piątek, 26 grudnia 2014

23. Pozwól mi się tobą zaopiekować

     Strach ulotnił się bez śladu, wpędzając Alka w niepokojąco euforyczny nastrój. Chłopak zupełnie nie wiedział, czego oczekiwał w związku z przyjazdem Asi i przyjaciół, a raczej spodziewał się wszystkiego, co najgorsze. Żył w ogromnym stresie, obawiając się, że obecność bliskich mu osób skomplikuje zbyt wiele spraw. Nie sądził, że ich towarzystwo paradoksalnie zapewni mu tak ogromny spokój. Odczuł to nieco później, gdy tuląc ukochaną dziewczynę w swoich ramionach niemal zapomniał o wszystkich problemach, których dostarczyła mu w nadmiarze Julka. W ciągu kolejnych dni zbyt łatwo pozbył się wspomnień trudnych do zniesienia oraz tych niezwykle bolesnych i miał później tego żałować. Później, nie teraz. 
- Zmieniłeś się - szepnęła Asia, kiedy leżeli na łóżku w jego pokoju któregoś popołudnia. Aleksander bawił się kosmykiem jej ciemnych włosów, rozkoszując się zalegającą w koło ciszą, podczas gdy ona trzymała głowę na jego piersi, wsłuchując się w równomierne bicie serca chłopaka. Niby wszystko układało się dobrze, niby wszystko było w porządku, ale Asia nie potrafiła pozbyć się złych przeczuć. Nie podobał jej się bowiem ten spokojny ton, który słyszała. Napawał ją strachem, jakby organ pompujący krew w organizmie Alka nagle zmęczył się odgrywaniem swojej roli i zaprzestał ciągłej walki. Jakby lada moment miał odmówić dalszej współpracy. Było to irracjonalne, lecz nie dla Joasi, która zdążyła się już przyzwyczaić do ciągłej złości, nerwów, a przede wszystkim do szybszego tempa nadawanego przez adrenalinę. Tamten rytm był czymś stałym i działał na nią pokrzepiająco, ilekroć przytulała się do chłopaka. Nowy, pozornie spokojniejszy wcale tego spokoju jej nie dostarczał.
     Słowa dziewczyny nieco zaskoczyły Alka, ale chłopak postanowił nie dać tego po sobie poznać. Wolał się w nie nie zagłębiać, w obawie, że znajdzie w nich jakiś głębszy sens. Dużo łatwiej było zignorować obawy ukochanej, niż zdobyć się na ich potwierdzenie. 
- Wydaje ci się. - Próbował ją zbyć, choć Aśka była uparta. Równie uparta, jak on sam, a może nawet bardziej, bo jej wciąż zależało, a jemu coraz słabiej. To ona starała się walczyć za nich dwoje w poszukiwaniu starego Alka, tej jego lepszej części. Dlatego też, zamiast pokornie zgodzić się, przyznać mu rację i pozwolić, aby ją uspokoił nic nieznaczącymi zapewnieniami, pokręciła głową, wciąż nie patrząc mu w oczy. Była pewna, że kiedy to zrobi i spojrzy w dobrze znane tęczówki, ulegnie i szybko da sobie wmówić kolejne kłamstwo, podszyte kilkoma, romantycznymi słówkami. 
- Nie, Alek. Ja to po prostu widzę - westchnęła. - Jesteś jakiś przygaszony, zbyt spokojny. To mi do ciebie w ogóle nie pasuje. Jest tak, jakbyś za chwilę całkiem miał zniknąć. Obawiam się tego. Boję się, że odsuniesz się od nas wszystkich dostatecznie daleko, że nikt cię nie dosięgnie i całkiem zgaśniesz w samotności. Wiele na to wskazuje. Proszę, powiedz mi, że się mylę.
     Ta prośba wywołała w nim nieproszone wzruszenie, które chwyciło go za gardło, niczym wprawiony zabójca. Ściskało niezwykle mocno, zwłaszcza, że Alek słyszał w głosie dziewczyny prawdziwą rozpacz, ale nie potrafił nic na to poradzić. Owszem, mógł skłamać - powiedzieć, że wcale nie jest tak, jak ona to przedstawia. Że on nigdzie się nie wybiera, że postara się znowu być dawnym sobą. Tylko to nie miało już żadnego sensu. Kłamstwa dawno przestały cokolwiek znaczyć w ich związku, skoro ona potrafiła rozpracować go w kilka chwil i wytknąć wszelką nieszczerość. Powoli pokręcił głową, wzdychając ciężko.
- Chodź, pójdziemy na stok. - Pocałował ją w czubek głowy w przypływie czułości i natychmiast ruszył do wyjścia, nie czekając, aż dziewczyna spróbuje go zatrzymać albo chociaż podąży jego śladem. Zniknął za drzwiami, a ona poczuła się jeszcze gorzej. Tym jednym gestem chłopak udowodnił jej, że wcale nie jest dobrze. Że ona traci go bezpowrotnie, kawałek po kawałeczku.   
       Mimo tej potwornej świadomości, szybko wróciła do swojego pokoju, aby odpowiednio się przygotować i po chwili dołączyła do przyjaciół czekających na nią w hotelowym holu. Alek, co prawda, natychmiast chwycił ją za dłoń, lecz Asia wyczuła, że robi to raczej na pokaz, aby pokazać chłopakom, że wszystko z nim w porządku, niż w poszukiwaniu bliskości. Chociaż wcześniej przytulał ją i całował, to minęło bezpowrotnie. Dziewczyna czuła bijący od niego chłód oraz utrzymywaną rezerwę, tak jakby Alek bał się, że jeżeli ponownie pozwoli Joasi zbliżyć się do siebie, to dziewczyna odkryje całą, niewygodną prawdę.
      Na stoku wcale nie było lepiej. Alek odsunął się od niej jeszcze bardziej i dołączył do chłopaków, niby śmiejąc się i żartując, ale ona widziała w jego oczach ten sam ból, który dostrzegła w pokoju, gdy byli sami. Bolało go, że bliska mu osoba przejrzała go niemal do cna. Ani Panda, ani Maniek nie zwracali na to uwagi, świetnie bawiąc się podczas wykonywania tych karkołomnych ewolucji. Asia nie była zbyt dobrym obserwatorem, mnóstwo rzeczy jej zazwyczaj umykało, ale tego nie mogła przeoczyć. Owszem, zjechała razem z przyjaciółmi kilka razy ze szczytu góry, ale długo musieli ją na to namawiać. Dziewczyna, wykręcając się zmęczeniem, wolała w końcu usiąść na drewnianym pniu, który ktoś przerobił na ławeczkę i ułożył na śniegu obok wypożyczalni. Właśnie stamtąd miała idealny widok na cały stok. Widziała, jak Alek ściga się z Mańkiem i przekomarza z Pandą. Prawie po staremu. Jednak nie do końca. Drobne różnice były dostrzegalne, lecz Asia cieszyła się, że chłopaki choć na chwilę znaleźli wspólny język i nawet Mateusz zapomniał o urazie, jaką irracjonalnie żywił względem Aleksandra. Na moment zdołała się zrelaksować, zanim sprawy znowu przyjęły nieprzyjemny obrót. 
      W pewnym momencie Alek zjechał ze stoku i podjechał do niej, aby usiąść obok na drewnianej ławce. Nic nie mówił. Po prostu siedział, obserwując jak Panda z Mańkiem jeszcze raz kierują się w stronę wyciągu, rzucają w siebie śnieżkami i śmiejąc się głośno. Aleksander wcale nie wyglądał, jakby chciał do nich dołączyć. Dlatego też w pierwszej chwili Asia ucieszyła się z jego towarzystwa, mylnie odczytując to zachowanie. Pomyślała, że może coś do niego dotarło i zdecydował się na szczerą rozmowę. Dopiero potem spostrzegła, że ta obecność nie jest wcale gestem pojednawczym, a raczej wymuszoną przerwą. Chłopak ciężko oddychał, choć mogło być to spowodowane wzmożonym wysiłkiem fizycznym. To wcale nie to zaniepokoiło Joasię. Nie spowodowały tego również czerwone plamy, które odmalowały się na policzkach Aleksandra, pomimo braku dotkliwego zimna. Jednak coś w niej drgnęło, gdy zerknęła w jego oczy. To w nich pojawiło się coś dziwnego, czego dziewczyna nie potrafiła jednoznacznie nazwać. Było tam coś nietypowego dla Alka, coś na kształt pewnego dyskomfortu. 
- Alek, co się dzieje? - spytała wyraźnie zaniepokojona. Chłopak zerknął na nią przelotnie, siląc się na kpiarski uśmiech, który zniknął szybko zastąpiony przez grymas bólu.
- Nic, to tylko noga - żachnął się, niby od niechcenia rozmasowując łydkę. - Po tamtym wypadku w Białce czasami boli, gdy ją zbyt długo nadwyrężam. Nic poważnego.
- Dlaczego nie poszedłeś z tym od razu do lekarza? - Dla Asi było to coś nie do pomyślenia. Niby znała chłopaka już tak długo, aby poznać jego lekceważący stosunek do własnego zdrowia, ale w obliczu realnego zagrożenia stało się to dla niej zwykłym kretynizmem. 
- Asiu, to naprawdę nic. Zaraz minie i wracam do chłopaków. - Próbował ją uspokoić, ale dość nieudolnie. Dziewczyna nie dała się przekonać. 
- Nie ma mowy. Idziemy do hotelu, żeby obejrzał cię lekarz. Poczekaj, powiem Pandzie. - Odeszła w stronę stoku, zanim zdążył ją powstrzymać. Wiedziała, że będzie próbował, a ona nie mogła mu na to pozwolić. Zignorowała jego narzekania i próby wybicia jej tego pomysłu z głowy. Zaciągnęła go do punktu pierwszej pomocy, a potem czekała pod drzwiami tak długo, aż nie wrócił. Chciała się upewnić, że wejdzie do środka i nie wycofa się, gdy tylko ona sama zniknie za rogiem. Z Alkiem niekiedy należało postępować jak z dzieckiem: małym, rozkapryszonym dzieciakiem, który zawsze wie wszystko najlepiej. Nie tym razem. Aśka była o tym przekonana.
     Czekała więc na niego, a kolejne minuty dłużyły jej się niesłychanie. Kiedy chłopak w końcu wyszedł z gabinetu lekarskiego, posłał jej zezłoszczone oraz lekko podirytowane spojrzenie, ale to nie zrobiło na niej wrażenia. Mógł na nią krzyczeć, mógł się obrażać. Teraz, kiedy miała spokojne sumienie, zniosłaby wszystko. On jednak wcale się nie wściekał. Podszedł do niej i usiadł obok na wolnym krzesełku. Oparł głowę o ścianę, z rezygnacją spoglądając w sufit. Nie powiedział ani słowa.
- Alek? - spytała w nadziei, że zdradzi jej cokolwiek. Chłopak nie miał takiego zamiaru. Jednak po jego minie, Asia z łatwością wysnuła wnioski, że wcale nie jest tak jak być powinno. Alek musiał dowiedzieć się czegoś strasznego, co zgasiło w nim ostatnią iskierkę pozwalającą mu walczyć. Nie bez powodu zachowywał się jak człowiek, który nie ma już nic innego do stracenia w swoim życiu. Jednak ten powód był dla Asi tajemnicą, jakiej miała nie odkryć jeszcze przez jakiś czas.
- Chodźmy stąd, nie wytrzymam w tym miejscu ani chwili dłużej - zadecydował, kiedy dziewczyna powtórzyła prośbę. Zerwał się z miejsca i ruszył w stronę swojego pokoju, nie oglądając się za siebie. Tym razem Aśka nie chciała stracić go z oczu, dlatego natychmiast podążyła jego śladem.
- Co powiedział ci lekarz? - zapytała, doganiając go, zanim zdążył zamknąć przed nią drzwi. Wślizgnęła się do środka, a on pozwolił na to, choć z westchnieniem przepełnionym frustracją.
- Czy to takie ważne? - spróbował, chociaż wiedział, że Joasia nie ustąpi. - Nie powiedział mi nic, czego bym do tej pory nie wiedział. To tylko punkt pierwszej pomocy, Aśka, a nie jakiś szpital. Oni nie mają tutaj możliwości zrobienia specjalnych badań.
     Kłamał. Sama nie wiedziała po czym to poznała, ale była o tym przekonana. Spojrzała na niego ze złością.
- Miałeś mnie nie oszukiwać - wycedziła, a w jej oczach błysnęły niechciane łzy. Właśnie tego nienawidziła w sobie najbardziej. Tego, że nie umiała panować nad emocjami, kiedy się z kimś kłóciła. Prędzej czy później zawsze wybuchała płaczem. Teraz znalazła się blisko granicy. - Mówiłeś, że już nie będziesz oszukiwał. Twierdziłeś, że nie masz przede mną tajemnic. Obiecywałeś!
- Asiu... - Spojrzał na nią błagalnie, licząc na zrozumienie. Nie dostał go, choć próbował jeszcze wielokrotnie. Czuł, że znowu traci bliską sobie osobę, ale nawet ta świadomość nie zmusiła go do wyznania tego, czego oczekiwała dziewczyna. Dla własnego spokoju mógł uznać, że kieruje nim dobro Joasi i że po prostu nie chce jej niepotrzebnie martwić, ale prawda była mniej szlachetna, a główną pobudką, dla której dalej pragnął tworzyć kolejne, zupełnie nieistotne sekrety, był czysty egoizm. Alek nie chciał dzielić się z nikim swoimi problemami, choć to ułatwiłoby mnóstwo rzeczy. On tego nie pojmował. Ona za to rozumiała zbyt dobrze.
     Chciała wyjść, bo nie mogła znieść żalu wywołanego widokiem chłopaka. Zależało jej na nim, ale sposób w jaki on sam niszczył swoje życie, łamał jej serce. Myślała, że jeżeli odejdzie, zniknie również cały związany z tym ból. Oboje się mylili, ale nic nie mogło już zatrzymać katastrofy, która wisiała w powietrzu i z każdym dniem nabierała rozpędu.
- Nie! Po prostu mnie zostaw, Alek. Nie mogę żyć z kłamcą - warknęła, a łzy odnalazły swoje ujście i spływały ciurkiem po jej policzkach. Płynęły, bo serce wcale nie zgadzało się z wypowiedzianymi słowami. Ono twierdziło, że dziewczyna, owszem, nie może żyć, ale właśnie bez niego. Dlatego Asia ryczała jak bezbronne dziecko, czując się okropnie poniżoną. Trwało to chwilę, zanim odnalazła w sobie resztki sił, które pozwoliły jej odwrócić się na pięcie z zamiarem opuszczenia pokoju. Nawet już złapała za klamkę, aby wyjść i zachować resztki godności lub żeby wstyd strawił ją w samotności, ale Alek był szybszy. Pochwycił dziewczynę za nadgarstki, po czym przyciągnął do siebie, chociaż biła go, drapała i  krzyczała na niego, żeby ją puścił. Nie posłuchał. Przytulał ją mocno, choć po kilku ciosach miały pozostać siniaki. Kilka miało naprawdę zaboleć następnego poranka. On jednak nie zwracał na to uwagi. Tulił do siebie tą rozhisteryzowaną dziewczynę do momentu, aż odrobinę się uspokoiła. Mrok panujący w pokoju pomógł jej się szybciej pozbierać, choć nawet i on potrzebował na to czasu. Po kilkunastu minutach Asia już nie wrzeszczała ani nie próbowała nikogo uderzyć, ale nadal płakała. Pochlipywała cichutko, drżąc na całym ciele. Alek poczuł dotkliwe ukłucie gdzieś w głębi serca, gdy zrozumiał, że to właśnie wydarzyło się przez niego. Przez kolejne, nieodpowiednie słowo. Przez nową próbę kłamstwa. Nie rozumiał tak gwałtownej reakcji dziewczyny, ale to nie było istotne. Ona cierpiała i to z jego winy.
- Nie płacz - szeptał, głaskając ją delikatnie po włosach, gdy usiedli na łóżku, a ona wtuliła się z ufnością w jego pierś. Minęło trochę czasu. Trochę dużo, bo zanim dziewczyna zdołała całkowicie ochłonąć minęła godzina, a potem kolejna, gdy wyczerpały się jej łzy. Przymknęła zmęczone oczy, pragnąc zasnąć i zapomnieć. Nie umiała. Za bardzo męczyła ją świadomość, że znowu zatoczyli wielkie koło i wrócili do punktu, z którego rozpoczynali. Może innego wyjścia z tej sytuacji nie było. Może ono zupełnie nie istniało, a oni tylko naiwnie starali je sobie wyczarować. - Nie płacz, Asiu. - powtórzył zachrypniętym głosem, całując troskliwie w czubek głowy. - Z mojego powodu nie warto.
     Joasia zamarła, słysząc tak okropne wyznanie, a niedawna senność uciekła w niepamięć. Dziewczyna uniosła się leciutko, aby móc spojrzeć mu w oczy, ale on uciekł przed nią spojrzeniem. Cieszył się, że w pokoju jest ciemno i ciężko będzie jej ujrzeć jego wyraz twarzy, lecz i tak poczuł się potwornie. Znowu powiedział coś bez zastanowienia, a chociaż w jego mniemaniu była to prawda, to jednak nie powinien ściągać na siebie kolejnej porcji żalu i współczucia. Wcale tego nie potrzebował.
- Nie mów tak - skarciła go, pociągając nosem. Wściekłość minęła, pozostał tylko smutek. Powody, dla których Asia wybuchła wcześniej tak wielką złością również się ulotniły, jakby zawstydzone swoim idiotyzmem.
- Dlaczego? - Nie rozumiał, a raczej rozumiał zbyt dobrze. Niemal się przy tym uśmiechnął. - Przecież to sama prawda.
- Sam w to nie wierzysz. Nie możesz wierzyć, słyszysz? - Słyszał, ale to nie zmieniało niczego. Niedawne wspomnienie wciąż było żywe w jego pamięci. Jak ona mogła go teraz pocieszać, skoro jeszcze chwilę temu wypłakiwała sobie przez niego oczy? Nie zasługiwał na to. Nie zasługiwał na nią i na jej dobroć. Powoli pokręcił głową, czując, że gniew znowu zaczyna dochodzić do głosu, tłumiąc wszelkie inne emocje.
- To był błąd, że tu przyjechaliście. Nie powinienem was zapraszać - mruknął już bez cienia żalu. Chciał, żeby Aśka dała mu spokój. Żeby zobaczyła, jak potwornym człowiekiem się stał. Nie chciał jej krzywdzić, ale czuł, że tylko poprzez dotkliwe zranienie jej uczuć sprawi, że do Joasi coś dotrze i w ten sposób ochroni ją przed samym sobą. Myślał, że to poskutkuje i dziewczyna natychmiast się od niego odsunie, po czym pójdzie szukać Pandy oraz Mańka, aby im o wszystkim opowiedzieć. Ona została.
- Mówisz to, bo chcesz mnie zranić i pozbyć się mnie z pokoju, żeby móc w samotności sobie rozpaczać nad samym sobą. - To nie było pytanie. Dziwna pewność w głosie Joasi wywołała na jego twarzy smutny uśmiech. Jak zwykle go przejrzała. Niczym go przy tym nie zaskoczyła. Mógł się spodziewać, że własnie tak będzie.
- Może - westchnął.
- Nie uda ci się - zapowiedziała, a potem pocałowała go w usta, nim zdążył zaprzeczyć. Początkowo nie zareagował, zbyt zszokowany tak nietypowym zachowaniem. Jeszcze chwilę temu wyśmiewał jej przewidywalność, a teraz Aśka udowodniła mu po raz kolejny, że wcale jej nie poznał tak dobrze, jak mogłoby mu się wydawać. Pomimo to nie odsunął się, nie przerwał pocałunku. Pozwolił, aby Asia go przekonała; żeby skradła z jego ust wszystkie te kłamstwa, którymi sam się karmił przez długi czas. To sprawiło, że poczuł się lepiej. Na moment. Bo kiedy tylko dziewczyna się odsunęła, zniknęło również przyjemne uczucie, które ofiarowała mu tym jednym pocałunkiem. Joasia patrzyła na niego uważnie, a jej oczy błyszczały w ciemności. Już wcale nie od łez czy smutku, ale raczej przekazując mu dziwną pewność i zdeterminowanie, które zrodziły się w jej podświadomości. Asia była na wyciągnięcie ręki i ta bliskość działała lepiej niż jakikolwiek znany mu alkohol. Alek zapragnął więcej, lecz Joasia miała coś do powiedzenia. Nachyliła się do jego ucha i wyszeptała najciszej, jak potrafiła:
 - Nie pozwól wmówić sobie, że jesteś nikim, bo w ten sposób łamiesz mi serce. Dla mnie jesteś wszystkim.
     Po tym wyznaniu, znowu się zbliżyła. Pozwoliła, aby to on tym razem zainicjował pocałunek. Dobrze wiedziała, co chce zrobić, a Alek się nie wahał. Słowa Asi tylko utrzymały go w przekonaniu, że to właśnie ona jest dla niego tą najważniejszą osobą, dla której zrobiłby dosłownie wszystko. Nawet Julka na moment opuściła jego głowę. Senna zjawa, która do tej pory zatruwała spokój chłopaka, pojawiając się w jego myślach co jakiś czas, tym razem pozwoliła, aby otrzymał jedną chwilę tylko dla siebie, zupełnie na wyłączność i Aleksander zamierzał to wykorzystać. Niespiesznie pieścił usta ukochanej dziewczyny. Z początku całkiem nieśmiało, potem coraz zachłanniej, aż w końcu pogłębił pocałunek, rozdzielając jej wargi swoimi. To było tak podobne do picia alkoholu, że Alek w pewnym momencie się przestraszył, że straci kontrolę, tak jak to się zdarzyło ostatnim razem. Bał się, że całkiem się zatraci i to wbrew woli Asi, ale ona nie protestowała. Kiedy chciał się wycofać w obawie przed popełnieniem błędu, ona pokręciła lekko głową, na nowo przejmując inicjatywę. Pocałowała go, siadając na jego kolanach okrakiem. Chciała być blisko, a on jej na to pozwolił. Zjechał ustami na szyję Asi i uśmiechnął się, gdy zadrżała pod wpływem tego dotyku. Czuł, jak mięśnie na brzuchu dziewczyny się napinają, gdy wsunął dłoń pod jej sweter, ale nie kazała mu przestać, nawet kiedy jego palce musnęły jej pierś, a następnie zapięcie stanika, odpinając go. Sama pomogła mu pozbyć się jego bluzy i powoli przejechała koniuszkiem palca od linii żeber w dół, zawadzając ostatecznie o sprzączkę paska. Z fascynacją obserwowała, jak Alek przymyka oczy oraz wstrzymuje oddech tylko po to, aby po chwili wypuścić go z cichym westchnieniem. Nowo nabyta świadomość, że jednak potrafi działać na kogoś w ten sposób jedynie podsycała żar, który niespiesznie zaczął trawić jej ciało od środka. Powoli obrysowała paznokciem ślady zadanych chłopakowi uderzeń, a potem obsypała każde, paskudne zaczerwienie i zadrapanie drobnymi pocałunkami, próbując w ten sposób przeprosić za swoje zachowanie. Spoglądała na Alka od czasu do czasu, aby sprawdzić czy to nie sprawia mu bólu, ale ciosy nie były aż tak silne, aby wyrządzić jakieś poważniejsze szkody, choć furia, w jaką wtedy wpadła, napełniła Asię zadziwiającą mocą. Gdy ich roziskrzone spojrzenia skrzyżowały się na chwilę, chłopak opadł na plecy i pociągnął ją za sobą na łóżko, po czym przekręcił się tak, że teraz to ona znalazła się pod nim, uzależniona wyłącznie od jego decyzji. Przytrzymał nadgarstki dziewczyny tuż nad jej głową, całując długo i namiętnie. Spijał z rozpalonych ust każde westchnienie oraz każdy, gorący oddech.
     Joasia nie była głupia, z lalek i misiów też już dawno wyrosła, więc doskonale wiedziała do czego to wszystko zmierza, lecz strach przed nieznanym, który czaił się gdzieś w jej podświadomości i do tej pory nie pozwalał im uczynić tego ostatniego kroku, spełzł na drugi plan, kiedy pozwoliła, aby Alek pozbawił ją reszty ubrań. Tylko przez moment poczuła skrępowanie, gdy jego wzrok przemknął po jej nagim ciele, ale półmrok panujący w pokoju sprawnie zasłonił rumieńce, które wykwitły na twarzy dziewczyny. Nigdy z nikim nie była tak blisko ani nie zapędziła się tak daleko, ale chwilowe zażenowanie jednak nie mogło wygrać z rodzącym się pożądaniem, dlatego też długo nie pozostała chłopakowi dłużna. Pomagali sobie nawzajem, pracując wspólnie i zwalczając się na przekór do momentu, aż zimowy ubiór przestał stanowić jakąkolwiek granicę. Mogła zrezygnować w dowolnym momencie, on wcale nie miałby jej tego za złe. Co więcej, patrzył na nią pytająco za każdym razem, gdy miał zamiar wykonać kolejny, odważny ruch czy po złożeniu nowego pocałunku na poszczególnych częściach ciała. Nie chciał, aby poczuła, że do czegoś ją zmusza lub że coś dzieje się zbyt szybko, ale ona wcale tego tak nie postrzegała i po każdym pytaniu dawała mu twierdzącą odpowiedź. Tak. Tak, chcę tego. 
      Przerażała ją nieco dzikość reakcji własnego ciała i to nienasycenie, które wciąż jej doskwierało. Nieprzytomnie odpowiadała na każde wyznanie miłości, które padało z ust Alka, pragnąc go zapewnić o własnych uczuciach. Jemu przychodziło to łatwiej, ona nie umiała ubrać w słowa tego, co czuła względem Kamińskiego. Było to niewyobrażalne, zupełnie nieuchwytne. Zwykłe kocham cię nie wystarczało. On doskonale o tym wiedział, sam zresztą tak uważał. Aśka była całym dobrem, które pozostało mu w życiu. Jeżeli miałoby jej zabraknąć, on sam nie dałby sobie dłużej rady z nagromadzonymi problemami. Straciłby całą nadzieję. Był tego pewien. A ona? Potrzebowała bliskości. Pragnęła tego zagubionego chłopaka równie mocno, jak on pragnął jej, a zdrowy rozsądek, który wciąż tlił się słabym płomieniem zarówno w jednej jak i drugiej główce nie miał już nic do powiedzenia. Zamknął oczy i szczelnie zatkał uszy, chowając się gdzieś w kąt. Nie chciał być świadkiem tak intymnej sceny, z którą on sam absolutnie się nie zgadzał i której starał się zapobiec, ale nie zdołał. Zgrzytając zębami ze złości, mógł liczyć już tylko na wyrzuty sumienia, jakie powinny zjawić się w ich życiu całkiem niedługo i pozostać w nim już do końca. Wyrzuty dotyczące tego, co oczywiste, a czego żadne z nich nie zobaczyło, będąc zaślepionym zdradzieckim pożądaniem. Problemów ukrytych tak głęboko w niepokornych duszyczkach, jak tylko było to możliwe. Kłamstw prowadzących donikąd, nieszczerości wywołujących jedynie złość, ślepoty na sprawy oczywiste, a przede wszystkim smutku. Rozpacz miała zdominować ich życie już całkiem niedługo, odbierając swoją należność za te nieliczne chwile przepełnione szczęściem i miłością, które ofiarowała im w pożyczce. Kredycie, który musiał zostać spłacony.


Szybko, prawda? Sama nie spodziewałam się, że tak prędko uda mi się stworzyć kolejny i to dość długi rozdział, z którego będę w jakimś stopniu zadowolona. Coitus, ty masz w tym swoją zasługę - nie ukrywam i dziękuję ci za to bardzo, bardzo! 
A tak odnośnie rozdziału... Chyba nie mam nic do powiedzenia. Po prostu oddaję go w wasze ręce i czekam na wszelkie opinie. 
Trzymajcie się kochani i do zobaczenia już w Nowym Roku! 


16 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc, oni sami sobie na siłę wynajdują te problemy. Serio, naprawdęn nie może powiedzieć, co też takiego powiedział mu lekarz w tym punkcie? Naprawdę, gdyby Asia dostała tej furii z pwoodu Kulki, to byłoby o wiele bardziej zrozumiałe, ale w tym przypadk?? to znaczy furii mogła dostać, czemu nie,chodzi o to, że nie myślałam, że z takiego powodu, że Aleksander nie potrafi z nią porozmawiać... Przecież by mu pomogło, jakby powiedział, co ten doktor zakomunikował...Ech, co za chłopak:/ Julka i tak pewnie jeszcze pokaże pazurki. Ale cóz, wszytsko to nie zmienia faktu, ze pózniej Alek zachował się w porządku, nie pozwolił jj wyjśc, tylko zawalczył, choć szkoda,że nic prawie nie powiedizał. Przepięknie opisałaś moment ich zbliżenia, naprawdę magicznie, dawno nie czhytałam aż tak subtelnego,a jednocześnie pełnego pożądania opisu seksu. No i jeszcze ostatni akapit, o wyrzutach sumienia, naprawdę pomysłowy i diobrze napisany. Super! Zapraszam do mnie na świeżutką nowość - zapiski-condawiramurs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, właśnie w tym leży ich główny problem - oni nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać. Chociaż muszę stanąć w obronie Alka. On po prostu przeczuwał, jak zareaguje Asia, kiedy wyjawi jej prawdę o stanie własnego zdrowia. Poprze stronę lekarza, a on się w tym absolutnie nie mógłby pogodzić. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale sami się o tym przekonacie w kolejnym rozdziale.
      Potwierdzam. Julka jeszcze nie odeszła w zapomnienie, zwłaszcza, że przyjaciele Alka dostarczyli jej nowe pole popisu.
      I cieszę się, że podobała ci się ostatnia scena. Nawet nie zliczę, ile razy ją poprawiałam, aby wyglądała tak jak wygląda teraz, ale w sumie jestem z niej zadowolona. Nigdy nie umiałam opisywać takich momentów, a tym razem wypadło znośnie. Tak myślę ;)
      Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz! U ciebie już czytałam, a z komentarzem postaram się wpaść pod wieczór.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. I najbardziej mnie boli to, że oni na prawdę się kochają. Mimo tej obojętności Alka, i tej wzmianki, że "tylko ona już walczy za oboje bo on nie chcę", która mnie przeraziła- kochają się. I tak bardzo bym chciała odłączyć tą scenę z końca od całej reszty rozdziału i wyobrazić sobie, że to początek pasma szczęścia. Tak, naiwna, głupiutka, dość infantylna ja;) A tu tymczasem oni sami odcięli tą scenę, zatracili się w sobie. Aluś wyraźnie tego nie chciał, bronił się rękami i nogami, ale nie potrafił. Cóż, ciężko mu racji nie przyznać. Takie przypieczętowanie miłości, powinno być świadome, a w tym przypadku przede wszystkim poprzedzone długą, szczerą rozmową, wyznaniem i pewnością Asi, że "bierze" go z tym wszystkim co ma na koncie. Ogólnie chylę czoła za opis jej przeżyć. Za ten lęk nieświadomej dziewczyny, za bitwę. strachu z emocjami. I za takie ukryte przesłanie, że za jej niewiedzą nie idzie bynajmniej naiwność. Ona jest gotowa na trudności tego związku, pokazała to zaciskajac zęby i nie opuszczając pokoju. Ale nie wie tego co powinna- i to przeważa. Na prawdę nie chcę myśleć ile bólu jej tu jeszcze zostało. Co jeszcze? Kurczę... To jego porównywanie bliskości z dziewczyną do alkoholowego zamroczenia... To było tak boleśnie życiowe. Tak przerywało na moment całą magię ich "chwili". Na prawdę jeżeli ma takie myśli, że łączył tę dwie rzeczy to tu już nie idzie tylko o jedną czy dwie wpadki z piciem. To już gdzieś tam w niego wlazło. I jeszcze ta noga.
    Cóż... Pozostaje mi naiwnej, się tym momencikiem cieszyć;)
    I podziękować za niego, plus w ogóle za ten odcinek. Uwielbiam, gdy ktoś potrafi połączyć skrajne uczucia, w coś tak realnego i nieprzerysowanego;)
    Buziaki, weny i szczęśliwego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mnie też to boli. Bardzo. Ich miłość powinna dostać szansę, powinna zatriumfować, a oni powinni razem dorosnąć - tym razem już tak naprawdę, bo to w jakimś stopniu wciąż dzieci. Powinni się związać, stworzyć szczęśliwą rodzinę z małym domkiem w Białce z ogromnym ogródkiem, psem i gromadką dzieci. Tak bym to skończyła, gdybym tylko wierzyła w życiowe happy endy.
      Alek nie chciał, bo nie wierzył, że zasługuje na szczęście i na miłość. Nie chciał, bo zbyt wiele niewypowiedzianych słów wciąż między nimi zalegało, ale Asia potrzebowała bliskości i szukała dowodu, aby udowodnić chłopakowi, że ona wciąż w niego wierzy i darzy ogromnym uczuciem. W jakimś stopniu jej się to udało. W jak dużym zobaczycie w kolejnym rozdziale.
      Alkohol niestety pochwycił Alka w swoje macki i trzyma go mocno, nawet w takich momentach. Powoduje w nim strach, a jednocześnie kusi i przyciąga, obiecując spokój oraz wytchnienie od problemów. To nie jest równa walka, ale Alek nie jest jeszcze tak uzależniony, żeby z marszu ją przegrać.
      Cóż, co ja mogę dodać?
      Bardzo dziękuję za cały komentarz i za każde, pojedyncze słowo, które są dla mnie niezwykle ważne. Dostarczają mnóstwa weny, której nigdy nie jest za mało!
      Również życzę Ci udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. No i zapomniałam dopisać, gdybyś miała odrobinę czasu na kompletne brednie to obiecany ich odcinek wreszcie jest:p
    Pozdrawiam raz jeszcze;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie przeczytam te kompletne brednie! Jak nie dziś, to jutro, ale możesz się mnie spodziewać z całą pewnością!

      Usuń
  4. Podoba mi się! Chyba nie muszę mówić, że ostatnia scena przyćmiła wszystko? :) Kocham takie momenty pełne napięcia i złości, która potem znika gdzieś w takiej namiętności. Chociaż ta namiętność tutaj taka przemieszana ze strachem i obawą. To oczywiście atut tej sceny, bo dzięki tym obawom jest bardziej ludzka i życiowa. Ach, moja elokwencja na dziś się wyczerpała, więc nie napiszę nic więcej, a poza tym boję się, że jak zacznę się rozpisywać to rozłączy mnie z tym niestabilnym internetem, który tymczasowo kradnę wujostwu :p
    Na "wesołych świąt" to już trochę za późno, bo święta za jakieś 22 minuty się kończą, dlatego życzę Ci szczęśliwego nowego roku, pełnego sukcesów i mnóstwa weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Strasznie się cieszę, że rozdział się spodobał. No, a ta ostatnia scena myślę, że idealnie oddała stan psychiczny tych moich biednych bohaterów. Oboje są niepewni i przestraszeni, a mimo to bardzo się kochają i z tego uczucia czerpią siłą do walki. Tylko co by się stało, gdyby tej miłości miało nagle zabraknąć? Aż boję się pomyśleć.
      Ja również życzę ci mnóstwa szczęścia w nowym roku, dużo weny i oczywiście udanego Sylwestra z zabawą do samego rana ;*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Bardzo szybko! Ja również jestem zaskoczona, że w tak niedługim odstępie czasowym pojawił się kolejny rozdział, ale bardzo mnie to cieszy. Czytałam z zapartym tchem kompletnie nie wiedząc czego się mogę po Tobie spodziewać! Przede wszystkim Alek w tym rozdziale niesamowicie mnie zawiódł. Nie jest głupi, nie jest ślepy, doskonale widzi, że Asia jest smutna, i że cierpi przez jego głupie zachowanie, a mimo to nie mógł się zdecydować nawet na chwilę szczerej rozmowy. Nie wiem dlaczego taką trudność przynosi mu powiedzenie czegokolwiek, zdradzenie choć urywka swoich myśli i odczuć po to by mogła go zrozumieć. Wszystko chowa w sobie i gdy chodziło tylko o niego - ok, jego sprawa, ale teraz pojawiła się Asia i powinien dzielić się z nią swoimi myślami. Myślę, że gdyby powiedział o wszystkich obawach, o tym co się działo pod jej nieobecność i o Julce to wszystkie problemy by minęły. Nie musiałby się bać, że coś się wyda, szczerość by go ukoiła, a Asia kto wie, może wybaczyłaby? A tak to na własne życzenie rujnuje życie nie tylko sobie, ale też tej biednej dziewczynie, która jest w tym wszystkim niesamowicie silna, ale bardzo szybko może przestać sobie radzić z tym jego okropnym uporem.

    Normalnie cieszyłabym się, że doszło między nimi do zbliżenia, bo wiadomo, ze wynikało z miłości, a nie zwykłej chęci bliskości między obcymi osobami. Ale obawiam się (tym bardziej po tym, co napisałaś w końcówce), że to przyniesie tylko jeszcze większe kłopoty. Jeśli Alek nadal będzie ją tak traktował to zapewne poczuje się wykorzystana... Aj! Wyczuwam, że smutne momenty zaserwujesz nam już niebawem i aż nie chcę o tym myśleć!

    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama jestem zaskoczona tym, że udało mi się stworzyć coś podobnego w tak krótkim czasie. Naprawdę!
      Alek się stara, ale wyznanie komukolwiek własnych myśli i zwierzenie się z problemów to dla niego wciąż zbyt wiele. Kilkakrotnie przecież się zawiódł na różnych ludziach i budowanie zaufania od nowa nie jest łatwe. Asia zasłużyła na szczerość i prędzej czy później ją dostanie. Tyle mogę obiecać ;)
      Dziękuję za komentarz :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Cześć! Pewnie mnie nie pamiętasz, czytałam X wieków temu Twoje opowiadania - chyba nawet jeszcze za czasów onetu, oraz "Strach nocy" już na bloggerze xD

    Szablon masz cudowny - uwielbiam góry, śnieg, snowboard :) Na razie przeczytałam tylko ten rozdział, a resztę dzisiejszego dnia poświęcę na przeczytanie poprzednich 22 :P
    Dziwna ta sytuacja między Alkiem a Asia. Po tym jednym tylko rozdziale mam wrażenie, że oni sami tworzą sobie problemy z niczego zamiast otwarcie porozmawiać, ale gdzie wtedy była by fabuła opowiadania? Pewnie jeszcze dużo się wydarzy,biorąc pod uwagę w jaki sposób zakończyłaś "Strach nocy" spodziewam się wszystkiego :) Łącznie z kosmitami xD Nie no, dobra, teraz już przesadziłam, ale mam pewność, że nie raz jeszcze zaskoczysz czytelników :)
    Tak więc, czekam na następny rozdział! :D

    Pozdrawiam,
    Eff

    PS. Jak będziesz miała chwilkę, wpadnij do mnie :)
    psychodeliczna-iluzja.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłabym cię nie pamiętać? :* Może to dziwne, ale mam w pamięci każdego z moich czytelników poprzednich opowiadań, bo to ich komentarze sprawiały mi wiele radości.
      No to jesteś moją bratnią duszą, bo dla mnie góry, śnieg, a przede wszystkim snowboard są sensem życia. Po prostu to kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłabym z tego kiedykolwiek zrezygnować. To opowiadanie w jakiejś cząstce jest wizją moich najgorszych koszmarów, ale także miłych wspomnień związanych właśnie z Białką.
      Sytuacja między Asią a Alkiem - owszem, dziwna. Problemy jednak nie wynikają znikąd. To brak odwagi na szczerą rozmowę jest podłożem większości tych dziwnych zdarzeń. Większości, ale nie wszystkich. Wszystko niedługo znajdzie swoje wytłumaczenie - zapewniam ;)
      Na koniec muszę to napisać - sprawiłaś mi wielką radość, ale również bardzo zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że komuś będzie chciało się nadrabiać tyle rozdziałów, więc tym bardziej jestem ci wdzięczna. Bardzo dziękuję :*
      Oczywiście, do ciebie wpadnę już za chwilkę.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Aśka jest niezwykle prznikliwą osobą. Można by uznać, że jest mądra, ale nie jest. Bo to nie o mądrość chodzi w rozpoznawaniu, co ktoś czuje, a o to, czy widzi się w nim coś więcej, niż inni. Ona w Alku widzi i to jest ten plus, który może pomóc im w poukładaniu wszystkiego i przezwyciężeniu tego zła, które zostanie na nich zesłane. Jednocześnie jest to przekleństwo. Bo takie osoby za wszelką cenę starają się wszystkim pomóc i zawsze czują się winowajcami, a nie ofiarami, choć nie wiadomo, co by im zrobiono. Wiem coś o tym, bo chociaż mnie ktoś bardzo oszukał, to i tak ciągle tej osoby nie skreślam, bo po prostu czuję, że byłoby mi z nią dobrze. A to jest złe, ponieważ jak ktoś raz, drugi okłamał na taką skalę, to zawsze będzie to robić. Nie powinno się takim osobom ufać. Dlatego troszkę nie chcę, aby Aśka wybaczyła Alkowi. Jednocześnie ja jestem pewna, że on naprawdę nic nie zrobił. A na pewno nie to, o co go Julka oskarża. Oczywiście, mogę się mylić, ale nie opisałaś tej sceny. A tu, proszę pani, jest opisane dokładniej, jak Alek zbliża się do Asi. A więc myślę, że TY tylko z nami tak pogrywasz ;p Tak czy inaczej, ta skretyniałą Julka i tak zrobi wszystko, aby zrujnować mu życie. Najgorszą rzeczą jest dać się takiej osobie. Cholera, że też musiał na nią trafić.
    Ładnie opisałaś uczucia Alka co do Asi. Podobało mi się to, co on o niej myśli. Jednocześnie nie jestem w stanie w to wierzyć tak w 100%, taka ja ^^ Ale zobaczymy, co przyniesie jutro ;D
    Z tą nogą mogą być poważne problemy. Alek zawsze sobie olewa coś takiego, a potem cierpi. Myślę, że Asiek dobrze zrobiła, że go zmusiła do wizyty. Jednak lepiej wcześniej zrozumieć, na czym się stoi, aniżeli potem żałować , że się nie przyłożyło do tego odpowiedniej uwagi. Oby Alkowi taka zwłoka nie wyszła bokiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Asia nie miała trudności, aby dojrzeć w Alku coś więcej, niż on sam na siłę prezentuje wszystkim wokoło. To dobra dziewczyna, ale niestety ci dobrze przeważnie dostają po tyłku od życia. A Joasia wyjątkiem nie jest i jeszcze przyjdzie jej zapłacić za całe to dobro i łagodność.
      Nie powiem ci teraz czy Alek rzeczywiście zrobił to, o co jest przez Julkę oskarżany. To jeszcze wyjdzie przed zakończeniem tego opowiadania.
      Aluś dość często zachowuje się jak nieodpowiedzialny dzieciak. Myśli, że jak zamknie oczy, to problem sam się rozwiąże lub zniknie, jakby nigdy go nie było. To nie działa w ten sposób i on się o tym przekona ;)
      Dzięki za komentarz!

      Usuń
  8. Cześć, cześć ;D. Już komentuję. Cóż Asia nieźle odczytuje Aleksandra. Jednak on chyba nigdy nie chciał chować w sobie emocji. Raczej zwyczajnie je pokazywał, ale nie mówił o co chodzi. Nie wydaję mi się, aby to był egoizm, bardziej przeciwieństwo egoizmu. On zwyczajnie nie chce im mówić, raczej ich obarczać swoimi problemami. To nie znaczy, że robi dobrze, ale nie dzielenie się z kimś swoimi problemami nie jest egoizmem moim zdaniem. Egoizmem raczej byłoby to jakby mówił o swoich, a nie słuchał innych. Ciekawi mnie, co też Alek usłyszał o tej nodze. Moje podejrzenia są jedynie takie, że jest z nią problem i może nawet utracić w niej czucie czy coś. Czyli na pewno jest problem i dziwi mnie czemu Asia nie walczyła o tym, aby Alek mimo wszystko jej powiedział skoro wiedział, że coś jest nie tak. Cóż Alkowi chyba trudno mówić o wszystkim. Nie jest w końcu do tego przyzwyczajony. Trochę zamknięty w sobie i ja go rozumiem. Cóż ta sytuacja z Asią trochę mnie zaskoczyła. Znaczy spodobało mi się, że Alek w końcu zareagował i ją przytrzymał, przytulił. Natomiast nie wiedziałam, że aż tak daleko zajdą. Czy to źle? Myślę, że nie, ale mam obawy, że Julka może coś tu namieszać na niekorzyść Aleksandra. Spodobało mi się jednak, że ją tak o wszystko pytał, upewniał się czy na pewno chce. To taka ich wspólna decyzja i dobrze. Rozśmieszyło mnie to trochę "nie gadaj tylko rób". Spragniona dziewczyna ;D. Ciekawi mnie, co tam jeszcze dla nas planujesz i trochę się tego obawiam ;P. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Asia raczej nie ma problemów, żeby odczytać Alka, ku jego wielkiemu przerażeniu ;) No, ale masz rację, chłopak nie umie dobrze kryć się z emocjami. W początkowych rozdziałach wypomniał mu to Maniek, teraz Asia tylko to dobitniej udowodniła! Mi też się nie wydaje, aby w tej relacji o egoizm chodziło. Prędzej zarzuciłabym mu altruizm i to w takiej niezdrowej wersji. On woli cierpieć niż podzielić się z kimś własnymi problemami, a to też dobre nie jest. Przecież łatwiej byłoby podźwignąć mu te trudności, gdyby ktoś mu w tym pomógł. Alek jednak jest uparty i nic do niego nie dociera.
      Z tą nogą dobrze kombinujesz, ale o tym w kolejnych rozdziałach ;) Asia nie walczyła? Cóż, początkowo próbowała, ale widziała doskonale, że nie ma szansy, aby on jej coś powiedział, nawet gdyby prosiła cały dzień i noc. Oboje troszkę dali się ponieść emocjom. Może nie jest to nic złego, bo w końcu są dorośli jakby na to nie spojrzeć i razem podjęli tą decyzję, ale zbyt dużo pomiędzy nimi nieszczerości, aby nie przyniosło to też niefajnych konsekwencji.
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń