wtorek, 2 września 2014

17. Wadliwe zaufanie

      Gdy była młodsza, ktoś powiedział jej, że samotność jest czymś zdecydowanie złym i niepożądanym. Kiedyś... Asia nie pamiętała dokładnie, kiedy to było albo kto był autorem tych słów. Nie czuła potrzeby, aby zapamiętywać tych informacji i przechowywać je w swojej pamięci przez tak długi czas, skoro wydawały jej się one wówczas bez znaczenia. Owszem, wysłuchała ich, ale raczej z przymrużeniem oka, nie dając im wiary. Ona sama była osobą samotną z wyboru i było jej z tym dobrze. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyła, trwając w tym przeświadczeniu niezmiennie od kilku lat. Choć słyszała mnóstwo opinii na ten temat, to nigdy nie rozumiała, dlaczego większa część społeczeństwa uznaje podobny wybór za coś potwornego, wynaturzonego. Niektóre z tłumaczeń były bardziej racjonalne od innych i niekiedy prawie ją przekonywały, ale nie na długo. Wystarczyło jedno, przykre doświadczenie związane z kontaktem z innymi ludźmi, a natychmiast wracała do swoich dawnych racji. Uparcie nie dała sobie wmówić, że to ona popełnia błąd. Joasia wciąż wierzyła, że społeczeństwo wydało nieprawidłowy wyrok. Uznała, że wynika on głównie z niewiedzy lub nieświadomości. Bo ludzie często bywają hipokrytami, a to co wydaje im się obce, od razu skreślają i uznają za dziwaczne czy niepoprawne, nawet nie starając się zrozumieć podstaw takiego stanu rzeczy. Ona rozumiała. Kiedyś, nie teraz.
    Jeszcze kilka miesięcy temu, zapytana o swoje zdanie na temat samotności, natychmiast powiedziałaby, że nie jest ona niczym złym, bo w końcu to ludzie sami decydują czy życzą sobie czyjegoś towarzystwa, czy też nie. Brak kontaktu z drugim człowiekiem, ale tylko przez pewien czas, niewątpliwie miał swoje zalety. Takie czasowe wyizolowanie pozwalało się wyciszyć, dokonać właściwych wyborów i pozbierać rozbiegane myśli. Wypadało tylko umieć zachować w tym umiar. Nikt przecież nie dawał nam gwarancji, że tych myśli nie namnoży się w końcu zbyt wiele, aby jedna osoba była w stanie je udźwignąć. Gdyby tak się stało, mogłoby dojść do załamania. Do zrozumienia, że przecież sam nie dam sobie rady ze wszystkim, ale także do urojonej pewności, że nikt o tych moich problemach dowiedzieć się nie może. I wtedy to już nie jest samotność z wyboru. To wymuszone odcięcie się od świata. Osamotnienie. A osamotnienie jest potwornym uczuciem. Zjawiskiem, na które ludzie okrutnie zostają skazani lub na które decydują się pod wpływem natężenia zgubnych emocji. Niby zapewnia ono ciszę, ale ta cisza wcale nie niesie ze sobą spokoju. Nie uspakaja, a tym bardziej nie daje ukojenia. Dusi za to od środka, niczym najdoskonalszy z zabójców. Robi to potajemnie, wmawiając swojej ofierze, że właśnie tak to ma wyglądać, że właśnie tego biedna duszyczka potrzebuje. Niektórym mogło się wydawać, że mają nad tym pełną władzę, ale były to tylko nic nieznaczące wyobrażenia.
