sobota, 3 maja 2014

11. Najlepsza szansa

 
            Asia szybko odczuła doskwierającą pustkę, gdy z jej życia na chwilę zniknęła Luiza. Pustkę, której nie potrafiła wypełnić w żaden, znany sposób. Owszem, próbowała różnymi metodami, lecz nie były to owocne starania. Robiła wiele, ale wciąż tęskniła za tą rudowłosą wariatką i wszelkimi aspektami związanymi z ich przyjaźnią - za niezapowiedzianymi wizytami, na które dziewczyna decydowała się nawet w środku nocy oraz za wszystkimi, nierzadko głupimi, pomysłami, przez które Joasia nie mogła mówić w swoim życiu o ciągłej nudzie. To się skończyło. Wyjazd Lusi zmienił wszystko. Teraz pozostały im tylko te długie, telefoniczne rozmowy, podczas których wymieniały się przeżyciami z ostatnich godzin czy dni, ale to nie było to samo, co spotkanie w cztery oczy. Joasia zdawała sobie z tego sprawę i bardzo ubolewała nad tym faktem. Cieszyła się ze szczęścia Luizy, ale sama cierpiała - po cichu oraz skrycie, aby nie dać przyjaciółce pretekstu do rezygnacji z marzeń i wcześniejszego powrotu do Białki. Na to nie mogła pozwolić. Musiała wytrzymać bez niej, spychając własne potrzeby na dalszy plan. Było to dość trudne, ale wcale nie niewykonalne. Przecież nie była sama. Miała innych znajomych, a zwłaszcza Mateusza, który starał się, jak mógł, by dziewczyna nie czuła się osamotniona. Joasia była mu za to wdzięczna, ale niestety, nawet on nie potrafił tak do końca zastąpić jej najlepszej przyjaciółki. Z Lusią znały się znacznie dłużej, niemal od dziecka, były nierozłączne i nie miały przed sobą żadnych tajemnic. Maniek natomiast wkradł się do jej życia przez zupełny przypadek, a ona wciąż nie odnajdowała się zbyt dobrze w tej relacji. Czuła, że może na niego liczyć w każdej chwili, ale widziała też jak na nią niekiedy zerka - wtedy, gdy myślał, że ona tego nie widzi i zdecydowanie nie tak, jak powinien patrzeć kumpel. To uświadamiało jej, że przyjaciółka miała rację i chłopak oczekuje od tej znajomości zdecydowanie czegoś więcej, niż mogłaby mu ona zaoferować. Powinna z nim szczerze porozmawiać, ale do tej pory tego nie zrobiła. Dalej ciągnęła tą farsę, bo cholernie bała się samotności. W jakimś stopniu była tchórzem. Tchórzem i egoistką. Chciała zatrzymać przy sobie chłopaka, nie licząc się z tym, że ostateczne odrzucenie może go zaboleć, a raczej zaboli na pewno. Nie zastanawiała się nad tym. Nie myślała o niczym, choć nie czuła się najlepiej ze świadomością własnej słabości oraz okrucieństwa, jakie stosowała względem kogoś, kto wyciągnął w jej stronę pomocną dłoń, gdy tego najbardziej potrzebowała i na kim jej zależało. Wiedziała, że powinna to zmienić, ale brakowało jej śmiałości, by cokolwiek poczynić w tym kierunku. Grała w grę, zastanawiając się, kto będzie najbardziej stratny w ostatecznym rozrachunku. Ona ze swoją nieszczerością i nieumiejętnością pokochania chłopaka, tak jak na to zasługiwał czy Mateusz, bo obdarzył ją nierozsądnie tym uczuciem?
          Rozmyślała nad tym wracając ze spaceru. Wtedy też dopadła ją myśl, że wraca tak naprawdę do pustego domu, który przytłaczał ją swoim ogromem. Rodzice całe dni przesiadywali w pracy - jako lekarze pracowali znacznie więcej, niż inni. Asia to rozumiała, akceptowała, a nawet doceniała ich zaangażowanie w pomoc pacjentom. Po prostu nie lubiła samotności. W ogromnym domu każdy dźwięk wydawał się jej podejrzany, każdy cień na ścianie wzbudzał przypływ paniki. Nie chciała być w nim sama i przez to znowu popełniła ten sam błąd. Zadzwoniła do Mateusza, licząc na jego towarzystwo. Po raz kolejny zachowała się samolubnie, ale tym razem miała powód. Uznała, że teraz zdobędzie się na odwagę i szczerą rozmowę. Postanowiła, że podczas tego spotkania wszystko sobie wytłumaczą i żyła nadzieją, że Maniek to zrozumie oraz nie skreśli od razu. Z mocno bijącym sercem wybrała jego numer, gotując się na każdą możliwość. Chłopak jednak ją zaskoczył. Zawsze zgadzał się chętnie na każde spotkanie, bez słowa sprzeciwu akceptował wszystkie jej propozycje, jednak tym razem usłyszała w jego głosie jakieś wahanie, a może nawet niechęć. Nie była pewna czy potraktować to jako dobry objaw tego, że chłopak zaczyna trochę ostudzać ich zażyłe stosunki, czy raczej zacząć się obawiać, że znowu zostanie całkiem sama, nie mając przy sobie kogoś równie bliskiego jak Luiza czy Maniek. Zanim zdecydowała się, którą z tych opcji wybrać, Mateusz jednak wyraził swoją zgodę, a ona przestała postrzegać tą dziwnej rozmowy za coś groźnego. Po prostu ruszyła przed siebie dużo raźniejszym krokiem.
           Nie musiała się spieszyć. Umówili się za godzinę, więc miała jeszcze mnóstwo czasu do spotkania. Czasu, który postanowiła poświęcić na ułożenie w logiczną całość, tego co chciała przekazać przyjacielowi w taktowny sposób i pozbycie się niechcianych emocji. Wybrała dłuższą drogę powrotu do domu, zahaczającą o to maleńkie miasteczko narciarskie, jak nazywała kompleks budynków otaczających stok i termy. Joasia lubiła tamtędy przechodzić, bo ta okolica różniła się znacząco od całej reszty wioski. Niby panował w niej spokój, ale nie był on tak uciążliwy, jak to czasami bywało w innych częściach Białki. Tutaj wystawy błyszczały wesoło, zapraszając potencjalnych kupców na zakupy do środka niewielkich sklepików, sprzedawcy pilnujący swoich stoisk uśmiechali się wesoło i zagadywali do przechodniów, wcale nie zmęczeni swoim niewdzięcznym losem. Bo chociaż sezon nieubłaganie dobiegał końca, wciąż kręciło się tam sporo ludzi. Niektórzy przechadzali się jak ona - zupełnie bez celu, inni - desperaci, starali się wykorzystać resztki śniegu zalegające na stoku. Czasami wychodziło im to lepiej, czasami gorzej. Wcale nie zrażali się niepowodzeniami, próbowali raz jeszcze, gdy coś nie wyszło tak jak trzeba.
