czwartek, 1 stycznia 2015

24. Złudne chwile szczęścia, które los dał im tylko na chwilę.

       Pierwszy raz od bardzo dawna nie przyśnił mu się żaden zły sen. Pierwszy raz, odkąd przybył do Austrii, zwyczajnie nie czuł potrzeby, aby chronić się przed koszmarami dodatkowymi wspomagaczami. Nie szukał pociechy w alkoholu, nie katował się na stoku. W spokoju przespał całą noc, a wystarczyła mu do tego jedynie sama obecność Asi i ciepło jej ciała, które wyczuwał tuż przy swoim boku. Dziewczyna wtuliła się w niego z tak ogromną ufnością oraz uczuciem, że chłopak bał się chociażby drgnąć, aby jej przypadkiem nie obudzić. Pozwolił sobie tylko na uważną obserwację, choć i to wydawało mu się niewłaściwe. Czuł, że nawet do tego nie ma najmniejszego prawa. Pomimo to nie potrafił oprzeć się pokusie, aby ukradkiem przyjrzeć się jak jego ukochana śpi i tylko zgadywał, jakie sny musiała przynieść jej ta noc, skoro dziewczyna uśmiechała się sama do siebie z tak wielkim zadowoleniem. Spokój, który widział na twarzy Joasi niemal udzielił się również jemu. Niemal, bo wcale nie tak łatwo było wyrzucić z głowy wszystkie przykre wspomnienia oraz złe myśli. One wracały i nic nie potrafiło im w tym przeszkodzić. Niemniej jednak towarzystwo dziewczyny było pewnego rodzaju talizmanem, który znacząco zmniejszał wpływ tych niepożądanych przebłysków.
      Aleksander nie do końca wierzył we własne szczęście. Przecież wcale nie zasługiwał na taką miłość, lecz Asia wcale się go o to nie pytała. Wcisnęła się w jego otwarte ramiona, nieświadoma czekających ją konsekwencji. A on sam nie miał siły, aby temu zapobiec. Nie potrafił dłużej odrzucać od siebie tego, co mu ofiarowała raz za razem. Był zatem podłym egoistą. Niby chciał chronić dziewczynę przed złem całego świata, jednak nie potrafił z niej zrezygnować, choćby właśnie to miało zapewnić jej względne bezpieczeństwo. Liczył, że ktoś go w tym wyręczy. Nie wiedział jednak, kto będzie w stanie obronić ją przed nim oraz przed pechem, który go prześladował od pewnego czasu. Tak, pechem. Inaczej tego nie dało się przecież nazwać. Zdrada Magdy, potem wypadek w Białce, a na koniec idiotyczna sytuacja z Julką. To wszystko było przytłaczające i z całą pewnością zakrawało na miano jakiegoś fatum. Jednak Alek potrafił z tym żyć. Po prostu musiał się nauczyć milczeć w odpowiednich momentach, aby nie wzbudzać w ludziach tylko litości. Nauka poszła mu bardzo dobrze. Zbyt dobrze, bo kiedy wypadało jednak otwarcie powiedzieć o tym, co boli, on wolał zignorować temat lub wykręcić się tanim kłamstwem. Uniki stały się stałą metodą, a ich główną ofiarą znowu padł ktoś bliski jego sercu.
      Alek był świadomy, że  ukrywa przed dziewczyną wiele rzeczy, ale dopiero wczorajsza wizyta u lekarza, którą wymusiła na nim Asia, uzmysłowiła mu, jak wiele tego jest. Niepostrzeżenie zmienił się w nałogowego oszusta. Kłamał często i nie tylko jedną osobę. Oszukiwał Joasię, ale także własną rodzinę oraz Pandę i Mańka, a przede wszystkim samego siebie. Do zwykłych, codziennych kłamstewek, doszło to poważne, które mogło go wiele kosztować. Z własnym zdrowiem nie należało przecież pogrywać, a on to właśnie robił. Wmawiał sobie, że wszystko się ułoży i że ten feralny stan lada moment zacznie się poprawiać. Przychodziło mu to z łatwością, kiedy tylko ból pozwalał, aby tkwił w tym wypracowanym błędzie. Nic bardziej mylnego. Kiedy nabierał zbyt wielkiej pewności siebie, noga znowu dawała o sobie znać, sprowadzając go na ziemię. Powinien coś z tym zrobić.
       Powinien powiedzieć Aśce. Powinien na siebie uważać. Powinien posłuchać lekarza. Powinien właśnie teraz chodzić o kulach, by zbytnio nie nadwyrężać stawów. Powinien... Tak, powinien zostawić deskę w cholerę, żeby tylko ratować swoje zdrowie. W niedługim okresie czasu nagromadziło się całkiem sporo tego, co należało uczynić, a czego on wcale nie planował urzeczywistnić. Nie chciał cierpieć z powodu jakiegoś konowała, który sknocił z pozoru tak prostą operację, którą chłopak musiał przejść po tych nieszczęśliwych zawodach. Gdyby Alek zdawał sobie sprawę, do czego to doprowadzi, nigdy nie zgodziły się, aby ten człowiek zbliżył się do niego choćby na kilka metrów. Aleksander jednak nie wiedział i nie miał wpływu na wybór chirurga, który się nim zajmował. W efekcie otrzymał źle złożoną kość, która po nałożeniu gipsu nie miała szansy, aby zrosnąć się w prawidłowy sposób. To nie stanowiłoby aż tak wielkiego problemu - takie rzeczy się zdarzają i da się je naprawić. Tym, co odbierało chłopakowi wszelką nadzieję był uszkodzony mięsień i poruszony nerw, które wspólnie koordynowały pracę nogi, a niedziałające w prawidłowy sposób wywoływały pewne opóźnienie w poszczególnych reakcjach oraz powodowały ten potworny ból. Chłopak nadal miał czucie, ale mogło się to zmienić, ponieważ uszkodzonych części nie dało się już w pełni zrekonstruować wbrew zapewnieniom lekarzy, którzy go operowali za pierwszym razem. Alek dowiedział się o tym dużo później, a kolejne wizyty u różnych specjalistów nie pozostawiały złudzeń. Owszem, oferowali, że podejmą się tego, noga przestanie boleć, ale nie będzie w pełni sprawna, a obciążenie, jakie nakładał na stawy wysiłek związany z jazdą na snowboardzie, było wykluczone i w ogóle nie wchodziło w grę. Z kolei, jeżeli on nic nie zrobi, nie podejmie żadnych decyzji, stan jego zdrowia będzie się stale pogarszał, natomiast kontuzja się pogłębi. Jeśli nie podda się kolejnej operacji, może stracić nogę i wylądować na wózku. O tym samym poinformował go austriacki lekarz. O tym samym nie powiedział Asi i właśnie przez to wybuchła kłótnia. Aleksander żałował kolejnego oszustwa, ale nie mógł zmusić się do wyznania prawdy. Gdyby Joasia dowiedziała się o tym, zrobiłaby wszystko, aby nigdy nie wrócił na deskę, a tego on sam by nie wytrzymał. To odebrałoby mu nie tylko sposób na zabijanie nudy, ale również nadzieję i wszystkie plany na przyszłość. Dlatego wolał ciągnąć to kłamstwo, choć miało ono przynieść opłakane skutki.