     Asia też do tej pory trwała w przekonaniu, że jest przygotowana na samotność i na wszystkie jej odmiany. Przetrwała w końcu wyjazd Lusi oraz zerwanie znajomości z Mateuszem. Te rozstania bolały, ale były niczym w porównaniu z odejściem Alka. Na to nic nie mogło ją przygotować. I nic też nie pomagało, aby ukoić odrobinę jej obolałą duszę, a próbowała wielu metod. Usilnie wmawiała sobie, że nie powinna tak bardzo cierpieć, bo przecież z chłopakiem nie łączyło ich tak wiele. Niby związek, a tak naprawdę tylko kilka pocałunków i cieplejszych gestów. Mimo to nie mogła zaprzeczyć, że obecność Alka w jej życiu zmieniła wiele, a ona sama bardzo się do niej przyzwyczaiła. Polubiła to szybsze bicie serca na sam jego widok i uśmiech, jaki pojawiał się na jej twarzy, gdy tylko się z nim spotykała. Gdyby ktoś wcześniej powiedział, że tak to właśnie będzie wyglądać, niewątpliwie by go wyśmiała. Po pierwszym spotkaniu modliła się, aby nigdy więcej tego typa na swojej drodze nie spotkać. Złośliwy los jednak postąpił po swojemu, na nowo splatając ich historie. Tym razem wykazał się większym zrozumieniem, bo pozwolił jej dostrzec coś więcej, niż tylko tą powierzchowną maskę, za którą chłopak skrywał swoje prawdziwe oblicze. Dopuścił do tego, aby dziewczyna zakochała się w tym nowym Alku, ale jak okazało się potem, był to tylko cwany wybieg w przyszłość. Gdy wszystko wydawało się układać jak należy, zwykła złośliwość znów postanowiła ponownie zareagować i się wtrącić - spowodowała, że chłopak wyjechał, zanim Asia zdołała z nim szczerze porozmawiać. To nie było dobre, o czym dziewczyna doskonale wiedziała. Jednak nic nie mogła na to poradzić. Bo niby kiedy miała mu o tym wszystkim powiedzieć? Przecież o pewnych rzeczach nie wypadało wspominać w rozmowie telefonicznej. Tylko że takie niedokończone sprawy bardzo drażniły Asię, dekoncentrowały ją. Jakby sama nieobecność Alka nie była wystarczającym ciosem! Pod jego wpływem, dziewczyna powoli wręcz przestawała poznawać samą siebie. Widziała swoje odbicie w lustrze i było ono znajome, ale jednocześnie całkowicie obce. Asia zastanawiała się, na czym miałaby polegać ta zmiana, skoro w wyglądzie zewnętrznym wciąż wyglądała tak samo. Może tylko zielone oczy patrzyły na nią ze smutkiem i wyrzutem. Bo pozwoliła zniknąć ze swojego życia tak ważnej dla siebie osobie i to bez słowa prawdy. A Alek jak nikt inny zasługiwał na szczerość. Tylko że wszystko potoczyło się zbyt szybko. W jednej chwili chłopak ogłosił jej, że wyjeżdża, a w kolejnej już żegnała się z nim przy samochodzie, który zabrał go daleko od niej. Wyjechał, ale niewypowiedziane słowa wciąż ciążyły dziewczynie na sercu. Spowodowały, że Asia czuła się fatalnie, niemal chora.  Niby nic takiego nie dolegało jej fizycznie, ale psychicznie nie wszystko pozostawało w porządku. Wyglądało to tak, jakby nieznana dotąd choroba nagle opanowała całe jej ciało, spychając wszelkie potrzeby gdzieś na bok. Dawała złudne przeświadczenie, że jedzenie czy sen są nieistotnymi błahostkami i można bez nich spokojnie funkcjonować. Zapewnienia te były całkiem wiarygodne, ale na dłuższą metę całkowicie fałszywe. Bo ona potrzebowała tych elementów równie mocno, jak potrzebowała obecności Alka. Tęsknota za chłopakiem zżerała ją od środka, mimo że od rozstania nie minął nawet miesiąc.
- Asiu, od kiedy słodzisz herbatę aż siedmioma łyżeczkami cukru? - Dziewczyna zerknęła z roztargnieniem na matkę, a potem zamrugała kilkakrotnie, nagle przytomniejąc. 
- Cholera jasna - zaklęła pod nosem, a pani Dorota pokręciła głową w rozbawieniu. Niby bawiło ją zachowanie własnej córki, ale była też nim odrobinę zaniepokojona. Dziewczyna nigdy nie miała większych kłopotów z koncentracją, lecz w ostatnim czasie podobne incydenty zdarzały się nader często. Kobieta martwiła się, że coś nieproszonego zaprząta głowę jedynaczki w tak ważnym okresie, gdy od najważniejszego egzaminu dojrzałości dzieliły ją zaledwie tygodnie. 
