czy ci się to podoba, czy nie.


     Alek oddał się bez reszty treningom. Właściwie cały swój czas podzielił według pewnego schematu. Rano wychodził do pracy w wypożyczalni, potem dawał się porwać na szybki obiad któremuś z kumpli, bo gdyby nie oni całkiem zapomniałby o jedzeniu, a następnie uciekał w góry, gdzie pozostawał aż do zmroku, do momentu, w którym stwierdził, że ciemność stała się zwodnicza. Czuł, że żyje dopiero wtedy, gdy mięśnie płakały i błagały o łaskę, a on sam ledwo mógł złapać oddech. Nie hamował się. Przynajmniej, kiedy był sam. Trochę zdrowego rozsądku przedzierało się do jego umysłu przy Mańku i Pandzie, którzy czasami mu towarzyszyli. Wtedy zachowywał pozory normalności, ograniczając się do wyskoków niebezpiecznych, ale szerzej akceptowalnych. W końcu ten sport zawsze niósł za sobą ryzyko, zwłaszcza jeżeli chodziło o freestyle. Wszyscy zdawali sobie z tego sprawę.
- Jesteś w formie - pochwalił go Mateusz, obserwując z podziwem brawurowy wyskok i nienaganne lądowanie. Alek odjechał kawałek, a dopiero potem zahamował, spoglądając na przyjaciela z krzywym uśmiechem. Zyskał on nieco na prawdziwości, gdy Maniek zapewnił go, że nikt inny nie ma z nim szans. No bo kto nie lubi być chwalony? Nawet Alek, który posiadał wysokie mniemanie o sobie, cenił zdanie innych. Liczył się z każdą opinią. Zwłaszcza Mateusza, bo znał jego możliwości i ufał mu niemal bezgranicznie, będąc świadomym wieloletniego doświadczenia przyjaciela. Przez ostatnie tygodnie razem ćwiczyli, a już wkrótce mieli stanąć naprzeciwko siebie, konkurując w ukochanym sporcie i to w dyscyplinie, w której obaj czuli się świetnie. Pokonywanie specjalnie przygotowanego toru stanowiło wyzwanie, na które szykowali się od dłuższego czasu. Dla Mańka miał to być pierwszy raz w tych zawodach. Choć był starszy od Alka, to w poprzednich edycjach ograniczał się jedynie do obserwacji innych, a dwa lata temu kibicowania młodszemu koledze. W tym roku postanowił wciąć udział, a raczej zostało to na nim wymuszone przez Aleksandra, który obiecał, że powróci do świata zawodów, jeżeli tylko Mateusz sam do tegoż świata zawita. Alek uparcie obstawał przy swoim, twierdząc, że jeżeli ma z kimś zmierzyć się i przegrać to tylko z Mańkiem. Nie chciał słuchać słów sprzeciwu, a jednocześnie nie spodziewał się, że kolega przyjmie wyzwanie. Zaproponował taki układ, aby uwolnić się od namolnych próśb i gróźb Mateusza dotyczących jego zgłoszenia. Teraz nie mógł się już wycofać. Musiał ćwiczyć i pokazać się z jak najlepszej strony, aby zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, co to głośno gdakali, że jego debiutancki występ był po prostu zwykłym fartem, wcale niezwiązanym z posiadanymi umiejętnościami. Chłopak chciał udowodnić im, że wcale nie przestraszył się presji, która rzekomo stanowiła główną przyczynę jego wycofania się z dalszych konkursów. Wcale tak nie było. Teraz miał okazję pokazać, że nadal jest w formie i nie boi się podejmować wyzwań. Był na to gotowy.
- Zawsze mogło być lepiej - mruknął tylko, całkowicie przecząc wewnętrznej radości, którą odczuwał. Był zadowolony z oddanego skoku. Wszystko wyszło tak jak trzeba: najazd na przeszkodę, osiągnięta przy tym prędkość, wybicie, a potem już tylko powietrzna ewolucja, która wcześniej nie zawsze wychodziła równie dobrze, jak tym razem. Kilkakrotnie, gdy próbował ją wykonać, musiał ratować się fatalnym lądowaniem, za jakie sędziowie na pewno odjęliby mu mnóstwo punktów, aby tylko nie wyrządzić sobie zbyt dużej krzywdy. Drobne urazy i tak się zdarzały. Nie było mowy, żeby całkiem się bez nich obejść.
     Maniek uśmiechnął się, przekazał przyjacielowi kamerę, którą czasami nagrywali swoje przejazdy, by później spokojnie je zanalizować i w ten sposób wyeliminować wszelkie błędy, po czym szybko odjechał na miejsce, które ustanowili własnym progiem startowym oraz początkiem niezbyt skomplikowanej trasy przejazdu. Nie wymagała ona zbyt wielkich zdolności ani rozwijania zabójczych prędkości, ale ładnie pokazywała wszelkie braki w stylu, na które szczególną uwagę zwracali sędziowie. Poza tym chłopcy nigdy nie ćwiczyli na głównych szlakach. Tam kręciło się zbyt dużo osób, a zresztą dopiero na tych pobocznych odkrywali wszelkie dobra, które natura ściśle skrywała przed ludźmi. Nasypy śnieżne, powalone pnie drzew - to wszystko stanowiło świetne przeszkody, które zaprawiały przed tymi stworzonymi sztucznie przez człowieka. Oni potrafili to docenić.
     Alek wycofał się, aby dać miejsce do popisu koledze, jednocześnie rozglądając się za Pandą. Od jakiegoś czasu było zbyt cicho i to wzbudzało jego podejrzenia. Grzesiek nie potrafił usiedzieć spokojnie w jednym miejscu dłużej niż przez kilka sekund. Nie wychodziło mu nawet udawanie urażenia, jakie ponoć czuł względem Alka po tym, jak chłopak potraktował nieznajomą dziewczynę. Niby starał się milczeć, gdy tylko młody Kamiński pojawiał się w pobliżu, ale wszystko w nim aż drżało, jakby od tłumionej energii i niewypowiedzianych słów. Była to próba sił, którą póki co wygrywał Panda. Swoim zachowaniem sprawił, że Alek prawie wykrztusił to niewdzięczne przepraszam. Ot, tak - dla świętego spokoju. Brakowało do tego już całkiem niewiele, czego był świadomy sam prowokator całej sytuacji. W końcu dostrzegł on Grześka, który siedział na śniegu kilkanaście metrów dalej. Obrócony do niego ni to bokiem, ni plecami, przyglądał się odległej panoramie zaśnieżonych gór i niespiesznie przeżuwał kanapkę, którą wyjął ze swojego plecaka. Alek zaśmiał się na ten widok, kręcąc głową z niedowierzaniem. Tylko Panda był zdolny do podobnych rzeczy - do tego, aby znaleźć czas na potajemne skonsumowanie posiłku między ćwiczeniami, a raczej urządzić sobie uroczy piknik, bo z tego, co chłopak zdołał dostrzec, nie zapowiadało się, aby na jednej kanapce miało się skończyć. Aleksander, najciszej jak potrafił, podjechał do niego od tyłu i odebrał mu kolejną, jeszcze nieodpakowaną z papieru śniadaniowego kanapkę, która czekała na swoją kolej. Panda podskoczył ze strachu i spojrzał na rozbawionego kumpla ze złością.
- Ej, to moje! - zawołał, gdy spostrzegł, co padło łupem Kamińskiego.
- Teraz już nie - odparł Alek, wymachując swoją zdobyczą ponad głową i filmując niezadowoloną minę przyjaciela. 
- Ale jestem głodny - zaprotestował Panda, zerkając z żalem na utracony posiłek.
- Ja też, a z naszej dwójki to ty z głodu nie zginiesz - oznajmił Alek, uśmiechając się radośnie. Dawno tego nie robił tak z własnej woli, nie dlatego, że ktoś mu kazał. Wydawało mu się wręcz, że całkiem zapomniał, jak należy wykonywać tę banalnie prostą czynność. Jednak usta bez trudu ułożyły się w niemal zapomniany, szczery uśmiech.
- Mam dobrą przemianę materii! - spróbował jeszcze raz Grzesiek. - Mogę  zginąć równie dobrze, jak ty!
     Alek zaśmiał się, ale posłusznie oddał przyjacielowi skradzioną kanapkę, a Panda spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem. Dawno nie widział przyjaciela w tak dobrym nastroju. Aleksander zadziwił go do tego stopnia, że Grzesiek całkiem zapomniał o tym, że przecież on się do Alka miał nie odzywać. Chłopak usiadł obok niego i szturchnął porozumiewawczo w bok.
- Nie dokręci - mruknął, wskazując głową na Mańka, który właśnie znajdował się w powietrzu i wykonywał obroty. Jeden, drugi... Niezawodna kamera rejestrowała każdy z nich. 
- Dlaczego? Przecież dobrze się wybił. Dokręci - uparł się Panda.
- Może i tak, ale już na śniegu. Wybicie to nie wszystko. Za wolno najechał na górkę, a w powietrzu niepotrzebnie wymachuje tak gwałtownie rękami. Przez to traci równowagę i czas, w którym mógłby wykonać jeszcze jedną rotację.
     Grzesiek się nie kłócił. W ciszy oboje obserwowali, jak Mateusz chwiejnie ląduje na śniegu, nieco bardziej w bok, niż miał to w zamiarze. Musiał dociągać skok, już na ziemi - tak, jak przewidział to Alek. Nie dostałby za to kompletu punktów. Maniek chyba też był tego świadomy, bo pokręcił głową z rezygnacją, po czym szybko nakierował się na kolejną przeszkodę. Alek wyłączył kamerę i odłożył ją na bok, wzdychając ciężko. Czuł na sobie natarczywe spojrzenie Pandy i chyba to właśnie wpłynęło na jego ostateczną decyzję.
- Przepraszam - wyznał cicho. - Miałeś rację.
- Jak to? - Nie zrozumiał Grzesiek. - Przecież mu nie wyszło! Nie widziałeś tego?
- Oj, Pandzia, ale mi wcale nie o to chodzi - odparł Alek, robiąc kwaśną minę. Wcale nie chciał przyznawać się do błędu. Nie miał tego w zwyczaju i kosztowało go to masę energii. Jednak w tym wypadku Panda miał rację i należało to zaakceptować. - Wtedy w wypożyczalni trochę się pomyliłem. - Widząc, kpiące spojrzenie przyjaciela, natychmiast się poprawił. - Czyli zero litości, co? No dobra. Bardzo się pomyliłem. Ale jestem idiotą, Panduś, a im zdarza się czasem palnąć coś bez przemyślenia. Musicie być tego świadomi.
- Zgadzam się - powiedział Grzesiek, przybierając niezwykle poważny wyraz twarzy. - Jesteś idiotą. Nawet  pewnie nie wiesz, jak wielkim! Spieprzyłeś tyle rzeczy, że wydaje się to być czymś niezwykłym, skoro ty jesteś jeden, a tych spraw było całe mnóstwo. Umiałeś zaprzepaścić nawet głupią błahostkę! Z niczego robiłeś wielki problem. A nasza przyjaźń? Chyba tylko dla mnie i dla Mańka była czymś istotnym. Powiedz, ona znaczyła coś kiedyś dla ciebie? Bo nigdy tego nie okazywałeś. Nic z niej nie brałeś, nic do niej nie wnosiłeś. Wydawać się mogło, że jest ci obojętna. Ją też chciałeś spieprzyć w tak pięknym stylu? Nie udało ci się i teraz co? Myślisz, że jedno, zwykłe przepraszam wystarczy?
      Dobra, w sumie mógł to przewidzieć. Oczekiwał zrozumienia, sam wcale go nie posiadając i nie obdarzając nim nikogo. Panda miał prawo się złościć oraz wygarnąć mu całą prawdę prosto w twarz. Mógł go znienawidzić. Tylko na to zasługiwał. Dlatego westchnął i przymykając oczy, czekał na więcej. Przyjaciel jednak zamilkł, ale Alek jeszcze przez chwilę bał się na niego spojrzeć. Obawiał się również tego, że chłopak odszedł, całkiem go skreślając. Tak, to też stanowiłoby doskonałą karę. Kiedy w końcu się odważył, Panda wciąż siedział obok niego, przypatrując się mu zielonymi oczami, w których migotała złośliwość mieszająca się z rozbawieniem.
- Jesteś idiotą, Alek, ale naszym idiotą - zaśmiał się. - A my swoich, prywatnych durniów tak łatwo nie spisujemy na straty. 

31 komentarzy:

  1. „ Następny nie różnił się zbytnio od swojego poprzednika, frustrującym tym samym żywiołową Laurę” – frustrując
    „ Niechciany uśmiech wkradł się na jej usta, zostając natychmiast zauważony przez Luizę.” – natychmiast zauważony, bez zostając, bo dziwnie brzmi.
    „Wydawało mu się wręcz, że całkiem zapomniał, jak należy wykonywać tą banalnie prostą czynność.” - tę
    Wiesz, że troszkę lubię Luizę? To taka dziewczyna, która za wszelką cenę próbuje wszędzie odszukać szczęście dla swojej przyjaciółki i ku jej szaleńczemu zadowoleniu, na pewno się nie myli w swoich osądach. Jak powie, że ktoś z kimś będzie, to to się stanie. Nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Może dlatego mi się tak podoba, bo troszkę mnie przypomina? Tylko, że to działa jedynie w osądach dotyczących innych. W jej przypadku z pewnością by tak nie było. Przynajmniej u mnie tak nie jest ;p W każdym bądź razie wiem, że ona od początku będzie fanką Alka i Aśki i to się w końcu stanie, a potem będzie tak dumna z siebie, że nikt nie zetrze jej z twarzy tego wielkiego uśmiechu samozadowolenia. ^^ Oj, będzie z siebie dumna, będzie!
    Rozumiem, że Aśka ma dużo na głowie, ale takie całkowite poświęcanie się nauce niczego dobrego nie przyniesie. No, może oprócz wiedzy, którą dziewczyna nabędzie. Aśka przez to zaczyna ignorować przyjaciółkę, a to nie najlepiej chyba. W końcu im zawsze należy się uwaga! Poza tym, nie żeby coś ten, ale pozwolenie komuś na wejście do domu, a potem takie go ignorowanie to o dobrym wychowaniu raczej nie świadczy. Oj, dziewczyna za dużo czasu spędza z książkami. I w dodatku teraz ma głowę pełną myśli o Alku. No, nie wróżę jej niczego dobrego, naprawdę. Przecież ona nie będzie mogła się przez niego skupić. ;D I uśmiechałam się, kiedy Luiza zaczęła tak mówić o tym Alku. Ona naprawdę ma wyczucie ;D Fajnie, że umie wszystko przedstawić w sposób śmieszny, żartuje sobie z tego, ale w głębi duszy i tak bierze wszystko na serio. I bardzo dobrze. Najważniejsze, żeby najpierw wzbudzić w kimś śmiech, a potem powolutku wszystko jakoś skierować na właściwe tory. Oj, mamy kolejnego sojusznika :D
    Haha ;D Panda naprawdę mnie rozwala. On jest tak niesamowity. Najpierw naskoczy na przyjaciela, powiem mu, jak cholernie niesprawiedliwy jest, jak bardzo rani zarówno jego, jak i Mańka, a potem przemieni wszystko w żart. Ja apeluje o to, aby Panda związał się z Luizą, naprawdę. Razem będą wręcz niemożliwi do pokonania. Ich radość życia i świetne podejście do wszystkich spraw będzie rewolucyjne! A ile radości mogliby wnieść do znajomości między wszystkimi. Oj tak, to byłoby świetne. Dla mnie wręcz idealne. Kurcze, kolejna prośba, o której rozpatrzenie Cię proszę :P Ale wracając do Grzesia – podobają mi się jego słowa. Są takie prawdziwe i szczere. On tak bardzo uwielbia Alka, że nie jest w stanie powiedzieć mu prosto w twarz tego co czuje bez żartów, bo wie, jaki jest chłopak. On może wszystko odebrać jako atak na swoją osobę i całkowicie oderwać się od Mańka i Pandy. A tego na pewno by nie chcieli, bo przecież chodzi im o to, żeby go za wszelką cenę chronić. Rany, jak ja bym chciała mieć aż tak wiernych przyjaciół, którzy staliby u mojego boku, nawet gdybym była tak bardzo nieznośna, że mieliby ochotę mnie zamordować (nie mówię, że nie jestem i że nie chcą tego zrobić). To musi być naprawdę niesamowite. Uczucie, że komuś w tak wielkim stopniu na Tobie zależy. Wow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I postawa Alka. Lubisz zagłębiać się w jego psychikę. Dzięki temu jest jeszcze prościej wczuć się w tego bohatera. Opisujesz wszystkie jego myśli, obawy, wspomnienia i pragnienia tak dokładnie, że łatwo jest go ocenić. Zobaczyć, kim ten człowiek w rzeczywistości jest. To nie żaden zgorzkniały, arogancki dupek, za którego większość go ma, lecz przerażony chłopak, który naprawdę gdzieś wewnątrz siebie skrywa te wszystkie emocje, których nie chce pokazać. Bo on się boi, że po przyznaniu się, że mu zależy na Grześku i Mateuszu, wszystko się zawali. Że straci ich tak samo jak tę cholerną Magdę. Niech ją szlag trafi za to, co mu zrobiła ;/
      I był taki radosny… Już widać, że Aśka ma na niego jakiś wpływ. Może to dlatego, że sobie trenował i podoba mu się jednak wizja wystąpienia w zawodach, ale jakoś wątpię. Ja tutaj przypisuję wszystko Joannie. To ona niepostrzeżenie i całkowicie nieświadomie go zmienia. Teraz jestem jak Luiza i to przewiduję. Ot, co. A ze mną nie ma żartów, jeśli chodzi o przepowiadanie komuś związków i uznawanie, że ktoś w jakimś większym stopniu wpływa na inną osobę. Naprawdę! Niejeden związek już przepowiedziałam, a potem się okazało, że do tego naprawdę dochodziło! Ta dam :D Co prawda zazwyczaj się z tego nie cieszyłam, bo to ja źle na tym wychodziłam, ale już jest ok, więc nie ma co się smucić! Aśka i Alek forever, jak to się często mówi w niektórych kręgach naszego społeczeństwa :P

      Ha, jak do tej pory jestem pierwsza! Mam nadzieję, że to się nie zmieniło ;D

      Usuń
    2. Jesteś pierwsza! Gratuluję, haha :D
      Ja też lubię Luizę, chociaż jej postaci w ogóle nie planowałam. No, ale ponoć przypadki są dobre, to liczę, że i tutaj Lusia wniesie trochę świeżości. Dziewczyna ma duszę romantyka i zdecydowanie nie spocznie, dopóki Asia nie zrozumie, że z Alka to wcale nie jest taki zły człowiek.
      Asia nie poświęca się znowu tak bardzo nauce ;) Stanowiła ona tylko jeden ze sposobów uniknięcia towarzystwa Laury, które dziewczyna wprost nie może już ścierpieć. I może takie pozostawienie Luśki samej sobie trochę wyszło chamskie, ale trochę pisałam z własnej autopsji - mój dom jest twoim domem - rób, co zechcesz :D Przynajmniej ja z kumpelą mam taką zasadę i żadnej z nas to nie przeszkadza. Lusia też się nie obraziła na Asię. Tak, wiem bardzo ją bronię. Momentami chyba nawet za bardzo :D Ale co do jednego jesteśmy zgodne - przez Alka skupić się nie będzie mogła! Już ja o to zadbam ;) Luiza też się pod tym podpisuje! Faktycznie, stanowiłaby piękną parę razem z Pandą. Aż sobie wezmę i to przemyślę, haha!
      No, a jak już przy Pandzie jestem, to wypowiem się również na jego temat. Chłopak ma po prostu swój świat. Po mistrzowsku umie opieprzyć przyjaciela, wypomnieć mu wszystkie błędy, potem zamieć wszystko w żart, ale w taki sposób, że Alek na pewno to sobie weźmie do serca. Bo on nie chce tego przyznać, ale zależy mu na przyjaciołach. Bez nich ciężki byłby jego żywot. I odwrotnie. Oni też nie wyobrażają sobie życia bez Alka, choć chłopak jest nieznośny i pewnie większość ludzi już na starcie by go skreśliło. Tylko, że oni mieli możliwość poznać również jego dobrą stronę. Też chciałabym mieć tak wspaniałych przyjaciół. Niestety, to chyba gatunek zagrożony - tak jak pandy!
      Masz rację. Ja po prostu uwielbiam grzebać w psychice bohaterów, a jeżeli o Alka chodzi to już w ogóle, bo jego wnętrze jest bardzo ciekawe. Wielopoziomowe. Można próbować go rozpracować, ale nie jest to proste. Tobie w sumie w jakimś stopniu się udało rozgryźć pana Aleksandra ;) Bo on naprawdę nie jest wcale taki zły. To dobry chłopak, tylko trochę sobie namieszał w życiu. Stara się kreować na potwora, choć nie przypomina go w najmniejszym stopniu. Dusi emocje głęboko w sobie, obawiając się, że ktoś może w końcu zniszczyć ten mur, który wokół siebie stwarza. Jego świat już raz się zawalił, a teraz stara się nie dopuścić, aby się to powtórzyło. Magda była jednym z elementów, które podburzyło stary mur. Teraz chłopak wzniósł nowy - znacznie mocniejszy, ale i on ma w sobie mnóstwo dziur, które w końcu może ktoś znajdzie i udowodni Alkowi, że istnieje jeszcze inna droga. Nie mówię, że nie.
      Asia zdecydowanie troszkę mu w głowie namieszała. Udowodniła, że nie należy oceniać ludzi po pozorach, ale też boleśnie przypomniała o tym, co kiedyś stracił. Ich znajomość nie będzie łatwa, a jednak jej początki sprawiły, że chłopak trochę inaczej zaczął postrzegać niektóre rzeczy. Nawet uśmiech przyszedł mu znacznie łatwiej niż zazwyczaj ;)
      Asia o tym nie wie, ale naprawdę zapoczątkowała nieodwracalne zmiany z jego życiu. Jednak czy staną się parą? Tutaj pozostawiam to niewyjaśnione. W końcu różnią się, aż do przesady, a jednocześnie łączy ich tak wiele... Cóż, zobaczymy czy twoja przepowiednia się sprawdzi. Tymczasem w kolejnym albo w jeszcze następnym rozdziale (zależy jak bardzo się rozpiszę) trochę pognębię trochę tych moich bohaterów, bo trochę za sielsko-anielsko się tutaj zrobiło. To zupełnie nie w moim stylu! Skandalicznie :D
      (Cholera, znowu się rozgaduję i jak ta ostatnia gaduła wszystko wypaplam)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Oh Luzia. jakbym widziała swoją własną przyjaciółkę. tylko tamta nie jest ruda i ma na imię Ola xd nie niebezpieczna, ale nieprzewidywalna. ech tacy ludzie są chyba najgorsi nie uważasz. choć ten jej pomysł z przeprowadzeniem wywiadu przypadła mi do gustu. na pewno będzie zabawnie xd
    " (...) groźnego, szalenie przystojnego, niedobrego pana zamachowca-snowboardzisty. " zakochałam się w tym zdaniu. Laura i Luiza naprawdę się dogadały pod tym względem widzę. i wystarczyło tylko spojrzeć chłopakowi w oczy. ech, co za życie xd
    nie mogę doczekać się już turnieju. mam wielką nadzieje, że Maniek też coś wygra. oczywiście Alek ma być pierwszy, bo inaczej nie będzie wywiadu, ale Maniek może być drugi. bardzo proszę siostrzyczko ;*
    No dobra, to chyba tyle ^^
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że mnie zabijecie za to, co zrobię. Ale dobra, nic ze mnie nie wymusicie. Gdybym sobie już wcześniej wszystkiego w główce nie poukładała, to może bym cię, siostrunio, posłuchała :* Ale niestety jesztem w swoim iście szatańskim nastroju i boję się, jaki los czeka chłopaków ^^ Nie no tak źle nie będzie. Może.
      To Luiza razem z Laurą wszystko uknuły i będę wbijać do głowy biednej Asi te prawdy, dopóki ona sama nie uwierzy, że Alek wcale nie jest taki zły. Ona sama pewnie w końcu by o nim zapomniała. Nie byłoby to łatwe, ale w końcu by do tego pewnie doszło. Jednak mając takie sojuszniczki Alek nawet jakby chciał, to nie może odejść w zapomnienie ;)
      Nieprzewidywalni ludzie są zdecydowanie najgorsi w najlepszym znaczeniu tego słowa ;) Luiza jest tego wspaniałym przykładem.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
    2. to czyli Maniek wygra, a Alek się na niego o to wkurzy? nie możesz mieć aż taki szatański humor. o nie!

      Usuń
    3. Podpuszczasz mnie, ale ja ci nic nie powiem :x I nasza siostrzana miłość tu nie pomoże, haha :D No może tylko tyle, że kolejne rozdziały mogą nieco zaskoczyć, a może i wkurzyć? Zobaczymy ^^ Sama jestem ciekawa waszych reakcji.

      Usuń
    4. To chociaż powiedz mi w ramach naszej siostrzanej miłości kiedy on się pojawi. bo za dużo tajemnic tu wyczuwam ;>

      Usuń
    5. No właśnie to zależy ;) Bo jeżeli uda mi się coś stworzyć na Tango, to wtedy w następną sobotę opublikuję tam rozdział, a tutaj nowy pojawi się dopiero za 2 tygodnie. Jeżeli nie uda mi się nic napisać na Tango, to sobota-niedziela coś powinno się tutaj pojawić. I tak na zmianę ;)

      Usuń
    6. szczerze to mam nadzieje, że uda Ci się z tym ;) chociaż Soluś ^^

      Usuń
  3. No to przybywam z komentarzem. Muszę przyznać, że fajną ma Aśka przyjaciółkę. Co to za konszachty Luizy z Laurą. I jeszcze prowadzą biedną Aśkę na spacery, które zupełnie przypadkiem kończą się przechodzeniem obok wypożyczalni..
    Z Aśki znów zrobił się taki kujon. No kurde, kto siedzi z nosem w książkach, gdy przychodzi przyjaciółka? No dobra, ja tak siedzę, jak przychodzi rodzinka.. Życie..
    Maniek też bierze udział w konkursie? Nie spodziewałam się. Swoją drogą Alek też się nie spodziewał. Cieszę się jednak, że oni obaj wezmą udział w tym wydarzeniu. Hm. Ja coś czuję, że Alek jeszcze się spotka z Aśką, Luiza o to już zadba, skoro chce ją zabrać na ten konkurs.
    I wiesz ty co kobieto? Końcówka jest najlepsza. Panda urządzający sobie piknik na stoku. I ten jego tekst, że ma szybką przemianę materii i może też zginąć, czy jakoś tak. Bądźmy ze sobą szczerzy. Nie zginąłby. No ale to jest Panda.
    Alek mnie zaskoczył tymi przeprosinami. Odpowiedź Pandy była najlepsza.
    "Jesteś idiotą, Alek, ale naszym idiotą - zaśmiał się. - A my swoich, prywatnych durniów tak łatwo nie spisujemy na straty." Jaram się. To jest takie słodkie. Alek nawet nie wie ile ma szczęścia, że ma takich wspaniałych przyjaciół.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Lusia jest świetną przyjaciółką, ale jeżeli połączyć ją z Laurą to staje się to już troszkę niebezpieczne. Obie dziewczyny będą miały swój znaczący wspływ na dalszy rozwój wypadków.
      No tak, Asia może troszkę przegina z tymi książkami, ale jest to też rodzaj obrony przed niechcianymi myślami - czytaj, tymi o Alku ;) Bo gdyby za dużo o nim myślała, mogłaby wtedy dojść do niebezpiecznych wniosków, które mogłyby się jej nie spodobać.
      Spotkanie Aśka i Alka jest nieuniknione - już przyjaciele o to zadbają. Tylko z jakim rezultatem? Tego nie zdradzam, choć przyznam, że może to być ciekawe.
      Cieszę się, że końcówka się spodobała ^^ Pandzia jest mistrzem, haha. U niego nie wchodzi w grę jakieś dłuższe obrażanie się. Po prostu udowodni, co ma udowodnić i na nowo staje się sympatycznym człowiekiem. Tak też było w tym przypadku. Alek pewnie sam siebie zaskoczył tym, że w końcu wydusił z siebie przeprosiny. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że bez przyjaciół ciężki byłby jego los i za to jest im wdzięczny, choć nie zawsze to okazuje w należyty sposób.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Boże, przepraszam za moje zaległości w komentowaniu tego cuda, przechodzę nieciekawy okres, ale staram się wszystko ogarniać.
    Asia dopiero teraz zaczęła wyglądać na taką lekliwą. Może sytuacja z chłopakiem uwolniła w niej jakiś wewnętrzny strach, a może pewność siebie przybrała tylko wobec znienawidzonej Laury? Może i ma rację. Szalona miłość od pierwszego wejrzenia może być piękna, może zawładnąć naszym sercem na zawsze, pozostać we wspomnieniach nawet wiele lat po swoim skończeniu. Ale zawsze trzeba myśleć, nie można się rzucić w jej wir, zanim człowieka nie poznamy i w ogóle.
    Może mówię źle, bo jadę po czymś co jest piękne, Ale tak to z ludźmi, że wolą wybierać ostrożność.
    Dobrze, że jest Luśka, która wypływa chłopaka i jasno powie bohaterce jaki on jest. Bo co jak co, łatwą osobowością się nie wydaje.
    Za to jest groźnym i szalenie niedobrym snowbordzistą.
    Ale przystojnym^^
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na więcej:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać :* W końcu każdemu mogą się przytrafić niekiedy takie cięższe momenty w życiu. Ja to rozumiem i tym bardziej jestem ci wdzięczna za to, że w ogóle znalazłaś chwilkę, aby tu do mnie wpaść.
      Masz rację Asia troszkę się przestraszyła, a troszkę zachowuje się tak zapobiegawczo. Myśli, że nauka usprawiedliwi wszystko. Wcale tak nie jest i ona sama wkrótce się o tym przekona. Za wszelką cenę chce być odpowiedzialna, a tak zawsze nie można. W końcu Asia jest młoda, a takim ludziom zdarzają się błędy, mniej czy bardziej akceptowalne. Ona chyba próbuje udowodnić, że nigdy się nie myli. Owszem, myśleć trzeba zawsze, ale nie można też poprzestawać jedynie na tym. Ostrożność aż do przesady też nie jest czymś dobrym. Myślę, że kolejne spotkanie z Alkiem troszkę zmieni jej światopogląd. Nie dużo, ale coś jednak drgnie w jej pięknie ułożonym życiu.
      Alek zdecydowanie nie jest łatwym charakterem, który można bezgranicznie pokochać po pierwszym spotkaniu. Niczego nie ułatwia, a dużo rzeczy wręcz utrudnia. Ich znajomość zdecydowanie będzie czymś ciekawym ^^.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Alek jak i Asia mają wielkie szczęście posiadania przyjaciół. Wiadomo że czasami irytują i przez nich ma się mordercze myśli ... ale są. I to najważniejsze. Cieszy mnie fakt że Alek przeprosił Pandę, więc teraz czekam aż uczyni to względem naszej poszkodowanej bohaterki. Bo z tego co zauważyłam spotkanie nieuchronnie się zbliża. Ciekawi mnie jak zareagują na siebie. Oby tylko pan Aleksander nie buczał na nią bo się pogniewamy :D
    Mówiłam że Panda to mój ulubiony bohater? Jeśli nie, to teraz to oznajmiam. Podobało mi się jego przemówienie na koniec. Wylał kubeł zimnej wody na Alka, potrząsnął nim trochę, ale na koniec dodał że mimo wszystko są przyjaciółmi i się od niego nie odwróci. Brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :*
      Fakt, przyjaciele są bardzo istotni w życiu każdego człowieka. Bohaterowie tego opowiadania mają to szczęście, że spotkali na swojej drodze ludzi szczerych i oddanych.
      Alek raczej dłużej by nie wytrzymał tej niemej wojny. W końcu to Pandzia wnosił w jego życie najwięcej radości. Zawsze umiał go rozbawić, a kiedy zabrakło tych jego dowcipów, to poczuł, że musi coś z tym zrobić. Grzesiu jest świetnym męczyduszą ^^ Ale w sumie nieważne jakimi sposobami to osiągnął, ważne, że znowu się pogodzili. Jednak nie mogę tego samego powiedzieć względem Asi. Z nią sprawa będzie wyglądała nieco inaczej, choć kolejne spotkanie już niebawem - w kolejnym rozdziale albo jeszcze następnym. Zależy jak bardzo się rozpiszę, gnębiąc tych moich kochanych bohaterów.
      Cieszę się, że polubiłaś Pandę ^^ Sama go kocham miłością wielką i niegasnącą. Wnosi wiele rozrywki do tego opowiadania, a w dodatku tak pięknie umie przyjaciela opieprzyć, a potem przyjąć jego przeprosiny, zamieniając wszystko w żart. No mój geniusz, haha :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Ja dzisiaj tak krótko, bo już jutro powrót do szkoły, a nauki tyyyle, że lepiej nie mówić.
    A więc.. spodobała mi się postać Luizy-przyjaciółki naszej Aśki. Takie kompletne przeciwieństwa siebie, ale idealnie do siebie pasują. Oj, no oby udało się Luśce wyciągnąć coś na temat Alka podczas tego wywiadu.
    Właśnie, Alek. Chyba wszystko zaczyna wracać do normy. Sam Panda zauważył, że przyjaciel zaczął się uśmiechać, a nawet ba! przeprosił, co u niego jest zjawiskiem raczej rzadko spotykanym.
    Podsumowując to dobrze, że zarówno Asia i Alek mają takich przyjaciół. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, współczuję powrotu do szkoły. Pamiętam, jak sama rozpaczałam po zakończeniu ferii. No, ale teraz akurat jutro mam wolne, bo u nas w szkole odbywają się próbne matury ^^
      Luiza i Asia dobrały się właśnie według tych przeciwieństw i chyba to gwarantuje, że ich przyjaźń jest tak silna. Wywiad może być czymś bardzo ciekawym, ale znając mnie to pewnie jeszcze kilka spraw skomplikuję, żeby za ładnie nie było ;)
      No, a po Alku nie oczekiwałabym zbyt wiele. Niby teraz ma dobrą passę, ale kto wie, co jeszcze zrobi w kolejnych rozdziałach. Przyznał się do błędu, ale coś mi się wydaje, że będzie się musiał do tego przyzwyczaić ;)
      Masz rację, przyjaciele rzecz święta ;)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Jestem i ja! Byłam już wcześniej, przeczytałam prolog i - jak to ja - zapomniałam dodać Twojego bloga do obserwowanych i mi się namnożyło zaległości :p Nadrobiłam je i mogę w końcu napisać komentarz.
    Wiesz co mi się tutaj najbardziej podoba? Sposób w jaki kreujesz bohaterów. Zaglądasz im głęboko w myśli, a to jest coś co po prostu uwielbiam! Siedzieć bohaterom w głowach, poznawać motywy, którymi kierują się przy podejmowaniu działań i te wszystkie czynniki, które kształtują ich osobowość.
    Alek początkowo nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Pomyślałam sobie, że to zwykły, przemądrzały gbur, który myśli, że jest pępkiem świata. Długo w tym przekonaniu nie trwałam, bo już w następnym rozdziale pozwoliłaś mi poznać jego myśli. Chłopaka wprost zżerały wyrzuty sumienia z powodu tego jak potraktował Aśkę, a ja doskonale go zrozumiałam, bo sama często pod wpływem impulsu mówię rzeczy, których potem żałuję :p no, ale nieważne. Alek miał mnóstwo nieprzyjemnych doświadczeń, które sprawiły, że stał się taki jaki się stał.
    A Aśka to typ kujona-samotnika, zamkniętego w świecie szkolnych podręczników. Wkrótce to wszystko się zmieni, bo już wiemy, że nasza bohaterka zapała miłością do snowboardu :) Pozostaje tylko czekać aż to "wkrótce" nastąpi, a spodziewam się, że przed nią jeszcze dość długa droga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to faktycznie musiałaś nadrabiać, hyhy ^^ Cieszę się, że ci się chciało. Wytrwałość chwalebna cecha, zwłaszcza przy tej mojej pisaninie, która pozostawia wiele do życzenia :D
      Ja po prostu uwielbiam skupiać się na psychice bohaterów. Trochę cierpi na tym ich opis zewnętrzny czy opis otoczenia, ale po prostu to pisze mi się najlepiej. Bardzo lubię tak porządnie wgryźć się w meandry ludzkiego umysłu i udowadniać, że nie wszystko jest takie, jakie wydawało się na pierwszy rzut oka.
      Alka naprawdę ciężko jest polubić po pierwszym spotkaniu. To taki typ, który zyskuje dopiero pod wpływem poznania. Nie jest łatwym charakterem, a co za tym idzie podejmują się tego tylko nieliczni - jak Panda i Maniek. Cały jego charakter budują trudne chwile, które przeżył. To w jakimś minimalnym stopniu go tłumaczy, ale też tak nie do końca.
      Asia to samotnik ^^ I faktycznie lubi się uczyć, ale i ją czekają pewne istotne zmiany. Tylko że do tego troszkę czasu jeszcze minie ;)
      Dziękuję bardzo za przemiły komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Jak zwykle spóźniona, ale jestem. Musisz mi wybaczyć - dopiero dzisiaj wróciłam do Polski, będąc za granicą nie miałam chwili żeby śledzić cokolwiek (niestety :( ).
    O Pandzie pisałam już wcześniej, że go uwielbiam, że jest kochany, że śmieszny i mogłabym tak ciągnąć w nieskończoność, ale moją ulubioną postacią już chyba na zawsze pozostanie Alek. Już od pierwszej chwili mam z nim dobrze skojarzenia, bo kiedyś prowadziłam na jakimś grupowcu postać o takim właśnie imieniu, tylko że mój Alek był chyba jeszcze gorszy pod względem charakterku niż ten tutaj... Z czasem dało się go lubić, w miarę poznawania. Ale tego Twojego Alka ubóstwiam już od pierwszej chwili i bardzo chciałabym, żeby Asia dotarła powoli, małymi kroczkami do tego co w nim siedzi. Myślę, że Alkowi przyda się ktoś taki jak ona, zupełnie inny, kto jest bardzo wrażliwy. Oczywiście, Alek też jest wrażliwy, ale dusi w sobie wszystkie uczucia, tylko gdy jest zły lub zirytowany pokazuje emocje... Jesteś mistrzynią tworzenia kontrastowych, wielowarstwowych bohaterów i za to uwielbiam twoje opowiadanie :) pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i oczywiście za poświęcony cenny czas. Zwłaszcza, że widocznie jesteś zagoniona i ciężko ci znaleźć wolniejszą chwilkę.
      Cieszę się, że polubiłaś Pandę, a jeszcze więcej radości mi sprawiłaś pisząc, że Alka również da się ścierpieć :) Serio, nie sądziłam, że dla kogokolwiek, poza mną, stanie się on ulubioną postacią. Ciężko, ciężko go polubić. Może nie jest najokropniejszą postacią, jaką udało mi się wykreować na przestrzeni lat, ale do najmilszych też nie należy. Chłopak dużo zyskuje przy bliższym poznaniu ^^
      Ja wprost uwielbiam zestawiać ze sobą tak różne postaci i wyobrażać sobie, jak przebiegałyby ich relację, gdyby w świecie rzeczywistym do takiego spotkania doszło. Nie zawsze wychodzi to wzorcowo, ale cieszę się, że tobie się podoba ^^
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko w ten pochmurny, deszczowy dzień :*

      Usuń
  9. Condawiramurs4 marca 2014 22:28

    NIe no, jakby biedny Alek nie wnosił nic do tej przyjaźni, to ona po rpostu by nie zaistaniała. Panda mówi ostro, ale pewnie zdaje sobie z tego sprawę, skoro został. Alek potrafi się zachować,o czym świadczy to,że nareszcie się rpzełamał i wrócił do tematu. Mam nadzieję, że i Aske przeprosi, choć będzie to pewnie trudniejsze. ale najbardziej mnie dobija, że ty masz zamiar poznać ich ze sonbą, zaprzyjaźnić, a i pewnie nie tylko to, a potem uśmiercić Alka, jak myślę po prologu i mi się to zaczyna bardzo nie podobać,ponieważ jest to blog o młgodych, pełnych pasji, ale i różnych przeżyć ludziach, którzy dzieki temu, że są grupią, trzymają się i żyją ... Więc nie można takiej grupy bezkarnie niszczyć,moja droga xD no dobrze co do tej notki, to podoba mi się postać Luizy, jest taka pomiędzy Aśką a kuzynką, tzn. że ma werwę i świadomosc tego, czegoi chce, ale nie jest chamskim malym stworzonkiem.mam nadzieję, że na konkursie naweyt jeśli Alek ne wygra,to przynajmniej spotka się z Aśką i porozmawiają. właściwie Misiek mógłby wygrać, może wykona dobrze ten skok. Musisz dobrze jeździć na desce, wyglada,że znasz się na tych ewolucjach, hm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Pandzia powiedział wszystko, co myśli o przyjacielu, może nieco trochę koloryzując niektóre fakty. Chciał, aby zrozumiał, że chłopak nie zachowuje się w porządku, ale też przyjął jego przeprosiny, bo wprost nie mógł zachować się inaczej ;) Co do przeprosin Asi... Tak, tutaj sprawa będzie znacznie cięższa, aczkolwiek nie mówię, że niemożliwa. Chłopak musi po prostu przemyśleć jeszcze kilka rzeczy, a póki co całkiem nieźle mu to wychodzi.
      Ja wiem, że jestem niedobra :( Ale też nie postawiłam przecież ostatniej kropki w tym opowiadania. Zapewniam, że szykuję dla niego wbrew wszystkiemu szczęśliwe zakończenie.
      Luiza wcale nie była planowaną postacią, ale cieszę się, że jednak ją stworzyłam i cieszę się również, że ją polubiłaś. Dziewczyna jest takim promotorem wszelkich pozytywnych zdarzeń w tym opowiadaniu, a szczególnie w życiu Asi ^^
      Czy Aluś wygra? A to jest już moją słodką tajemnicą, której nie zdradzę aż do siódemeczki. W 6 rozdziale pojawi się jeszcze coś innego. Dalszy ciag dręczenia moich kochanych bohaterów ^^
      Czy ja wiem czy dobrze jeżdżę... Nie wywracam się, haha :D Nie no tak na serio to jeżdżę już od dobrych, kilku lat i życia bez tego sobie nie wyobrażam. Razem z bratem jesteśmy zapalonymi snowboardzistami. Tylko może jeszcze nie na poziomie freestyle. Bo to jednak jest inna szkoła jazdy, a my powoli się do niej zapisujemy ;) Niemniej jednak, jak w czymś siedzisz, to mimowolnie się wkręcasz i to poznajesz. Choćby na razie tylko czysto teoretycznie ^^ Dlatego też to opowiadanie zawiera dużo moich wspomnień, także tych z początków przygody z deską, do których wracam ze śmiechem :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Tez balas sie wyciągów? Swoja droga zawsze sie zastanawiałam,jakim cudem snowboardzisci moga wjeżdżać na talerzykach,a juz w ogole faceci xD. Dobrze, ze dodalas Luizke,jest super:) przyda sie taka postac. Zapraszam na mój nowy blog (chyba oszalalam)- zapraszam na niedoceniony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jak! One zawsze mnie przerażały :D Szczególnie orczykowe, gdzie strasznie trudno utrzymać równowagę w pierwszej fazie - przez pierwsze szarpnięcie jest strasznie silne i o ile na nartach jest trochę łatwiej, to na desce tak różowo nie jest. No, ale idzie się wszystkiego nauczyć. Chociaż i tak wolę krzesełkowy wyciąg!
      Oj tam, oszalałaś :D Jak wena dopisuje to czemu by z tego nie skorzystać ;) Wpadnę do ciebie w sobotę albo niedzielę z komentarzem, jak będę miała troszkę więcej czasu.

      Usuń
  11. Coraz bardziej lubię Pandę! Ten chłopak jest po prostu niesamowity. Potrafi się wkurzyć, przywrócić Alka do pionu, powiedzieć co o tym wszystkim myśli, a potem mimo wszystko walnąć takim tekstem, że człowiek czuje się szczęśliwy. Wydaje mi się, że Alek zaczyna rozumieć swoje błędy, zaczyna dostrzegać, że to raniące zachowanie wcale nie przynosi mu ulgi. Szkoda tylko, że tak trudno mu zapanować nad nerwami i agresją. Ale jestem dobrej myśli. Już widzę różnicę w jego zachowaniu, niewielką ale jest i mam nadzieję, że tak będzie dalej.

    Natomiast momenty z dziewczynami mnie kompletnie rozwaliły;D wyobraziłam sobie L&L które starają się wyswatać upartą Aśkę, które na siłe zaciągają ją w okolice wypożyczalni i robią wszystko, co mogą by dowiedzieć się kim jest ten chłopak. To musiało naprawdę prześmiesznie wyglądać;D Luiza i Laura moim zdaniem bardzo do siebie pasują. Mają podobny temperament i charaktery. Z tą różnicą, że do Luizy nic nie mam.

    Biegnę do szósteczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Ja też bardzo lubię Pandę. Chłopak jest takim radosnym promykiem tego opowiadania ^^ Ma zdecydowanie dobry wpływ na Alka i wie jak do niego dotrzeć. Co do samego Aleksandra to troszkę zrozumiał, ale do pełnej poprawy jeszcze wciąż wiele brakuje.
      Laurka zazwyczaj jest strasznym dzieckiem, ale w duecie z Luizą trochę zyskuje. Fakt, dziewczyny mają dość podobne charaktery, ale Lusia jednak nigdy nie działa z rozmysłem na szkodę ludzi, a Laurze czasami się to zdarza.

      Usuń
  12. Po tytule zastanawiałam się do której przyjaźni się to będzie odnosić. Twierdziłam, że do tej męskiej. A tu widzę, że i damska się pojawiła. Właśnie nie wspominałaś o jakichś znajomych Asi, a ja już zaczęłam myśleć, że jest tak odosobniona, że naprawdę nikogo bliższego nie ma ;P. Luiza faktycznie bardzo przypomina Laurę, to też nie dziwne, że się lubią. Z drugiej strony Asia jest przeciwieństwem Luizy, ale też się porozumiewają. Trochę podobni jak z moim kolegą, bo on jest zupełnie inny ode mnie :P. Kiedyś jeszcze większe były różnice, ale to tak naprawdę nie wiem od czego zależy ;p. Od losu chyba :P. Takie swatanie powinno być zabronione... i wmawianie komuś, że ktoś się zakochał też. To prywatność i czasem może być nieprawdą, a ludzie tego nie rozumieją ;P. One tak naprawdę nie mają żadnej pewności i tylko ją dręczą. Nie wydaję mi się też, aby się zakochała... może poczuła lekkie zrozumienie dla niego, kiedy ich wzrok się spotkał, ale zaraz została jakby oblana zimną wodą. Co do Alka. Chłopak chyba zaczyna robić postępy. W końcu się przełamał zrobił ten pierwszy krok w kierunku powrotu do lepszych kontaktów. Aż mnie nawet zdziwił, że się uśmiechał i zdobył się na gest zabrania mu tej kanapki. Kolejna wspólną rzecz mamy z Pandą, też uwielbiam jeść!:D Swoją drogą, co do ciekawych sytuacji odnośnie jedzenia. Wiadomo, że w dzień przed świętami zawsze jest pełno ludzi w galeriach i na mieście. Wracaliśmy do domu, czekam z koleżanką na autobus. W końcu nadjechał, ale pełno ludzi chce wejść. W końcu udało się. A koleżanka podobno w takim ścisku... wyjęła mandarynkę i jak nigdy nic, jadła :D. No już wracam do tego, o czym miałam ;P. To, że Grzesiek tak zareagował było bardzo szczere i potrzebne dla Alka. Bo na pewno trafiło do niego i może coś zmieni w końcu. Powinien się trochę zaangażować w ich przyjaźń, bo wtedy też poczułby w końcu ich wsparcie i sam mógłby któremuś pomóc w jego kłopotach. To taż dziwne, że jednak się przyznał do bycia idiotą, ale w końcu trzeba. Grzesiek trafnie go podsumował. Jednak bardzo mnie ucieszyło, że mimo tego jak Alek jest to i tak go kochają, no może ujęłaś to innymi słowami :D. Taki mały błąd: "W tym roku postanowił w c i ą ć udział". Nie mogę podkreślić, to niech będzie tak ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą przesłuchałam tej piosenki, co masz tu na blogu i idealnie tak odzwierciedla Alka... jakoś mi się spodobało to

      Usuń
    2. Nie mogłabym zrobić z Asi, aż tak wielkiego samotnika :D A Luśka jest kolejną osobą, która wnosi trochę optymizmu do tego opowiadania i cieszę się, że koniec końców postanowiłam ją tutaj wprowadzi ^^ Cóż, mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Może jakieś ździebełko prawdy tam znajdziemy ^^
      Ja cię całkowicie popieram, jeżeli chodzi o to swatanie! Pamiętam, że w podstawówce moje dwie koleżanki za wszelką cenę chciały mnie zeswatać z moim najlepszym przyjacielem, bo nie rozumiały, że to tylko przyjaźń. Swoim mieszaniem tylko spowodowały, że na pewien okres na trochę się od siebie odsunęliśmy. Eh, to naprawdę powinno być karalne... Jednak w tym wypadku na szczęście nie przyniosło to, aż takich potwornych konsekwencji.
      Aluś co rusz robi małe postępy. No, ale jak to on - zrobi kroczek na przód, to zaraz cofa się o dwa...
      No, a Pandzia znowu w natarciu! Kolejna jego cecha charakteru została ujawniona. Ale co do tych mandarynek to mnie rozbawiłaś, gdy próbowałam sobie to wyobrazić, haha :D
      Grześ jest takim typem przyjaciela, który najpierw wygarnie ci w oczy całą prawdę, nawrzeszczy na ciebie, ile wlezie, może nawet się obrazi, a potem ze śmiechem wybaczy, przekształcając wszystko w żart. Współczesnym ludziom coraz bardziej zaczyna brakować właśnie tego poczucia humoru, a przez to długoletnie przyjaźnie się rozsypują... Grześ jest spoiwem trzymającym całą tą ich grupkę razem.
      Na piosenkę natrafiłam przypadkiem, ale jak tylko ją usłyszałam, to pomyślałam - no jak bum cyk cyk pasuje do Alusia! Chociaż teraz pasuje mi też do jeszcze jednego bohatera tego opowiadania, ale o tym póki co cicho sza!
      Jeszcze raz wielkie dzięki za komentarz i wskazanie tego błędu ^^ Dobrze, że nad tym czuwasz, bo chociaż sprawdzam te moje rozdziały to niekiedy coś mi umyka.
      Pozdrawiam :*

      Usuń