        Joasia, jakby wyczuwając na sobie jego badawczy wzrok lub cierpienie, które zsyłały na niego te nieproszone myśli, drgnęła leciutko i zamrugała oczami, pozbywając się z powiek resztek snu.
- Cześć, skarbie. - Alek uśmiechnął się, po czym pocałował ją w nos oraz czubek głowy. Ona odwzajemniła ten uśmiech, choć w jej wykonaniu wciąż wydawał się onieśmielony, jakby poprzednia noc nic nie zmieniła w ich wzajemnych relacjach.
- Dzień dobry - odpowiedziała, tłumiąc ziewnięcie. Miała do niego tyle pytań. Tyle trudnych, niewygodnych tematów, które zapewne popsułyby nastrój tej chwili. Dlatego też odsunęła je na chwilę na bok i wybrała coś niegroźnego, co wydawało jej się najbezpieczniejszą alternatywą. - Co mamy na śniadanie? 
       Uśmiech Alka poszerzył się, kiedy zadała tak banalne pytanie. Myślał, że żartuje, ale ona patrzyła na niego oczekująco, jakby naprawdę ta sprawa była dla niej na ten moment najważniejszą i to od niej miałoby zależeć jej życie. Poważna mina, którą posłała w jego kierunku spowodowała, że chłopak wybuchnął niepohamowanym śmiechem, a Asia, pomimo chwilowego oburzenia, dołączyła do niego. Potrzebowali śmiechu oraz radości z takich drobiazgów. To rozładowywało stres. Zbyt wiele problemów i trudności namnożyło się na ich drodze, aby ciągle mieli uchodzić za nadmiernie poważnych. Szczęście, chociażby chwilowe, stanowiło lek na całe zło. Szkoda, że działał on tylko objawowo, a jego pozytywne skutki odczuwalne były tak strasznie krótko! Radosna głupawka minęła tak szybko, jak się zaczęła, pozostawiając po sobie tylko miłe wspomnienie. Oboje mieli cieszyć się nim jeszcze przez chwile, zanim okrutny los znów sobie o nich przypomni. Żadne jednak nie zdawało sobie z tego sprawy.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham - wyszeptała Asia, nadal się uśmiechając. Wiedział. On też ją kochał równie mocno, lecz nie umiał tego wyrazić. Tak jakby nagle zapomniał, jak wypowiada się poszczególne słowa i formułuje się z nich pojedyncze zdania. Chwilowy analfabetyzm mocno go speszył, lecz szybko odzyskał rezon. Zamiast silić się na miłosne wierszyki, które nijak nie pasowały ani do niej, ani tym bardziej do niego, Alek złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny. Skromny, pozbawiony pożądania, ale stanowiący pewnego rodzaju przysięgę. Kocham. Nie zostawię. Będę na zawsze. 
      To było wspaniałe i dobre, choć później miało okazać się, że nie wystarczająco. Może gdyby te słowa oraz gesty zostały podparte wyznaniem prawdy, odniosłyby większy skutek. Niestety szczerość musiała jeszcze poczekać, zagryzając zęby z niecierpliwości. Oni nie chcieli rozmawiać. Nie teraz, choć okazja była wyśmienita. Jeszcze chwilę leżeli na łóżku, czerpiąc siłę jedyne ze swojego towarzystwa tak długo, aż Panda, który czekał na nich w hotelowej restauracji, całkiem nie stracił cierpliwości. W pewnym momencie telefon Alka rozdzwonił się na dobre, więc nie mogli go dłużej ignorować. Zeszli w końcu do jadalni, będąc przygotowanymi na marudzenie Grześka, ale wcale się go nie doczekali. Panda, widząc ich z daleka, zaczął wymachiwać energicznie rękami, co od razu skojarzyło się Alkowi z zachowaniem nadpobudliwego szczeniaka i zwróciło uwagę większości gości. Grzesiu jednak wcale nie przejmował się potępiającymi spojrzeniami, skierowanymi w jego stronę. Co więcej, jakby niedostatecznie zawstydził swoich przyjaciół przed ludźmi przebywającymi w hotelu, zawołał głośno:
- Fuj! - Chłopak wyraźnie chciał sprawić wrażenie oburzonego, ale zęby wyszczerzone w złośliwym uśmiechu popsuły cały efekt. - Nie możecie być już bardziej oczywiści. - Dodał, przewracając przy tym wymownie oczami, kiedy Alek i Asia zbliżyli się do stołu, przy którym siedział. - Mam tylko nadzieję, że pamiętaliście o najważniejszym, bo mi wcale nie jest spieszno, aby zostać wujkiem w tak młodym wieku. Tak, Aleksandrze, kieruję te słowa głównie do ciebie, więc popatrz na mnie, gdy do ciebie mówię i nie rób takiej miny! Musimy poważnie porozmawiać! 
- Lepiej wcinaj tego tosta, Panda, zanim ktoś ci go zabierze - zaśmiał się Alek, będąc wyraźnie rozbawionym teatrem urządzonym przez kumpla. Gdy ten łypnął na niego groźnie, wolał się jednak ulotnić. Ukradł jeszcze jeden pocałunek z ust Asi, po czym odszedł, aby przynieść im śniadanie. Joasia zajęła miejsca naprzeciwko Grześka i rozejrzała się dookoła.
- Gdzie Maniek? - spytała, mrużąc podejrzliwie oczy. Czuła, że nieobecność chłopaka nie jest niczym dobrym, ale starała się tym nie przejmować. Nie chciała, aby ucierpiał na tym jej dobry humor. Poza tym już dawno podjęła decyzję, a Mateusz nie mógł nijak wpłynąć na jej zmianę. Myślała, że zdołał to zrozumieć. 
- Siedział tutaj ze mną, a potem nagle stwierdził, że stracił apetyt i wyszedł, zanim podeszliście. - Panda wzruszył ramionami, jakby fochy przyjaciela stanowiły dla niego najmniejszy problem. - Jego strata, więcej jedzenia zostaje dla nas. 
        Asia starała się naśladować nastawienie Grzegorza. Martwiła się jeszcze przez chwilę, ale powrót Alka skutecznie pomógł jej zapomnieć o nowym zmartwieniu. Chłopak postawił przed nią tacę z jedzeniem, a następnie zajął się własną, wdając się w międzyczasie w rozmowę z Pandą na temat różnic między warunkami zjazdowymi panującymi w Austrii, a tymi do których przywykli w Polsce. Joasia przysłuchiwała się tej wymianie spostrzeżeń, niespiesznie dłubiąc widelcem w talerzu. Oczekiwała na coś, choć sama nie wiedziała na co.

         Mateusz odszedł od stołu, gdy tylko zauważył, że do restauracji wszedł Alek z Aśką. Byli tacy zakochani, wpatrzeni w siebie i szczęśliwi, a on nie mógł tego wytrzymać. Bolał go widok czułości, jakimi jego kumpel zasypywał dziewczynę. To nie miało sensu, przecież obiecał już sobie, że odpuści. Nawet na stoku znalazł wspólny język z Aleksandrem, choć po tym wszystkim, co ich poróżniło, wydawało mu się to niemożliwe do osiągnięcia. Nie, naprawdę cieszył się z tych małych kroczków, które czynili w drodze do zapomnienia o tych idiotycznych błędach. Mati chciał naprawić starą przyjaźń, umocnić relację, jaka łączyła go z Kamińskim przez tyle lat. Starał się, jednak chyba nie potrafił wrócić do punktu bazowego, coś go blokowało.
      Chłopak wyszedł, po czym skierował się w stronę swojego pokoju. Wcale tam nie dotarł. Pokonał długi korytarz i usiadł na schodach prowadzących na wyższe piętro, czując ogromną niechęć do przebywania w zamkniętym pomieszczeniu. Pragnął być sam, aby nabrać do tego wszystkiego dystansu, lecz nie dostał takiej szansy. Jasnowłosa dziewczyna minęło go w pośpiechu, zmierzając na górę, ale po chwili wróciła i stanęła tuż przed nim, patrząc na niego z zaciekawieniem.
- Ty nie jesteś przypadkiem kumplem Alka? Mateusz, tak? - spytała, a kiedy obdarzył ją podejrzliwym spojrzeniem i potwierdził jej domysły, uśmiechnęła się radośnie. - Jestem Julka. Współpracuję z Alkiem w szkółce nauki jazdy i wypożyczalni sprzętu zimowego. - Kiedy i to nie zrobiło na nim wrażenia, przysiadła obok niego, wcale niezrażona podobnym zachowaniem. - Widzę, że nie jesteś zbytnio zadowolony z ponownego spotkania z Alkiem. Pewnie wolałbyś zachować Asię tylko dla siebie, a tak musisz się nią dzielić. Spokojnie, nie zrozum mnie źle. Mnie też wcale nie urządza obecność tej dziewuchy tutaj i nie czuję się szczęśliwa, kiedy muszę obserwować, jak mizdrzy się do niego.
- O czym ty mówisz? - Nie rozumiał, lecz był zaintrygowany. Nieznajoma mogła okazać się cennym sprzymierzeńcem.
- Możemy sobie nawzajem pomóc - odpowiedziała, obdarzając go tajemniczym uśmiechem. - Wiem, że Alek ma swoje tajemnice. Poznałam większość z nich, a jedną, która poruszy tym jego egoistycznym światkiem, mogę ci zdradzić. Jednak musisz dać mi coś w zamian. I nie, nie chcę żadnych pieniędzy. Po prostu wymieńmy się informacjami. Jestem przekonana, że wiesz coś, co mogłoby mi się przydać.
     Nie był przekonany do tego pomysłu, a jednak jej zaufał. Powiedział o pocałunku, choć potem wydało mu się to głupie i niewinne w porównaniu z tym, czego dowiedział się o Alku. Kiedy Julka zdradziła mu tajemnicę przyjaciela, chłopak poczuł ogromną wściekłość. Nie chciał ufać nieznajomej dziewczynie, ale nie miał żadnego dowodu, że blondynka jest nieszczera i po prostu wymyśliła tą historię. Szukał punktu zaczepienia, który pozwoli mu obronić dobre imię przyjaciela, ale tego również nie znalazł. W końcu musiał dać za wygraną. Wcale mu się to nie podobało. Po prostu nie dowierzał, że po tym wszystkim, Alek dalej miał czelność wmawiać Asi swoją miłość. Nie zamierzał tego dalej tolerować. Zerwał się z miejsca, po czym wślizgnął się z powrotem do restauracji z nadzieją, że przyjaciele dalej się tam znajdują. Kiedy spostrzegł ich przy tym samym stoliku, przy którym ich zostawiał, niemal odetchnął z ulgą. Odczekał tylko na moment, aż przyjaciel zostawił Joasię na chwilę samą i ta chwila nadeszła, kiedy Alek wstał od stołu, aby móc odnieść brudne naczynia na właściwe miejsce. Problemem był  tylko Panda, który nie poszedł jego śladem, ale z nim Mateusz potrafił sobie poradzić. Nie był jedynie pewien, co do własnej reakcji, gdyby przyszło mu skonfrontować się z Aleksandrem przed rozmową z Joasią. Wątpił, czy zdołałby utrzymać wzburzone emocje na wodzy.
- Możemy porozmawiać? - spytał, podchodząc do Asi. Nie patrzył się w stronę Grześka, całą swoją uwagę skupiając na dziewczynie, chociaż czuł, że kumpel obdarzył go nieufnym spojrzeniem. Mimo wszystko starał się, aby jego głos zabrzmiał spokojnie, choć wcale nie czuł spokoju. Chciał krzyczeć i od razu wyznać prawdę Joasi,
- Pewnie. O co chodzi, Maniuś? - spytała, uśmiechając się łagodnie. Boże, tak bardzo kochał ten uśmiech i tak bardzo pragnął go w tamtej chwili odwzajemnić. Nie mógł. Po prostu nie mógł tego zrobić. Dziewczyna ofiarowała mu w prezencie tak piękny gest, a on miał zamiar zachować się, jak ostatni dupek. Zabolało go to tak bardzo, aż musiał odwrócić wzrok. Ona nie była niczego świadoma, ale za chwilę miała zacząć cierpieć jeszcze bardziej niż on i to za jego sprawą. Czuł się potwornie, przykładając do tego rękę, ale tłumaczył sobie, że tak właśnie będzie lepiej. Nie dla niego. Dla niej.
- Nie tutaj. - Pokręcił głową i wskazał na szklane drzwi, które prowadziły do wyjścia na świeże powietrze. - Wyjdziemy na zewnątrz?
- Niepokoisz mnie, ale niech ci będzie. - Asia wzruszyła ramionami, rzuciła Pandzie kilka słów wytłumaczenia, prosząc, aby przekazał je również Alkowi, i ruszyła w stronę drzwi. Razem z Mateuszem wyszli na zewnątrz, do miejsca, które w cieplejsze dni musiało odgrywać rolę ogródka kawowego. Świadczyły o tym okrągłe stoliczki oraz ustawione przy nich drewniane krzesełka, teraz przykryte ochronną folią. Joasia przyglądała się temu, wyobrażając sobie, jak przyjemnie musi być tutaj na wiosnę. Kochała zimę, ale nie narzekała, kiedy przyroda na nowo odżywała po tak długim śnie. Dziewczyna zamyślała się i nie spostrzegła, jak zamknęły się za nią drzwi, a Maniek minął ją i oparł się o jeden ze stolików. Patrzył na nią przez chwilę, jeszcze raz starając się utwierdzić samego siebie, że postępuje słusznie. Wahał się, a to wywoływało w nim wściekłość, dlatego szybko przeszedł do sedna rzeczy.
- Zależy mi na tobie, wiesz? Może właśnie dlatego przez cały ten czas pozwalałem ci robić, co chciałaś, choć nie wszystko mi się podobało. Moje uczucia zeszły na dalszy plan i starłem się z tym pogodzić - zaczął cicho.
- Maniuś, przecież rozmawialiśmy już o tym setki razy...
- Nie przerywaj mi! Wcale nie chodzi o to, co wydarzyło się w Białce. Było, minęło. Chcesz jego. Dotarło. - Mateusz wzruszył ramionami i zerknął na nią obojętnie, jakby ta sprawa naprawdę przestała się dla niego liczyć. - Nie rozumiem tylko tego, jak mogłaś być tak lekkomyślna! Do tej pory miałem o tobie inne zdanie!
      Nieoczekiwany wybuch złości nieco ją zaskoczył. Asia wzdrygnęła się, słysząc tak agresywny ton i rzuciła niespokojne spojrzenie przez ramię, jakby oceniając czy zdoła uciec, jeżeli chłopak zechciałby zrobić jej krzywdę. Zupełnie nie wiedziała, czego się po nim spodziewać.
- Nie wiem, o co ci chodzi, Maniek - odpowiedziała ostrożnie.
- Przespałaś się z nim, co nie? - spytał, choć to go bolało.  Samo przyznanie tego, że Alka i Aśkę być może łączy już tak wiele, wymagało od niego mnóstwo wysiłku. Jednak musiał wiedzieć, a rumieńce, które wykwitły na policzkach dziewczyny były niezbitym dowodem na to, że ma rację. Chyba właśnie to spowodowało, że stracił resztki spokoju. - Panda tak obstawiał, bo podobno widział, jak wchodziłaś do pokoju Alka wieczorem, ale ja nie chciałem mu wierzyć. Mówiłem, że jesteś na to zbyt rozsądna. Proszę cię, nie zaprzeczaj, że to zrobiłaś. - Zapowiedział, widząc, że dziewczyna nabiera powietrza do płuc, aby wtrącić swoje trzy grosze. - To było widać po waszym cholernym zadowoleniu rano. Zachowałaś się, jak zwykła, tania dziwka, Aśka. A nawet gorzej! Taka kurwa, chociaż czerpie z tego korzyści, a ty oddałaś mu się zupełnie za darmo. Pieprzyłaś się z nim, a przez myśl ci nawet nie przeszło, że on za twoimi plecami robi to samo z innymi dziewczynami!
     Wymierzyła mu policzek. Mocny, naprawdę silny, bo potem aż zabolała ją dłoń, a twarz chłopaka, w miejscu, które uderzyła natychmiast zrobiła się czerwona. Zasłużył. Nie miał prawa odzywać się do niej w ten sposób. Była tego pewna, jednak przez jedną, straszliwą chwilę przestraszyła się, że postanowi jej oddać. Widziała to w jego oczach i nie zamierzała spokojnie czekać, aby przekonać się, co zrobi. Po prostu odwróciła się na pięcie i chciała odejść. On jednak wcale nie planował odpuścić. Mówił dalej te krzywdzące rzeczy, które rozdzierały jej dusze na kawałeczki.
- Jesteś taka naiwna, Aśka. Momentami jest mi cię po prostu szkoda. Nawet teraz. Po prostu uciekasz, zamiast stanąć z prawdą prosto w twarz. Ona boli, co nie? A może wreszcie coś do ciebie dotarło? Zrozumiałaś, że od zawsze byłaś dla niego tylko zabawką? - Wołał za nią, chociaż ona podbiegła już do drzwi i minęła je w pośpiechu. Nie zatrzymała się w obawie, że chłopak zobaczy jej łzy. Nie chciała pokazywać słabości, choć czuła się potwornie. Dłoń dalej pulsowała bólem, ale to nie mogło się równać z cierpieniem, które zawładnęło jej sercem. Potwornie raniły ją słowa Mateusza, lecz jeszcze bardziej czyniła to świadomość tego, że chłopak może mieć rację. Nie widziała się z Alkiem przez jakiś czas i nawet nie zadała sobie odrobiny trudu, aby spytać go czy nie znalazł kogoś na jej miejsce ani czy w jego życiu jest jeszcze dla niej miejsce. Z góry uznała, że tak. Po prostu uległa idiotycznym emocjom i przespała się z nim. Maniek mógł mieć rację, a wyrzuty sumienia upomniały się o pierwszą ratę.