- Córciu, co się dzieje? - zapytała kobieta, ale widząc sceptyczną minę Joasi, szybko zrozumiała, że zbyt wiele od niej na ten temat nie wyciągnie. Westchnęła, pierwsza składając kapitulację. - Jeżeli masz jakieś problemy, to wiesz, że możesz się do mnie zawsze zwrócić o pomoc. 
- Wiem, mamo. - Asia uśmiechnęła się lekko i pocałowała rodzicielkę w policzek, aby zbyć jej obawy. Kiedy tylko kobieta zaprzestała zadać kolejne pytania, dziewczyna chwyciła podręcznik, który wcześniej odłożyła na blat stołu, i wymknęła się do ogrodu. Musiała się skupić. Nie miała innej możliwości. Chociaż było to niebywale trudne, to Alek musiał zejść na drugi plan, aby mogła właściwie przygotować się do pierwszych egzaminów. Niestety, chwila ciszy i spokoju nie była jej pisana. Dziewczyna ledwie zdołała zająć miejsce na kocu pod jabłonką rosnącą nieopodal domu, a już przytrafił się ktoś, komu przeszkadzała jej samotność.
- Nie udawaj, że będziesz się uczyć! - Mateusz. Akurat jego głos rozpoznała by wszędzie i bez najmniejszych przeszkód. Problem był tylko jeden. Ona już nigdy więcej nie chciała go słyszeć, a tym bardziej oglądać jego twarzy. Nieważne, że za nim tęskniła. Chłopak zranił ją w okrutny sposób i nawet nie miał śmiałości, aby za to przeprosić. Nie zasłużył zatem na jej uwagę. On to chyba wyczuł, bo śmiało przekroczył granicę wyznaczoną przez furtkę i zbliżył się do dziewczyny, za wszelką cenę pragnąc zaskarbić sobie, choć jedno jej spojrzenie. Nadaremnie. Asia dalej przeglądała kolejne strony książki, udając, że wcale nie widzi swojego byłego przyjaciela. - Długo jeszcze będziesz się na mnie obrażała? 
- Wcale się nie obrażam, Mati - oznajmiła oschle. - Po prostu wciąż ci nie wybaczyłam. Nie wydaje mi się, aby to co zrobiłeś w ogóle dało się wybaczyć. 
- Głupi byłem - przyznał z gorzkim uśmiechem, a Asia zerknęła na niego z niedowierzaniem. Nie sądziła, że tak szybko zrozumie swój błąd. - Tylko widzisz, dużo dla mnie znaczyłaś. Myślałem, że ja również nie jestem ci całkiem obojętny. I potem zobaczyłem, jak całujesz Alka... Zrozum, to nie było coś z czym można było od razu przejść do codzienności. Potrzebowałem czasu, a ty mi tego wcale nie dałaś. Dalej chciałaś bawić się w przyjaciół. 
- Więc to może moja wina? - Poczuła się zagrożona i jednocześnie oburzona jego słowami. Mateusz jednak uśmiechnął się przepraszająco, powoli kręcąc głową.
- Tak. Nie. Nie wiem - westchnął. - Wiem tylko, że źle zaczęliśmy, a raczej źle to skończyliśmy, bo początek naszej znajomości wyglądał fantastycznie. Chyba nie zaprzeczysz...
- Po co mi to mówisz? - Dalej nie rozumiała. Nie pojmowała, dlaczego chłopak, który jeszcze kilka dni temu nie miał ochoty mieć z nią do czynienia, teraz sam wyciąga rękę na zgodę i stara się być ugodowy. Wyglądało to dość podejrzanie, tak jakby Mati miał w tym większy cel, niż tylko zaspokojenie własnego, niespokojnego sumienia. - Ja wcale nie zmieniłam zdania, a jeżeli ty myślisz, że nieobecność Alka upoważnia cię...
- Asiu, poczekaj - przerwał jej, nim zdążyła sformułować swoją myśl do końca.  - Chciałem cię tylko przeprosić za tamten pocałunek i może prosić, abyśmy zaczęli jeszcze raz. Jako kumple, co ty na to? Obiecuję, że już nigdy nie przekroczę granic, chyba, że sama będziesz tego chciała. 
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, Mati - westchnęła, odkładając książkę na bok. Maniek usiadł na przeciwko niej i wlepił w nią proszący wzrok. - Wciąż nie mam do ciebie zaufania, a poza tym wydaje mi się to niesprawiedliwe w stosunku do Alka. 
- Cały czas mówisz tylko o nim - jęknął Mateusz, gwałtownie zrywając się na równe nogi. Cofnął się o kilka kroków i wykonał rękoma nieokreślony ruch, w którym kryło się wielkie zniecierpliwienie. Nie chciał jej uderzyć, ale Asia i tak się skuliła, oczekując na najgorsze. W końcu chłopak już raz naruszył pewne reguły. Nikt nie mógł jej zapewnić, że nie zrobi kolejnego kroku pod wpływem złości. On zauważył to zlęknione zachowanie i natychmiast się uspokoił. - Aśka, no co ty, przecież nigdy nie podniósłbym na ciebie ręki.
- Ja już nie wiem, czego się po tobie spodziewać, Mati - szepnęła z wyrzutem. - Zmieniłeś się. Na gorsze. Albo zawsze taki byłeś, a my wszyscy byliśmy ślepcami. 
- Przestań - westchnął, klękając naprzeciwko niej i ściskając lekko jej dłonie. - Nie skrzywdziłbym cię. Nieważne, co by się działo. Po prostu nie mogę już słuchać, jak powtarzasz ciągle jego imię, naiwnie wierząc w jego wierność. No bo, naprawdę wydaje ci się, że i on myśli o tobie równie często, jak ty o nim?
- A co to niby ma znaczyć? - spytała ostro, wyrywając dłonie z uścisku. 
- Błagam cię. - Mati zignorował to jawne odtrącenie. Posłał dziewczynie za to kpiące spojrzenie, mówiące jej, że nie wie ona zdecydowanie o zbyt wielu rzeczach. - Sądzisz, że Alek jest ci wierny? Dobra, nawet nie musisz odpowiadać. To jasne, że ty widzisz go w samych pięknych barwach, ale zapewniam cię, że on wcale nie jest taki kryształowy, jak ci się wydaje. Znam go znacznie dłużej od ciebie i jestem wręcz przekonany, że jakaś długonoga blondyneczka już zdążyła owinąć go sobie wokół palca. Alek nie jest wybitnie odporny na kobiece wdzięki. Nigdy też nie szukał stałego związku. Biedna Magda, jako pierwsza dała się nabrać na jego urocze słówka i inne gierki, a potem długo nie mogła się pozbierać, gdy ją tak potwornie wykorzystał. Wierzyła, że będzie tą jedyną... Tak jak ty. 
- Jak możesz tak mówić? - Nie chciała słuchać tych wszystkich słów. Nie wierzyła w nie. Przecież Maniek nie mógł mieć racji. Alek nigdy by jej nie zdradził. Chyba... Nie. Asia nie wierzyła w jego winę. Co prawda, chłopak nigdy nie chciał rozmawiać na temat swojego starego związku, ale widać było, że jest to dla niego bardzo bolesny temat. Nie wyglądało na to, że to on zawinił i przyczynił się do jego rozpadu. Zresztą Alek wcale do tego scenariusza wcale, a wcale jej nie pasował. Dla niej był niezwykle opiekuńczy i troskliwy. Dziewczyna nie wyobrażała sobie, że mógłby zabawić się jej kosztem, a potem zostawić, aby wykpić te naiwne nadzieje, które w nim pokładała. Maniek jednak był pewien swego. 
- Normalnie - stwierdził, patrząc na nią z uporem. - Po prostu nie chcę, abyś znowu cierpiała. Tym razem nie z mojego, a z jego powodu.


Publikuję i uciekam, bo wiem, jakie gromy posypią się na Mateusza, a raczej domyślam się tego! Kiedy kolejny rozdział? Nie mam zielonego pojęcia. Matura mnie goni i straszy, a ja się jej okropnie, okropnie boję i dlatego jest ona dla mnie priorytetem. Opowiadania nie zawieszam jednak. Zostało niezbyt wiele rozdziałów i myślę, że uda mi się skończyć to wszystko, zanim natłok nauki mnie przygniecie już całkowicie. To samo tyczy się zaległości, których troszkę mi się nagromadziło - wszystko nadrobię, jak tylko znajdę wolną chwilę! Trzymajcie się cieplutko! 

13 komentarzy:

  1. o faktycznie, powinnaś uciec, choć nie na długo, bo Mateusz zasluguje na potężne baty. Tylko że teraz już mnie to aż tak nie denerwuje,bo wiem, czego się po nim spodziewać. NIe jest dobrym przyjacielem, ale co gorsza,zachowuje się wg mnie naprawdę obcesowo wobec dziewczyny,którą jak twierdzi-kocha. Nie próbujenawet pomysleć o jej uczuciach czy emocjach... Traktuje ją abrdzo przedmiotowo. nie załsuguje wg mnie ani na przyjaźń,ani na nic więcej. podobał mi sjię bardzo opis uczuć Aśki z pierwszej części, kurde, tak mnie to wkruza,że ze sobą poważnie nie porozmawiali... Mam nadziej,że tak tego nie zostawisz... to nie był nie wiadomo jak poważny związek,ale miał spore szanse i myślę,że Aśka i Alek do siebie naprawdę pasują. ja chce,żeby on wrócił.A do matury masz cały rok szkolny,to nie jest mało!zapraszam na nowosć na odnalezcprzeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą maturą, to ci powiem, że aż tak różowo nie jest :( Bo próbną mam już w listopadzie. Poza tym chodzę na korki z matmy i anglika, a od przyszłego tygodnia zaczynają mi się fakultety z polskiego i wosu oraz dodatkowe zajęcia z matematyki i z przedmiotów zawodowych. No, a lekcje zaczynam od 7.10 i jestem w szkole do 15-16. Nie ma lekko niestety :(
      No, ale ja nie o tym! Ja się miałam odnieść do twojego komentarza, za który bardzo, ale to bardzo dziękuję!
      Mati ostatnio mocno przegina i póki co nie mogę powiedzieć, że w najbliższym czasie sytuacja ulegnie zmianie. To byłoby zbyt piękne.
      Cieszę się, że opis uczuć Asi przypadł ci do gustu, bo przyznam, że to on sprawił mi najwięcej problemów. Mocno przy nim marudziłam.
      Nie zostawię żadnej sprawy niedokończonej, o! To mogę na pewno obiecać.
      Pozdrawiam i obiecuję również, że wpadnę do ciebie jak tylko znajdę chwilkę czasu! :*

      Usuń
  2. Zastanawiam się czy Ty Mańka lubisz, bo takiego chama z niego robisz i egoistę... a tak właśnie kiedyś określał Alka. Ech, ja tu liczyłam na taką wielką, fajną przyjaźń... a schrzaniłaś to ;p. I to, żeby pokłócić się o dziewczynę? Takie duże chłopaki, a tak niedojrzali. Ej, no nie spodziewałam się tego po Mateuszu. Na miejscu Asi to chyba bym nie uwierzyła. Mateusz już raz pokazał ile dla niego znaczy przyjaźń z Alkiem i wtedy widać było, że bardzo niewiele. Asia powinna iść za swoją intuicją i nie słuchać Mańka, bo raczej nie warto. Co do samotności, to prawda. Nawet taki człowiek, co lubi samotność, nie lubi przebywać w towarzystwie... to i tak czasem musi do kogoś otworzyć usta czy z kimś pobyć. A czasem po prostu się ktoś zmienia i potrzebuję więcej towarzystwa. Pewnie ciężko Asi, że zostawiła ją i przyjaciółka, i Alek. A Maniek spieprzył sytuacje. Czemu ja wiem, że Ty przyszykujesz nam superwystrzałową bombę w postaci Alek plus Julka (?) lub jakaś dziewczyna. może Asia odwiedzi Alka, zobaczy to... i znowu niewyjaśniona sytuacja *płacze*. Jesteś niedobra i znajdę Cię nawet w środku łóżka... pod ziemią, wszędzie. Dopadnę Cię. Ej, ja normalnie słodzę 4 łyżki ;D, a to i tak dużo... Ciekawe czy wypiła herbatkę... Przepraszam za chaotyczność i krótką długość, ale i rozdział długi i jakoś nie mam siły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja Mańka lubię, tylko że wymknął mi się spod kontroli. Aż sama nie mogę się nadziwić, że wyrósł mi na takiego potwora i o taką bzdurę zaprzepaścił przyjaźń z chłopakami. Tak się nie powinno robić, ale cóż? Serce nie sługa. Tak powiadają.
      Asia sama nie wie w co wierzyć. Chce ufać Alkowi, ale słowa Mańka troszkę namieszały jej w głowie. Niestety.
      Oj, już całkiem nieźle mnie znasz ^^ A czy masz rację co do tych moich niecnych planów, to przekonasz się już niedługo, bo w kolejnym rozdziale :D
      Herbatki Asia nie wypiła, bo chyba zasłodziłaby się na śmierć :D Ja ogólnie łasuchem jestem i herbatę kiedyś słodziłam czterema, a teraz zeszłam tylko do dwóch :D
      Nie, nie morduj mnie! Bo jak mnie zabijesz to nie będę miała nawet drobniutkiej szansy, aby to jeszcze bardziej skomplikować lub chociaż spróbować wyprowadzić sytuację na prostą xD
      Ja bardzo dziękuję za komentarz, w którym owej chaotyczności nie zauważyłam jakoś!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Bardzo dosadnie pokazałaś jak piękna przyjaźń może się schrzanić, gdy w grę wchodzą uczucia do jednej dziewczyny. Zresztą to działa też w odwrotną stronę. Jestem pewna, że gdyby dwie dziewczyny zakochały się w jednym chłopaku to sytuacja byłaby podobna. Z tym, że wydaje mi się, że płeć żeńska jest bardziej zawistna, więc mogłoby być jeszcze gorzej. W każdym razie, jak już kiedyś mówiłam przyjaźń chłopaków wydawała mi się naprawdę piękna. Od zawsze razem, zawsze sobie pomagali znosili swoje humory i byli razem an dobre i na złe. Trochę im nawet zazdrościłam. I gdzieś w głębi duszy liczyłam, że rozsądny, mądry, inteligentny Maniek jakoś załagodzi tą sytuację i poradzi sobie sam z uczuciem do Aśki. Nigdy nie sądziłam, że ten idealny przyjaciel, wyważony facet, który po prostu zaskakiwał mnie swoją tolerancyjnością i sposobem bycia okaże się takim.. gnojem po prostu! Dopóki nie pojawiła się Aśka, świetnie dogadywał się z Alkiem i jakoś nie przeszkadzały mu jego wady. Akceptował przyjaciela takiego jakim jest i nie denerwował się o to, że w różnych sytuacjach różnie się zachowuje. Alek pojechał, pojawiła się Aśka i co? Nagle wszystko zaczęło przeszkadzać, wszystkie wady okazały się nie do przyjęcia. No, a to, że w tak bezczeln sposób oszukał dziewczynę to już mnie kompletnie z nóg zwaliło. Ok, rozumiem oceniać Alka za to co się rzeczywiście działo, za sytuacje w których zachował się źle itp. Ale oczerniać tylko po to by dziewczyna o nim zapomniała? To już cios poniżej pasa. Czego jak czego, ale tego bym się nie spodziewała. Maniek to nie przyjaciel, Maniek to szuja. I już go nie lubię! Tym bardziej kurde, że wiedział jak Alek cierpiał po zdradzie Magdy. I takie coś!? To nie był nóż w plecy, to była siekiera!

    Jeszcze bardziej niecierpliwie niż zwykle czekam na kolejny rozdział;D Kurde, mam wrażenie, że zawsze to piszę... Ale cóż, wciągnęłaś mnie ;)

    A w wolnej chwili serdecznie zapraszam na kolejny rozdział i jako, że "Tajemnica Locmarie" dobiega powoli końca, proszę o zagłosowanie w sondzie, która jest na blogu z prawej strony;) (oczywiście jeśli jeszcze nie głosowałaś;)
    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Uczucia niestety rządzą się swoimi planami i przyjaźń nie ma przy nich szans, a przynajmniej nie miała w tym wypadku. Maniuś zmienił mi się w takiego potwora, że aż sama w to nie wierzę. To zawsze on stanowił siłę opanowania i spokoju, a tu jednak wyszło, że jest w nim jeszcze coś więcej, coś gorszego.
      Bardzo się cieszę, że rozdział ci się podobał i dziękuję za szczery komentarz. Do ciebie postaram się wpaść jeszcze dzisiaj lub jutro.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Jestem! Późno, ale jestem. Zacznę od tego, że uwielbiam luźne przemyślenia pisane przez Ciebie, szczególnie te na początku. Fakt, nad uczuciami często traci się kontrolę, tak samo jest z samotnością. Po pewnym czasie samotność przeradza się w osamotnienie - a wtedy człowiek, zamiast być samotnikiem z wyboru, nie potrafi przebywać w towarzystwie ludzi, źle się przy nich czuje. Ten akapit zdecydowanie trafił prosto w moje serducho!
    Tak mi żal Aśki... widać, że bardzo zżyła się z Alkiem. Teraz cierpi po jego wyjeździe, całe szczęście już za niedługo się spotkają. Mimo wszystko wydaje mi się, że jest szczęśliwsza u jego boku. Aż dziwne, że początkowo, z tak wybuchowej pary, powstał taki o to twór :3 Szkoda tylko, że Mati wszystko próbuje zepsuć... co zazdrość robi z człowiekiem, aż szkoda pomyśleć. Okropne. Aż dziwne, że na początku lubiłam Mańka. Jak on może opowiadać takie głupoty o swoim przyjacielu?! I wiesz co jest najgorsze?! Że Alek wciąż mu ufa. Że ma go za kogoś bliskiego. Nie wierzę, że istnieją aż tak podli ludzie... koszmarnie. Widać Maniek robi wszystko, by za wszelką cenę zdobyć Aśkę, nawet kosztem wieloletniej przyjaźni. Liczę na to, że mu się to nie uda.
    Przepraszam, że tak krótko, ale nie wiedziałam, co Ci napisać :D Zresztą większość napisałam Ci już na gg. W takim razie życze Ci weny - szybko publikuj nowyy <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Ja sama lubię swoje myśli przelewać na kartkę, ewentualnie na arkusz Worda jak było w tym przypadku :D Cóż, zarówno nad uczuciami i samotnością trzeba mieć jakąś kontrolę, bo gdy ją się straci lub co gorsza da się im wolna rękę, to mogą okazać destrukcyjne i zniszczyć człowieka.
      Asi też jest mi żal, ale bardziej jest mi przykro z powodu Alka. Ja tak bardzo go lubię, a tak potworny los mu zgotowałam! No, ale to jestem ja - najpierw tworzę okropne scenariusze, a potem płaczę i jęczę, że już nic nie mogę z tym zrobić. Nie ma to jak zdecydowanie!
      Maniuś kombinuje jak może, ale Asia doskonale wie przy kim czuje się lepiej i tym kimś Mateusz absolutnie nie jest. Tylko że zazdrość jest potwornym uczuciem (wałkowałam to na swoim przykładzie kilkakrotnie) i może doprowadzić do dziwnych sytuacji. Alek wciąż mu ufa, ale przecież nie jest całkiem ślepy, jeżeli Mati się nie ogarnie, to i Alek w końcu domyśli się wszystkiego. A to może być prawdziwy dramat i to nie tylko dla jednej, a wielu osób.
      Nie przepraszaj :* Jestem ci bardzo wdzięczna i za ten komentarz, i za nasze rozmowy na gadu. Dużo mi to daje :*
      A nowy postaram się jeszcze dzisiaj opublikować :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Masz przekichane. Tyle Ci powiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam dużo wcześniej ten rozdział, ale wpadłam przypadkowo na to, zeby rozkminić, gdzie skończyłam i udało mi się końcówkę znów przeczytać. Nienawidzę Cię za Mańka. Nienawidzę. Zniszczyłaś go. Zniszczyłaś mnie. IDŹ I WRÓĆ! ;d

      Usuń
    2. I wszystko stało się jasne! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wracasz do blogowania. Cholerka, brakowało mi cię w tym wirtualnym świecie :D
      I wiem, że Maniuś mi się zepsuł, a raczej stał się zupełnie innym człowiekiem. Tylko tyle że ja ostatniego słowa nie powiedziałam jeszcze :D Wciąż mogę go uratować albo bardziej pogrążyć - wiem, jestem potworem!

      Usuń
    3. Zginiesz za to na stosie!

      Usuń