       Dziewczyna się nie spieszyła. Szła powoli, grzejąc się w promieniach słonecznych i ciesząc się przypływem niemalże wiosennej pogody. Była szczęśliwa, wręcz beztroska, a wszelkie zmartwienia na krótką chwilę wyparowały z jej głowy, tak jak tego chciała. Miały wrócić, ale później. Przynajmniej tak jej się wydało. Nie spodziewała się, że to później nastąpi znacznie wcześniej, niż gdyby sobie tego życzyła. Główną winowajczynią, przez którą dobry nastrój Asi powoli zaczął się rozmywać, była malutka wypożyczalnia, do której mimowolnie zaniosły ją nogi. Wcześniej nie przemyślała tego, że wybierając taką, a nie inną trasę, będzie musiała koło niej przejść. A niepozorny, drewniany budynek kojarzył się jej wyłącznie z Alkiem. Natomiast Alek pozostawał kolejną sprawą czy raczej obietnicą, którą odkładała na potem. Nie chciała się na niego natknąć, ale nie miała szczęścia. Właśnie, gdy wydawało jej się, że jej modły zostaną wysłuchane, chłopak, jakby ściągnięty jedynie przez natężenie jej myśli, wyszedł zza rogu i skierował się w stronę wejścia. Joasia przystanęła, pragnąc uniknąć z nim kontaktu, ale on nawet na nią nie spojrzał. Kuśtykał o kulach, zupełnie nieświadomy jej obecności. Asia początkowo cofnęła się, starając skryć się w cieniu rzucanym przez budynek i pozostać niezauważoną, ale po chwili wydało się jej to idiotyczne. Przecież to była idealna okazja, aby spełnić obietnicę daną Lusi i porozmawiać z chłopakiem. Więcej nie przyrzekała. Jedna, niezobowiązująca rozmowa na jakikolwiek temat, która pomogłaby jej stwierdzić, na czym stoi oraz zbadać stabilność tego gruntu, a jednocześnie uwolnić się od męczących pytań, które zadawała Luiza podczas każdej z rozmów. Joasia powtarzała to sobie w myślach, zmierzając w ślad za Alkiem. Obserwowała, jak chłopak wspina się po schodkach, przystaje przy drzwiach i szuka klucza, aby móc je otworzyć. Widziała, z jakim trudem mu to przychodzi, gdyż wciąż musiał się zmagać z kulami. Próbując utrzymać je jedną dłonią, a drugą odnaleźć odpowiedni klucz, sprawił, że ich pęk wysunął się mu z ręki i wylądował na ziemi. Z ust chłopaka wydobyło się ciche przekleństwo, gdy przyglądał im się ze złością. Wyraźnie nie mógł uwierzyć we własnego pecha. Nieszczęsny przedmiot skradł całą jego uwagę, a przynajmniej jej wystarczającą ilość - tak, że nie zauważył Asi, która podeszła do niego i schyliła się po upuszczone klucze w tym samym momencie, gdy on się do tego przymierzał. Dziewczyna była szybsza i zaskoczyła go, gdy wręczyła mu utraconą własność, uśmiechając się przyjaźnie. Alek nie wiedział, jak się zachować, a Joasia to dostrzegła. Widziała też, że przez chwilę walczyły w nim różne emocje, próbujące dojść do władzy. Nie potrafił ich zbyt dobrze ukryć. Wszystkie malowały się na jego twarzy, a ona mogła z niej czytać, jak z otwartej księgi. W końcu jednak złość i irytacja zwyciężyły, bo Alek spojrzał na nią z gniewem.
- A ty co? - warknął agresywnie, odbierając swoją własność. - Bawisz się w dobrą samarytankę? Nie masz nic innego do roboty?
              Szybko tego pożałował. Zaczął, gdy tylko słowa opuszczały jego usta, a szczyt żalu osiągnął, gdy spostrzegł, że znowu sprawił jej przykrość swoim nieodpowiednim zachowaniem. Poczuł się źle, ponownie widząc w jej oczach ten przebłysk bólu i rozczarowania, których był bezpośrednią przyczyną. Chwila milczenia nie trwała długo, dziewczyna natychmiast chciała się odwrócić oraz odejść, ale tym razem to on był szybszy i wykazał się większym refleksem. Złapał ją za rękę i przytrzymał w miejscu, gdy chciała zostawić go samego. Jasne, mogła się mu bez trudu wyrwać, ale nie zrobiła tego. Była ciekawa, co ma jej jeszcze do powiedzenia.
 - Przepraszam, nie powinienem - bąknął, cofając swoją dłoń i czerwieniąc się odrobinę na twarzy. To było do niego niepodobne, a tym samym zaskoczyło dziewczynę, ale nie do tego stopnia, aby dać się zbić z tropu. Joasia nadal zachowała powagę, choć złość, którą odczuła po usłyszeniu wypowiedzi Alka, nieco zelżała. Jego zawstydzenie wręcz ją rozbawiło, ale nie dała tego po sobie poznać. Zacisnęła usta w wąską linijkę, próbując ukryć uśmiech, który cisnął jej się na twarz.
- Nie, nie powinieneś - zgodziła się w końcu. Nie wiedziała, co powiedzieć więcej. Chłopak zaskoczył ją swoją postawą i całkiem wytrącił z równowagi. Wcześniej wydawało jej się, że jest przygotowana na każdą ewentualność, ale on udowodnił, że ma jeszcze wiele masek do odkrycia. Tej pokornej i nieśmiałej wcześniej nie miała okazji poznać, dlatego pozwoliła, aby niezręczna cisza zapadła na nowo. Alek również nie potrafił odnaleźć w głowie odpowiednich słów, które wybroniłyby go z tej sytuacji i wytłumaczyły kolejne, bezmyślne zachowanie. Milczał, uciekając przed Joasią spojrzeniem.
- Źle to wszystko zaczęliśmy - mruknął bez przekonania, gdy już nie był w stanie znieść bezczynności. Nadal wlepiał wzrok w drewnianą posadzkę, ściskając w ręce klucze do drzwi. Chciał wejść do środka, ale powód, dla którego miałby to zrobić również ulotnił się z jego pamięci. Dlatego stał w miejscu, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony dziewczyny. 
- A jakbyś to teraz zaczął? - spytała cicho Joasia, istotnie ciekawa jego odpowiedzi.
- Nie wiem. Inaczej - zaśmiał się, zdobywając się na odwagę, aby na nią zerknąć. Asia pokiwała głową, uśmiechając się delikatnie.
- Śmiało, masz doskonałą okazję - oznajmiła po krótkim namyśle. - Lepszej już nie dostaniesz.
             Aleksander zmarszczył brwi, nie do końca pojmując, co też miała ona na myśli. Z niepokojem stwierdził, że w jej towarzystwie nie potrafił zebrać myśli i przez to czuł się nieswojo. A Aśka stała blisko. Może nawet zbyt blisko, by mógł przywrócić samemu sobie trzeźwość myślenia. Ona nie spieszyła się z wytłumaczeniem. Patrzyła na niego wyczekująco, a jej zielone tęczówki się śmiały. Śmiały się z niego, niby obrażając, ale równocześnie hipnotyzując i przyciągając do siebie. Trwaliby dłużej w tym stanie, ale w końcu dziewczyna przerwała ten kontakt i wyciągnęła przed siebie dłoń:
- Jestem Joanna, ale wszyscy mówią na mnie Asia.
             Zaskoczyła go. Nie po raz pierwszy tego dnia i zdecydowanie nie po raz ostatni. Alek na ogół nie znosił podobnych, niejasnych sytuacji, ale w tym przypadku owa nieprzewidywalność wcale mu nie przeszkadzała. I choć na jego twarzy początkowo pojawiła się konsternacja, to szybko zastąpił ją uśmiech, gdy w końcu podjął decyzję i postanowił zagrać w jej grę.
- Aleksander - powiedział, podając jej swoją dłoń.
- A nie, po prostu Alek? - spytała, zanosząc się cichym śmiechem.
- No widzisz? Szybko się uczysz - pochwalił, czując, że całe napięcie z niego znika, ustępując miejsca znacznie pozytywniejszym emocjom.


Szczególnych ogłoszeń odautorskich nie mam dzisiaj, może jedynie takie, że zapraszam na swój blog ze zdjęciami, gdyby ktoś chciał coś pooglądać, ewentualnie pokrytykować, ile dusza zapragnie ;)
http://monika-photo.blogspot.com/

25 komentarzy:

  1. Tak, brawo! Są cudowni i jestem szczęśliwa, że zaczęli, od nowa, inaczej. Ale gdzieś tam z tylu tli mi się ten kochany Maniek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą wreszcie zacząć patrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem, zwłaszcza, że mam co do nich pewne plany. Do Maniusia też, tylko że tutaj już mniej sympatyczne. Chyba.

      Usuń
  2. Do tej pory każdy komentarz zaczynałam od: "biedny Alek!", a potem leciała cała litania mojego uwielbienia dla jego postaci. Mogę raz dla odmiany powiedzieć: "biedna Asia!"? Tak, nie? Wiem, że mogę, ale co tam ;)
    Biedna Asia, bo jest taka pełna zaufania do wszystkich i wszystkiego. W głowie utkwiła mi bardzo przykra wizja Asi, która w pewnym momencie czuje się zdradzona przez wszystkich i skrzywdzona ich zachowaniem - zaczynając od Luśki, na Alku kończąc. Już tłumaczę o co chodzi - mam wrażenie, że szykujesz jej jakąś naprawdę straszną, straszną przyszłość, złamane serce itd. itp. I wiesz co? Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Nie umiem płakać nad takimi rzeczami jak opowiadania czy filmy, więc... Chyba będę musiała się z tym pogodzić i poczekać, aż odmienisz los Asi. W każdym razie, wydaje mi się, że jej ufność pewnego dnia może obrócić się przeciw niej i bardzo, bardzo ją rozczarować.
    A teraz - Alek. Alek, mój ulubieniec, moje słońce kuśtykające o kulach - dlaczego masz taki niewyparzony język?! No, to tyle odnośnie Alka ode mnie ;)
    Cieszę się, że zmierzasz powoli do stabilizacji relacji Alka i Asi, czuję, że przez następnych kilka rozdziałów będzie bardzo, bardzo ciekawie :)

    A teraz jeszcze tak cichaczem powiem: przepraszam, że mnie tak długo nie było :) ogarniałam sobie powolutku swoje sprawy i nawet nie zauważyłam kiedy minął miesiąc, a mnie nie było na blogu... więc pojawił się nowy (kiepski, od razu mówię) rozdział na tiefe-wasser i mam nadzieję, że będziesz tak miła i go przeczytasz. Jeśli oczywiście masz czas, ochotę i nadal chcesz śledzić tę moją, pożal się Boże, historię.

    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za komentarz, nie powiem - stęskniłam się za tobą!
      A ja nie wiem czy Asia jest taka biedna... Było mi jej żal do pewnego momentu, ale teraz moja sympatia do niej trochę osłabła. To się jeszcze pewnie z milion razy zmieni do zakończenia tego opowiadania, ale na chwilę obecną jej postać strasznie mnie drażni, ot co!
      Co do jej ufności to też nie jest tak. Bo ona jest znacznie ufniejsza od Alka, ale też nie wierzy każdemu napotkanemu człowiekowi, a raczej nie potrafi prawidłowo ocenić, kto zyskuje na jej zaufanie, a kto nie. Przez to właśnie jest trochę samotna, bo nielicznym udaje się przedrzeć przez tą jej wewnętrzną barierę. Częściej udaje się to niewłaściwym osobom, więc ja bym powiedziała, że raczej ta naiwność ją kiedyś zgubi, a nie nadmierna ufność.
      No, a jeżeli o Alusia chodzi to ten typ już tak ma. Najpierw coś powie, a potem pojawia się coś takiego w jego rozumku "oj, chyba nie powinienem tego mówić na głos".
      No, ale tak. Muszę jakoś sprawić, żeby ta dwójeczka spojrzała na siebie troszkę łaskawszym wzrokiem - w końcu mam co do nich pewne plany. Dlatego już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, bo osobiście mam go w głowie ułożony i mi się podoba.
      A rozdział u ciebie przeczytałam i wcale nie uważam, żeby był kiepski. Bardzo mi się podobał, ale z komentarzem zawitam do ciebie jutro, bo teraz muszę zmykać ogarnąć trochę ogród, zanim zaczną się schodzić ludzie na grilla ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. hej :) Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale mam z tym ostatnio potworne zaległości, jak z resztą ze wszystkim, więc mam nadzieję, że mi wybaczysz, jeżeli skomentuję dwa naraz :) A raczej trzy, teraz sobie przypomniałam, że wiszę jeszcze dziewiąty. O kurczę, ale mi wstyd :(
    Nie jestem pewna, czy do Alka dotarło, jak głupio postąpił w trakcie zawodów, narażając zdrowie na poważny szwank, ani czy w przyszłości ten wypadek wpłynie w jakiś sposób na jego zachowanie. No cóż, zobaczymy. Na szczęście dotarło do niego w końcu, że oszukuje samego siebie i tak naprawdę Asia nie jest mu całkowicie obojętna. Zaczął żałować swojego postępowania, o czym nawet nie wstydził się napomnieć przyjaciołom (chociaż Panda sam to oczywiście doskonale widział:) ), i kiedy natrafił na okazję, zaraz po kolejnym iście Alkowym ataku okazał dziewczynie swój żal.
    Co do Asi, przede wszystkim cieszę się, że zainteresowała się w końcu tak na poważnie snowboardem. Przy okazji zaprzyjaźniła się z Mateuszem, który-jak mam nadzieję-zastąpi jej nieobecną Luizę. (Strasznie bez niej smutno, mam nadzieję, że przyjedzie chociaż na Wielkanoc). Joasia zachowała się bardzo dojrzale, przyjmując "zawieszenie broni" troszkę niezdarnie zaproponowane przez Alka, mimo, że chłopak znów zdążył ją zranić. Mam nadzieję, że wyjaśni sobie wszystko z Mańkiem i nie wpłynie to negatywnie na ich relację, ani na przyjaźń chłopaków, i Asia będzie mogła rozwijać znajomość z Aleksandrem.
    Nie uważam, żeby Mateusz zachowywał się bardzo nielojalnie wobec Kamińskiego, każdy ma prawo się zakochać. Powinien jednak szczerze z nim porozmawiać. Panda ma rację, że swoim zachowaniem Maniek może nieświadomie i nieumyślnie bardzo zranić Alka, a takiego zamiaru nie ma na pewno. Jest dla Asi dobrym przyjacielem, zapełnia pustkę, którą pozostawiła po sobie Luśka, ale oczekuje czegoś więcej. Czegoś, czego Aśka nie może mu dać, a pragnienie to sprawia, że dręczą go wyrzuty sumienia. Nie chce skrzywdzić przyjaciela, ale on też ma prawo do szczęścia. Argumentuje tym swoje postępowanie, co jest z kolei powodem epickich fochów Pandy.
    Właściwie rozumiem jego oburzenie: Alek pierwszy poczuł coś do Asi (nie mam tu na myśli jakiegoś powalającego uczucia, po prostu zainteresował się nią, usiłując o niej zapomnieć), a z perspektywy Grześka pewnie wygląda to tak, jakby Mati kradł kumplowi dziewczynę, wykorzystując jego niedyspozycję. Troszczy się o Alka, jednak nie powinien traktować drugiego przyjaciela jak zbrodniarza, raczej porozmawiać z nim spokojnie, wyłuszczając, co odbywa się niewłaściwie, i spróbować nakłonić go do szczerej rozmowy z Alkiem.
    Mam nadzieję, że wszyscy się ze wszystkimi dogadają, bo szkoda by było zwłaszcza tej pięknej, wieloletniej męskiej przyjaźni.
    :3 Uwielbiam twoje postacie, nawet te "niesympatyczne". Są takie żywe, perfekcyjnie się w nie wczuwasz, mam wrażenie, jakbym poznawała prawdziwą historię. Jestem zachwycona :) <3
    PS Mam nadzieję, że wybaczysz mi te karygodne opóźnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jak ja mogłabym być na ciebie zła, skoro raczysz mnie tak wspaniałymi, długimi i niezwykle dokładnymi komentarzami! Ja je wprost uwielbiam i każdy z nich sprawia mi wielką radość. A opóźnienie? Nieważne! Każdy w końcu ma ważniejsze sprawy, niż blogger i na nim życie się nie kończy. Ja sama ostatnio strasznie zaniedbałam niektóre z czytanych blogów, bo zwyczajnie nie miałam na to czasu. Więc przepraszam absolutnie nie masz za co ;)
      Do alkowej główki coś tam dotarło, ale na zbyt wiele bym nie liczyła. W końcu to Alek, a poza tym ludzie tak szybko się nie zmieniają. On cały czas uczy się na swoich błędach, ale idzie mu to dość topornie. Na szczęście, chociaż w sprawie Asi coś tam już sobie postanowił. Nie obeszło się bez palnięcia czegoś głupiego, ale wydaje mi się, że i tak jakiś progres nastąpił - w końcu przeprosił. Nie żeby to go w jakikolwiek sposób usprawiedliwiało.
      Snowboard już na stałe zagości w życiu Asi i to wcale nie za sprawą Alka, jak pewnie obstawiała większość. Tym razem swój wkład w edukację dziewczyny miał Maniek, który jednocześnie troszkę namieszał obdarzając dziewczynę uczuciem. Ogólnie jego wina polegała nie na tym, że się zakochał, a raczej, że zataił ten fakt przed przyjaciółmi. Bo gdyby zdobył się na rozmowę, taką naprawdę szczerą, trochę inaczej to wszystko by wyglądało. Panda nie strzelałby fochów, a i samemu Mateuszowi byłoby dużo lżej. Nie byłoby tych niejasności, które mogą w końcu okazać się niszczące. A byłoby to okropne, uwzględniając jak piękna była i nadal jest przyjaźń między chłopakami.
      Strasznie mi miło czytając wszystkie twoje słowa, cieszę się również, że moi bohaterowie wydają ci się dokładnie tacy, jacy mieli być w moim zamiarze.
      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!

      Usuń
  4. Nareszcie się spotkali! Ale czemu tak mało :( Ok nie narzekam, ważne że w ogóle! Oczywiście Alek nie byłby sobą jakby nie burknął coś głupiego na początek, ale potem na całe szczęście się ogarnął i przyznał do 'błędu'. Brawo dla Asi za danie mu drugiej szansy! Najważniejsze że zaczęli o wiele lepiej swoją znajomość :)
    Teraz mnie ciekawi czy odważy się porozmawiać z Mańkiem tak jak sobie założyła. W końcu lepiej nie zwlekać i raz na zawsze sobie wszystko wyjaśnić. Bo Luśka jej żyć nie da :P Chociaż mimo wszystko Asia zapewne by nie narzekała, w końcu tęskni za wszystkim co związane z przyjaciółką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej będzie już w kolejnym rozdziale, tutaj nie chciałam wciskać na siłę zbyt wielu wydarzeń na raz :)
      Taki urok Aleczka, że nie umie trzymać języka za zębami i zawsze palnie coś iście idiotycznego. Tutaj chociaż miał okazję od razu przyznać się do błędu i przeprosić, jak należało. A Asia to ma do niego chyba świętą cierpliwość. Zobaczymy na ile jej jeszcze ona wystarczy.
      Z Mańkiem troszkę rzeczy się znowu pokomplikuje, ale nie chcę jeszcze niczego zdradzać, póki sama sobie tego w głowie dobrze nie poukładam.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ogólnie lubie twoje opowiadanie, choc masz tendencje do przedłużania opisów. Stad bałam sie,ze i tutaj mozemy nie dotrzeć do żadnego opisu i ze bedziesz wszystko pisać tak troche pamietnikowo(mimo ze robisz to dobrze, czasem za długoxd). Na szczescie tak sie nie stało; ba, nie dosc,ze okazało sie dzieki temu opisowi,ze Aśka zdaje sobie sprawę z uczuć manka i ze chce cos z tym zrobic,choc ma obawy, to jeszcze nieoczekiwanie-choc moze nie do konca,zważywszy na to,jaka drogę do domu wybrała-natknęła sie na Alka. Kurcze, wkurzył mnie niemiłosiernie,kiedy zrugał dziewczynę za pomoc ,ale na szczescie sie ogarnął i mysle,ze dobrze żrobili,ze zaczęli jeszcze raz. Fajny ten kolejnyocztaek, nawet przestawienie sie sobie było dosc niekonwencjonalne. Oczywiscie teraz umieram z niecierpliwości, oc bedzie dalej, jak przebiegnie spotkanie,ale cóż, przynajmniej wydaje mi sie,ze moze zaczniesz od dialogu xD mankowi troche współczuje, ale skoro dziewczyna nie odwzajemnia uczuć, lepiej, zeby zdał sobie z tego sprawę wczesniej niz pozniej. Zaparszam na zapiski-condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn bałam się, ze możemy nie dotrzeć do żadnego dialogu i rozwiązania akcji z poczatku notki. No i wlasciwie do rozmowy z Mankiem nie. Doszliśmy, ale skończyło sie jeszcze ciekaiwiej xD

      Usuń
    2. Przedłużam opisy? Cholerka, wcześniej jakoś nie zwróciłam na to uwagi. Bo ja je ogólnie bardzo lubię i nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ich zbyt duża ilość może być dla kogoś męcząca. Postaram się to ograniczyć ;)
      Asia długo nie mogła uwierzyć w prawdziwość obserwacji Luizy, ale w końcu musiała się z tym pogodzić, gdy nawet ona zaczęła dostrzegać pewne sygnały. Oczywiście, chce coś z tym zrobić, bo nie wyobraża sobie związku z Mateuszem. Zawsze traktowała go tylko jak kumpla i teraz ma nadzieję, że po szczerej rozmowie nadal pozostaną w takich stosunkach.
      No, a Alek zachował się jak cham, ale szybko zorientował się, że źle zrobił i zdążył przeprosić. Teraz jego relacja z Asią niby powinna stać się jasna, ale ja lubię mącić, więc niczego na ten moment obiecać nie mogę ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Nie no, w żadnym wypadku nie spodziewałam sie,ze ta relacja stanie sie jasna szybko xD Alek z pewnością jeszcze namiesza, ale dobrze, ze zdał sobie sprawę z własnych uczuć. Mysle, ze Aśka jest inna niz Magda, wiec koniec końców dobrze ma tym wyjdzie. Ja kocha, opisy, nie zrozum mnie złe, ale masz tendencje do pisania pamiętnika w trzeciej osobie czasami xD zapraszam ba moj nowy blog - odnalezc

      Usuń
    4. Odnalezcprzeznaczenie.blogspot.com-sorry,ccos mi wariuje internet.

      Usuń
  6. No ładnie! Zamorduj mnie za tak długie zwlekanie, śmiało. Już chyba śmierć lepsza od takiego zabiegania i braku chęci do robienia czegokolwiek :D Przynajmniej robaczki będą miały co jeść...
    Czy mi się wydaje, czy ten rozdział był wyjątkowo krótki? Nie, nie wydaje mi się. na pewno. Był krótki. Dlaczego? Czy Ty, szanowna autorko, myślisz, że jak dasz mniej tekstu w takich sytuacjach, to to jest fajne? Otóż nie! Wybacz mi moją śmiałość i bezczelność, ale co to ma być?! Jak w ogóle możesz sobie pozwolić na to, żeby w chwili, kiedy Alek w końcu się ogarnął i Aśka w końcu wykonała ten strasznie trudny, pierwszy krok, tak szybko kończyć ich rozmowę?! No weź! Ja tu czytam i już mi się coś dzieje, jak widzę, że Asiek w końcu zrozumiałam, że nie ma się co Alunia bać, i spodziewam się, że zaraz stanie się coś fenomenalnego, co jeszcze bardziej im pomoże się do siebie zbliżyć, a Ty ledwo zaczynasz ich rozmowę i od razu ją kończysz. I don't like it! I don't like U anymore! Really!
    Nie no, taki żart, ale naprawdę... Spodziewałam się, że mi tutaj napiszesz coś takiego, przez co mi szczena opadnie, a Ty mnie tak szybko ugasiłaś. Za to mam wymagania co do następnego rozdziału, a co! Ma być duuużo Aleczka i Aśki! Możesz też wpleść Mańka, co by ciekawie było ;d
    Swoją drogą ciekawe, jak chłopak zareaguje, kiedy Alek powie mu, że Asia się do niego odezwała i się "poznali" na nowo. To może go naprawdę zranić. W sumie to on tutaj cierpi najbardziej. Wiesz jaka piosenka mi się z nim kojarzy? http://www.youtube.com/watch?v=S3qZUaKgk9I
    "Ten, który wybrał nic nie traci", oj, niestety całkowita prawda. A Manieczek się może o tym na własnej skórze przekonać. Naprawdę jest mi go bardzo żal. :( A to niedobrze, że nie może mi być żal bohaterów, ponieważ nikt nie potrzebuje litości, a jedynie zrozumienia, jeśli już! Dobrze, rozumiem Manieczka, ale Aśki ani trochę. Ale jak już mówiłam nie lubię dziewczyn, które powodują - nawet bez własnego wkładu i wiedzy - takie właśnie sytuacje. Ktoś zawsze musi zostać zraniony. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cię mordować i tak nie mam zamiaru! Bo kogo ja bym wtedy nękała? :o Nie ma tak łatwo, kochana! Ode mnie nie idzie się tak szybko uwolnić. No, a o braku czasu i chęci to nie musisz mi nic mówić. Sama z tym walczę, póki co nieskutecznie.
      Wiem, że rozdział był króciutki i będę kajać się przed tobą usłużnie, prosząc o wybaczenie. Ale widzisz, nie mogłabym za daleko pociągnąć tej akcji, bo wtedy nie wyszło by tak fajnie, jak jest teraz
      W kolejnym rozdziale będzie zdecydowanie dużo Aleczka i Asi, a Maniusia już na pechową trzynastkę przerzuciłam. Bo przecież skoro będzie pechowa, to mogę zwalić na nich wszystkie problemy świata, prawda? A taki zawód, jaki Mati przeżyje do tych katastrof będzie pasował, jak ta lala. Ale ja nie o tym, bo znowu za dużo zdradzam. Powiem tylko, że piosenka trafiona w punkt!
      A teraz się zamykam, może tylko podziękuję za piękny komentarz :x
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Teraz to kajam się przed tobą za to niemalże dwutygodniowe spóźnienie!
    O, i to mi się podoba. Asia i Alek zaczęli swoją znajomość od początku, lepiej i oby tak zostało już do końca, tylko jest jeszcze Maniek, który nie wiadomo jak może zareagować na ocieplenie relacji jego przyjaciela z Aśką.
    Ciekawie, oj ciekawie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie musisz, ja u ciebie przecież miałam podobne opóźnienie, jak nie większe. Było - minęło, na szczęście ;)
      Asia i Alek musieli zacząć od nowa, aby ruszyć z miejsca. No, a Maniuś zdecydowanie może na tym ucierpieć.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  8. Kurcze, tak sobie teraz pomyślałam, co by było, gdyby moi przyjaciele tak po prostu wyjechali albo gdybym ja wyjechała... przyjaciele są czasem bliżsi niż rodzina. Może nie spędzamy z nimi aż tak wiele czasu, ale za to potrafimy powiedzieć im o wszystkim. Tak właśnie było pomiędzy Luśką a Aśką. Nic dziwnego, że obie teraz bardzo tęsknią i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Niemniej jednak uważam, że Asia powinna szczerze porozmawiać z Mateuszem. Chłopak robi sobie niepotrzebne nadzieje, a póki co wszystko wskazuje na to, że główna bohaterka nic szczególnego do niego nie czuje. Niby do niego dzwoni, zaprasza go, ale robi to tylko i wyłącznie dlatego, by nie czuć się samotnie. To trochę egoistyczne z jej strony, lecz na jej miejscu pewnie zachowałabym się podobnie (patrz: bałabym się poważnej rozmowy i odkładałabym ją na ostatni moment). Całe szczęście kobieta podjęła decyzję. Ciekawe, dlaczego Maniek rozmawiał z nią w tak dziwny sposób. Czyżby miało to jakiś związek z ostatnim rozdziałem?
    A potem spotkanie z Alkiem... cieszę się, że oboje zdecydowali zacząć wszystko od nowa. Mam nadzieję, że to choć odrobinę ociepli relacje między nimi (nie ukrywam jednak, że snowboardzista po raz kolejny zirytował mnie swoim zachowaniem, gdy tak chamsko potraktował Aśkę).
    Końcówka rozdziału podobała mi się chyba najbardziej! Ogólnie podziwiam Cię za to, że potrafisz opisywać uczucia bohaterów tak dosadnie, mimo że używasz narracji trzecioosobowej :)
    Pozdrawiam serdecznie; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozstania zawsze są trudne, a dla Asi i Lusi, które były nierozłączne było jeszcze trudniej. No, ale tak musiało być...
      Co do Mateusza, to Joasia kiedyś zdobędzie się na ten krok, ale czy wtedy nie będzie już za późno? Tego nie zdradzę. Tak, to zachowanie Mańka jest ściśle powiązane z poprzednim rozdziałem, a właściwie jego końcówką. To ten sam moment, tylko przedstawiony z perspektywy dziewczyny.
      No, a nasza dwójeczka musiała zacząć od nowa, aby wreszcie ruszyć do przodu. Aluś ma to do siebie, że mocno irytuje ludzi, a potem znowu ich do siebie zniechęca. Ja już nie zliczę, ile razy mnie zdenerwował, a potem znowu w sobie rozkochał ;)
      Bardzo dziękuję za tyle miłych słów. Lejesz po prostu miód na moje serce, zwłaszcza, że nigdy nie byłam zwolenniczką trzecioosobowej narracji. Wydawało mi się, że nie da się w niej tak ładnie uchwycić emocji, jak w pierwszo... ale chyba się myliłam, bo to opowiadanie pisze mi się chyba najlepiej ze wszystkich, które do tej pory opublikowałam (no może oprócz strachu nocy, ale to była moja dopieszczona perełka ze skopaną końcówką ;) )
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Oj trudnego problemu dotknęłaś. Trudno wyjść cało z takiego trójkącika miłosnego. Ktoś musi ucierpieć, ktoś na pewno zostanie zraniony i obawiam się, że moja hipoteza, ze to wszystko nie skończy się dobrze, ma szansę się sprawdzić. Wszystko zaczęło się niewinnie i nawet zabawnie, a teraz z każdym rozdziałem coraz bardziej przekonuję się, że byłoby lepiej gdyby Aśka nie poznała chłopaków.
    Co by nie zrobiła i tak będzie źle. Zwiąże się z Alkiem to będą szczęśliwi (uznajmy), ale Maniek zostanie na lodzie. Da szansę Mańkowi - będą cierpieć wszyscy, bo przecież nic do niego nie czuje. A jeśli nic nie zrobią z ta sytuacją to każdy będzie żył w zakłamaniu i to ich wykończy.

    Niemniej, cieszę się, że wreszcie udało jej się porozmawiać z Alkiem i zacząć wszystko od nowa. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, ze w tym "związku", albo lepiej -w tej znajomości - to Aśka nosi spodnie. Ona zagaduje, ona podaje pomocną dłoń, a Alek ciągle stoi jak ten ciołek i nie potrafi wziąć się w garść. To lekko zabawne, bo wydawał mi się odważną osobą, a Aśka taką cichą myszką. A okazuje się, że w ich relacji wszystko jest kompletnie na odwrót. Śmiać mi się chce, bo przypomina mi się moja własna historia;D Ja również byłam taką Asią, a mój chłopak Dawid- Alkiem. Dlatego to śmieszy mnie jeszcze bardziej, bo potrafię sobie to wyobrazić;D
    Pierwsze koty za płoty jak to mówią, więc mam nadzieję, że choć ich znajomość będzie toczyć się dobrze, bo całe tło wydaje się ostro sypać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem trudny, ale ja właśnie takie poruszać lubię najbardziej. To daje mi całe spektrum możliwości znęcania się nad tymi moimi bohaterami ^^
      No, bo dobrego wyjścia z tej sytuacja nie ma - tak jak to sama opisałaś. Ktoś i tak ucierpi.
      Asia i Alek jakimś sposobem zamienili się miejscami. Zwykle to on dyktował warunki, ale przy dziewczynie zmienia się w taką bezbronną owieczkę zależną od Joasi. Pan Aleksander jest odważną osobą, ale jednak w niektórych kwestiach zwyciężają słabostki ^^

      Usuń
  10. Czemu to się tak szybko musi kończyć? Nie można tak robić czytelnikom ;P. Żądam dłuższych rozdziałów, nawet jeżeli miałaby to być tylko jedna strona więcej. Dobre i to na początek ;D. Nawet nie wiesz jak ja się czuję, jak widzę, że czcionka się zmniejszyła, co oznacza Twoją wiadomość, ale i koniec rozdziału. Na szczęście ja mam jeszcze do nadrobienia ;P.
    To teraz Asia zaczęła mi trochę przypominać Mańka, bo on zaczął uważać się za tchórza, ale i Alka, bo on mówił coś o egoizmie. Chociaż tak egoistyczna to ona nie jest. Myślę, że po prostu boi się stracić nowego kolegę. Nie wiem czy po takim krótkim czasie można nazwać kogoś przyjacielem. Chociaż spędza ona z nim dużo czasu i nauczył jej czegoś, więc może taką początkującą przyjaźnią można. Teoretycznie jak jej sam nie powie, to nie jest jej wina ;P. Chociaż jak zauważyła, że coś jest na rzeczy to chyba powinna z nim porozmawiać. Może gdy jest to początek, to chłopak aż tak się nie przywiązał. Najlepiej, więc by było gdyby odbyła z nim tą rozmowę jak najszybciej, bo może wtedy udałoby się odzyskać dobre relacje. Chociaż tutaj chyba przydałaby się separacja.
    Znów poznaję nowe oblicze Alka. Nie wydawało mi się, że bywa nieśmiały, zawstydzony. Chociaż mi się zawsze wydaje, że jak ktoś się zakocha, ma partnera, to jednak jest trochę romantyczny. Jednakże reakcja Alka mnie zdziwiła. Chociaż po swoim zachowaniu mógł się zawstydzić właśnie tego, co zrobił, a nie samej Asi. Swoją drogą w tej sytuacji trochę mnie zaskoczyła, bo pokazała trochę swojej odwagi. Jednocześnie też wcześniej pokazała, że mimo wszystko nie żywi do niego jakiejś większej urazy. Chociaż wtedy z tym wiązaniem, jak jej pomógł, to też był jakiś przypływ dobra, który może wpłynął trochę na Asię. No i jednak pierwsze spojrzenie w oczy tak na spokojnie. No i jednak plus dla niego, że w końcu przeprosił, a nie zostawił ją ponownie smutną i pewnie rozczarowaną jego zachowaniem. To jak się teraz przywitali na spokojnie, to chyba już będzie lepiej ;P. Co do tej miłości jeszcze. To zawsze mi się wydawało, że przyjaciel powinni się umówić, żeby nie było żadnego obrażania się, a walczyć mogą obydwaj. Ale jak na to patrzę, to prowadzi do tej rywalizacji i wydaję mi się, że przecież nie da się od tak pozbyć uczucia do innej osoby. Nawet, jeżeli staramy się cieszyć ze szczęścia przyjaciela. Oj, mieszać to Ty chyba lubisz :P. Ale przynajmniej nudą nie wieje. A co do Białki, to ja pamiętam tylko Białkę Tatrzańską i ta Twoja wieś mi się kojarzy z nią, ale tylko właśnie pod względem nazwy.

    "(...)ona przestała postrzegać tej dziwnej rozmowy za coś groźnego" chyba powinno to być raczej tak "ona przestała postrzegać TĄ dziwną rozmowę za coś groźnego"
    "Nie chciała się na niego natchnąć" natknąć
    " Asia początkowo cofnęła się, stając skryć się w cieniu" starając chyba
    I jeszcze taka mała rada, co do dialogów. Jak piszesz - Bla, bla, bla - powiedziała Krysia. To piszesz po myślniku z małej litery, czyli to musi być coś w stylu: spytała, powiedziała, stwierdziła chyba też. Natomiast jak: "Bla, bla, bla. - Uśmiechnęła się Krysia.' to stawiasz kropkę po zdaniu najczęściej i po myślniku zaczynasz od wielkiej litery. Nie wiem czy rozumiesz, bo ja średnio znam się na tłumaczeniu i szczerze mówiąc jeszcze zdarza mi się o tej regule zapominać ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba cofam tą ostatnią radę, bo widzę, że po prostu tylko czasem o ty zapominasz, jak się uważniej przyjrzałam, więc może o tym wiesz. Po prostu chciałam pomóc w razie czego, bo to dla mnie dobrze, jak ktoś mi radzi, co mam źle czy jak powinnam to robić ;). No cóż przepraszam i komentuję już ostatni rozdział :(...ach co ja będę czytać ; p

      Usuń
    2. Ja wiem, że jestem strasznym potworem :3 No, ale i tak rozdziały wydają mi się dość długie. Nie wiem, czy na jeszcze dłuższe znalazłby się ktoś chętny, haha :D No oczywiście oprócz oddanych czytelników!
      Asia uznaje się za tchórza, bo nie potrafi zdobyć się na szczerą rozmowę z Mańkiem. Boi się z nim porozmawiać, bo wydaje jej się, że wyzna mu prawdę, to chłopak natychmiast się od niej odsunie i dziewczyna zostanie sama. A Asia boi się samotności, choć pewnie sama by się do tego przed nikim nie przyznała. To mają wspólne z Alkiem. Idą w zaparte, choć wszyscy dobrze wiedzą, jak jest. Ta zależność przyczyniła się, że dziewczyna szybciej zaprzyjaźniła się z Mateuszem, choć faktycznie do takiej prawdziwej przyjaźni, jaka łączy np. chłopców jeszcze bardzo daleko.
      Alek ma jeszcze wiele do pokazania ^^ Kolejna maska opadła i ukazała dość nieśmiałego, niepewnego swojego postępowania chłopca. Podobnie Asia. Przy Alku dziewczyna nabiera odwagi, choć w innych sytuacjach jej znalezienie przyszłoby jej pewnie dużo trudniej. Jakiś progres się tutaj wkradł w ich znajomości.
      Eh, i widzisz. Bo ogólnie powinno być tak właśnie jak piszesz, ale w tym wypadku, Maniuś wie zbyt dobrze, jak na takie wyznanie zareagowałby Alek z tym swoim wybuchowym temperamentem. Jak nic skończyłoby się na wojnie, a Mateuszowi jednak zależy na ich przyjaźni. Na ten moment nawet bardziej, niż na Asi.
      Zdecydowanie lubię mieszać ^^ Fajnie, że to widać, haha :D
      Co do Białki - mówimy o jednej i tej samej miejscowości. Białka to skrót od Białki Tatrzańskiej, a ta malutka wieś stanowi praktycznie mój drugi dom, bo jestem tam co roku, często na cały okres ferii czy świąt.
      Dzięki za wypisanie błędów! Zawsze mi coś umyka, nieważne jak dokładnie bym sprawdzała. Jednak co do dialogów - wiem o co ci chodzi i wydawało mi się, że stosowałam tą regułę :o Aż mnie zaskoczyłaś, że o tym wspomniałaś i chyba muszę raz jeszcze przejrzeć te rozdziały!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    3. Ah, i widzisz :D Zanim napisałam tą odpowiedź, to już wszystko stało się jasne! Rzeczywiście, czasami może zdarzało mi się zapomnieć ;)

      Usuń