     W tym samym czasie Julka obserwowała, jak Maniek wychodzi porozmawiać z Asią, a po kilku minutach dziewczyna wraca z powrotem. Wbiegła do hotelu ze łzami w oczach, nawet nie zatrzymując się przy stoliku, gdzie siedział Alek z Pandą. Kamiński natychmiast chciał za nią pobiec. Pragnął dowiedzieć się, co się stało, ale nie pozwolił mu na to Grzegorz. Jula widziała, jak Panda  go zatrzymuje, kręci głową i wskazuje na drzwi, przez które dostała się do środka dziewczyna. Wyraźnie chciał, aby przyjaciel zajął się od razu przyczyną cierpienia Asi, a nie głupio drążył, próbując dowiedzieć się czegoś od głównej zainteresowanej. Panda zaoferował, że on znajdzie Joasię, co było Julce bardzo na rękę. Kiedy tylko Grzegorz podążył śladem uciekającej dziewczyny, a Aleksander ruszył w stronę ogródka kawowego, aby dowiedzieć się wszystkiego od Mańka, ona sama włączyła się do akcji. 
- Alek! - zawołała za oddalającym się chłopakiem. Kiedy się zatrzymał, natychmiast do niego podbiegła. - Muszę powiedzieć ci coś ważnego. Możemy porozmawiać?
- Nie mam teraz czasu. - Próbował ja zbyć, ale Julia była uparta również i w tym przypadku.
- To zajmie tylko chwilę, a zapewniam cię, że chciałbyś to wiedzieć - nalegała, wlepiając w Alka proszące spojrzenie. Wszystko zależało od jego decyzji.
- Jeżeli coś kombinujesz... - Aleksander westchnął, ale ustąpił. Niestety. Był to kolejny błąd, który pociągnął za sobą całą gammę kolejnych, prowadzących w ostatecznym rozrachunku do ogromnej katastrofy.
- Obiecuję, że nie zabiorę ci zbyt dużo czasu, ale musimy znaleźć spokojniejsze miejsce na rozmowę. Chodź ze mną.
     Poszedł. Miał już nigdy nie ufać tej dwulicowej jędzy, ale w natłoku wydarzeń, po prostu pokiwał głową i zgodził się zrobić to, czego ona chciała. A Julka zaplanowała sobie to z idealną dokładnością. Pociągnęła chłopaka za sobą, kierując się dokładnie w tą samą stronę, w którą jeszcze chwilę wcześniej uciekła Asia. Gdyby w tamtym momencie Alek nie byłby tak bardzo zaniepokojony stanem Aśki może by to zauważył, może przewidziałby nieczyste zamiary Julki. Ale nie zrobił tego. Nie zorientował się nawet wtedy, gdy znaleźli się na poziomie, na którym znajdowały się pokoje chłopaków i Asi. Wtedy też Julka przystanęła i spojrzała na Alka z tak długo wyćwiczonym smutkiem.
- Słyszałam, o czym rozmawiali - wyznała po chwili namysłu. - Mateusz stwierdził, że już dłużej nie może tego ciągnąć i chciał wyznać ci prawdę, dlatego zachowywał się tak dziwnie. Jednak Asia prosiła go, żeby tego nie robił. Nie chciał jej posłuchać, dlatego tak szybko uciekła. Bała się twojej reakcji, gdy dowiesz się prawdy.
- Jakiej prawdy? - Aleksander jeszcze nie rozumiał, choć mnóstwo faktów pospiesznie łączyło się w jego głowie, tworząc niepokojący obraz tego, co chciała przekazać mu Julka. 
- Ona cię zdradziła, Alek - stwierdziła dobitnie, utwierdzając go w błędnym przekonaniu. - Jeszcze w Polsce i to z twoim najlepszym przyjacielem.


Możecie mnie udusić za częstotliwość dodawania tych rozdziałów, ale w sumie jesteśmy już tak blisko zakończenia, a wolny czas sprzyja tworzeniu nowych, dość długich i do tego znośnych rozdziałów. Tak więc szkoda byłoby tego nie wykorzystać! Kolejny, choć już gotowy, to jednak ukaże się dopiero za dwa tygodnie, żeby was całkiem nie zamęczyć!
 Trzymajcie się cieplutko! 

14 komentarzy:

  1. O, to wreszcie Cię dopadłam :3 Przepraszam za opóźnienie - postanawiam nie komentować osobno dwóch rozdziałów, tylko ujmę je jakby pod tym postem. Na początku chciałabym Ci podziękować za piękną dedykację <3 Tylko ja Ci nie pomogłam xDD Po prostu gadałam i smęciłam, żebyś pisała tę scenę xDD I sama widzisz jaka cudowna wyszła! To Twoja zasługa, nikogo innego.
    Ukrywanie tylu ważnych spraw przez Alka wszystko pogarsza. Kłamstw zgromadziło się już tyle, że nie sposób wygrzebać się spod nich. A one się ciągle nawarstwiają. Jeżeli Kamiński straci nogę, nie przeżyje tego... to znaczy teoretycznie tak, ale duchowo... nie za bardzo. Snowboard to całe jego życie.Bez tego sportu będzie jakby niepełny.
    Nie dziwię się reakcji Aśki. To bardzo emocjonalna dziewczyna. Widać, że kocha Alka całym sercem, martwi się o niego, więc nie może znieść tak wierutnego oszustwa. Moze to dziwnie zabrzmi, ale to było takie urocze, gdy on próbował ją uspokoić... mimo wszystko trochę jej zazdroszczę tej miłości... trochę, bo wiem doskonale, co się potem zdarzy i mam ochotę Cię za to udusić :)))
    Co do nowego rozdziału... Julka to k.*pip*. Wszystko schrzaniła! Nagle się pojawiła i zaczęła knuć chore intrygi. Podburzała zarówno Aśkę, jak i Alka. Wątpię, by teraz mogli się pogodzić, choć oboje zawinili i przy odrobinie spokoju, jeśli wszystko by sobie wytłumaczyli, zamknęliby ten etap swojego życia, zostawili go za sobą. ALE NIE. -.- Głupia Julka musiała zaczepić Mańka... a on nakrzyczał na Aśkę jak na bezwartościowy przedmiot. Ja tak sobie mogę krzyczeć na mój komputer, jak się zacina, ale nie na czlowieka -.- i to jeszcze takiego, którego się rzekomo kocha. Co za... no niee... aż się boję ich rozmowy. Boję się, że ich głęboka miłość po prostu wyparuje ;(((
    Sadystko jedna xDD
    Pozdrawiam CIę serdecznie i życzę wszystkiego, co najlepsze w nowym roku :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, pomogłaś, pomogłaś! Nawet nie próbuj się kłócić, bo ja mam zawsze rację ^^ Takie gadanie i smęcenie jest bardzo potrzebne w procesie twórczym, bo niesamowicie motywuje!
      Alek już chyba nie widzi innej drogi dla siebie, niż dalej brnąć w te kłamstwa i na siłę utwierdzać w nich wszystkich, otaczających go ludzi.
      To prowadzi donikąd i Alek pewnie sam się o tym niedługo przekona.
      Strata nogi chyba dla każdego człowieka okazałaby się ogromną tragedią, ale Aleksandra zniszczyłaby całkowicie. To odebrałoby mu wszystko, co tak naprawdę kocha i co pomaga mu normalnie funkcjonować.
      O tak, Asia to bardzo uczuciowa osóbka. Emocje zawsze wybijają się w jej przypadku na pierwszy plan. Tylko że ona jeszcze nie wie, o co w ogóle toczy się gra. Widzi, że Alek nie jest do końca szczery i coś tam przed nią ukrywa, ale nie wie, jak wiele. W tym przypadku chłopak ma rację - gdyby ona wiedziała o wszystkich jego kłamstewkach, ale przede wszystkim o tej opinii lekarskiej, z całą pewnością próbowałaby przemówić mu do rozumu.
      Mimo wszystko ja też troszeczkę zazdroszczę im tej miłości. Bo to prawdziwe uczucie. Podszyte kłamstwami, ale jednak prawdziwe. Oni się kochają mimo wszystko, i myślę, że gdyby dowiedzieli się o swoich przewinieniach w normalny sposób, to niczego by nie zmieniło w ich relacjach. Tymczasem, Julka już przygotowała nową intrygę, która wszystko skomplikuje.
      Maniuś dał się omotać, jak na początku Alek. Zrobił dokładnie to, co oczekiwała od niego Julka. Nawrzeszczał na dziewczynę, to fakt, ale zrobił to jednak dlatego, że jemu wciąż na niej zależy. Wiem, że po tym rozdziale wcale tego nie widać, ale możesz mi uwierzyć na słowo :)
      Bardzo dziękuję za komentarz i również życzę szczęścia w Nowym Roku!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Jesteś zołzą, wiesz? Straszną, wielką zołzą. Ja już nie wiem, jak Ty chcesz zakończyć to opowiadanie. Znaczy teoretycznie wiem, ale teraz mam taki mętlik w głowie, że trochę nietrzeźwo chyba myślę. Wiem, że Julka to wielka idiotka, kretynka do potęgi, którą należy usunąć, albo chociaż torturować w najgorszy z możliwych sposobów, ale na miły Bóg, co Ty robisz z Mańkiem? Jak możesz z tego niezwykle mądrego człowieka robić takiego imbecyla? Wręcz idiotę strasznego! Wybacz mi, ale nie jestem w stanie tego pojąć. Ty najzwyczajniej w świecie podmieniłaś bohaterów, bo to nie jest Mateusz, tylko ktoś zupełnie inny. Nie zaufałby tej kretynce. Nie ma takiej możliwości. Nie zdradziłby tego, co zrobił. Zresztą… Na miły Bóg, jaka to zdrada? Maniek zapewne weźmie na siebie odpowiedzialność za wszystko, ale jeszcze nieźle nawrzuca Alkowi za to, co uczynił Aśce. Bo tak naprawdę to tutaj on jest największym poszkodowanym teraz. Tak myślę, tak mi się wydaje. Julka zobaczyła, co jest jego słabością i wykorzystała to przeciwko niemu. Najgorsze jest to, że teraz wszyscy odwrócą się od Alka, albo od Mańka. Choć wydaje mi się, że Maniek sam odejdzie, żeby nie było konfliktów. Czasami właśnie to jest najrozsądniejszym wyjściem. Wycofać się, nim będzie za późno. Chociaż nie wiem, czy już tak nie jest. Nie wiem, jak chcesz to dalej rozegrać. Nie mam pojęcia. Ale wiem, że Aśka NIE MOŻE wrócić do Alka, jeśli sprawa z Julią nie okaże się jednym wielkim picem na wodę. A wiesz co myślę? Że Alek teraz nie przejmie się tym, że Aśka go „zdradziła”. Albo inaczej. Będzie strasznie bolało, lecz uzna, że miała prawo. Bo on także to zrobił. On także ją zdradził. W takiej sytuacji nie powinien mieć do niej żadnych pretensji. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, że mogliby być razem z tą świadomością. Co prawda, Aśka nic złego nie zrobiła, ale Alek z pewnością wysłucha kochanej Julki i to jej uwierzy, a słowa Mańka – tym bardziej Mańka – nie będą miały żadnego znaczenia. Chyba, że Julka jeszcze inaczej to rozegra i powie mu, że to z Grześkiem Aśka zdradziła Alka, aby skłócić ze sobą wszystkich przyjaciół. Matko, ale żeś namieszała. Serio, nie mam pojęcia, co teraz o tym wszystkim myśleć. To chyba wykracza poza moje możliwości. Jestem taką osobą, która, niestety, nie wierzy w te bzdety o pragnieniu ochraniania kogoś, czy coś takiego. Bla bla bla majaczenie zombie. ;d
    Więc z nogą Aleczka jest znacznie gorzej, niż myślałam. No ładnie. Ty to masz bajzel w głowie. Jak jednego nie zepsujesz, to drugie sknocisz. Owszem, Twoi bohaterowie zawsze mieli ciężkie życie, ale na miły Bóg, ileż można?! W końcu to zawsze były opowiadania fantastyczne (By the way co z „Ostatnim Tangiem”, bo tęsknię? ;(), więc dużo rzeczy musiało się zdarzać! Ale nie teraz, kiedy to są normalni ludzie ze zwykłymi problemami. A Ty z tego robisz jakiś dramat. Idź Ty do psychiatry, dziewczynko! ;D
    No dobra, po prostu mam nadzieję, ze jakoś dobrze to ułożysz, a wydaje mi się, że całkowicie wszystkich rozdzielisz i każdy będzie przechodził obok siebie na ulicy, bez jakiegokolwiek słowa. Nawet pandzia z Mańkiem. I wtedy to Grzesiu będzie najbardziej poszkodowany :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem ^^ Jestem potworną zołzą! Powiem ci tylko, że to dobrze, że nie wiesz jakie niecne plany mam względem tych moich biednych bohaterów - nie będzie nudno, a i ja widocznie taka przewidywalna nie jestem, za jaką samą siebie miałam!
      Maniusia już nie ma! Teraz jest pan Mateusz, któremu całkiem się w ślicznej główce popierniczyło. Dobry, poczciwy Maniek poszedł sobie lulu i pewnie nie obudzi się dopóki nie zrozumie, jak wielki błąd uczynił.
      Uwierzył w kłamstwo Julki i dał się jej omotać, tak jak zrobił to jeszcze niedawno Alek. Powiedział o pocałunku i przez to ten idiotyczny, prawie nic nie znaczący incydent urośnie do niewyobrażalnych rozmiarów. Przyjdzie mu za to zapłacić, tyle ci zdradzę ;)
      A Alek? Cóż, czasami zachowuje się naprawdę racjonalnie i woli wiele rzeczy przemilczeć, co często ratowało mu skórę, ale czasami jest też nieodpowiedzialnym dzieciakiem, który mówi wszystko, co ślina na język mu przyniesie i wybucha gniewem z byle powodu. Ciężko przewidzieć, którą drogę obierze tym razem.
      Przejrzałaś mnie! Torturowanie tych moich kochanych postaci stało się moim ulubionym zajęciem i nawet najlepsi psychiatrzy załamują nade mną ręce, haha :* Ale z drugiej strony nigdy nie obiecywałam szczęśliwego zakończenia - wręcz przeciwnie już na początku wyłożyłam karty na stół. Szczęścia miało być tyle, co kot napłakał i to mi się udało zrealizować, choć jak teraz patrzę na całość opowiadania, to faktycznie mogłam się momentami zlitować, bo aż żałość chwyta za serce :( Nie powiem ci, czy masz rację odnośnie zakończenia, czy też nie. Troszkę cierpliwości i wszystko wyjaśni się na przełomie kilku rozdziałów.
      Do Tanga wracam, choć nie wiem czy zdążę przed maturą. Chcę to sobie dobrze przemyśleć, jak dalej pociągnąć akcję, żeby nie wyszedł z tego kolejny niewypał. No, a że plany na przyszłość mam ambitne i ściśle uwarunkowane od dobrego wyniku z matury, to na blogowanie przypadnie znacznie mniej mojej uwagi. Jednak całkiem zniknąć, nie zniknę. Obiecuję!
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz. Nawet nie wiesz, ile radości mi one dają :D Czytając ten powyższy, zaczęłam uśmiechać się do monitora, a brat patrzył na mnie nieco podejrzliwie, ale co mi tam :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Szkoda mi Alka. Chyba najbardziej ze wszystkich. Uwielbiam go po prostu, a Ty się nad nim tak znęcasz! Chłopak ma wiele wad, ale litości, on też zasługuje na odrobinkę szczęścia w życiu! Przez całe życie dostawał po dupie, a gdy zdawać się mogło, że los się do niego uśmiechnął, znów wszystko mu się posypało. Problemy z nogą, brak odwagi na poważną rozmowę z dziewczyną. Nic dobrego z tego nie wyniknie. A biorąc pod uwagę prolog żadne szczęśliwe zakończenie nie wchodzi w grę. Gdyby nie to, że lubię Twoją twórczość to strzeliłabym focha, za to jak się wyżywasz na Alku i reszcie, ale nie potrafię.
    Szkoda też mi Asi, troszczy się o Alka, chce aby im się ułożyło a robi się coraz gorzej. Jest trochę za bardzo naiwna. Nie powinna wierzyć we wszystko co słyszy.
    A z Mańka to zrobiłaś skończonego dupka. Na początku go lubiłam, ale z rozdziału na rozdział jest coraz gorszy, a to co zrobił teraz przechodzi wszelkie pojęcie! Jakim prawem, ja się pytam, on się wpierdala w sprawy Alka i Asi?! Jestem w stanie zrozumieć, że Asia mu się podoba i nie chce dla niej źle, ale to on tak naprawdę najbardziej ją krzywdzi. Powinien pogadać z Alkiem, a nie z Aśką.
    Panda, biedny Panda. Jest pomiędzy nimi, chyba nie dokońca świadom powagi sytuacji. Przyjaźni się z Alkiem i Mańkiem już od dzieciństwa i chciałby aby relacje między nimi były jak dawniej, co jest już jednak niemożliwe.
    A Julka to jest taka zdzirowata suka (sorry za określenie, ale innych na nią mi brak) na początek niby taka miła uczynna, pomocna a tu taka zołza z niej! O ile jeszcze działania Mańka można jakoś wytłumaczyć (jest zakochany w Asi), to jej zachowania nic nie tłumaczy. Aż taka frajdę sprawia jej bawienie się Alkiem?!

    Lubisz krzywdzić swoich bohaterów, dobrze, rozumie, ale mam jedna prośbę - zlituj się już nad Alkiem a pomęcz Mańka i Julkę! BŁAGAM!

    Nadrobiłam wszystkie rozdziały w niecałe 2 dni, tak więc wypowiedziałam się trochę lepiej na temat bohaterów. Wydaj to opowiadanie jako książkę a na pewno kupię xD. Strasznie mi się podoba. Pokazujesz jak ważną rzeczą jest szczerość, dlaczego nie warto odkłamywać bliskich nam osób. Że nawet najtrwalsze przyjaźnie mogą się tak szybko zakończyć. Że nie należy zbytnio ufać. Twoi bohaterowie płacą wysoką cenę za zbytnią ufność i naiwność.

    Nie mam pojęcia co wydarzy się dalej, zgaduję że nic dobrego, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. !

    Pozdrawiam :*
    Eff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Mi też jest szkoda Aleczka, ale on ma ten pech, że ja go bardzo lubię, a postaci, które darzę szczególną sympatią zawsze mają pod górkę.
      Asia jest faktycznie troszkę naiwna. Wierzy w wiele spraw, w które nie powinna wierzyć. I to może ją wiele kosztować.
      Maniuś mi się wyrwał spod kontroli. Zmienił się w jakiegoś potwora, ale może jeszcze zrozumie, że popełnia błąd. Oby tylko nie zbyt późno!
      Panda też swoje odcierpi przez całą tą sytuację. On zawsze był w dobrych relacjach zarówno z Alkiem jak i z Mańkiem, a teraz ciężko będzie mu się opowiedzieć po którejś stronie.
      Bardzo dobre określenie Julki - pasuje w punkt ;) Ona jest sadystyczną istotką, która chce wynagrodzić sobie własne krzywdy, znęcając się nad innymi. Alek jest tylko jej najnowszą ofiarą.
      Oj, nie martw się - Julka i Mati jeszcze pocierpią za swoje błędy, ale co do Alka to tego obiecać nie mogę.
      Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za cudowny komentarz i te wszystkie miłe słowa. To dla mnie bardzo cenne :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Cóż, Alek wkurza mnie co nie miara. Serio, czy on na serio wp ogole nie mysli? Ok, boi sie rozmów na temat uczuć, niech mu juz bedzie, choc powinien juz wiedziec zd kłamstwem nie wygra. Ale be zlotu, chce stracić noge? Gdzie on ma głowe? manka bym zabiła, jak moze takimi słowami sojowac? Szczerze, ja chyba bym mu nie uwierzyła, uznałabym,ze to tylko kolejna głupia ptobą oczernieniaprzyjaciela i poderwania mojej osoby na miejscu aski. Julia jest niesamowita. Tylko Panda jest tutaj normalny i zycze mu,aby noe zwariował kompletnie. A Aśka jest po porostu biedna i mam nadzieje,ze nie uwierzy, iż przez to,ze przespała sie z Akiem, winna jest miec jakiekolwiek wyrzuty sumienia... Nadal mam w pamięci prolog i dosc mocno sie boje tego, co szykujesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alek jest lekkomyślny i chyba nie myśli w takich kategoriach. Troszkę jak taki przerośnięty dzieciak. Najpierw robi, a potem zagłębia się w konsekwencje takiego zachowania. To głupie, ale to cały on.
      Maniuś troszkę się pogubił w tym wszystkim. Trochę bardzo. Takie słowa w ogóle nie powinny paść z jego ust i nie powinny być skierowane w stronę Asi. Dziewczyna nic nie zrobiła, a on potraktował ją gorzej niż źle.
      Pandzia wciąż jest takim jasnym punkcikiem w tym opowiadaniu, ale nawet na nim pewnie cała ta sytuacja odznaczy pewne piętno.
      A bać się trzeba, bo moja wyobraźnia momentami przeraża również mnie!
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  5. To jak zacznę od Mańka, bo mnie wkurzył jak jeszczs nigdy. Ja go do tej pory lekko broniłam. Nie podobało mi się co robi, aczkolwiek jednak takie dzieci we mgle, oślepione chorobliwą miłością, zawsze nie pozostawały dla mnie obojętne.

    Ale ten rozdział przekreślił ów
    wizerunek. Bo ten sojusz ze żmiją wydał mi się znacznie bardziej wyrachowany, niż wtedy gdy go sobie wyobrażałam, gdzieś w głębi główki.
    No plus naobrażał Asi, a tego nie wybaczamy. W najobrzydliwszy, najokrutniejszy sposób poniżył dziewczynę, która nie zrobiła nic złego. Spędziła noc z ukochanym, z chłopakiem który od dawna jest bardzo bliski jej sercu. Pan Mateusz nie rozumie chyba więc znaczenia słów, które wyszły mu z ust.

    Dlatego, niestety w tym świecie nawet miłość nie powinna się wyzbyć zdrowego rozsądku. Ten pogląd bardzo boli, przecież miłość to rzeczywistość oderwana od wszystkiego. Ale jednak, oni powinni porozmawiać, zanim ulegli tym namiętnością. Stop, oni powinni jeszcze w Polsce rozmawiać. Niewinna tajemnica Asi, pocałunek z kumplem Alka, którego ani trochę nie chciała, nie prowokowała go, teraz się zemści.
    Oj wiemy, że Aluś jest porywczy, wiemy to doskonale, nie raz mieliśmy przykłady. Boję się, że po przeanalizowaniu zachowania Mańka uwierzy temu chodzącemu koszmarowi w stu procentach. I rzuci się z jadem na ukochaną, choć paradoksalnie jedynej zdrady dopuścił się on sam!

    Mówisz, że Maniek jeszcze zapłaci za swoje. Ale ja się obawiam, że to będzie dopiero jak zobaczy na oczy ową scenę z prologu. Bo ta żmija (widzisz ja już nawet imieniem jej nazwać nie potrafię), to wątpię szczerze, czy nawet wtedy coś do niej dotrze. Raczej nie. Niestety są chyba i tacy ludzie...
    A może się mylę?

    Czekam niecierpliwie na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateusz nie powinien wygadywać takich bredni i on doskonale o tym wie, ale wiedzieć to swoją drogą sobie można. To co zrobił było złe i bardzo zraniło Asię, ale on to kiedyś zrozumie. Nie, nie powiem ci kiedy dokładnie to nastąpi, ale jeszcze swoje odcierpi w tym opowiadaniu.
      Asia oberwała zupełnie niesłusznie, lecz konsekwencje tego jednego incydentu mogą być znaczące.
      Jak zachowa się w tej sytuacji Aluś? No to już ciężko stwierdzić. Ja wiem, ale was jeszcze przez jakiś czas przytrzymam w niepewności.
      W szybkie nawrócenie Julki bardzo wątpię, ale przecież ludzi lubią zaskakiwać. Tylko czy ona należy do tego typu ludzi? Czas pokaże.
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Wiedziałam! Wiedziałam cholera, że namieszasz i to w najmniej oczekiwanym momencie. Rozdział zaczął się tak.. spokojnie. Choć myśli Alka były jak zwykle pomieszane, niejednolite i jak zwykle bił się sam ze sobą i nie bardzo potrafił poradzić (co już jest normą) to jednak odczuwałam lekka ulgę widząc jak uśmiecha się patrząc na Aśkę. Miałam wrażenie, że teraz już wszystko pójdzie z górki, a Ty mi jak zwykle to wrażenie zepsułas późniejszymi wydarzeniami.

    Czy jestem zła, zawiedziona? A skąd! Ta intryga była zaplanowana perfekcyjnie! Tylko szkoda, że wszystkie wydarzenia zostały tak poprzekręcane i pozamieniane, że nie przekazują prawdy. Julka jest naprawdę sprytna i to jej przyznać trzeba. Rozegrała to po mistrzowsku tylko ciekawa jestem jaką satysfakcję z tego będzie czerpać. Uh choć nienawidzę damskich bokserów to w tym momencie bardzo bym chciała, żeby jej Alek tak porządnie wpierdzielił. Najpierw za to, że go oszukała, upiła i sfabrykowała to całe zajście, a potem że w chamski sposób poinformowała o to Askę. Może nie swoimi ustami i słowami, ale pośrednio. Gdyby nie ona, nic by się nie wydarzyło, a tak? No nie wytrzymam! Roznosi mnie z emocji i aż się boję kolejnego rozdziału. Kochana, co ty ze mną robisz... Aaaaaaj!

    Czekam niecierpliwie i wybacz, że tak krótko, ale nie mogę zebrać myśli. Rozbroiłaś mnie kompletnie:D

    A jeśli masz ochotę, pojawił się nowy u mnie;)

    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to żyję ^^ Nie byłabym sobą, gdybym nie namieszała w tak kluczowym dla całej akcji momencie.
      Niestety, Julka dobrze to sobie zaplanowana i na nieszczęście dla Alka i Asi wszystko potoczyło się zgodnie z tym okrutnym planem, choć było w nim wiele niewiadomych, które do końca mogły nie wyjść tak jak ta dziewucha by tego chciała.
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  7. A Monika znowu miesza i miesza ;D. Ale Ty niedobra jesteś ;P.Twoi przyjaciele powinni się cieszyć, że nie masz władzy nad nimi, takiej aby móc kierować ich życiem jak w opowiadaniu. Chociaż czy własnym przyjaciołom byś coś takiego zrobiła? To Ty musiałabyś leczyć ich złamane serducha i pocieszać po niepowodzeniach ;p. Miałabyś chyba wtedy ich na sumieniu. Wydaję się teraz, że tylko Pandzia jest czysty. Co prawda coś tam ukrywa przed przyjacielem, ale tylko dlatego, aby sam winny powiedział to wszystko Alkowi. Uważam, że wtedy jest to mniej liczona wina. Alek się trochę zmienia, aż dziwnie go widzieć takiego uśmiechniętego, okazującego tę radość, ale bardzo miło na to patrzeć. No może poza tym, że wiem co się dzieje w jego wnętrzu. Ja tak bardzo go rozumiem z tym nie mówieniem o swoich problemach. Gdy się choć raz nie powie o jakimś większym to dużo łatwiej brnąć w te zamykanie przed innymi. Trudno kogoś od tak od tego odwieźć, ale chyba warto. Zawsze lepiej mieć jakieś oparcie w swoich problemach. Niezależność, niezależnością, ale poradzenie się w kłopotach nie jest czymś złym. Przecież każdy chyba pragnie zrzucić ciężar swoich problemów i wypłakać się w czyjeś ramiona. A już zwłaszcza, kiedy te problemy tak ciążą, a wiemy, że nie jest łatwo się ich pozbyć, im zapobiec. Przecież co Alek może zrobić, aby jego ojciec nie pił? Chyba znaleźć mu kobietę, ale czy to łatwe? Chyba nie bardzo, bo jak nastolatek ma znaleźć dorosłą kobietę swojemu tacie? Zwłaszcza, że jego ojciec nadal kochał swoją dawną żonę. Julka to chyba nie ma swojego życia i tylko lubi psuć innym. Co jej to daje? Przecież krzywdzi innych. A należy im się to? Chyba nie, skoro nawet nie poznała Alka za nim zrobiła mu krzywdę. W dodatku niby reakcja Asi na to co powiedział Maniek wg Julii byłaby trochę dziwna. Czy popłakałaby się, gdyby on miał powiedzieć Alkowi, że ją pocałował? Czy nawet przespał? Raczej pasowałaby bardziej złość niż rozpacz, no ale ja nie wiem. Ciekawi mnie czy Julka naprawdę przespała się z Alkiem czy tylko go wrabia, bo mam wrażenie, że raczej wrabia, ale mogę się mylić. Cóż namieszałaś i ciekawi mnie, co z tego wyjdzie. Wydaję mi się, że Alek jednak, kiedy umrze, to wcześniej się wybierze na stok, kiedy będzie zły, aby wyładować swoje emocje. Może powinien posłuchać tych zaleceń lekarza? W końcu może się to jeszcze poprawić, a tak to może stracić nogę. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsa, mieszanie to moja pasja :D Nie no to tylko tak się wydaje, że jest pomieszane, a w rzeczywistości wszystko tworzy spójną całość.
      Hmm, wydaje mi się, że moi przyjaciele naprawdę się cieszą z tego prostego faktu! Chociaż i tak łatwo ze mną nie mają, a może to ja z nimi... Ciężko stwierdzić.
      Pandzia jest "czysty", ale przez to chyba najwięcej przyjdzie mu wycierpieć. Chyba, bo ciężko jest określić, kogo w ostatecznym rozrachunku wszystkie te kłamstewka ukłują najbardziej.
      Alek się zmienia, choć nie jest to zmiana długoterminowa, a raczej takie przebłyski, które uświadamiają, że jednak da się coś ze sobą zrobić i że okazanie chociaż cząstki emocji nie może być takie trudne. Alek to potworny uparciuch i tu nawet nie o tą niezależność chodzi, co nieufność i zwyczajny strach w ujawnianiu własnych problemów przed innymi. W sprawie ojca pewnie niewiele może zdziałać. Wątpię czy znalezienie kobiety rozwiązałoby ten problem, ale pewnie odnalezienie nowego sensu w życiu przybliżyłoby ich wszystkich do pozbycia się chociaż jednego zmartwienia.
      Julka to dziwna istotka jest. Teoretycznie nie czerpie żadnych korzyści ze swojego postępowania, ale coś tam chyba zakodowało się w tej blond główce, że jeżeli wyżyje się na kimś obcym to poczuje się lepiej. Może na chwilę. Jeżeli spojrzy na to z perspektywy pewnie zobaczy, że to był błąd.
      Czy między nimi coś zaszło? Nie zdradzę tego jeszcze przez jakiś czas, ale spokojnie - dowiecie się tego ;)
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń