niedziela, 18 maja 2014

12. Jesteś dla mnie ważna. Rozumiesz?


          Postanowili zacząć od nowa, ale żadne z nich nie miało wcześniej ułożonego scenariusza ani też innego planu, który mógłby im zdradzić, jak dalej pociągnąć tą znajomość, aby nie zakończyła się ona natychmiastowym fiaskiem. A tego właśnie obawiali się najbardziej, bowiem kolejne niepowodzenie mogłoby się okazać niszczące zarówno dla Alka, jak i Asi. Oboje przecież na swojej, nie tak dawno rozpoczętej, życiowej drodze zdążyli już przeżyć kilka niepowodzeń oraz wiele zawodów i to na ludziach, zdawałoby się niezawodnych. Teraz, za wszelką cenę chcieli uniknąć niepotrzebnej porcji gorzkiego rozczarowania, dlatego też, na krótki moment, odpłynęli we własne rozmyślania, by znaleźć najwłaściwsze rozwiązanie, a w tym czasie między nich wkradła się niezręczna cisza. Przycupnęła na poręczy wypożyczalni i spoglądała z rozbawieniem to na jedną zamyśloną twarzyczkę, to na drugą. Rozkoszowała się brakiem pewności i stabilności, który błyskawicznie stał się ciężarem nie do udźwignięcia. Mogłoby się wydawać, że jego waga w niedługim czasie przygniecie ich oboje, jeżeli którekolwiek z nich nie zareaguje w porę. W tym wypadku usłużny stał się brak cierpliwości, pod którym od zawsze podpisywał się Alek. Chłopak przestąpił nerwowo z nogi na nogę, poprawił uchwyt na kulach i spojrzał niepewnie na dziewczynę. W jego ciepłych, czekoladowych oczach zamigotało niezdecydowanie, niemal natychmiast zdławione przez, dopiero rodzącą się, determinację.
- Chyba nie będziemy tak tutaj stać do wieczora? - mruknął obojętnie, wzruszając ramionami. Nie wiedział, co powiedzieć. Pragnął tylko przerwać tą ciągnącą się chwilę milczenia, bo zaczęło mu ono doskwierać. Nie zastanawiał się nad skutkami tego pytania ani nad tym, że skoro już zwrócił uwagę na niezręczność sytuacji, to powinien wystąpić z jakąś własną propozycją, która zmieniłaby obecny stan. Początkowo chciał zrobić cokolwiek, aby tylko nie musieć dłużej pozostawać w tak wielkiej bezczynności. Ona wciąż była dla niego czymś absolutnie obcym i zdecydowanie nieprzyjemnym. Na szczęście, chwilę potem w jego głowie ukształtował się odpowiedni pomysł, jak zająć wolny czas i jednocześnie nieco lepiej poznać tą niepozorną brunetkę, która do tej pory wprowadziła tylko zamieszanie do jego, i tak już nieźle pokomplikowanego, życia. - No chodź, zapraszam na małą wycieczkę po Białce.
- Nie mówisz poważnie - zaśmiała się Joasia, jednocześnie spoglądając na niego dość niepewnie. Dziewczyna jeszcze nie potrafiła tak do końca rozpracować jego zamiarów, a przez to nie bardzo mu ufała. Alek wciąż pozostawał dla niej niezgłębioną tajemnicą. Raz był opryskliwym gburem, z którym nie chciała mieć nic wspólnego, ale po chwili zmieniał się w nieco nieśmiałego, zabawnego i przez to w jakiś sposób uroczego chłopca, wzbudzając tym samym w Joannie ogromną sympatię. Asia nie wiedziała, którą z masek Aleksander przybierze tym razem, ale postanowiła sprawdzić, ile ma ich jeszcze w zanadrzu. Szybko przesunęła wszystkie negatywne emocje gdzieś na skraj jaźni, przepuszczając na pierwszy plan wrodzoną ciekawość i dopuściła ją do głosu. - Nikt nie zna tej wioski lepiej ode mnie. Mieszkam tu od dziecka i zapewniam cię, że już nic mnie tutaj nie zdoła zaskoczyć.
- No co ty nie powiesz - odpowiedział zdawkowo i uśmiechnął się łobuzersko. W tamtym momencie Asia nie znała go jeszcze na tyle dobrze, aby wiedzieć, że uśmiech ten od zawsze zwiastuje, nie tyle kłopoty, co alkową gotowość do realizacji kolejnego, nierzadko dość głupiego, pomysłu. O tym dziewczyna nie miała pojęcia, ale z czasem miała do tego przywyknąć. Póki co, uderzyła ją świadomość, że chłopak zaproponował jej spacer. Niby nic niezwykłego, ale trochę ją tym zaskoczył. Początkowo nawet chciała odmówić, jakoś wymigać się od jego towarzystwa sam na sam, ale patrząc w jego oczy, szybko zrozumiała, że to zerwałoby cieniutką nić porozumienia, którą udało im się utkać w tak krótkim czasie. Asia wiedziała, że nie jest to stabilny grunt, lecz chciała spróbować go wzmocnić. Zgodziła się na propozycję Aleksandra, całkiem zapominając, że przecież jest już umówiona z kimś innym i ten ktoś na nią czeka. Mocne postanowienia dotyczące rozmowy z Mateuszem, które sama sobie ustanowiła, zmierzając w kierunku domu, teraz stały się tylko doskwierającym przeczuciem, że owszem, coś powinna zrobić, ale konkretniejsze informacje wyparowały jej z głowy. Miały do niej ponownie zawitać, lecz już dużo później, stając się kolejnym zmartwieniem na niepisemnej liście, którą przechowywała we własnych myślach.
         Teraz, całą uwagę Asi skradł Alek. Wraz z mijającym czasem, dziewczyna stwierdziła, że źle go oceniła na samym początku. Myślała o tym już wcześniej, ale z każdym, kolejnym, wypowiedzianym słowem i poczynionym u jego boku krokiem, utwierdzała się w tym przekonaniu coraz bardziej. Idąc krętą, górską ścieżką, zdała sobie sprawę, że Aleksander dużo zyskiwał przy bliższym poznaniu. Gdy już dopuścił kogoś dostatecznie blisko siebie, opadało to całe rozgoryczenie, które towarzyszyło mu w kontaktach z obcymi osobami. Asia próbowała odgadnąć, kim naprawdę jest ten chłopak. Przyglądała mu się ukradkiem, gdy myślała, że tego nie widzi, a kiedy przez przypadek spotkały się ich spojrzenia, natychmiast uciekła przed nim wzrokiem, jak gdyby nigdy nic, przenosząc go na odległy widok wciąż zaśnieżonych gór. On się uśmiechnął, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
- Ulubiony kolor? - zapytał w zamian, wzbudzając w niej kolejną porcję szoku. Do tej pory mówili o rzeczach całkiem błahych, ale Asia nie sądziła, że chłopak sięgnie do podobnych tematów, skoro wiele ważniejszych wciąż pozostawało nietkniętych. Aleksander natychmiast wychwycił zdumienie malujące się na twarzy ciemnowłosej i zaśmiał się cicho. - No co? Chcę cię lepiej poznać. Póki co, wiem o tobie tylko tyle, że snowboard nie jest twoją najmocniejszą stroną.
- Ej, a co to niby ma znaczyć? - spytała, siląc się na oburzenie. Nie, nie była zła, zwłaszcza, że jego słowa już dawno przestały być prawdą. Odezwała się za to w niej chęć rywalizacji i udowodnienia chłopakowi, że tym razem się myli.
- Tylko tyle, że nie każdy musi być dobry we wszystkim. - Chłopak wzruszył ramionami, posyłając Aśce nieco psotne spojrzenie, pod którym kryło się jawne wyzwanie.
- I tu się mylisz - oznajmiła, uśmiechając się lekko, z wyraźnym zadowoleniem. Alek, który nie przestawał jej obserwować, nie potrafił zignorować tego uśmiechu i odpowiedział tym samym. Nie mógł pojąć, że ktoś, praktycznie całkiem obcy, potrafi wywołać w nim tyle radości, którą tak starannie tłumił przez te wszystkie lata. W obecności Asi wszystko przychodziło mu o wiele łatwiej, tak naturalnie. Wcale mu to nie przeszkadzało. Czuł szczęście powoli zalewające jego serce przyjemnym ciepłem oraz wypalające wszystkie złe myśli z głowy. Chyba po raz pierwszy nie miał zamiaru tego ciepła studzić. - Od naszego pierwszego spotkania poczyniłam znaczące postępy!
- Chyba nie uwierzę ci tak łatwo - zawyrokował, ale zrobił to jedynie z czystej przekory. W rzeczywistości nie wątpił, że dziewczyna potrafiła dokonać progresu w tej dziedzinie. Jej inteligencja i hart ducha nie były czymś, co mógłby poważyć, skoro tak łatwo przychodziło mu ich dostrzeżenie. - Muszę zobaczyć to na własne oczy.
- Co proponujesz? - spytała, w komicznym geście uporu zakładając ręce na piersi i przybierając najbardziej wyzywając minę, na jaką było ją stać.
- Niewielką zmianę planu - powiedział tajemniczo, przystając w miejscu. - Naszą małą wycieczkę połączymy z demonstracją twoich umiejętności. Co ty na to? Pokażesz mi, jak pięknie śmigasz na desce?
           Asia nie musiała się długo zastanawiać. Decyzję podjęła niemal natychmiast i kilkanaście minut później już siedziała na śniegu, zapinając wiązania deski, po którą wrócili się do wypożyczalni. Co prawda, białego puchu nie było może zbyt dużo, ale miejsce, gdzie przyprowadził ją Alek wciąż pozostawało nieuchwytne dla promieni słońca, które czuły się w Białce coraz pewniej. Joasia od pierwszej chwili poczuła się oczarowana pewną atmosferą, jaka panowała w tej części stoku. Nigdy wcześniej nie miała okazji zapuścić się w te tereny i mogła śmiało tego żałować. Niewielka polanka otoczona przez wysokie, iglaste drzewa, zdawała się być całkowicie odcięta od reszty świata. Dziewczyna rozejrzała się dookoła, poszukując jakiegokolwiek dowodu, który zaprzeczyłby temu wrażeniu, ale nie mogła dostrzec chociaż najmniejszych oznak bytowania człowieka. Było to zadziwiające, skoro wydawać by się mogło, że ludzie wszędzie już dotarli, pozostawiając za sobą te cywilizacyjne śmieci i niszcząc urok tak naturalnych miejsc. Asia przez chwilę przymknęła oczy, wsłuchując się w odległy świergot ptaków, a potem zapatrzyła się na białe obłoki chmur niespiesznie przesuwające się na błękitnym niebie i zahaczające o ostre rysy odległych gór. Czas nie miał tutaj większego znaczenia, ale wciąż nie udało jej się uciec spod jego wpływu. Czuła, że on nadal płynie swoim niezmiennym rytmem, lecz w miejscu takim jak to, łatwiej było udawać, że wcale tak nie jest. Mogła grać, że jest poza nim, a on jej wcale nie ogranicza. Właśnie to spodobało się dziewczynie najbardziej.
- Muszę przyznać ci rację - zwróciła się do chłopaka, który siedział na przewróconym konarze drzewa kilka metrów przed nią i obserwował ją z uśmiechem na twarzy. Nie mógł uwierzyć, że udało mu się zbliżyć do kogoś tak bardzo w tak krótkim okresie. Zwykle potrzebował na to lat i miesięcy, ale z Asią było inaczej. Trochę go to niepokoiło, ale znacznie bardziej cieszyło. - Tej części Białki jeszcze nie miałam okazji poznać.
- Mówiłem ci, że uda mi się cię zaskoczyć - oznajmił Aleksander, czując wielką satysfakcję i zarazem ulgę. Cieszył się, jak małe dziecko, słysząc podobne słowa padające z jej ust. Wprawdzie czuł, że ta część stoku, niedostępna dla zwykłego turysty, może spodobać się dziewczynie, ale pewna obawa wciąż pozostawała aktualna. W końcu zawsze mogła wyśmiać to jego dziwne postrzeganie niektórych rzeczy, doszukiwanie się piękna, tak gdzie nikt inny go wcale nie widział. Tymczasem te obawy okazały się bezcelowe. Asia naprawdę była zachwycona. Alek, jako dobry obserwator, bez trudu dostrzegł podekscytowanie w lśnieniu jej zielonych tęczówek, a taki drobny szczegół stanowił dla niego niezwykle istotną wskazówkę. Pewnie dopatrzyłby się jeszcze więcej podobnych oznak zadowolenia, ale Joasia wcale nie dała mu na to czasu. Czując na sobie jego badawcze spojrzenie, poderwała się z ziemi i rozpoczęła swój popisowy zjazd. Nieco niepewnie wyczuła równowagę, a gdy upewniła się dostatecznie w swoich działaniach, natychmiast nabrała prędkości. Alek obserwował ją z zachwytem, ale też nieco z żalem. W końcu on wciąż pozostawał uziemiony. Jednak radość malująca się na twarzy dziewczyny, nieco słodziła tą gorycz. Wspólna pasja wzmocniła też znacząco niteczkę porozumienia, jaką prędko utkali, gdy postanowili zacząć jeszcze raz. Teraz nie była już ona podatna na każdy, zbyt gwałtowny ruch. Aleksander odczuwał ją wręcz, jak coś zdecydowanie mocniejszego - nitka, która mogła w niedługim czasie stać się nierozerwalnym sznurem.
          Asia też to czuła, ale w przeciwieństwie do chłopaka wcale nie odbierała tego tak pozytywnie. Była ostrożna, ale nie dlatego, że nie chciała się angażować. Po prostu bała się skutków takiego rozwoju wypadków, podczas gdy on coraz bardziej utwierdzał się w swoich przekonaniach. Właściwie podjął już decyzję, choć wtedy jeszcze nie do końca świadomie, gdy Joasia wyhamowała przy improwizowanej ławeczce, na której siedział i opadła obok niego. Wtedy uświadomił sobie dobitnie, że Asia nie jest Magdą. Chociaż łączyły je jakieś podobieństwa, to pod względem charakteru bardziej nie mogły się różnić. Alek nie mógł uwierzyć, że wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ile radości dziewczyna czerpie ze swojej pasji. Z ich wspólnej pasji. Magda nigdy nie rozumiała tego, co widział w snowboardzie. Często krytykowała go, że poświęca więcej czasu głupiej desce, niż jej samej. To wywoływało w nim wątpliwości. Masę wątpliwości, które dziewczyna szybko rozwiewała kilkoma, namiętnymi pocałunkami czy inną pieszczotą. Otumaniała go, owijała wokół palca. Dopiero, patrząc na to z perspektywy czasu, dostrzegał jak wielkim był idiotą. Świadomość ta wpływała na niego i szeptem domagała się zmian. Wpychała do jego umysłu świadomość, że właśnie Asia mogłaby pomóc mu w ich osiągnięciu. A on się z nią zgodził.
- Nieźle - pochwalił, gdy dziewczyna zdejmowała kask i opierała deskę o pień drzewa. - Chociaż mogło być lepiej...
- Jesteś okropny - stwierdziła, ale jednocześnie uśmiechnęła się, przez co całe wrażenie nie wypadło, tak jak sobie to zaplanowała.
- Wiem - odparł spokojnie, przyglądając się, jak odpina wiązania. Joasia chwilę wytrzymała to spojrzenie, a potem znowu uciekła wzrokiem, tym razem dla odmiany wpatrując się z niezwykłą ciekawością we własne dłonie. On to zauważył, choć nie do końca rozumiał. - Hej, popatrz na mnie - zawołał, a gdy nie zareagowała, westchnął i odgarnął z czoła zbłąkane kosmyki włosów gestem, w którym kryła się tłumiona frustracja. - Dlaczego to robisz?
- Robię co? - spytała, próbując udawać, że wcale nie wie, o co mu chodzi. Było to tylko granie na czas, o czym ona doskonale wiedziała.
- Ciągle się wycofujesz - wytknął, nie potrafiąc ugryźć się w porę w język. Niby zauważył już wcześniej, że z Asią to nie jest tak samo jak z innymi dziewczynami. Zdawał sobie sprawę z tego, że z nią trzeba ostrożnie, niczym z płochliwym zwierzątkiem, ale jego brak cierpliwości trochę mu to utrudniał. - Nie potrafisz dłużej popatrzeć komuś w oczy. To oznaki tchórzostwa czy może to ja jestem aż tak brzydki?
           Zaśmiała się na te słowa cichutko, ale chwilę potem zamilkła.
- To nie tak. Ja po prostu... - zaczęła się jąkać i mieszać w swoich tłumaczeniach. Alek czekał, pozwalając jej uporządkować to wszystko w głowie. W końcu Asia westchnęła, przymykając na chwilę oczy, a gdy je otwarła, już nie było widać w nich tych niepewnych iskierek. - Zielony - powiedziała z całą stanowczością, jaką w sobie nosiła. Aleksander spojrzał na nią, jakby całkiem postradała rozum, ale to wcale jej nie zniechęciło. Uśmiechnęła się tylko i kontynuowała swoją wypowiedź, nie zważając na jego zdziwioną minę. - Pytałeś mnie wcześniej, jaki jest mój ulubiony kolor. Tak więc odpowiadam. Jest to zielony. Kolor nadziei, zaufania, spokoju...
- Kolor twoich oczu - zauważył, wchodząc jej w słowo. Dziewczyna chwilę zastanawiała się nad odpowiednią odpowiedzią, lecz nic nie przychodziło jej do głowy. Zmieszała się tym odrobinę, nikły rumieniec wyskoczył na jej policzki, ale ona sama nie wycofała od razu, a dla Alka była to największa nagroda. - Taką cię lubię, wiesz? - spytał, po raz kolejny nie panując nad impulsem, który kazał mu się do tego przyznać. Asia nie odpowiedziała. Uniemożliwiło jej to pojawienie się niespokojnych dreszczy związanych z obecnością chłopaka tak blisko siebie i z jego słowami. Ich ramiona praktycznie stykały się ze sobą, a ona była tego aż nazbyt świadoma. On chyba też zdał sobie z tego sprawę, bo oboje zamilkli, choć nie na długo. To Alek znowu był osobą, która ponownie nie wytrzymała chwili bezczynności. Wziął głęboki oddech i zdobył się na odwagę, aby jeszcze raz na nią spojrzeć. - Pamiętasz, że zapytałaś mnie wcześniej, jak chciałbym zacząć tą znajomość?
- Jak przez mgłę - odpowiedziała, niby się śmiejąc, ale jej oczy pozostawały poważne.
- Wtedy powiedziałem, że muszę się nad tym jeszcze zastanowić. Ale teraz już chyba wiem - szepnął i pochylił się w jej stronę. Ona domyśliła się do czego zmierza, ale mu nie przeszkodziła. Zamknęła oczy, pozwalając, aby delikatnie dotknął jej ust, nadal niepewny swoich czynów. Bał się jej reakcji, obawiał się tego, jak zareaguje, a najbardziej przerażała go możliwość odtrącenia. Czuł, że tego po raz kolejny by nie zniósł. Ona jednak nie zamierzała go ranić. Nie zaprotestowała, a wręcz sama odwzajemniła pieszczotę, sprawiając, że Alek po chwili nabrał nieco śmiałości. Uśmiechnął się, a potem pogłębił pocałunek, drżąc z tłumionego pożądania. Ona też zadrżała, czując zimno jego dłoni, gdy pogłaskał ją po rozpalonym policzku, odsuwając z twarzy kilka zagubionych kosmyków. Speszyła ją nieco reakcja jej własnego ciała, gdy zdradziecki puls przyspieszył znacząco, podobnie jak oddech, który stracił swój typowy rytm. Nie potrafiła go unormować, nawet gdy w końcu Alek się odsunął. Odsunął, ale nie całkiem. Przerwał na moment pocałunek, opierając czoło o jej czoło. Nie patrzył na nią, jakby niezdecydowany czy chce otworzyć oczy. Bał się, że jeżeli to zrobi, wszystko, co nastąpiło chwilę wcześniej, zniknie, jak przebita bańka mydlana. Cenne sekundy mijały, aż w końcu Asia nie mogła już dłużej znieść tej chwili niepewności.
- Alek? - szepnęła, a on pokręcił głową, nadal milcząc.
- To głupie - odpowiedział w końcu, a ona przestraszyła się, że teraz powie coś, czego jej serce by nie wytrzymało. Jednak kiedy znowu na nią spojrzał, poczuła ulgę, odnajdując w jego oczach emocje, które i ona sama odczuwała. Było tam jednak też błaganie, siejące na nowo niepewność w umyśle Asi. - To głupie, że znowu zaczyna mi zależeć tak bardzo. Cholernie idiotyczne, zwłaszcza, że wiem z czym to się wiąże. Ktoś będzie w końcu cierpiał, wiesz? Nie chcę, żebyś to była ty. Myślę, że powinnaś...
- Nie - przerwała mu, kręcąc zawzięcie głową. - Nie każ mi zapominać. Nie zniosę tego.
- Przepraszam - szepnął zawstydzony, uświadamiając sobie nagle, jak bardzo egoistycznie musiało to dla niej zabrzmieć. Zdał sobie wtedy też sprawę z tego, że najzwyczajniej w świecie kłamał. Nie umiałby już odejść i zostawić jej w spokoju. Zapędził się za daleko i nie widział drogi, którą dotarł do tego miejsca.
Powrót byłby zatem niemożliwy.


Wiem, wiem - rozdział jest przesłodzony do granic możliwości, a do tego pocałunku doszło zdecydowanie za szybko, ale od razu muszę tutaj podkreślić, aby nie przywiązywać do niego zbyt wielkiej uwagi. Był to raczej taki impuls, który zbyt prędko w kolejnych rozdziałach się nie powtórzy. Względem tych moich bohaterów mam trochę nieco inne plany - takie bardziej w moim stylu. No, ale o tym póki co cicho sza, wszystko wyjdzie w praniu.

24 komentarze:

  1. Nie stać mnie na dłuższy komentarz.

    Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wariacie :D Ale cieszę się, że ci się podobało, jak mniemam!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kurde, ale sie cieszę 😊
      Pozdrowionka i weny życzę!
      Watashi

      Usuń
    2. No to ja się bardzo cieszę, że ty się cieszysz :*
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Condawiramurs19 maja 2014 15:09

    Wg mniema szybko. Nie wydawali mi sie byc taka para, ktora tak szybko przejdzie do konkretów. Szczerże mowiac, liczyłam na wiecej dialogu, a mniej opisów. Szczegolnie na poczatku ich ilosc była tak duża, ze cAsem sie zapomniało, iż oni nadal rozmawiają. Nie zrozum mnie złe, uczucia opisalas bardzo dobrze, ale czasem po prostu az w nadmiarze..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za duzo to jednak niezdrowo.np przez te emocje zgubiłas nieco opis samego zjazdu popisowego aski.ponadto Dziwilo mnie dosyć,ze Aśka zapomniała o Manku, to troche nie w jej stylu mi o wszystko. Lubie to opowiadanie, lubie sposob, w jaki kreujesz bohaterow,gdyz sa bardzo ludzcy,ale nie mozna przesadzać. Jestem ciekawa, co bedzie da
      Ej,na pewno pokomplikujesz jeszcze te relacje xD

      Usuń
    2. Wiedziałam, że ktoś mi wypomni, że za szybko poleciałam z tą akcją. Tak czułam to podskórnie :P Ale prawda jest taka, że długo, długo gryzłam się jak zakończyć ten rozdział. Początkowo zarys był nieco inny i w tym wypadku wcale do pocałunku nie doszło. Jednak wczoraj jeszcze coś postanowiłam zmienić i wyszło tak, że zmieniłam całkiem sporo. Ja po prostu strasznie nie lubię takich przejściowych rozdziałów, gdzie to oni powoli do siebie zbliżają itp. Wolałam to po prostu trochę przeskoczyć, bardziej stawiając na spontaniczność. Może zbyt dobrze to nie wyszło, sama nie jestem do końca zadowolona, ale nie chciałam już kombinować bardziej. Mogę tylko zapewnić, że zbyt słodko nie będzie. Oni są do siebie zbyt podobni, ale też różnią się pod wieloma, wieloma względami, aby stworzyć taki bezproblemowy związek. Także jeżeli liczysz na komplikacje, to myślę, że chyba cię nie zawiodę ^^
      Dialogu i tak było całkiem sporo jak na mnie! Ja pewniej czuję się w opisach i chyba przez to tak bardzo się na nich skupiam. Staram się to zmienić, więc myślę, że w kolejnych rozdziałach w jakimś stopniu będzie dało się to odczuć. Niemniej jednak, tutaj nie uważam, że tych opisów emocji było zbyt dużo. Po prostu skupiałam się na tym, co według mnie było istotniejsze - sam zjazd Asi wydawał mi się nie tak bardzo ważny, skoro już kiedyś był on opisany nieco dokładniej. No, ale posłucham twojej rady - następnym razem bardziej skupię się na opisach czynności czy otoczenia, a nie tylko na emocjach ;)
      W każdym razie jestem ci niesamowicie wdzięczna za opinię i dziękuję ci za nią, szczególnie dlatego, że widać, iż jest ona szczera.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Z pewnością opisy uczuc były ważniejsze i dobrze Ci wyszły, ale po prostu było ich aż tyle, że zgubiłam się w tym, czy ona zjechała, czy jeszcze nie :D Ach, no Alek mimo wszystkop słodki nie jest, a problem w postaci mańka wysuwa się juz teraz, więc co dopiero reszta, którą zapewne szykujesz :D zapraszam na zapiski-condawiramurs na nowość :)

      Usuń
  4. Dobrze. Zabrałam się do komentowania. Wiesz co, to komentowanie to straszna udręka! Zawsze chce się wypisać wszystko, a potem, jak przychodzi co do czego, okazuje się, że i tak połowy rzeczy się zapomina. Tragedia jakaś...
    Muszę zrobić wszystko po kolei.
    Po przeczytaniu tego rozdziału moją drugą reakcją był smutek. Pomyślałąm o Mateuszu. Co z nim będzie?Jak to wszystko się potoczy? Jak chłopak zareaguje na wieść, że Asia z Alkiem prawdopodobnie zamierzają się spiknąć? Przecież on może się podłamać. Może przestać być tym samym Mańkiem. i oddalić się od Alka. Rany, takie sytuacje są naprawdę strasznie trudne i nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić. A Aśka? Wiem, że strasznie na nią narzekam, lecz o czym ona myślałam, kiedy poszła z Alkiem, a wystawiła Mańka? Nie, żebym narzekała na akurat ten element, ale cholera jasna jak teraz będzie się czuł Maniek? Przeraża mnie fakt, że nagle zaczęłam go tak bardzo lubić i tak bardzo się z nim liczyć, że chyba nawet szczęście Aleksandra zeszło na drugi plan.
    Ja uwielbiam Alka, ale Maniek także stał się dla mnie ważny. By the way, gdzie jest Panda, bo dawno o nim nie wspominałaś? Skup się dziewczyno i daj Pandę, żeby rozładował napiętą sytuację!

    Ale przejdę do Aleksandra, ok? Pomijajac fakt, że jego szczęście równa się nieszczęściu jego najlepszego przyjaciela...
    Jest! Alek w końcu się otworzył! W końcu pozwolił, żeby głupia Magda opuściła jego głowę! Rany, czekałam na ten moment przez 12 rozdziałów! Nawet nie wiesz, jak bardzo się ciesze, że nie widzi już w Aśce Magdy. Swoją drogą nie potrafię pojąć, jak mógł zwrócić uwage na tamtą dziewczynę. Ona wydaje się taka pusta, nielicząca się z jego zdaniem, z jego marzeniami. jakby próbowała całkowicie go od siebie uzależnić, co - niestety - jej się udało. Na szczęście chłopak przejrzał na oczy i w końcu uwolnił się z tego czaru zniewolenia. Powiedziałabym, że teraz może być tylko lepiej, lecz się powstrzymam, bo cała sytuacja, jaką stworzyłaś, wcale nie wskazuje na to, że tak właśnie będzie...
    Strasznie szybko doprowadziłaś do pierwszego pocałunku. Wiem, ze oni sobie tam skrycie o sobie myśleli i w ogóle, ale tak szybko? Jestem chyba trochę staroświecka, lecz oni się nawet nie znają! Raz ze sobą rozmawiali wcześniej. Ta dzisiejsza młodzież jest strasznie szybka! (Nie, żebym była stara.) Ale zobaczymy, co im z tego wyjdzie. Najważniejsze, żeby byli szczęśliwi, lecz nie kosztem innych. Oby Manieczek zrozumiał i znalazł inny obiekt uwielbienia. Taki, który będzie go wart. O! Oczywiście wiem, że to nie jest takie proste, ale nadzieję mogę mieć, prawda? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja wiem, że komentowanie do najprostszych nie należy. Zwłaszcza, gdy ma się takiego lenia, jakiego mam ja w ostatnich dniach.
      Fakt, z której strony by na to nie spojrzeć, to właśnie Mati wychodzi na przegranego. No, ale z drugiej strony to właśnie Maniek był i nadal pozostaje najrozsądniejszy z nich wszystkich. Nie mówię, że wszystko przyjdzie mu łatwo zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować, ale... No właśnie zawsze powstaje to ale. No zobaczymy, jak to wszystko się dalej potoczy.
      A Asia? Asia nie myślała o niczym po tym spotkaniu z Alkiem. Biedny Maniuś całkiem wyleciał jej z głowy i znowu wyszła na złą i potworną, ale cóż... nigdy nie lubiłam postaci żeńskich! I Asia nie jest żadnym wyjątkiem od tej reguły. Może lubię ją bardziej od moich innych damskich bohaterek, ale i tak plasuje się gdzieś na odległym miejscu na liście ulubionych postaci ogółem. A jeżeli jesteśmy już przy tych moich kochanych bohaterach. To ja o Pandzi nie mogłabym zapomnieć. On się przyczaił i zostanie moim czarnym koniem, wtedy gdy sytuacja będzie wyglądać na całkiem beznadziejną. Wróci z tym swoim humorem i energią potrzebną do załatania tych ciągle powstających dziur w relacji, jaką chłopcy budowali przez te wszystkie lata. Asia niestety troszkę naruszyła tą strukturą, a może nawet troszkę bardzo.
      Alek się otworzył, ale to raczej taki przebłysk dobroci z jego strony, niż cokolwiek więcej. Ludzie się nie zmieniają, a przynajmniej nie tak szybko. Aleksander też jeszcze nie całkiem zmienił swój tok rozumowania. Magda była i wciąż pozostaje dla niego ważna, choć jakieś jej wady zaczął zauważać i co najważniejsze przestał porównywać ją do Asi. Jednak pierwsza, prawdziwa i nawet do jakiegoś stopnia odwzajemniona miłość zostawia w człowieku ślad. Alek jeszcze przez jakiś czas będzie nosił w sobie ton brzemię, co by zbyt łatwo i przyjemnie nie było. Bo Madzi trzeba jedno przyznać - umie ona czarować. W mistrzowski sposób owinęła sobie chłopaka wokół palca, a jest ona taką osóbką, która potrafi o sobie przypomnieć w najmniej odpowiednim momencie.
      Ja bym się do tego pocałunku jakoś szczególnie nie przywiązywała. Owszem, może trochę za szybko do niego doszło, ale jeżeli kogokolwiek ma to pocieszyć, to jego szybkiej powtórki raczej nie będzie w kolejnych rozdziałach. Tutaj zadziałał raczej impuls, zresztą trochę nie przemyślany zarówno z jednej jak i z drugiej strony.
      Co do Maniusia to ja mam już pewne plany, ale nie zdradzę w tej chwili, jak one się potoczą. W każdym razie dziękuję za długaśny komentarz!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ale słodko !!!!! *.* mimo że nadal kibicuje Mańkowi to nie zmienia faktu, że ten rozdział jest po prostu słodki! choć tak jak już było gdzieś wyżej wspomniane trochę szybko zaczęli się całować jak na swoje wcześniejsze relacje xdd ale to oczywiście zależy od gustu.
    Najbardziej zaskakującym faktem (nawet dla mnie) jest to, że wolę Mańka od Alka. o.o sama nie rozumiem czemu, ale mam naprawdę wielką nadziej, że Maniek na samy końcu będzie szczęśliwy. nawet jeśli nie będzie miał być z Aśką!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodko jest, aż do porzygu :D Zupełnie nie w moim stylu i zapewniam, że długo ten stan nie potrwa. Już za kilka rozdziałów wrócę do tego, co lubię najbardziej ^^ Ale nie będę nic zdradzać, oj nie!
      A do pocałunku zbyt dużej wagi bym nie przykładała. To był impuls,poczyniony trochę rzeczywiście zbyt szybko i trochę głupi - o czym wkrótce oboje szybko się przekonają.
      Ja nadal jestem wierna Aleczkowi, na drugim miejscu plasuje się u mnie Pandzia, a dopiero po nim ustawiłam sobie Mańka. Nie znaczy to, że wcale go nie lubię. Na nim też mi zależy i mogę zapewnić, że planuję dla niego dość szczęśliwą przyszłość. Mimo wszystko. Przynajmniej taki zamiar mam teraz, a moje zamiary nie zawsze przekładają się na późniejsze wydarzenia, tak więc na razie cichutko!
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jestem i ja wraz ze swoim nieporadnie jak zwykle napisanym komentarzem ;]
    Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, iż ten rozdział jest słodki. Moim zdaniem nie jest. Patrzyłam na wydarzenia z tego rozdziału przez pryzmat prologu. Prologu, który powiedział nam wyraźnie, że tutaj szczęście kiedyś się skończy, więc każda taka chwila traci przez to całą swoją "słodkość". Oni są szczęśliwi, ale my już z grubsza znamy ich dalszy los i przynajmniej w moim wypadku to tak działa, że mam łezki w oczach, gdy sobie pomyślę, że oni są jeszcze niczego nieświadomi.
    No a nie wybiegając aż tak w przyszłość, mamy jeszcze przecież Mańka, który poczuł coś do Asi. W takim razie tymczasowe szczęście, które zapanowało między Aśką, a Alkiem równa się nieszczęściu Mańka, więc jest to kolejny powód, dla którego nie uważam tego rozdziału za zbyt słodki :)
    Teraz zakładam klapki na oczy i nie widzę ani prologu, ani Mańka. Skupiam się tylko na dwójce naszych głównych bohaterów, bo co jak co, ale nie można tutaj szukać samych konsekwencji, które mogą się pojawić :) Patrząc na wszystkie rozczarowania, które musieli przeżyć, należy im się trochę szczęścia, prawda? Chociaż krótka chwila. Podoba mi się ta przemiana w Alku. Chłopak w końcu się otworzył i podjął próbę wyrzucenia ze swojej głowy Magdy. Wiadomo, że to zawsze będzie się za nim ciągnąć, ale przy dziewczynie takiej jak Asia chyba łatwiej będzie mu się pogodzić z przeszłością :) Już Ci mówiłam, że moim faworytem jest zdecydowanie ostatnia scena. Dziewczyny powyżej się czepiają, że to za wcześnie, ale ja nie podzielam tego zdania. Być może to przez mój niepoprawny romantyzm, ale ja uwielbiam takie spontaniczne pocałunki pod wpływem chwili! :) A tutaj mamy jeszcze takie podkreślenie tego jak nieprzemyślana była to decyzja. Alek boi się kolejny raz obdarzyć kogoś miłością i zaufaniem, ale proszenie Asi o to by zapomniała nie było chyba najlepszym pomysłem. Odezwał się w nim egoizm, ale całe szczęście, że Asia nie poddała się jego prośbie tylko jasno powiedziała jak patrzy na tą sytuację. Ach... ja bym wcale nie narzekała gdyby taka sielanka tutaj trwała dłuuuuuuuuugo! :)
    Okej, starałam się, ale komentowanie to moja słaba strona :p
    Trzymaj się! :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kochana!
      Ja i tak uważam, że poziom cukru zawarty w tym rozdziale jest zbyt wysoki i przekracza przynajmniej dwukrotnie dozwoloną wartość. No chyba, żeby faktycznie spojrzeć na to z uwzględnieniem prologu - wtedy staje się to już mniej słodkie. Niemniej jednak, cieszę się, że całość ci się spodobała.
      Dla Maniusia tym razem przypadła niestety porcja żalu i rozczarowania, ale ja go lubię zbyt bardzo, aby spisać go kompletnie na straty. On jeszcze kiedyś znajdzie swoje takie prawdziwe szczęście, jakie chwilowo odnaleźli Alek i Asia. Chwilowo, bo jak już ci wspominałam na gadu, zbyt długo to już nie potrwa. Aluś trochę się tutaj faktycznie otworzył i dopuścił do siebie Aśkę, ale to nie znaczy, że już tak zawsze będzie. Ludzie niestety nie zmieniają się tak szybko, a nawet jeżeli są to zmiany raczej przejściowe. Można jednak powiedzieć, że dzięki Asi przeszłość stanie się dla chłopaka trochę bardziej znośna i w jakimś stopniu możliwa do wyrzucenia.
      No to chyba obie jesteśmy niepoprawnymi romantyczkami. Całus może był za wcześnie, ale był on też zwykłym impulsem, a takich rzeczy raczej się zbyt dokładnie nie planuje. W każdym razie to była nieprzemyślana decyzja i może ona trochę namieszać w nowo powstałych relacjach na linii Alek-Asia. Zwłaszcza, że jak sama zauważyłaś chłopak jest dość ostrożny, bo już raz się sparzył i nie chciałby powtórki z rozrywki.
      Jeszcze raz dziękuję za cudny komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Jezusie, po przeczytaniu połowy rozdziału miałam w głowie ułożony piękny komentarz, ale po tym ich pocałunku to aż mi mowę odjęło! Ja się tak cieszę, no w końcu! Ale jak to mamy się do niego nie przywiązywać, co? No ja cię proszę! Przecież, przecież... dobra, w spokoju poczekam na kolejny rozdział. Ciekawe co z Mańkiem... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie przybywam tu i ja, ta najbardziej wyrodna i najgorzej ze wszystkich spóźniona.
    I zachwycona rozwojem wydarzeń, a jednocześnie zaskoczona ich tempem.
    No właśnie. Przypadkowe spotkania znikąd czasem stanowią największe błogosławieństwo. Bo gdy człowiek sobie zaplanuje i ułoży słowo po słowie co powie i co zrobi to wszystko jest inne, zaplanowane- i jak banalnie może się przerodzić w sztuczne aż strach pomyśleć. Tymbardziej w przypadku ludzi takich jak Asia i Alek. A tak to nic nie musieli, mogli rzucić jakieś "hej" i odejść każde w swoją stronę. Nie zrobili tego co o czymś świadczy. Byli inni. Może Joasi paradoksalnie pomógł brak Luizy, brak największego wsparcia. Zamknięcie samemu że sobą choć na dłuższą metę nieszczęsne, pomaga się zmierzyć z własnym wnętrzem.
    Szkoda tylko Mateusza. Bo ani kumpel ani dziewczyna w efekcie nie pogadali z nim szczerze. A jest na serio spoko przyjacielem i szkoda tych zawirowań w wyniku których jeszcze nie daj Boże wyjdzie na rolę tego złego. A tego byśmy chyba nie chcieli.
    Teraz jeszcze o samym Alku. Kurcze, uwielbiam tego wariata cały czas, ale dzisiaj, po tym dotarł do mnie w sposób szczególny. W skrócie jest idealnie jak ktoś bardzo mi bliski.
    Tysiące masek, dla każdego, na każdą okazję. A gdy wreszcie jest sobą to nadchodzą właśnie te chwile najtrudniejsze, najbardziej ciężkie i pamiętne rozmowy.
    Asia się tego troszkę boi. Dlatego też tak cholernie ucieszyłam się gdy zgodziła się na pokaz snowboardu. To było przełamanie własnej nieśmiałości, tego co ona sama (co może jest za mocnym, zbyt szczerym słowem) nazwała tchórzostwem.
    Czekam niecierpliwie na więcej<3
    A w wolnej chwili na moich wypocinach też pojawiły się nowe;)
    Buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie udało mi się wpaść i skomentować  Rozdział przeczytałam już dawno temu, a wciągnął mnie przede wszystkim ze względu na spotkanie Alka z Aśką. Czekałam na ten moment od dłuższego czasu. Po prostu lubię chemię między tymi bohaterami. Oboje poniekąd mają trudne charaktery, mało komu ufają, są skryci i zamknięci w sobie. Choć z pozoru wydają się być zupełnie inni, tak naprawdę są bardzo podobni. Dobrze, że udało im się wreszcie porozmawiać i wyjaśnić pewne sprawy. I ten końcowy pocałunek *.* Magicznie to opisałaś! Naprawdę, jestem pod dużym wrażeniem. Ogólnie bardzo lubię Twój styl, rozbudowane opisy, masz tak zwane lekkie pióro i wszystko, co napiszesz, czyta się równie przyjemnie. Poza tym bardzo żal mi Mateusza… aż boję się tego, co będzie, gdy dowie się o spotkaniu Alka z Aśką. Widać, że jest zakochany w dziewczynie, a ona przez dłuższy czas go zwodziła. Nie ukrywam, że potępiam jej zachowanie. W pewnym sensie bawiła się Mateuszem.
    Jak już mówiłam, rozdział naprawdę im się podobał! Był cudowny *.* Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakikolwiek rozdział? Prosim, błagam! Teraz, dziś, już! Czemu Cię nie ma? Czemu nic nie dodajesz? Znudziło Ci się to? :( Monia, nie denerwuj mnie nawet, bo jak Cię dorwę, to Ci nogi z tyłka powyrywam!
    (Dodałam tutaj, bo może przeczytasz. Potem usuń, żeby nie było!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiu, nie zapomniałam ani się nie znudziłam! W tej chwili jestem na wakacjach na Slowacji, ale jak wrócę to od razu kończę rozdział na tangu i siadam do nowego tutaj :)

      Usuń
  11. A ja zacznę dziwnie i nietypowo, czyli w moim stylu. Pomagasz mi w diecie, dziękuję! Pewnie zastanawiasz się "o co tej wariatce chodzi? zgłupiała czy co?". Otóż nie, cytując sławną studencką przeróbkę Jeden z dziesięciu. Tak się zaczytałam, tak się wciągnęłam, że z tych emocji musiałam coś zjeść, a że w pobliżu był tylko okropny błonnik to wzięłam się za niego. gdybym wiedziała, co robię to chyba bym się powstrzymała, a wtedy nawet smakował ;D Dobra, koniec głupot.

    Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem do granic możliwości! Normalnie jestem zauroczona, zadurzona, urzeczona i w ogóle! Nie spodziewałam się, że ich znajomość rozwinie się w ten sposób. Opisałaś to wszystko tak delikatnie, subtelnie, a do tego romantycznie, że przez moment poczułam się tak jak oni... Poczułam te emocje towarzyszące pierwszemu pocałunkowi, mocniejsze bicie serca i motylki w brzuchu. Brzmi tak banalnie, a jednak wiele znaczy. Dziękuję Ci za ten rozdział, bo wprawił mnie w doskonały humor, a te emocje były po prostu nieziemskie! I strasznie mnie zasmuciłaś tą notką pod rozdziałem: ( ŁEEEEE!! Aż się boję co wymyślisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, w takim razie cieszę się, że mogłam pomóc, haha :* Błonnik może niedobry, ale jaki zdrowy! Wcinaj na zdrowie, smacznego :D
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał. Ulżyło mi troszkę, bo sama nie jestem do niego przekonana. Ale ja sobie lubię pomarudzić. Bez tego nie byłabym sobą :D
      Bój, bój - bo z tego, co dyktuje mi moja wyobraźnia kolorowo nie będzie!

      Usuń
  12. Aż nie wiem od czego mam zacząć ;P. Może od początku. A może nie, bo tu jednak jest większa akcja ;P. Tak, mi też się wydaję, że to za szybko, ale jak mnie bliżej poznasz, to mi zawsze się będzie wydawało, że za szybko ;D. Chociaż troch się zmieniłam chyba. Aczkolwiek no to za szybko. No bo oni nie rozmawiają ze sobą, raptem czasem powiedzą coś do siebie, a potem Alek taka psuja i wszystko niszczy ;p. A tu tak nagle trochę pobyli ze sobą, wspólny spacer, nawet jakaś rozmowa i nagle pocałunek? Swoją drogą to ładnie Ci idzie opisywanie. Kiedy w ogóle nie lubiłam czytać opisów, ale z czasem do tego dorosłam, nie stawało się to dla mnie nudne, bo wiem jakie to potrzebne. Ale Ty to po prostu zachwycasz mnie tymi opisami. Strasznie realnie to opisujesz, co jest bardzo na plus. Co prawda moja reakcja na to, że Alek zaczyna się do niej zbliżać była jednak "nie, nie... nie rób tego!" ale to z samego zdarzenia, bo opis muszę przyznać, że był doskonały ;p. I nawet taka ja, nieromantyczna dusza, mogłam to sobie wyobrazić, wejść w tą sytuację. Mimo tego cieszę się, że Asia nie pozwoliła powiedzieć Alkowi, że to nieważne, czy to tylko impuls. Chyba jakby tego nie chciał, to by tego nie robił, prawda? Ach i wszystko przepadło z tych moich rozmyśleń, że to będzie tylko piękna przyjaźń ;P. No na szczęście mówisz, że nie będziesz nam w najbliższym czasie serwować takich pocałunków, więc.. ;P. Chociaż znając Ciebie, to chyba ktoś jednak będzie cierpiał.
    Zastanawia mnie, co teraz będzie z Mańkiem. I jeżeli chodzi o te najbliższe sytuacje, to znaczy że miała się z nim spotkać, a poszła z Alkiem, ale i tym, że Mateusz chyba się w niej zauroczył. No i jak to będzie, jeżeli w końcu chłopaki się nawzajem dowiedzą, że podoba im się ta sama dziewczyna? Co do Alka, to ja chyba go od początku lubiłam, nawet jeżeli był tym irytującym idiotą ;p, ale teraz po przez to, że się lubi droczyć, ale może jest i szczery, to jeszcze bardziej. Ech, jeszcze zostały mi tylko dwa rozdziały ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja wiem, że za szybko :D Ale ludzie ulegają impulsom, a Aluś jest tylko człowiekiem wbrew pozorom! Cóż, to tylko chwilowe, do podobnych ekscesów już tak szybko nie dopuszczę! Alek wykorzystał moją chwilową słabość, ot co! ^^ Aczkolwiek, masz rację - gdyby nie chciał tego robić, po prostu by tego nie zrobił.
      Też nie lubiłam czytać opisów. Gdy byłam młodsza i musiałam czytać lektury szkolne, to tak pobieżnie je przeglądałam, żeby mniej więcej wiedzieć np. kogo to był dom, ale kolor jego dachu już za bardzo mnie nie interesował. Potem jednak uległo to zmianie i obecnie po prostu uwielbiam zagłębiać się w takie nieistotne błahostki. Trochę trudniej było nauczyć się tworzyć te własne, dlatego tym bardziej cieszę się, że moje opisy przypadły ci do gustu ^^
      Przyjaźń musi być, aby związek był udany! Zawsze tak uważałam. Tylko że w tym wypadku nie tylko o przyjaźń chodzi. Co prawda, więcej takich nieprzemyślanych pocałunków między Asią i Alkiem w kolejnych rozdziałach chyba nie planuję, aczkolwiek ja to ja i nikt nie wie, co się zrodzi w mojej głowie ^^ Czy ktoś będzie cierpiał? Nie ma innej opcji!
      Może nie dosłownie, ale w tej sytuacji raczej nie da się wszystkich zadowolić. Chłopaków czeka naprawdę trudny okres i wiele ciężkich decyzji. No, ale jeżeli jest to prawdziwa przyjaźń, to chyba powinna przetrzymać wszystko, prawda? Gorzej, jeżeli okazałoby się, że nie jest ona tak silna, jak mogłoby się wydawać...
      Dziękuję :*

      Usuń